Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Kabra
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 29 grudnia 2008, 15:36

#46 Post autor: Kabra » poniedziałek, 29 grudnia 2008, 15:45

Link już nie działa, mógłby ktoś wrzucić to jeszcze raz?



Awatar użytkownika
Czarny_Charakter
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 22:57
Lokalizacja: Outta time

#47 Post autor: Czarny_Charakter » środa, 31 grudnia 2008, 13:42

Kabra pisze:Link już nie działa, mógłby ktoś wrzucić to jeszcze raz?
Ponawiam prośbę, byłoby szalenie miło,gdyby dało się to otworzyć... :>
If you won't save me, please don't waste my time.


/ INFj/p, 4w5 /

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#48 Post autor: boogi » środa, 31 grudnia 2008, 13:46

Czarny_Charakter pisze:
Kabra pisze:Link już nie działa, mógłby ktoś wrzucić to jeszcze raz?
Ponawiam prośbę, byłoby szalenie miło,gdyby dało się to otworzyć... :>
W dziale "Ogólne Enneagram" jest cała masa informacji o książkach i innych materiałach. Wystarczy zajrzeć. Tam też można znaleźć ten link.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

pacanoid
Posty: 378
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 08:46

#49 Post autor: pacanoid » czwartek, 1 stycznia 2009, 11:04

update
5

fotoon
Posty: 4
Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 09:54
Lokalizacja: PODKARPACIE

#50 Post autor: fotoon » piątek, 16 stycznia 2009, 10:59

pomiar pisze:Ten tekst analizuje piątkę najdogłębniej spośród wszystkich, jakie czytałem. Wreszcie dzięki temu zrozumiałem pewien paradoks:
Niby mam małe wymagania, nie potrzebuję kontaktu z ludźmi, nie potrzebuję wysokich zarobków, nie potrzebuję trzech samochodów itd. Prawda jest jednak taka, że czasem nachodzą mnie takie myśli, że jednak pragnę tego wszystkiego. Rzecz w tym, że gdy mam coś zrobić w tym kierunku, to sobie wmawiam, że tego jednak nie potrzebuję i tak żyję z dnia na dzień. To, co nie daje spokoju, to fakt, że nie czuję spełnienia, czyli jednak należałoby zaspokoić te pragnienia.
Ten fragment książki wreszcie wytłumaczył mi, dlaczego z jednaj strony czegoś pragnę, a z drugiej strony niczego nie potrzebuję.
Dołujące dla mnie jest właśnie to, że żyjąc w świecie iluzji nigdy się nie spełnię. Świat iluzji to właśnie zastępowanie spełnienia pragnień jedynie wyobrażeniami, snami, grami. Moim zdaniem dobrym wyjściem byłoby lepsze wykorzystywanie własnych obserwacji. Wyniki analizy należy co jakiś czas konfrontować z rzeczywistością, aby ewentualny błąd się nie pogłębiał. Wyniki analizy należy wykorzystywać w realnym świecie, a nie tylko zostawiać dla siebie. Moim zdaniem to jest zdrowsze podejście od ucieczki w świat myśli i iluzji.
NoLeader pisze:Życie w nieustajacym dystansie emocjonalnym to nie życie, to atrapa życia, sen, tak naprawdę wegetacja, to jest dołujące.
Właśnie sobie przez tą książkę uświadomiłem, że jestem w takiej wegetacji (to akurat wiedziałem wcześniej) i póki nie otworzę się choć trochę na ludzi, pozostanę w miejscu.
Dokładnie, bez konfrontacji z rzeczywistością piątki stają się dziwakami z fobiami. Idąc za tym co napisał Pomiar myślę że nie można bez konca wegetować, spędzać czasu na myśleniu, spekulowaniu, bo myślenie powinno być narzędziem a nie celem. Ponieważ jestem 5w4 to wiem co pisze i pamiętam jak mi nauczyciel w podstawówce mawiał: -nie myśl tyle, prochu nie wymyślisz, proch już wymyślono! Z perspektywy czasu widzę ze samo myślenie wywołuje błędne koło, które napędza mechanizmy obronne a zwłaszcza lęk wtórny. Odsyłam do literatury psychologicznej.:D
To jest moje zdanie i ja je całkowicie podzielam.

Awatar użytkownika
Lynx
Posty: 73
Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: wszechświat

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#51 Post autor: Lynx » czwartek, 16 września 2010, 21:59

Też podzielam Twoje zdanie. Co za dużo to niezdrowo. Nadmiar myślenia szkodzi. :D
Ale jak przeglądam wszystkie wątki to chyba tylko czwórki i piątki tak się lubują w swoich cechach - nawet tych niekorzystnych. Widać jeśli tak napisali w książkach - to tak musi być :cry:

Awatar użytkownika
kazunarii
Posty: 31
Rejestracja: środa, 22 lipca 2009, 23:48

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#52 Post autor: kazunarii » wtorek, 21 września 2010, 18:53

Lynx pisze:Też podzielam Twoje zdanie. Co za dużo to niezdrowo. Nadmiar myślenia szkodzi. :D
Ale jak przeglądam wszystkie wątki to chyba tylko czwórki i piątki tak się lubują w swoich cechach - nawet tych niekorzystnych. Widać jeśli tak napisali w książkach - to tak musi być :cry:
To takie głupie przeświadczenie, że nic nie można zmienić i w każdej książce tylko prawdę piszą. Co do myślenia, czasem łatwiej mi działać jak na czymś się nie skupiam, nie rozbieram na czynniki pierwsze w niektórych sytuacjach jest to korzystniejsze.

Awatar użytkownika
Lynx
Posty: 73
Rejestracja: niedziela, 28 czerwca 2009, 12:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: wszechświat

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#53 Post autor: Lynx » wtorek, 21 września 2010, 20:07

Wyjątkowo nie lubię być "zdefiniowaną" tak do końca, bez pozostawienia marginesu na moje własne i charakterystyczne tylko dla mnie "ja".
I cieszę się, ze autorzy książek też zwracają na to uwagę i przestrzegają przed bezkrytycznym przyjmowaniem opisów poszczególnych typów. Jak napisał Eric Salmon:
" Nawet jeśli podział na typy osobowości w dużym stopniu ułatwia poznanie drugiego człowieka, musimy mieć stale na uwadze nieskończone bogactwo wewnętrzne Człowieka jako takiego. Wypada również pamiętać, że każdy typ dysponuje wieloma milionami swoich przedstawicieli, składa się nań nieskończona liczba wariantów...
I dalej:
...Tego rodzaju system może być traktowany jedynie jako środek do nawiązania głębszej więzi z sobą samym i z in¬nymi osobami. W ostatecznym rozrachunku, gdy stwierdzimy, że metoda enneagramu pomogła nam w lepszym poznaniu siebie i innych, nieważne już właściwie, jaki typ był dla nas punktem wyjścia. Przyzwyczajenia, zachowania tak naprawdę to tylko pozór. Nawet jeśli pochylenie się nad nimi pomoże nam w odkryciu naszego typu, podstawowej dominanty naszej osobowości, to i tak najważniejsze okazuje się serce i dusza każdego z nas: to, czym jesteśmy w głębi ducha".

Poza tym wszyscy różnicują tzw. mniej lub bardziej zdrowe typy - czyli jest nad czym popracować :D

Megan
Posty: 13
Rejestracja: środa, 26 stycznia 2011, 15:31

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#54 Post autor: Megan » środa, 26 stycznia 2011, 15:40

Moim zdaniem te twierdzenia zawarte w ksizace Palmera nie maja odzwierciedlenia do konca w rzeczywistosci ... no i dlaczego generalizujecie ...

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#55 Post autor: atis » środa, 26 stycznia 2011, 15:49

Jakiego "Palmera"? :shock: Helen Palmer to ONA, jak jej stwierdzenia nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości to i cały enneagram powinien nie miec, co każe zadać mi pytanie, co robisz na tym forum, zwlaszcza jesli nie lubisz generalizowania? Enneagram i kazda inna typologia na pewnego rodzaju generalizowaniiu polega bo takie jest zadanie typologii, podzielić zbiorowosc na wzglednie jednorodne grupy i uznawać, ze kazda z nich ma wzglednie te same lub przynajmniej podobne cechy.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#56 Post autor: kama.zielona » środa, 26 stycznia 2011, 21:40

Megan pisze:Moim zdaniem te twierdzenia zawarte w ksizace Palmera nie maja odzwierciedlenia do konca w rzeczywistosci ... no i dlaczego generalizujecie ...
Jeśli nie wiesz podstawowej informacji na temat jednej z najbardziej znanych autorek, które piszą o enneagramie, to wybacz, ale twoja opinia jakby... jest traktowana mniej serio. Zakładam więc, że samą tematyką enneagramową interesujesz się od niedawna, więc zbyt mało danych skonfrontowałaś z tym co Palmer pisze w swojej książce. Jak na taką ilość informacji wysnuwasz zbyt śmiałe wnioski, więc nie jesteś dociekliwa. Mało tego- nie wiesz podstawowej rzeczy o tym systemie- on ma uogólniać i generalizować rzeczywistość. Końcowy wniosek- zapewne (to tylko przypuszczenie) jesteś kolejną ignorantką, która łudzi się, że każdy na świecie jest jedyny i niepowtarzalny, ale niestety, te przekonanie jest zbite przedstawionym Ci tu oto spójnym systemem. Boisz się go, więc atakujesz. 3 razy NIE. Dziękujemy pani.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

KprezS
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 23 stycznia 2011, 19:23

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#57 Post autor: KprezS » poniedziałek, 5 września 2011, 21:57

która łudzi się, że każdy na świecie jest jedyny i niepowtarzalny
Bo każdy jest jedyny i niepowtarzalny, jak już wyżej zostało wielokrotnie wspomniane. Po prostu istnieją grupy ludzi do siebie podobnych i to opisuje enneagram. Pisząc takie rzeczy, również świadczysz o swojej ignorancji.

Odnoszę wrażenie, że opis piątki w tej książce zbyt skoncentrował się na niezdrowych przypadkach i stąd ta opinia Megan. Poza tym szkoda, że nie ma opisu skrzydeł, bo jako 5w4 jestem chyba jednak bardziej uczuciowy i emocjonalny, niż sugeruje to opis. Jednak to są tylko moje odczucia...

Tycho
Posty: 34
Rejestracja: niedziela, 27 lutego 2011, 21:13
Enneatyp: Obserwator

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#58 Post autor: Tycho » poniedziałek, 5 września 2011, 22:44

KprezS pisze: Odnoszę wrażenie, że opis piątki w tej książce zbyt skoncentrował się na niezdrowych przypadkach
Owszem, Palmer opisuje przypadki osób, którym prowadziła terapię (czy coś w tym guście). Ogólnie wszystkie opisane przez nią zachowania dotyczą niezdrowych osób z danego typu.
KprezS pisze:Poza tym szkoda, że nie ma opisu skrzydeł, bo jako 5w4 jestem chyba jednak bardziej uczuciowy i emocjonalny, niż sugeruje to opis. Jednak to są tylko moje odczucia...
Co masz na myśli? Każdy ma uczucia, my po prostu niezbyt chętnie je okazujemy :-)
Wystarczy, że dobrzy ludzie nie będą nic robili, a zło zatriumfuje.
Edmund Burke

Awatar użytkownika
Jowisz
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 28 marca 2011, 23:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#59 Post autor: Jowisz » piątek, 25 marca 2016, 16:27

Niestety wszystkie linki są obecnie wygasłe, jeśli ktoś dysponuje fragmentami książki byłabym wdzięczna za podzielenie się na stronie ^^
1w2 adwokatka, EXXX-A (gdzie X=wartość zmienna)

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Helen Palmer - Obserwator (fragmenty książki)

#60 Post autor: Intan » piątek, 25 marca 2016, 17:22

Punkt Piąty: Obserwator

Osobowość / Esencja


GŁOWA:
Cecha dominująca: Sknerstwo
Wyższy stan umysłu: Wszechwiedza

SERCE:
Namiętność:
Skąpstwo
Cnota: Brak przywiązania

Cechy drugorzędne
Seks: Wzajemne zwierzenia (Zaufanie)
Kontakty z innymi ludźmi: Poszukiwanie totemów
Ochrona siebie: Poszukiwanie zamku (domu)

Dylemat

Jaźń Obserwatora przypomina zamek: wysoka budowla nie do zdobycia, z maleńkimi oknami u szczytu. Mieszkaniec tego zamku rzadko kiedy opuszcza jego mury. Przybyszy obserwuje z ukrycia, sam pozostając niewidocznym. Obserwator to człowiek bardzo skryty. Lubi żyć na odludziu, z dala od napięć emocjonalnych. Często siedzi w domu z wyłączonym telefonem. Przygląda się wydarzeniom stojąc na skraju tłumu, próbując nieśmiało się przyłączyć.
Jako dzieci Piątki czuły, że ktoś wkracza na ich terytorium przekracza mury zamku i gwałci prywatność. Strategią obronną Piątek jest wycofywanie się, ograniczanie kontaktów do minimum, redukcja potrzeb i ochrona prywatnej przestrzeni za wszelką cenę. Piątki twierdzą, że stosują wymyślne sposoby utrzymywania bezpiecznego dystansu, jeżeli bowiem ktoś zbliży się do nich zanadto, tracą swoją główną strategię obrony. Świat zewnętrzny jawi im się jako napastliwy i groźny. Obserwator woli więc poprzestać na tym, co mu los przyniesie, aniżeli ryzykować opuszczanie bezpiecznych murów swego domostwa.
Obserwatorzy żyją niekiedy jak pustelnicy, prowadząc życie samotne, poświęcone rozmyślaniom. Często żyją w niewielkim mieszkaniu, które opuszczają tylko po to, by pójść do biblioteki czy do sklepu. Niekiedy angażują się w życie publiczne, ale wolą wtedy pozycję zdalnego sterowania, pozostawiając działania na pierwszej linii frontu innym, a raporty odbierają telefonicznie. Gdy Piątki pojawiają się publicznie, kryją się zazwyczaj za maską, czyli ograniczają swoje emocje do minimum i stapiają się ze scenerią wydarzeń.
Wolą się nie angażować. Interesy finansowe są dla nich czymś niebezpiecznym. Zobowiązania zniewalają. Złość i rywalizację należy kontrolować, zaś wszelkie przywiązanie emocjonalne jest obciążeniem. Czują się też ograniczane pozytywnymi oczekiwaniami. Utrzymać bezpieczną odległość to znaczy nie angażować się, a jeżeli nie ma gwarancji, że bliskości i miłości nie będzie towarzyszyła niezależność, Piątka znajdzie sposoby na to, by kontakt intymny ukryć lub odizolować w uporządkowanym sektorze życia.
Piątki są szczególnie wrażliwe na takie kontakty, w których muszą się eksponować. Pięcie się w górę, rywalizacja, demonstrowanie miłości czy nienawiści wszystko to sprawia, że Piątka czuje, że trąd niezależność. Obserwatorzy unikają kontaktów, w których mogliby zostać poddani ocenie. Jest to nawyk służący samoobronie, maskowany często przez uczucie wyższości nad tymi, którzy pragną uznania i sukcesu. Według Piątki pragnienia i intensywna emocjonalność to oznaki braku kontroli, a jeśli przysparzają cierpień należy z nich rezygnować. Piątki poczytują sobie za zaszczyt to, że bez trudu potrafią zrezygnować z potrzeb tak silnie kierujących życiem innych.
Są rzeczywiście niezależne. Potrafią z powodzeniem żyć bez innych ludzi, potrzeby mają bardzo skromne, rozkoszują się własnymi fantazjami i nie ulegają pokusie tracenia czasu i energii na sprawy błahe. Niezależność ta oparta jest jednak na umiejętności odrywania uwagi od życia emocjonalnego i popędowego. Kosztownym skutkiem ubocznym tej umiejętności jest przymus życia w sferze intelektu.
Gdy Piątka popada w izolację i nie potrafi wyciągnąć ręki do innych, umiłowanie prywatności zamienia się w samotność. Gdy pojawi się wzmożemy głód kontaktu. Piątka stwierdza, że bardzo jest jej trudno zbliżyć się do innych ludzi i że często stoi z boku i przygląda się, jak przemija jej życie. Żyje w atmosferze wyrzeczeń, przedkładając „niezależność" nad zaspokojenie, obawiając się, by uleganie własnym potrzebom nie doprowadziło do przywiązania do innych ludzi. Wewnętrzna pustka i niezdolność żądania czegoś więcej powoduje silne przywiązanie do własnych skromnych zasobów: kilku pamiątek wypełniających pustkę i tych nielicznych, nieprawdopodobnie cennych myśli wypełniających zgłodniały umysł. „Gdy chcę sięgnąć na zewnątrz, czuję się jak człowiek umierający z głodu na uczcie. Pożądam tych rzeczy, które mają inni. Nie mogę jednak po nie sięgnąć i nie mogę zarazem się cofnąć. Ręce zamierają w bezruchu." Oderwane od emocji i rozpaczliwie pragnące więzi Piątki usiłują bez końca odnaleźć umysłowe ogniwo, które połączyłoby je na powrót z własnym człowieczeństwem. Ześrodkowawszy swoją egzystencję w umyśle, szukają kontaktu poprzez szczególny rodzaj wiedzy.
Obserwatorów szczególnie pociągają modele czy systemy wyjaśniające ogólne prawa i współzależności, szczególnie w zakresie ludzkich zachowań. Opanowawszy taki system wiedzy, jak matematyka, psychoanaliza czy Enneagram, Obserwator może sobie wytworzyć umysłowy model wzajemnych relacji, siebie zaś może ulokować w tym systemie w sposób oderwany od emocji. Rzadko pociąga go bogactwo czy sprawy materialne. Pieniądze ważne są tylko o tyle, że można sobie za nie kupić odosobnienie oraz niezależność, jaką daje wolny czas na studiowanie i poświęcanie się własnym zainteresowaniom. Piątki nie trwonią swojej ograniczonej energii na zdobywanie dóbr doczesnych. Jeżeli trafi im się spadek raczej złożą go na koncie, ponieważ to gwarantuje niezależność, a mieszkać będą nadal skromnie, choć wygodnie. Jeżeli Piątka urodzi się w rodzinie o skromnych zasobach finansowych, nie podejmie się pracy dla innych, by pieniądze zdobyć. Cały swój czas i wysiłek poświęcać będzie natomiast studiom i innym zainteresowaniom intelektualnym.
Piątki twierdzą, że łatwiej im dotrzeć do ich emocji, gdy nie ma w pobliżu świadków. Trudno im uwolnić prawdziwe „ja" w obecności wielu ludzi. Samotność jest sceną, na której rozgrywa się u nich prywatne życie na niby. Przez większość dnia żyją w oderwaniu od własnych uczuć. Potrzebny jest im czas dla siebie, by „wszystko rozwikłać i dowiedzieć się, co naprawdę czuję." Czują większą więź z innymi ludźmi, gdy są same. Rozpamiętują wtedy treść rozmów. W trakcie aktualnie toczącej się konwersacji odczuwają znacznie mniejszą więź. Radość życia przychodzi, gdy są znowu same. Mogą wracać myślami do tego, co się wydarzyło w ciągu dnia. Mogą przeżywać to, co przedtem nie wzbudzało w nich żadnych uczuć.
Krótkie spotkanie może mieć duże znaczenie dla Piątki, która z radością przeżyje je później ponownie, w prywatności własnego mieszkania. Piątki lubią dzielić szczególny rodzaj zainteresowań czy czuć szczególną nić porozumienia z każdym z przyjaciół z osobna. Potrafią odczuwać bliskość bez słów i nawet przy minimalnym kontakcie mogą podtrzymać związek. Cenią drobne rytuały przyjaźni. Jeżeli przyjaciele są roztropni, uczynią z Piątki swojego obserwatora-doradcę, miast oczekiwać od niej wylewnych uczuć czy żywić nadzieję, że będzie w tym związku stroną inicjującą.

Najważniejsze dla Piątek sprawy to:

• Prywatność.
• Unikanie zaangażowania; wycofywanie się i zaciskanie pasa jako główne strategie obronne.
• Lęk przed odczuwaniem jako lęk podstawowy.
• Przykładanie nadmiernej wagi do samokontroli. Odrywanie uwagi od uczuć. „Dramaty zostawmy maluczkim".
• Odraczanie uczuć. Powstrzymywanie się od odczuwania
w obecności innych ludzi. Emocje pojawiają się później,w bezpiecznej samotności.
• Szufladkowanie. Różne zobowiązania życiowe oddzielane są od siebie. Jedna szufladka jedno zobowiązanie. Dla każdej
przewidziany jest ograniczony czas.
• Pragnienie przewidywalności zjawisk. Chcą wiedzieć zawczasu co się stanie.
• Zainteresowanie specjalnymi systemami wiedzy i teoriami wyjaśniającymi mechanizmy ludzkiego funkcjonowania. Chcą
dostać do rąk mapę wyjaśniającą emocje, taką jak psychoanaliza czy Enneagram.
• Nieumiejętność rozgraniczenia między duchowym brakiem
przywiązania a przedwczesnym tłumieniem emocji dla obrony przed cierpieniem. Są jakby nieoświeconym Buddą.
• Styl koncentracji uwagi na życiu i na sobie z punktu widzenia zewnętrznego obserwatora, co może doprowadzić do:
odizolowania się od uczuć i zdarzeń z własnego żyda albo do
umiejętności utrzymania stanowiska nieobciążonego zniekształcającymi emocjami.

Tło rodzinne

Dwa typy rodzin doprowadzają u dziecka do chęci wycofania się. Pierwszy opisują te osoby, które do tego stopnia czuły się porzucone, że zaakceptowały swój los, ucząc się odrywać od uczuć, by móc przeżyć. Drugi typ jest bardziej powszechny. Jest to ten rodzaj rodzin, które tak bardzo narzucają się psychicznie dziecku, że zmuszone jest tłumić swoje emocje, by móc się od rodziny odizolować.
Przytaczamy wypowiedź mężczyzny, który jest typową Piątką. Zrobił spory majątek w mało znanej gałęzi biznesu, w której jest jedynym ekspertem. Woli jednak mieszkać w obskurnej dzielnicy San Francisco, gdzie czynsze są niskie a chińska restauracja, w której spożywa wszystkie posiłki, jest tuż za rogiem.

Pamiętam ciszę i to, że lubiłem być sam. To wyglądało tak, jakby pięć osób obracało się po oddzielnych orbitach w poszczególnych pokojach naszego domu. Niewiele do siebie mówiono i na pewno nikt się nawzajem nie dotykał. Oboje rodzice urodzili się głusi i nie potrafili mówić cicho. Gdy znajdowaliśmy się w miejscu publicznym, ich niesamowite pokrzykiwania przyciągały gniewny wzrok, a ja chciałem się zrobić taki malutki, by ukryć się choćby w ziarnku grochu na talerzu.
Przede wszystkim chciałem być niezauważalny. Gdy chodziłem gdzieś z rodzicami, nabyłem wprawy w stapianiu się w jedno z palmą w donicy czy obrazami na ścianie. Usiłowałem w ten sposób za wszelką cenę zniknąć z pola widzenia.


Następny typowy przykład z dzieciństwa pochodzi od operatora komputerów, który woli pracować w nocy, gdy w biurze nie ma nikogo prócz przygodnej sprzątaczki i setki milczących maszyn.

Wychowałem się w trzypokojowym mieszkaniu, w którym mieszkało siedem osób. W żaden sposób nie mogłem być sam, chyba że byłem na dworze albo w łazience. Stworzyłem więc sobie kryjówkę na drzewie. Wchodziłem tam, by odizolować się, czytać i podglądać innych.
Co jakiś czas bracia odkrywali moją kryjówkę i musiałem sobie znaleźć nową. Za wszelką cenę chciałem być sam, tylko wtedy bowiem mogłem robić to, na co miałem ochotę zamiast cały czas zastanawiać się, jak uciec od ludzi, którzy chcieli mnie wykorzystywać dla własnych celów.
Gdy zacząłem dorastać, przerażały mnie wszelkie przyjęcia i okazje, gdy trzeba było spotykać się z ludźmi i ładnie ubierać. Zawsze się spóźniałem, by uniknąć rozmów o niczym i mówienia banałów. Tuż po przybyciu sprawdzałem, którędy można wyjść, i starałem się znaleźć w pobliżu. Najgorsze było osaczenie przez rozmówcę, szczególnie jeśli czegoś ode mnie chciał.


Dystans emocjonalny

Dzieci, które odczuwają konieczność ucieczki, uczą się sposobów dystansowania się. Jeden z nich to zostać w swoim pokoju za zamkniętymi drzwiami, Inny to zbudować sobie mur dystansu emocjonalnego, izolujący od własnych uczuć. Z czasem można się nauczyć stawać twarzą w twarz z kimś, kto usiłuje się wedrzeć w nasze życie i nic nie odczuwać w obliczu takiego natręctwa. Ktoś określił to w ten sposób: „Mogli kontrolować moje zachowanie, nigdy jednak nie mogli do mnie dotrzeć."

Byliśmy w restauracji i matka zaczęła głośno czytać nam menu: „Można tu zjeść wołowinę z groszkiem, bakłażany w pikantnym sosie... i tak dalej". Zawsze tak robiła i zawsze sprawiało mi to przykrość. By móc coś wybrać z jadłospisu muszę najpierw przeczytać nazwę potrawy, sprawdzić, jak na tę nazwę reaguję, przywołać smak, poczuć. A kiedy matka bombarduje mnie informacjami, nie mam czasu się zastanowić.
Wiele koncentracji wewnętrznej trzeba włożyć w to, by stworzyć dystans mur, za którym można przeczytać menu i podjąć decyzję. A ja czuję się osaczony i bezsilny. Potem idziemy do ZOO i Ogrodu Różanego i mama wszystko opisuje i wyjaśnia: „Spójrz, jakie to piękne. Spójrz, tam jest róża, która się nazywa 'Szata Józefowa'. A ta nazywa się 'Różowy Pokój'." I znów żadnej przestrzeni, w której mógłbym przeżyć widok tych róż bez jej uwag.
Zaczynam się zachowywać tak, jak w szkole: zostaję w tyle lub wybiegam naprzód. Usiłuję się od niej odizolować, ale nie umiem tego zrobić, bo nadal obserwuję jej reakcje i czekam, że znowu rozproszy moją uwagę. Czy urządzam scenę? Czy stwierdzi, że jestem niegrzeczny? Tak jestem nią przejęty, że nie ma mnie już w ogrodzie i czuję, że jedynie w samotności mógłbym docenić te róże.


Najłatwiej utrzymać niezależność od takich prób podporządkowania, gdy nie odczuwa się silnej więzi. Piątka kontroluje sytuację nie reagując na nią. Nie próbuje brać spraw w swoje ręce czy uzyskiwać wpływu na ludzi w daną sytuację zaangażowanych. Kontrolowanie reakcji osobistych polega na ogół na tłumieniu uczuć w czasie trwania interakcji, by dojść z nimi do ładu później, w zaciszu własnego mieszkania.

Gdy byłem młodszy, stałem się takim samotnikiem, że przebywając z ludźmi naśladowałem ich miny i maniery, by dopasować się do nich. Lubiłem samotność i nic mnie nie pchało do towarzystwa. Gdy musiałem być wśród ludzi, nauczyłem się ich obserwować, by zachowywać się tak jak oni. Czasem widziałem, że ludzie spacerują po ulicach i wtedy czułem się osamotniony. Zastanawiałem się, co dzieje się w ich wnętrzach.
Później znienawidziłem tę izolację. Chciałem się dzielić odkryciami, które poczyniłem w samotności. Jednak radość z przebywania z kimś odczulałem w pełni dopiero później, gdy znów zostawałem sam. To tak, jakby przypominanie sobie spotkania było o wiele żywszym przeżyciem niż samo spotkanie. Starałem się dopasowywać uczucia związane z tymi wspomnieniami do rzeczywistej sytuacji.
Dopiero po wielu latach nauczyłem się odczuwać coś w trakcie samego zdarzenia, zamiast pogrążać się w fascynacji plamą na ścianie l znikać w niej.


Od Piątek często dowiadujemy się o przesunięciu percepcyjnym, utrzymującym ludzi na dystans. Mają poczucie, że obserwują innych tak, jakby między nimi a innymi osobami w pokoju znajdowała się wielka, pusta przestrzeń lub jakby rozmawiali stojąc za lustrzaną szybą. Czują się niewidzialnymi, mogą zatem beznamiętnie obserwować. Nie muszą angażować się w rozmowę czy reagować w stosowny sposób. Twierdzą czasem, że gdy zmusza się je do mówienia, nie tylko mają wrażenie, że inni są fizycznie oddaleni, ale także że są „karykaturami, jakby przybyszami z innego świata".

Dzieje się to wtedy, gdy czuję przymus bycia niewidocznym. Jeżeli nie mogę się wyrwać ani zająć przeglądaniem albumów lezących na stoliku, zawsze mogę jeszcze stopić się z pokojem, stać się tak nieobecnym, że nikt nie wie, iż tam jestem. Potrafię tak dobrze wtopić się w ścianę, że poszukujący mnie akurat przyjaciel mógłby, nie widząc mnie przejść tuż obok.
Najłatwiej stać się niewidzialnym, jeśli trzyma się w ręku kieliszek lub ciastko. Można się wtedy wmieszać w ogólną atmosferę. Chodzi głównie o to, by całą swoją uwagę skoncentrować poza sobą. Wtedy wiesz, że nikt Cię nie zauważy.
Z tej perspektywy wszystko staje się ciekawsze. Przyglądasz się pokojowi pełnemu groteskowych, rozbawionych postaci, które poruszają się jak w scenie z baru w Gwiezdnych wojnach lub wyglądają jak inni zwariowani przybysze z kosmosu.


Obronna taktyka nieangażowania się w układy emocjonalne stosowana jest zarówno wobec negatywnych, jak i pozytywnych emocji. Pragnąć czegoś to otworzyć drzwi możliwości utraty, a chcieć czegoś bardzo mocno to także ponosić konsekwencje tego, że pozwoliło się sobie na przywiązanie do innych i uzależnienie od nich.

Mój sposób na zapewnienie sobie bezpieczeństwa polegał na pozbyciu się uczuć, zanim zdążyły mną owładnąć. Zawsze potrafiłem sobie sam poradzić, po co więc dopuszczać do zazdrości czy zdrady? Starałem się więc nigdy nie mieć w ręce tylu kart, by dać się wciągnąć w grę. Cztery lata temu, po niemal dziesięciu latach spotykania się według schematu „trzy razy na tydzień", moja dziewczyna oznajmiła mi, że jej zegar biologiczny bije na alarm i że opuści mnie, by poszukać sobie kogoś innego, jeżeli się nie pobierzemy i nie założymy rodziny. Zaczęło mi jej brakować nawet wtedy, gdy byłem sam. Nie mogłem się z nią ożenić i nie mogłem jej pozwolić odejść. Zgodziłem się wreszcie, ponieważ czy tak czy tak, coś bym stracił. Wpadłem w panikę, gdy oczekiwaliśmy narodzin dziecka. Nie wiedziałem, czy podołam ciągłym przeszkodom i wymaganiom, bym poświęcał swój czas.
Mniej więcej miesiąc po narodzinach dziecka stwierdziłem, że coś się we mnie zmieniło. Dziecko płakało, a ja zamiast zwalczać niechęć do niego, brałem je po prostu na ręce. Udawało mi się zostać z tymi uczuciami, które w danym momencie się pojawiały, zamiast odrywać się od nich, póki nie zostanę sam.


Zdobywanie informacji zawczasu i analizowanie uczuć

Piątki relacjonują często, że starają się zawczasu zdobyć jak najwięcej informacji o nadchodzącym zdarzeniu, by móc przygotować się na wszystkie ewentualności. Chcą, by ostrzegano je o ewentualnych nieprzewidzianych czy potencjalnie trudnych towarzysko spotkaniach. Ilekroć zdarzy się coś nieplanowego lub ktoś postawi Piątce ostre wymagania, wpada ona w panikę, gdyż musi wtedy przeżywać określoną sytuację, choć nie ma na to ochoty.
Dzięki wcześniejszemu przygotowaniu Piątka może pozostać względnie zaangażowana, gdy już do danej sytuacji dojdzie. Strategia ta polega na tym, by w odosobnieniu rozważyć mającą nastąpić sytuację, wyobrazić sobie najlepsze sposoby postępowania i móc oderwać się od uczuć, gdy wydarzenia już się toczą. Piątki mają wtedy często wrażenie, że „Już to kiedyś przeżywałem". Powróciwszy do bezpiecznej samotności Piątka zanalizuje ponownie sytuację i swoje uczucia, krok po kroku, by wypracować sobie jakieś emocjonalne stanowisko.

Przeraża mnie brak przygotowania. Jeśli zostanę zaproszony na kolację, zawsze staram się dowiedzieć wszystkich szczegółów. Dopytuję się, kto tam będzie. Potem wyobrażam sobie, co będzie do jedzenia, jacy będą współbiesiadnicy, jak ja się tam odnajdę. Zwykle na tyle precyzyjnie rejestruję wszystkie te szczegóły, że nie potrafię się wczuć w sytuację, gdy już zaistnieje naprawdę.
Wykładam języki starożytne na miejscowym uniwersytecie. Z początku podniecało mnie to i przerażało zarazem, ale gdy tylko przyzwyczaiłem się do programu i do grup studenckich stwierdziłem, że odrywam się psychicznie do tego stopnia, że często znajdowałem się gdzieś ponad i poza sobą, przyglądając się temu, jak wykładam.
Tylko wtedy, gdy zdarzało się coś całkiem nieoczekiwanego, na przykład jakiś student nagle wrzasnął „Pali się!", znów sobie uświadamiałem, że ogląda mnie dwudziestoosobowa grupa. Gdy oderwę się od siebie, mam poczucie, że moje prawdziwe „ja" stoi na zewnątrz i ponad wszystkim, że obserwuje, jak moje poprawne, profesorskie „ja" zabawia słuchaczy, mówi do nich inteligentnie lub odgrywa jakąkolwiek inną przećwiczoną przeze mnie rolę.
A zarazem ta przewidywalność mnie drażni. Nieraz mam ochotę, by ktoś zauważył, że nie ma mnie tam, gdzie mu się wydaje, żeby jakiś wybitnie zdolny student zadał pytanie, które przerwałoby monotonię tej autoobserwacji.


Obserwator staje się bardziej dostępny emocjonalnie, gdy granice danej interakcji są jasne. Jeśli wie, jaki jest program spotkania i jak długo będzie trwało, potrafi swobodnie wyrażać swoje myśli. Jeśli rozumie program, jeśli temat został sprecyzowany, jeśli wszystko toczy się zgodnie z harmonogramem łatwiej wejdzie w kontakt z własnymi emocjami. Jeśli natomiast zdarzy się coś nieprzewidzianego, wycofa się na pozycję niezaangażowanego obserwatora, choćby nawet był dobrze merytorycznie przygotowany. Po zakończeniu części oficjalnej, gdy nadejdzie czas rozmów zakulisowych, będzie chciał pójść do domu.
Wiele Piątek stwierdza u siebie o wiele większą otwartość i gotowość do wchodzenia w kontakt z innymi ludźmi podczas dalekich podróży. Jest to dla nich idealna okazja do nawiązywania kontaktów, gdyż czują się obserwatorami innej kultury i kontrolują długość pobytu. Mogą więc w pełni cieszyć się tą unikalną sytuacją. Pragną zmieścić jak najwięcej wrażeń w krótkim czasie i zebrać wspomnienia, które będą mogli później smakować.

Jestem botanikiem, przez kilka lat uczyłem. Pewnego dnia porzuciłem to zajęcie i od tej pory stale podróżuję. Po prostu muszę być życiowym minimalistą. Uwielbiam przybywać do obcych miejsc, z nikłą znajomością obcych języków i dwudziestoma dolarami w kieszeni. Wciąż tak podróżuję, zmuszając los, by czymś mnie obdarował. Muszę przekraczać sam siebie, by przeżyć do następnego dnia.
Gdy już nawiążę znajomości, znajdę sobie kochankę i źródło utrzymania, stwierdzam, że czas wyjechać. Przez pewien czas utrzymuję bardzo bliski kontakt, po czym znów ruszam w drogę. Gdy tylko poznam istotę moich kontaktów z ludźmi, odczuwam rozczarowanie, bo wiem już, czego ode mnie oczekują. Gdy wycofuję się, wszystko znika a ja zostaję z rodzajem tęsknoty za tym, co było. Nigdy nie zapominam, to pozostaje we mnie na zawsze.


Szufladkowanie

Próba stworzenia bezpiecznego dystansu wymaga rozbudowanej strategii. Pierwsza linia obrony to fizyczne wycofanie: wyłączenie telefonu, stanie się nieosiągalnym. Bardziej wewnętrzny sposób to wyłączanie uwagi, by nabrzmiałe emocjonalnie przeżycia były od siebie wzajemnie odizolowane. Piątki oddzielają poszczególne sektory swojego życia. W każdym są inni znajomi, którzy nigdy się nie spotkają i nie dowiedzą o pozostałych osobach w życiu Obserwatora. Piątki potrafią się czymś pasjonować, ale ich pasje muszą mieć swój ściśle określony czas i miejsce. Umieją odsunąć je następnie na bok, póki „nie przyjdzie znów na nie pora". Obserwator zinterpretuje takie szufladkowanie swojego życia jako przejaw zachowywania prywatności, a nie awersji do pełnego ujawniania się innym. To tak, jakby Piątki były na tyle bezbronne w otwartym konflikcie czy podczas jawnych negocjacji, że wolą bronić się tym, że w ogóle nie zwracają na siebie uwagi.

Czuję, że jeżeli ktoś przekroczy mój próg, ściągnie ze mnie koszulę. Bronię się jak kot bez pazurów: muszę odejść i zatrzasnąć przed wszystkimi drzwi, ponieważ nie jestem w stanie walczyć. Wolę się wycofać niż walczyć. Ale to znaczy, że oni znów będą mieli wszystko, ja zaś znów muszę zrezygnować.
Druga sprawa z tą koszulą to to, że mam tak niewiele, że może to być moja jedyna koszula. Wolę jednak zdjąć ją z grzbietu niż kłócić się z kimś o to, do kogo ona należy.
Inny sposób tworzenia bezpiecznego dystansu polega na oddzielaniu od siebie poszczególnych wspomnień tak, że to co robiło się rano zdaje się nie mieć związku z tym, co robi się po południu. Taki brak ciągłości wspomnień nie oznacza, że nie pamiętasz, co powiedziałeś rano. Raczej masz wrażenie, że poszczególne wydarzenia życiowe są poszatkowane i niepowiązane żadnym wspólnym stanem emocjonalnym.


Mam całą półkę pamiątek. Trzymam je dlatego, że w takich małych przedmiotach można zmieścić tyle wspomnień. Są mi w stanie przywrócić cały szmat żyda. Mam w pudełku kilka włókien swetra, który nosiłam przez cztery lata liceum. Mam banderolę kuponu z loterii, na której grałam, by mieć pieniądze na naukę. Mam też pępowiny obu moich synów. Przechowuję parę pamiątek z różnych podróży, które ułatwiają mi wspominanie tamtych wspaniałych chwil.
Zbieram też fakty. Nazywam to moim umysłowym lepem na muchy. Jest to niebywały zestaw niezwiązanych ze sobą wydarzeń dotyczących różnych moich zainteresowań. Gromadzą się jak okruszynki i zawszę łaknę więcej, choć zgubiłam już nić wiążącą je wszystkie razem.


Radość płynąca z odosobnienia

Piątki ożywiają się w samotności. Często potrzebują oddalenia od ludzi, by „naładować akumulatory" i wyrzucić z siebie uczucia, które w obecności innych uległy zamrożeniu. Prywatny czas Piątek wypełniony jest wspomnieniami i różnymi ciekawymi myślami. Obserwatorzy uwielbiają towarzystwo własnych myśli i o ile prywatność nie przekształci się w izolację rzadko są przygnębione czy znudzone brakiem zajęcia.
Z punktu widzenia typów bardziej ekstrawertywnych. Obserwatorzy wydają się osamotnieni i odizolowani społecznie. Piątki wolą jednak samotność. Są niezwykle niezależnymi ludźmi: nie szukają aprobaty innych; wolą ekonomiczną samowystarczalność; chcą przychodzić i odchodzić, gdy przyjdzie im na to ochota; pragną pozostać wolnymi od emocjonalnych napięć w związkach opartych na zależności. Piątki nie szukają uznania, mogą więc we własnym domu ułożyć sobie zupełnie autonomiczne życie, w pogodnym towarzystwie własnych projektów i fantazji. Poniższa wypowiedź pochodzi od młodego filmowca, który wcześniej zajmował się fotografią, by móc występować bezpiecznie w miejscach publicznych, ukryty za obiektywem swojego aparatu.

Ludzie myślą, że jestem towarzyski i łatwy w kontakcie. Ja sam mam całkiem odwrotne mniemanie o sobie. Moja łatwość w kontaktach wynika z tego, że gdy filmuję jestem tak bardzo zakochany w swoim scenariuszu, że wiem dokładnie, czego chcę od każdej z osób na planie, by dało się moją wizję uchwycić na taśmie. Ponieważ wszystko jest z góry zaplanowane i kontrolowane najściślej jak można, niewielkie improwizacje aktorów lub niespodzianki ujawniające się po wywołaniu filmu są tym cenniejsze dla mnie. Najszczęśliwsze chwile w moim życiu to gdy siedzę sam w sali projekcyjnej, przyglądając się, jak ożywają twory mojej wyobraźni.

Jak się ukryć w miejscach publicznych?

Osoby, które wolą samotność, ale muszą pokazywać się w miejscach publicznych, wynajdują wymyślne sposoby odwracania od siebie uwagi. Jedna z bardziej oczywistych strategii to kierowanie rozmowy na tematy budzące obopólne zainteresowanie lub zwracanie uwagi na to, co opowiada ktoś inny. Piątki potrafią dawać przyjaciołom wsparcie, o ile oni samodzielnie prą do przodu w życiu, a Piątkom pozwalają przyjąć rolę doradcy, nie nastawiając się na nawiązanie z nimi więzi emocjonalnej.
Inny stosowany przez Obserwatorów sposób odwracania uwagi polega na zaznajamianiu się z metodami, które obejmują złożoność ludzkich zachowań w wyczerpujący system wiedzy. Opanowawszy takie systemy jak psychoanaliza czy astrologia. Piątki potrafią nawiązywać głęboki kontakt z innymi i rozumieć ich dramaty emocjonalne, ale tylko z pozycji intelektualnej. Ucząc się, na czym polega funkcjonowanie emocjonalne człowieka, potrafią bez trudu rozprawiać o wzorcach odczuwania, bez konieczności angażowania się. Dla zewnętrznego obserwatora jest jednak jasne, że predylekcja Piątki do systemowych abstrakcji jest sposobem na uchylanie się od osobistych relacji, poprzez zastępowanie uczuć rozważaniami nad tym, co człowiek odczuwać powinien.
Piątki specjalizują się w jeszcze jednej formie ukrywania się w miejscach publicznych: kryją się za odpowiednią pozą. Dostosowana jest ona do okoliczności. Pewien Obserwator, będący świetnym muzykiem rockowym, potrafił występować z wieloma renomowanymi zespołami, dlatego że kierował uwagę nieco poza siebie i poddawał się dobrze wypróbowanej rutynie. Inną pozę przyjmował na przyjęciach: odpowiedni strój, kieliszek alkoholu i właściwe ułożenie kolan przy zakładaniu nogi na nogę. Miał nadzieję, że jeżeli wystarczająco celnie skieruje uwagę innych na swoją skorupę, nie będzie musiał w niej zamieszkiwać.

Związki intymne

Głównym problemem Piątek jest lęk przed odczuwaniem. Intymne kontakty nadwerężają postawę obronną, polegającą na odwracaniu uwagi od silnych emocji. Zakochany Obserwator znajduje się między „młotem" silnych uczuć a „kowadłem" swej nawykowej niechęci do uczuć w ogóle.
Piątka odczuwa silniejsze emocje wobec innych, gdy jest sama i odtwarza spotkanie w pamięci niż w czasie jego trwania. Piątki twierdzą, że potrzebują samotności, by określić, co czują, gdyż uczucia ich są zamrożone w czasie spotkania twarzą w twarz. To że Piątki więcej czują, gdy wspominają i gdy nie grozi im ingerencja w ich sprawy, widoczne jest między innymi w tym, że tuż po głęboko intymnym spotkaniu szukają odosobnienia. Silny lub nieprzerwany kontakt z innymi wyczerpuje Obserwatora, toteż wycofuje się, by określić swoje stanowisko. Taka natychmiastowa ucieczka z bliskiego kontaktu nie pozostaje bez wpływu na partnera, który może nie mieć. równie rozwiniętej umiejętności izolowania się. Ponieważ Piątki nieczęsto o tym mówią, przyjaciele na ogół nie zdają sobie sprawy, jak wiele uwagi poświęcają one ważnym osobom swego życia, gdy są same, jak wiele czasu poświęcają rozmyślaniom o przyszłych lub przeszłych z nimi spotkaniach. Piątka potrafi wytworzyć silną więź psychiczną, ale druga strona może w ogóle nie wiedzieć, że tak wiele miejsca zajmuje w życiu wewnętrznym Obserwatora.
Gdy związek z drugim człowiekiem przeniesie się w sferę psychiczną, można się nim cieszyć po trochu, niejako w sposób abstrakcyjny. W samotności Obserwatorzy starają się dopasować swoje uczucia do myśli, co z czasem umożliwia im odzyskanie kontaktu z prawdziwymi uczuciami. Ponieważ Piątki mają zwyczaj odwracać uwagę od silnych emocji i przenosić swoje uczucia w sferę intelektualną, partnerzy często sądzą, że są wiecznie nieobecne i emocjonalnie oziębłe.
Zaletą Piątek w kontaktach intymnych jest zdolność wielowymiarowego postrzegania partnerów. Piątki zobowiązują się najpierw intelektualnie, a potem dopiero emocjonalnie. Gdy zobowiązanie zostało powzięte, bywa bardzo trwałe, choć granice czasu i wkładanej w nie energii muszą być zawsze jasno wytyczone.
Wadą Piątek w takich związkach jest to, że w miarę narastania bliskości konflikt pomiędzy chęcią odczuwania i chęcią oderwania się od własnych uczuć radykalnie się nasila. Piątki unikają więc sytuacji wyzwalających spontaniczne uczucia, szczególnie zaś konfrontacji. Z czasem partner zorientuje się, że to on musi być stroną aktywną, przejmować inicjatywę i zbliżać się do Obserwatora

Przykład pary złożonej z Piątki i Dziewiątki (Obserwator i Mediator)

Oba te typy świadome są znaczenia komunikacji niewerbalnej. Wiele wieczorów spędzą wspólnie w domu. Będą czuły się bezpiecznie, darząc się wzajemnym zrozumieniem bez konieczności mówienia o tym wprost. Każde z partnerów w sposób naturalny zapewni drugiemu prywatną przestrzeń na podejmowanie decyzji i określanie autentycznego, osobistego stanowiska.
Drugą ważną sferą kontaktu niewerbalnego w takim związku może stać się seks. W tej płaszczyźnie Dziewiątka zapewne dostosuje się nieświadomie do stylu seksualnego Piątki. Wyciągnie do niej rękę, starając się zespolić z jej pragnieniami. Zamieni niewypowiedziane pragnienia nawykowo wycofującej się Piątki w najważniejszy punkt własnej troski. Życie domowe także umożliwia kontakt niewerbalny. Dla obojga cenne będą codzienne spotkania w kuchni czy wspólne kolacje, stanowiące bezpieczny i dobrze znany sposób spędzania czasu razem.
Jest mało prawdopodobne, by któreś z partnerów wtrącało się do zainteresowań drugiego. Jeżeli Dziewiątka ma ochotę dzielić swoją energię między liczne zajęcia, nie będzie to przeszkadzało Piątce, o ile nie zaburzy to porządku życia domowego. Jeżeli Piątka woli swoje zainteresowania szufladkować. Dziewiątka także to zaakceptuje, chyba że Piątka stanie się tajemnicza i zaniecha zwierzeń. Dopóki każde z partnerów potrafi powiedzieć drugiemu o swym życiu, para taka gwarantuje sobie wiele swobody. Każda ze stron skłonna jest dla samoobrony ukrywać pewne informacje i każda potrafi być niezwykle zazdrosna. Jeżeli któreś z partnerów zacznie się dystansować, unikać kontaktów seksualnych lub ukrywać osobiste informacje, pojawią się problemy.
Jeżeli Dziewiątka skoncentruje wysiłki na realizacji własnych projektów. Piątka przyjmie pozycję doradcy i zacznie uważać działania podejmowane przez Dziewiątkę za interesujące pomosty ku zewnętrznemu światu. Jeśli jednak Dziewiątka zacznie zanadto polegać na wsparciu Piątki lub będzie próbowała wciągnąć ją w tę działalność, może dojść do poważnego kryzysu. Piątka poczuje się nadmiernie obarczona zależnością partnera. Dziewiątka zaś może odczuć wycofanie Piątki jako odrzucenie. Bywa, że Dziewiątce zaczyna bardzo zależeć na aprobacie i dowodach miłości. W takich przypadkach Piątka będzie twardo obstawać przy swoim przekonaniu, że partner powinien wiedzieć, że jest osobą ważną bez ciągłego o tym mówienia. Możliwe, że wręcz zacznie spędzać mniej czasu z wygłodniałym emocjonalnie partnerem. Dziewiątka poczuje się porzucona w dwójnasób, jeżeli Piątka wycofa nie tylko swoje deklaracje miłości, ale także gotowość do współżycia seksualnego. Dziewiątka może sobie w takiej sytuacji poradzić skupiając się na innych zainteresowaniach, co automatycznie przywróci związkowi żywotność. Gdy bowiem przestanie ogniskować uwagę na Obserwatorze ten poczuje się mniej osaczony i zdolny będzie ponownie skoncentrować się na sprawach wspólnych.
Inną pułapką dla takiej pary może być nuda. Każde z partnerów szuka ożywczych soków w tym drugim i cierpi, jeśli źródło się wyczerpie. Nuda prowadzi do krytyki. Dziewiątka zacznie oskarżać Piątkę, bo przecież stopiła się z jej pragnieniami, a nie znajduje już w partnerze inspiracji. Piątka odpowie falą innych oskarżeń, ponieważ w bezpiecznym zaciszu domowym, łatwo dochodzi w niej do głosu złość. Wyraża ją na ogół poprzez dąsy lub gniewne milczenie, wzbudzające w Dziewiątce niepokój.
Jeżeli któreś z partnerów zagrozi odejściem lub nawiąże romans, dojdzie do wybuchu nadspodziewanie silnej zazdrości. Jeżeli Piątka przywiązała się do partnera, acz świadomie się do tego nie przyznawała, może odczuć rozpad związku jak utratę życia. Dziewiątka zaś poczuje, że te aspekty własnego „ja", które zespoliła z partnerem zostaną odcięte i stracone na zawsze. Innym ciekawym skutkiem współgrania emocji Piątki i Dziewiątki może być przezwyciężanie nudy poprzez walkę lub zazdrość. Obie strony uświadamiają sobie wtedy, jak wielkie związek ma dla nich znaczenie. Konfrontacja Dziewiątki lub Piątki z koniecznością jednoznacznego opowiedzenia się za tym, czy chce czy nie chce pozostać w związku, może być bardzo bolesna. Jeśli Dziewiątka postanawia zobowiązać się do pozostania w związku, a Piątka czuje trwałą więź z kimś innym, dawny związek może się umocnić dzięki drobnym manifestacjom uczuć lub wspomnieniom ich okazywania w przeszłości. Dziewiątce potrzebne jest zespolenie emocjonalne i erotyczne. Piątka zaś wymaga wsparcia w chwili, gdy pojawiają się u niej uczucia.

Związki z autorytetami

Piątki nie znoszą, gdy inni dysponują ich czasem i wysiłkiem. Stale mają bowiem poczucie, że ich zasób energii jest ograniczony i łatwo może się wyczerpać. Szczególnie męczące są takie sytuacje, gdy Piątki nie są pewne, czego inni będą od nich oczekiwać lub gdy obowiązki zawodowe ulegają nagłym zmianom.
Obserwator broni się przed wykorzystywaniem przez innych
swoich skromnych zasobów energetycznych poprzez wycofywanie się spod cudzej kontroli. Odpowiada mu minimalny nadzór. Szczególnie nie lubi kontroli szefa pojawiającego się znienacka lub domagającego się ciągłych raportów. Piątka odczuwa kontakty z osobami obcymi jako gwałcenie własnej prywatności, chyba że temat rozmowy jest z góry jasno określony. Piątki z reguły traktują takie dowody uznania, jak tytuły czy podwyżki, jako środki zniewalania, stosowane przez zwierzchników dla kuszenia podwładnych, by zmusić ich do wyczerpywania zasobów czasowych i energetycznych. Piątki wolą rezygnować z takich dowodów uznania, jeżeli w zamian za to będą mogły same ustalać o sposobie pracy.
W takich systemach zarządzania, gdzie mogą same ustalać harmonogram i warunki kontaktowania się z innymi ludźmi, pracują chętnie i z oddaniem. Stać je na otwartość i życzliwość wobec ludzi, o ile wiedzą z góry co je czeka. Chcą na przykład wiedzieć zawczasu, kto będzie na zebraniu i jakie będą tematy dyskusji. Mogą się wtedy odpowiednio przygotować.
Obserwatorzy postrzegają osoby z niższych szczebli władzy na ogół jako przedłużenie systemu kontroli, której chcą uniknąć. Troska o to, by nie doszło do zakłócenia prywatności przez osoby mało ważne może objawiać się w różny sposób od neurotycznej niechęci do odbierania telefonów aż po wymagające wiele czasu i energii próby unikania spotkań z sąsiadami, gospodarzem domu czy urzędnikami państwowymi (np. poborcami podatkowymi).

Głównym powodem unikania przez Piątki kontaktu jest to, że praktycznie nie dysponują żadną formą obrony przed konfrontacją. Gdy okaże się, że ktoś mający nad nimi władzę może skierować do nich pismo lub, co gorsza, zarządzić spotkanie twarzą w twarz, czują silną potrzebę wykręcenia się ze wszystkiego, czego ten ktoś mógłby zażądać. Preferowaną metodą obrony jest wycofanie się z obszaru wpływu danego autorytetu i rezygnacja z luksusu prowadzącego do uzależnienia się od ustalonych w danym społeczeństwie systemów spłat kredytów i zadłużeń.
Pozytywnym aspektem kontaktów Piątek z autorytetami jest ich zdolność do niczym nie zmąconego skupiania się na trudnych decyzjach, ponieważ umieją oderwać się od trapiących innych lęków i pragnień. Piątka często jest mózgiem działającym spokojnie za kulisami, podczas gdy inni popadają w niepokój. Piątki mają naturalną skłonność do chłodnego planowania i długodystansowych projektów, wymagających solidnej podbudowy teoretycznej. Chętnie podejmują się ważnych, choć nie do końca określonych, przedsięwzięć i pracują w ukryciu nad rzeczami, które nigdy nie zyskają publicznego uznania. Działają o wiele sprawniej, jeśli chroni się je przed konfrontacją i wykorzystuje ich możliwości intelektualne zamiast obarczać je odpowiedzialnością za wykonanie zadania lub narażać na zbieranie cięgów za niepowodzenia.
Minusem kontaktów Piątek z autorytetami jest ich skłonność do uników w sytuacji stresu i do fizycznej niedostępności. Potrafią nagle ogłosić, że jadą na urlop w chwili, gdy projekt dopiero się rozkręca lub radzić sobie z napięciem związanym z pracą przez piętrzenie barier czasowych i żądania personalne.

Przykład związku z autorytetem: Piątka i Czwórka (Obserwator i Tragiczny Romantyk)

Jeżeli szefem jest Piątka, najchętniej będzie pracowała w wyznaczonej przez siebie przestrzeni, narzucając ograniczenia wszystkim kontaktom z ludźmi: zebranie personelu, ściśle zaprogramowana konferencja, zapowiedziane telefonicznie spotkanie. Od Czwórki podwładnego oczekiwać będzie pozbywania się niepotrzebnych intruzów i, o ile to tylko możliwe, bezpośredniego zajmowania się klientami i interesantami. Dopóki podwładny zdąża z zadaniami na czas i sprawnie pośredniczy w kontaktach z ludźmi, szef nie będzie miał ochoty go kontrolować. Wszystko pójdzie gładko, o ile Czwórka lubi odpowiedzialność, a po poradę przychodzi tylko wtedy, gdy jest to niezbędne. Szef chętnie pozwoli podwładnemu, by stał się jego prawą ręką, jeśli tylko nie dochodzi do konfliktów.
Jeżeli pojawią się problemy, a szef-Piątka je zauważy, będzie wolał się wycofać niż narażać na konfrontację. Czwórka może to sobie mylnie poczytać za dowód braku zainteresowania Piątki, szczególnie jeśli zwyczajem jej jest posługiwanie się pisemnymi instrukcjami lub pośrednikami w kontaktach z podwładnym, a nie osobiste zajmowanie się problemem. Sytuacja może się stać poważna, jeżeli Czwórka poczuje się zignorowana, a szef się wycofa. Czwórka popadnie wtedy w depresję i zacznie lekceważyć obowiązki lub będzie się zachowywać prowokacyjnie, by wymusić na szefie reakcję. Piątka prędzej zwolni podwładnego niż podejmie negocjacje. W takiej sytuacji Czwórka z reguły nie daje za wygraną i podejmuje walkę z niesprawiedliwym, jej zdaniem, zwolnieniem.
Tych wszystkich kłopotów można uniknąć, jeżeli obie strony o to zadbają. Czwórka pragnie uznania ze strony ważnej dla niej osoby, Piątka zaś chce odgrywać rolę mózgu sterującego gładko toczącym się przedsięwzięciem, które nie wymaga jej fizycznej obecności. Jeżeli szef wykaże zainteresowanie dochodząc przyczyn nieporozumienia, Czwórka zacznie lepiej współpracować. Jeżeli zaś podwładny będzie w stanie zaproponować wykonalne rozwiązania, aby zapobiec konfliktowi, nie wymagające konfrontacji ani nabrzmiałych emocjonalnie spotkań. Piątka okaże wdzięczność. Podwładny będzie musiał zmienić swoją pierwotną reakcję z emocjonalnej na bardziej logiczną, szef zaś zmodyfikować właściwe sobie stanowisko intelektualne i zwrócić więcej uwagi na uczucia podwładnego związane z zadaniem.
Jeżeli podwładnym jest Piątka więcej kłopotu sprawi jej znalezienie wspólnego języka ze współpracownikami niż uporanie się z samymi zadaniami. Niektórym Piątkom trudno jest pracować przy biurku w wieloosobowym pokoju, a wszystkim trudno jest utrzymać kontakt z własnymi uczuciami poza osłoną odosobnienia. Wiele Piątek relacjonuje, że chowa się za pozą „pracownika bez zarzutu", czując jednocześnie oderwanie od własnych emocji. Ułatwieniem jest możliwość bezpośredniego komunikowania się z szefem, gdy osoby postronne nie mają wpływu na przekazywane instrukcje.
Piątki potrafią przyjąć pozę pozwalającą im pracować w roli recepcjonistki czy człowieka z branży rozrywkowej, gdzie konieczny jest bezpośredni kontakt z ludźmi. Kluczem do powodzenia w takiej roli zawodowej jest jej uprzednie przećwiczenie oraz fakt, że stanowi ona bezpieczne schronienie w miejscach publicznych. Przybieranie pozy jest bezpieczne pod warunkiem, że Piątka potrafi przewidzieć, jak inni na tę pozę zareagują. Zawody, które wymagają autentycznych umiejętności radzenia sobie z audytorium (np. profesja sprzedawcy czy polityka), gdzie powodzenie uzależnione jest od nieprzewidzianych spotkań i modyfikowania sposobu autoprezentacji, nie są dla Piątek atrakcyjne. Preferują one bowiem wchodzenie w nowe sytuacje z bezpiecznej pozycji przećwiczonej roli.
Jeżeli Czwórka pełniąca rolę szefa ufa umiejętnościom Piątki, postara się nawiązać z nią osobisty kontakt, stawiając ją w pozycji doradcy. Piątki lubią relację z kimś, u kogo cenią fachowość i potrafią się kontaktować swobodnie, gdy w centrum zainteresowania stoi zadanie, a nie one same. Tragiczny Romantyk jako szef wiele zyska, jeżeli weźmie na siebie odpowiedzialność za publiczne wystąpienia i doprowadzanie zadań do końca, pozostawiając Obserwatorowi-podwładnemu rolę doradcy i stratega. Piątka, chroniona przed koniecznością bezpośredniej konfrontacji, potrafi zachować jasność myślenia w trudnych fazach realizacji projektu i pomóc szefowi-Czwórce przezwyciężać kolejne etapy depresji, zachwytu i destrukcji, które zawsze towarzyszą jego działaniom.

Na co Piątki zwracają uwagę?

Izolacja u Piątek nie polega li tylko na wycofywaniu się w samotność i na budowaniu barier emocjonalnych. Psychiczna izolacja charakterystyczna dla tego typu polega także na nawykowym odrywaniu się od uczuć, by móc obserwować. Nawyk ten jest szczególnie widoczny w chwilach stresu, bliskich kontaktów lub sytuacjach nieprzewidzianych, wymagających spontanicznej reakcji. W skrajnych przypadkach odizolowania się od uczuć. Piątki sprawiają wrażenie, jakby zamrażały uwagę w jakimś punkcie poza swym ciałem.

Między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia żyłem dosłownie jak pustelnik. Nie miałem telefonu, kontaktowałem się z niewielkim gronem znajomych, do domu miałem daleko i musiałem jeździć kiepską polną drogą. Gdy wreszcie zdecydowałem się studiować fotografikę, nie wiedziałem nawet, jak podtrzymywać rozmowę. Na pierwszym roku studiów poddałem się psychoterapii. Zalecono mi pracę z dałem. W czasie ćwiczeń oddechowych tak bardzo zamykałem się w sobie, że kompletnie traciłem czucie w ciele.
W czasie jednej sesji dostałem autentycznych drgawek, ale obserwowałem całe to wydarzenie, nic nie odczuwając. Tak bardzo byłem oderwany od ciała. Od tej pory umiem czasem uchwycić moment, gdy stoję z boku i obserwuję. Uczucie to jest szczególnie wyraźne, gdy muszę wystąpić publicznie. Nawet jeżeli przygotuję się do tego zawczasu, nagle czuję, że odrywam się od siebie, obserwuję reakcje swojego organizmu i swoje zachowanie.


Nawykowe odrywanie się od uczuć, by móc obserwować, jest nie tylko buforem chroniącym przed bezpośrednim doświadczaniem silnych emocji, może także prowadzić do dramatycznego doświadczenia opisywanego przez osoby uprawiające medytację jako oddzielenie obiektu uwagi od wewnętrznego obserwatora.

Czuję się czasem jak taka papierowa lalka z lat dziecinnych z ładną sukieneczką z przodu i zagiętymi rożkami przytrzymującymi ją z tyłu. Nikt mnie nie widzi. Widzą tylko przód mojej sukienki i papierową twarz lalki. Tymczasem ja stoję z tyłu jak ktoś z zewnątrz. Przyglądając się twarzy rozmówcy i sobie w tej sukni.
Gdy miałam siedemnaście lat i rozpoczęłam życie seksualne, uwaga moja przeskakiwała na zewnątrz i mogłam obserwować siebie. Uprawianie miłości to najlepszy przykład tego, co się ze mną dzieje w chwilach napięcia. Tak naprawdę to chcę unikać napięć, ale kiedy muszę z nimi stanąć twarzą w twarz, odrywam się od swoich uczuć. Im trudniej mi jest w życiu, tym bardziej fascynuje mnie obserwowanie siebie samej. Ciągle zastanawiam się, co ja dalej zrobię. Wyszłam za mąż, bo chciałam zobaczyć, co ja wtedy zrobię, i pozwoliłabym wilkowi podejść pod same drzwi, bo chciałabym sprawdzić, jak bym sobie z taką sytuacją poradziła.


Ćwiczenie uwagi

Ćwiczenie to może dać osobom nie będącym Piątkami przedsmak tego, jak to jest, kiedy się człowiek odrywa i dokonuje obserwacji samego siebie. Takiego sposobu zwracania uwagi uczą się Piątki w dzieciństwie, by zabezpieczyć się przed sytuacjami niosącymi zagrożenie. Należy zwrócić uwagę na różnice między właściwym Piątce oddzielaniem uwagi od obiektów będących źródłem przerażenia (np. natrętnych osób czy silnych odczuć natury seksualnej), a charakterystyczną dla Mediatora świadomością odrębności „ja" obserwującego i obserwowanego obiektu. Znaczącą różnicą jest to, że Piątka zastyga w pozycji oderwania. Siła przyzwyczajenia zmusza ją do przyglądania się niosącemu lęk wydarzeniu i do odciągania uwagi od uczuć przez nie wywołanych. Gdyby Obserwator zespolił się z tymi uczuciami, straciłby swoją obronną zdolność oddzielania myśli i uczuć. Naraziłby się wówczas na wpływ innych ludzi i na odczuwanie własnych pragnień.
Wewnętrzny obserwator Mediatora działa na innej zasadzie: potrafi połączyć się, zjednoczyć z wewnętrznymi obiektami uwagi, takimi jak odczucia cielesne, śpiew rytualny, wyobrażenia czy czyste emocje.
Wyobraź sobie, że stoisz przed kimś, kto usiłuje wtargnąć w Twoje życie. Może to być matka, która szperała w Twoich szufladach, gdy nie było cię w domu czy brat, który wykradał Twój pamiętnik i czytał go, o czym dowiedziałeś się dopiero po kilku miesiącach. Spróbuj wczuć się w to, jak to było, gdy ktoś wtargnął w Twoją prywatność w sposób, którego nie byłeś w stanie kontrolować. Wyobraź sobie też, jak by to było, gdybyś musiał z tą osobą żyć dzień po dniu pod jednym dachem.
Teraz znajdź sposób odizolowania się od wpływu tej osoby na Ciebie. Zwróć w tym ćwiczeniu uwagę na to, jak chronisz siebie przed koniecznością odczuwania emocji poprzez izolowanie się od intruza, a nie poprzez tłumienie uczuć. Piątki twierdzą, że mają poczucie kontroli, czy wręcz przyjemności, płynącej z umiejętności odrywania się od wpływów zewnętrznych.
Niektóre Piątki powiadają, że wnikają tak głęboko w siebie, że docierają do obszaru, w którym nie ma emocji. Inne mówią, że oddzielają się od intruza ustawiając się za murem lub lustrzaną szybą albo kierują uwagę w bezpieczne miejsce, gdzieś poza interakcję z intruzem. Z tego punktu potrafią obserwować wydarzenie bez angażowania się.

Styl intuicyjny

Gdy Piątki zaczynają praktykę medytacyjną, prawie zawsze wybierają te kierunki, które kładą nacisk na odrywanie uwagi. Przykładem takich praktyk są Vipassana i Zeń. Obie te szkoły podkreślają znaczenie umiejętności wewnętrznej obserwacji wymagającej „puszczania mimo" myśli i innych treści zakłócających pusty umysł. Piątki niestety chętnie wybierają te techniki, ponieważ prowadzą one do mistrzostwa w zakresie nieangażowania się i chronią przed odczuwaniem kiedykolwiek lęków czy pragnień codziennego życia. To pragnienie przedwczesnego oderwania myśli sprawia, że Piątka zasługuje na miano nieoświeconego Buddy.
Przytaczamy poniżej wypowiedź, która ilustruje różnicę między próbą uodpornienia się na uczucia, która często leży u podłoża decyzji o rozpoczęciu medytacji, a wykorzystywaniem umysłowego oderwania dla uświadomienia sobie własnych emocji.

Zawsze uprawiałem biegi. Uważałem, że bieganie symbolizuje moje pragnienie oddalenia się od domu na tyle, na ile pozwolą mi moje dwie nogi. Co by się nie działo w domu, wiedziałem, że przestanie to na mnie mieć jakikolwiek wpływ, gdy tylko odbiegnę choćby na kilometr. Opuszczały mnie wtedy myśli. Byłem uwolniony od wszystkiego. Reagowałem tylko na przyrodę i ruch mojego dała. Wydawało mi się, że ono biegnie bez żadnego mojego udziału. Najważniejszy jest dla mnie dystans. Przygotowuję się do biegu na sto kilometrów, rok po roku. To ważna sprawa w moim życiu.
Biegi wykorzystuję także, by nawiązać kontakt ze swoimi uczuciami. Mogę liczyć na to, że po biegu wszystko, co się we mnie zakorkowało, ujdzie ze mnie. Gdy wszystko się rozjaśni, próbuję uświadomić sobie, na czym polegał problem. Pozwalam uczuciom przypływać i odpływać. Mówię, że idę „pobiegać z problemem". Wiele się w ten sposób o sobie dowiedziałem.
Kilka razy miałem prawdziwe przebłyski intuicji. Nie mogłem podjąć jakiejś decyzji, więc postanawiałem „z nią" pobiegać. Pewnego razu na przykład pobiegłem kanionem do partnera dla mojej firmy. Dwóch innych kandydatów zostało w tyle. Oczywiście poza mną nie było w tym kanionie nikogo, Innym razem byłem przekonany, że kostka mi wysiądzie, ale wiedziałem, że pewien facet doholuje mnie do domu. Tak można by z grubsza opisać sytuacje negocjacyjne, którą rozważałem w czasie biegu.


Ten mężczyzna znalazł sposób, by dopuścić do siebie emocje i odczucia w oderwanym stanie umysłu. Nie grozi mu „usidlenie" przez uczucia wskutek nieumiejętności dopuszczenia ich do głosu. Nietypową dla Piątki reakcją tego człowieka jest to, że pozwala sobie na odczuwanie, na spontaniczne reakcje bez uprzedniego przygotowania.
Gdy ten człowiek biega, jego uwaga kieruje się ku wewnętrznemu obserwatorowi. Ponieważ woli radzić sobie ze swoimi problemami zamiast je odsuwać, skupia się na nich i nie próbuje się odrywać.

Skąpstwo

W trudnych chwilach Obserwator woli poprzestać na małym niż ryzykować wyciąganie ręki ku innym ludziom, by mieć więcej. Preferowaną reakcją jest wycofywanie się, podejmowanie działań oszczędnościowych, ograniczanie potrzeb osobistych do najbardziej niezbędnych i minimalizowanie zależności od innych ludzi. Powiedzenie sobie, że tego się nie potrzebuje, że bez tamtego można się obejść, daje poczucie niezależności.

Więcej przyjemności daje życie w sposób minimalistyczny niż gromadzenie mnóstwa niepotrzebnych rupieci. Moje ruchomości ograniczają się do łóżka, kota, paru bardzo ważnych książek i kilku zmian odzieży. Na śniadanie zawsze jem to samo płatki na mleku i wypijam filiżankę herbaty. Bardzo wiele radości daje mi to poprzestawanie na małym. Potrafię naprawdę doceniać świeże powietrze, to że jem tyle, ile trzeba i że mam dość czasu dla siebie.
Nie czuję się pozbawiony czegoś, dlatego że żyję bardzo skromnie. Gdy masz więcej pieniędzy, musisz płacić większe podatki, a duży dom to niewola. Dla mnie luksusem jest deser po obiedzie, ale gdybym jadł go codziennie, stałbym się niewolnikiem deserów. Starałbym się więc zrezygnować z nich i zrobiłbym sobie post.


Zamożne Piątki także wolą się ograniczać. Często mają poczucie wyjałowienia, wewnętrznej pustki, jakby to co im się proponuje nie syciło, a skoro tak to można się bez tego obejść. Bogate Piątki prowadzą równie minimalistyczny tryb życia jak biedniejsze i cierpią tak jak one z powodu uczucia wewnętrznego zubożenia. Jednak mniej wyraźna jest u nich gotowość do poświęcania wysiłku innym ludziom czy dorabiania na dodatkowe potrzeby, niż u wspomnianej wyżej Piątki mającej tylko łóżko i cenne książki.
Howard Hughes*, miliarder żyjący bardzo skromnie, który z czasem wycofał się z niemal wszystkich kontaktów z innymi ludźmi, to przykład Piątki o patologicznych cechach schizoidalnych. Kierował swoim imperium poprzez pośredników i przez telefon. Unikał w ten sposób kontaktów i konfliktów, nie korzystał z luksusu, który zdobył. Siedział więc przy stole, ale nie wyciągał rąk po jedzenie.
W jaki zatem sposób Obserwatorom może dokuczać ich skąpstwo? Jeżeli rezygnacja sprawia im przyjemność czy nawet daje im poczuci wyższości nad tymi, którzy zapracowują się, by zdobyć dobra materialne, jak może dojść do tego, by ludzie o minimalnych potrzebach fizycznych cierpieli z powodu chciwości? Rzecz w tym, że oderwanie się Piątek jest bardziej przymusem niż wyborem. Opiera się na strachu przed utratą tych nielicznych dóbr, które posiadają, przed poświęceniem niezależności dla zadawania się z tymi, którzy kontrolują źródło dochodów, przed taką ingerencją, z jaką stykały się w przeszłości.
Wydaje się, że niezależność Piątek tkwi w ich świadomości, że mogą się bez czegoś obyć. Problemy pojawiają się, gdy umysł Obserwatora zaczyna absorbować coś, bez czego nie może się obejść, gdy coś staje się tak cenne, że przenika prywatną przestrzeń, gdy Piątka zaczyna pożądać kogoś lub czegoś. Wtedy inwazja pragnień wzmaga wewnętrzne ubóstwo.
Piątki często zapewniają sobie bezpieczeństwo poprzez intelektualne przygotowywanie się do przyszłych zdarzeń, poszukują więc przede wszystkim wiedzy, a nie ludzi czy rzeczy. Twierdzą, że czują się mniej izolowane wewnętrznie, gdy zbliżają się do zrozumienia praw rządzących wszechświatem czy mechanizmów ludzkiego zachowania. To tak, jakby znalazły się w krainie maszyn. Nie muszą się emocjonalnie angażować. Zdobywają klucze do tych maszyn i mogą spokojnie obserwować, jak inni ulegają zagrożeniom miłości i nienawiści. Nie mają poczucia, by traciły coś ważnego.

Między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia miałem swojego guru i oddałem się studiom nad jogą. Pociągała mnie asceza. Wstawałem o czwartej rano, przestrzegałem diety wegetariańskiej, pościłem systematycznie i żyłem przez siedem lat w celibacie. Przez cały okres pobytu w aśramie obejrzałem chyba jeden film. Kochałem ten porządek i znalazłem w sobie tyle siły, by przeżyć szczęśliwie i umieć rezygnować.
Potem mój nauczyciel kazał mi opuścić aśram na co najmniej dwa lata. Miałem wrócić do normalnego życia. Na ten czas zakazał mi powrotu. Opuściłem aśram mając około pięciuset dolarów w kieszeni, znalazłem sobie pracę i zamieszkałem sam. Muszę powiedzieć, że mój nauczyciel był na medal. Konieczność korzystania z pralni, płacenia rachunków i chodzenia na rozmowy z obcymi ludźmi w poszukiwaniu pracy wywołały we mnie tak silne reakcje, że zagłębiłem się z całej siły w jodze po to, by przeżyć.

CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE
Ostatnio zmieniony piątek, 25 marca 2016, 17:26 przez Intan, łącznie zmieniany 1 raz.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

ODPOWIEDZ