A co z jego siostrą?nutshell pisze: A może chciał ukarać w ten sposób rodziców,?
Byli sobie bardzo bliscy i zostawił ją samą sobie... z ludzmi od których uciekł
E ziomeczku dla mnie to jest płytkie spojrzenie, robisz z niego jakiegoś hipisa, dla mnie właśnie uciekał od ludzi a konkretniej chciał zerwać z dawnym życiem. Porównanie do murzynów w Afryce wydaje mi się nietrafione.stworek pisze:Po pierwsze: zupełnie inne motywy. Chłopak nie uciekał od ludzi (ekstrawertyków ), tylko od "cywilizacji" - takie zachowanie zawsze wkurza mnie u ludzi. Jest objawem zwykłej głupoty,a Ci, którzy sądzą, że lepiej żyłoby się bez "cywilizacji" niech spojrzą na Afrykę, plagi chorób i głodu ją nawiedzające, to może zmienią zdanie.
Można oczywiście powiedzieć, że miał dosyć kultu pieniądza i wszechobecnej hipokryzji. Tyle, że przecież postawa jego rodziców nie jest wcale jedyną - w momencie, w którym ucieka miał właśnie zacząć studia: nowe życie - i żyć po swojemu, nawiązywać kontakty z ludźmi nie troszczącymi się w pierwszej kolejności o markę i rocznik samochodu.
Pytasz po co a ja bym zapytał dlaczego by nie ? Sam bym chciał mieszkać na Alasce, byle jakieś centrum handlowe było w pobliżu. Nie wiem czy każde pragnienie musi mieć jakiś skonkretyzowany cel ? On chciał wolności, więc jakoś by tam żył, czy to ważne co by robił ? Jak się walczy o przeżycie kolejnego dnia to się nie myśli za dużo o celach.stworek pisze:Po drugie: zupełnie inne cele. A właściwie zupełny brak celu głównego bohatera. Kompletnie nie rozumiem, PO CO on chciał tam mieszkać? Jaki miał cel w tym, żeby przenieść się na Alaskę? Uciec tylko po to, żeby odciąć się od świata? Nie wydaje mi się, żeby chciał ukarać rodziców, byłoby to zupełnie nie w jego stylu. Co on zamierzał osiągnąć już po ucieczce?
Oczywiście, że nie uciekał od ludzi. Przecież przez całą swoją podróż starał się nawiązać ze wszystkimi kontakt. Nie musiał mieszkać aż na Alasce żeby pozbyć się towarzystwa ludzi. Chciał tam być, bo tam nie sięgała cywilizacja.Snufkin pisze:E ziomeczku dla mnie to jest płytkie spojrzenie, robisz z niego jakiegoś hipisa, dla mnie właśnie uciekał od ludzi a konkretniej chciał zerwać z dawnym życiem.
No nie wiem, życie powinno chyba mieć jakiś cel, żeby pod koniec móc powiedzieć "coś zrobiłem" a nie "przeżyłem". No ale to oczywiście sprawa osobista i w swoim komentarzu przedstawiłem po prostu swój punkt widzenia, nie twierdzę że jest jedynym słusznym.Snufkin pisze:Pytasz po co a ja bym zapytał dlaczego by nie ? Sam bym chciał mieszkać na Alasce, byle jakieś centrum handlowe było w pobliżu. Nie wiem czy każde pragnienie musi mieć jakiś skonkretyzowany cel ? On chciał wolności, więc jakoś by tam żył, czy to ważne co by robił ? Jak się walczy o przeżycie kolejnego dnia to się nie myśli za dużo o celach.
Całkiem inaczej odebrałem ten film, dla Ciebie to bardziej jakiś jednostkowy manifest ideologiczny w stylu anarchoprymitywistów. Zauważ, że w czasie podróży poznał przecież drugiego 'ojca' i dziewczynę. Obie te osoby mogły być kimś ważnym w jego życiu ale wybrał inaczej. Jedno się może łączyć z drugim ale ja na to patrzyłem 'po piątkowemu'.stworek pisze:Oczywiście, że nie uciekał od ludzi. Przecież przez całą swoją podróż starał się nawiązać ze wszystkimi kontakt. Nie musiał mieszkać aż na Alasce żeby pozbyć się towarzystwa ludzi. Chciał tam być, bo tam nie sięgała cywilizacja.