Piątki i miłość
A ludzie w jakim celu łączą się ze sobą patrząc pod kątem biologii? Żeby mieć i wychowywać potomstwo. To też zwierzęce. Ale taką radykalistką nie jestem, nie twierdzę, że jesteśmy li i tylko zwierzętami, istotami bez uczuć wyższych. W końcu ktoś napisał 9 Symfonię
Poza tym, wiesz Ty uważasz, że ludzie potrafią się przyjaźnić, a taki Hobbes już nie, więc nie ma i tu prawdy absolutnej.
Co do tej parki, o której piszesz. Nie, dla mnie to nie jest miłość. To już bardziej te nasze słonie łączy miłość, choć nie w wymiarze ludzkim.
A jeśli chodzi o przyczyny np. zazdrości i okazywanie jej, to to właśnie zależy od kontekstu kulturowego i osobowości. Ale zazdrość w czystej postaci to zawsze zazdrość, i w Chinach i w Polsce. IMO oczywiście.
[Wreszcie jest z kim podyskutować na poziomie na forum, bo to co w HP się dzieje nie odpowiada mi, jako Piątce ]
Poza tym, wiesz Ty uważasz, że ludzie potrafią się przyjaźnić, a taki Hobbes już nie, więc nie ma i tu prawdy absolutnej.
Co do tej parki, o której piszesz. Nie, dla mnie to nie jest miłość. To już bardziej te nasze słonie łączy miłość, choć nie w wymiarze ludzkim.
A jeśli chodzi o przyczyny np. zazdrości i okazywanie jej, to to właśnie zależy od kontekstu kulturowego i osobowości. Ale zazdrość w czystej postaci to zawsze zazdrość, i w Chinach i w Polsce. IMO oczywiście.
[Wreszcie jest z kim podyskutować na poziomie na forum, bo to co w HP się dzieje nie odpowiada mi, jako Piątce ]
5w4, sp/sx
EII
EII
Bardzo mi miło .M. pisze:[Wreszcie jest z kim podyskutować na poziomie na forum, bo to co w HP się dzieje nie odpowiada mi, jako Piątce ]
Co do łączenia się pod katem biologii i prokreacji - no tak, to jest socjobiologia, swoją drogą fascynująca sprawa (i dość kontrowersyjna). Ale, zauważ, przecież dla przetrwania gatunku bardziej pożyteczne by było, żebyśmy właśnie łączyli się z wieloma osobami i mieli z nimi potomstwo. Nie da się zaprzeczyć, że z czysto socjobiologicznego punktu widzenia ten model jest lepszy od znanego nam... ale tylko w dzisiejszych czasach. Bo zastanawiając się, czemu właściwie tak nie jest, sam chyba znalazłem rozwiązanie. Otóż w grupach pierwotnych w takim modelu szybko doszłoby do prokreacji w ramach rodziny, kazirodztwa po prostu. A to jak wiadomo prowadzi do wyniszczenia DNA itd. Socjobiologia zresztą niechęć do kazirodztwa oznacza jako cechę wspólną dla wszystkich pierwotnych grup ludzkich. A więc to faktycznie nie jest, przynajmniej według socjobiologów, kwestią kultury.
Inna rzecz, że w dzisiejszym otwartym społeczeństwie jak najbardziej opłacalne z tego punktu widzenia byłoby posiadanie wielu partnerów. Ale tu właśnie ogranicza nas kultura, czyli jednak socjobiologia taka znowu najważniejsza nie jest .
Oczywiście to wszystko moje prywatne zdanie i przemyślenia.
Co do Hobbesa to nigdy nie przekonywał mnie ani on, ani wszyscy ci, dla których człowiek jest z natury zły. Owszem, coś w tym jest, nie da się zaprzeczyć, ale ja jestem, cholera, idealistą. Ale prawdy absolutnej z całą pewnością nie ma, bo to nie matematyka (niestety?). Kwestia przekonań.
Więc co? Socjobiologia, przetrwanie gatunku (na pewno też)? I swoją drogą co ty masz na myśli jeśli mówisz o miłości?Co do tej parki, o której piszesz. Nie, dla mnie to nie jest miłość.
A co na myśli miałaby taka parka (obawiam się, że to pytanie bez odpowiedzi . Nie jestem też pewny czy sformułowanie "na myśli" jest adekwatne do obiektów analizy... ).
Jeśli chodzi o zazdrość, zgoda, czuję się przekonany.
5w4, INTJ
Wdech, dawno tak długich postów nie pisałam tu.
Mogłam zostać odebrana jako zwolenniczka socjobiologii, ale to zmyłka. Jestem maksymalnie obiektywną osobą i kiedy ktoś porusza daną kwestię potrafię ją nakreślić z kilku punktów wiedzenia, nawet jeśli zgadzam się tylko z jednym. Czasami nawet nie powiem, który z nich jest mi najbliższy, po prostu dostrzegam ich istnienie i czuję się zobowiązana gwoli ścisłości i sprawiedliwości powiedzieć o nich. To też w kwestii Hobbes'a, bo przytoczyłam go, ale to nie znaczę, że się z nim zgadzam. Osobiście uważam, że to smutny człowiek. Tak, jak też jestem idealistką, przyznaję się bez bicia.
Możliwość kazirodztwa jest dobrym argumentem przeciwko takim komunom. Dla mnie jednak główną przyczyną jest psychologia człowieka. Próbowano takie komuny tworzyć w l. 60 i co? I nic, dzieciaki dorosły i porozpadały się. A taki kibuc w Izraelu? Dzieci, owszem, wychowuje się tam do pewnego stopnia wspólnie, ale nadal funkcjonują tam pary i nikt się nikim nie dzieli. Zapewne są jakieś wyjątki, ludzie, których kręcą takie rzeczy, choć nie wiem czy byliby w stanie żyć w ten sposób kilkadziesiąt lat. Wg mnie jednak taki twór nie ma racji bytu.
A ta parka? Tzn. ta od BMW i makijażu? Podejrzewam, że tu już właśnie kultura ma coś do powiedzenia. Presja bycia z kimś, niezależnie od uczuć, a raczej ich braku. Ale może nie mam racji, znam osoby, może i niezbyt wyrafinowane i lotne, ale kim ja jestem, żebym im miała zabierać prawo do kochania, prawo mówienia "kocham". Widać są różne oblicza miłości, może nie mam racji, uważając, że to bardzo rzadkie zjawisko.
Mogłam zostać odebrana jako zwolenniczka socjobiologii, ale to zmyłka. Jestem maksymalnie obiektywną osobą i kiedy ktoś porusza daną kwestię potrafię ją nakreślić z kilku punktów wiedzenia, nawet jeśli zgadzam się tylko z jednym. Czasami nawet nie powiem, który z nich jest mi najbliższy, po prostu dostrzegam ich istnienie i czuję się zobowiązana gwoli ścisłości i sprawiedliwości powiedzieć o nich. To też w kwestii Hobbes'a, bo przytoczyłam go, ale to nie znaczę, że się z nim zgadzam. Osobiście uważam, że to smutny człowiek. Tak, jak też jestem idealistką, przyznaję się bez bicia.
Możliwość kazirodztwa jest dobrym argumentem przeciwko takim komunom. Dla mnie jednak główną przyczyną jest psychologia człowieka. Próbowano takie komuny tworzyć w l. 60 i co? I nic, dzieciaki dorosły i porozpadały się. A taki kibuc w Izraelu? Dzieci, owszem, wychowuje się tam do pewnego stopnia wspólnie, ale nadal funkcjonują tam pary i nikt się nikim nie dzieli. Zapewne są jakieś wyjątki, ludzie, których kręcą takie rzeczy, choć nie wiem czy byliby w stanie żyć w ten sposób kilkadziesiąt lat. Wg mnie jednak taki twór nie ma racji bytu.
A to już bardzo osobiste pytanie. I pamiętaj, że Piątki się pytasz, INTj także Strach pisać, bo jakiś idealistyczny bełkot z tego wyjdzie.I swoją drogą co ty masz na myśli jeśli mówisz o miłości?
A ta parka? Tzn. ta od BMW i makijażu? Podejrzewam, że tu już właśnie kultura ma coś do powiedzenia. Presja bycia z kimś, niezależnie od uczuć, a raczej ich braku. Ale może nie mam racji, znam osoby, może i niezbyt wyrafinowane i lotne, ale kim ja jestem, żebym im miała zabierać prawo do kochania, prawo mówienia "kocham". Widać są różne oblicza miłości, może nie mam racji, uważając, że to bardzo rzadkie zjawisko.
5w4, sp/sx
EII
EII
Nie zostałaś, bo mam identycznie i wydaje mi się to naturalne .M. pisze:Mogłam zostać odebrana jako zwolenniczka socjobiologii (...)
No pewnie nie ma, ale to tylko hipoteza. Kto powiedział, że hipotezy zawsze muszą miec jakiś większy sens .Wg mnie jednak taki twór nie ma racji bytu.
Mówiąc poważnie, to w tym momencie wracamy do punktu wyjścia, bo ja akurat uważam, że generalnie wszystko zależy od warunków rozwoju społeczności. Nasza wykształciła sie tak a nie inaczej, widać takie były warunki. W sytuacjach hipotetycznych moim zdaniem wszystko jest możliwe. Ale to takie tam... gdybanie. Pierdoły no, mówiąc krótko i szczerze.
Hm, też jestem piątkę, INTj ponoc też (ponoć bo się na tym szczerze mówiąc za bardzo nie znam), a jakoś problemów nie mam. Nie pytam przecież o emocje, a o jakąś ogólną ideę. No chyba, że dla ciebie to się nierozerwalnie łączy.A to już bardzo osobiste pytanie. I pamiętaj, że Piątki się pytasz, INTj także
No właśnie, my tu sobie dyskutejmy, zresztą nei tylko my, bo o takie rzeczy ludzie się kłócą od tysięcy lat, a tymczasem tacy ludzie sobie żyją i bardzo często są wcale szczęśliwi (bo w sumie czemu nie mają być?). I za nic sobie nie mają to czy rację ma Hobbes z jego ludźmi złymi z natury czy może Locke i wręcz przeciwnie.A ta parka? Tzn. ta od BMW i makijażu? (...)
Taka tam refleksja, że w sumie to wszystko to o kant dupy potłuc.
Ale mimo wszystko wolę być piątką i tym kim jestem .
I to mówi 5w4 i ponoć INTj? Phi. A co niby konstruktywnego ma wynikać z dyskusji? Mamy dojść do jakichś prawd absolutnych? Nie da się.Snufkin pisze:Skoro dyskutują 2 INTJ to wiadomo, że nic konstruktywnego z tego nie wyniknie. Nieustanne bleblanie. Klikam w link "przestań śledzić ten temat" bo mnie zanudzicie na śmierć. Przepraszam.
Dyskutuje się po, żeby dyskutować. A najbardziej to mnie wkurzają ludzie, którzy uważają to za kłótnie, ale to już inna kategoria.
5w4, INTJ
Przecież jakieś plemie gdzieś tak żyje, że kobiety sobie dzieci robią z kim mają ochote, bez zobowiązań, a potem wychowują je z braćmi, którzy jednocześnie zapładniają inne kobiety. Całkiem ciekawy układ, swoją drogą. ;p
Gdzieś był nawet artykuł, ale niestety go zgubiłem. Nie wykluczone, że nawet na tym forum ktoś to dawał.
(to tak apopos wpływu kultury na miłość, sry jeśli nie wstrzeliłem się w temat w 100%, ale nie mam siły dziś czytać całości ;p)
Gdzieś był nawet artykuł, ale niestety go zgubiłem. Nie wykluczone, że nawet na tym forum ktoś to dawał.
(to tak apopos wpływu kultury na miłość, sry jeśli nie wstrzeliłem się w temat w 100%, ale nie mam siły dziś czytać całości ;p)
Są tez badania nad plemieniem, w którym to kobiety pełniły rolę mężczyzn, a mężczyźni rolę kobiet. Wszystko to stare badania, teraz nie ma kultury, która nie miałaby styczności z innymi kulturami.
Tak naprawdę nigdy się nie dowiemy dlaczego akurat tam kultura poszła w takim a ie innym kierunku
Tak naprawdę nigdy się nie dowiemy dlaczego akurat tam kultura poszła w takim a ie innym kierunku
5w4, sp/sx
EII
EII