Nie myśl za dużo. To co tu piszesz ewidentnie świadczy, że nie wychodzi ci to na dobre.Czytałem inne twjoe posty. Jeśli ten psycholog ci pomaga, to ja się boję pomyśleć co sie z tobą działo zanim do niego poszłaś
Piątkowa Grupa Wsparcia
To jest po prostu nieszczęście, przytrafia sie ludziom, nie tobie pierwszej i nie ostatniej. 8) Takie jest życie.impos animi pisze:Jeżeli moim nieudacznictwem jest to, że moja siostra się przystawiała do faceta, któremu zaufałam, a on do niej, to tak, masz racje, jestem nieudacznikiem.
To jst zbyt ostra krytyka. Dzisiejszy świat jest brutalny i nie wszyscy są tak hardzi, że potrafią w nim przetrwać, nie każdy jest do takich warunkó przystosowany, tym bardziej, że za młodu uczy sienas idealitycznych teorii takich jak: przyjaźń, skromność, bycie miłym itp. itd. A w praktyce wygląda to inaczej. Nie dziwmy sie więc, że skoro nauczyliśmuy się jako dzieci pewnych obyczajó, to potem zmienimy w stosunku do danej sytuacji, bo tak będzie korzystniej. Jednak mówienie o nieudacznictwie, to przesada.Orest_Reinn pisze:A więc śpiewka pod tytułem "cały świat przeciwko mnie", a w rzeczywistości własne nieudacznictwo
Ja też nie chodze na większośc imprez, bo nie są dla mnie z powodu muzyki( w moim małym mieście nei ma różnorodnosći, a o wyjechani gdzieś nei mam, co marzyć-finanse). Poza tym tam jest tłum ludzi, a ja tłumów nie lubię. Tak wiec dwa ważne powodu dla których nie pasowałbym tam. Wiesz jak się człowiek upije, to wszystko jest fajne. No ale to juzkwestia wyboru. Takie imprezy to nei jest rozrywka jakiej oczekuję, więc branie w niej udziału byłoby jak kupienie 13 letniego jaguara zamiast nowego albo max. 3 letniego. To i to jaguar, to i to rozrywka. Po prostu będę czekał na imprezę odpowiednia dla mnie, tym bardziej że za rok na studia, a wieć zmiana otoczenia na duże miasto(duża róznorodnośc, a więc i mpoje klimaty). Braie udziału w takiej imprezie techno, trance, house byłoby podążaniem nie w tym celu, zagłuszaniem moich realnych potrzeb.
Orest ma racjętakie jest życie i ze spojrzeniem oresta na życie najłatwiej jest siedostosowac i przetrwać. A teraputa impos animi nie mozę jej tego powiedzieć tak bezceremonialnie jakt to zrobił orest. Na pewno robi to stopniowo. I nie mówi rzeczy takich jak orest, bo są one jakimś poglądem, a że akurat najbardziej aktualny to inna sprawa. Poza tym oni pewnei gadają o innych problemach, np. jak polepszyć stan duchowy impos animi, żeby mogła wkroczyć na jakąs ścieżkę życiową zmieżającą do celu, natomiast ty oreście mówosz o wyborze ścieżki. jest za wcześnie, bo najpierw trzeba siepodnieść na nogi, żeby gdzies pojść.
Ostatnio zmieniony piątek, 28 grudnia 2007, 16:21 przez Yo, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Ta, tu akurat masz rację, nie działo się za dobrze. Tylko... co z tego? Racja, nic.Czytałem inne twjoe posty. Jeśli ten psycholog ci pomaga, to ja się boję pomyśleć co sie z tobą działo zanim do niego poszłaś
Twoje podejście jest tak idiotyczne, jakbyś do osoby w trakcie chemioterapii podeszdł i powiedział: "jak ty wyglądasz łysolcu, no ale jak się leczysz i jest o drobny krok lepiej, to ja wolę nie myśleć co było wcześniej, hahahaha". Choremu na raka też byś mówił, że jest nieudacznikiem, bo jest łysy? Wątpie. No ale podejrzewam, że depresja to dla Ciebie nie choroba.
Dziękuję za oświecenie cwaniaku, tylko to nie zmienia faktu, że mnie to chwilowo boli i sobie z tym bólem nie radzę. Gwoli wyjaśnienia, nie oczekuję od was współczucia.To jest po prostu nieszczęście, przytrafia sie ludziom, nie tobie pierwszej i nie ostatniej. Takie jest życie.
Kolejny, który zna mnie lepiej niż ja sama. To wy chodzicie na tę terapię czy ja? A może jest coś o czym nie wiem i jestem uczestnikiem jakiegoś impos show, a w gabinecie jestem podglądana przez kamery? Tylko w takim razie nie wiem, skąd same bajki na ten temat.Orest ma racjętakie jest życie i ze spojrzeniem oresta na życie najłatwiej jest siedostosowac i przetrwać. A teraputa impos animi nie mozę jej tego powiedzieć tak bezceremonialnie jakt to zrobił orest. Na pewno robi to stopniowo. I nie mówi rzeczy takich jak orest, bo są one jakimś poglądem, a że akurat najbardziej aktualny to inna sprawa. Poza tym oni pewnei gadają o innych problemach, np. jak polepszyć stan duchowy impos animi, żeby mogła wkroczyć na jakąs ścieżkę życiową zmieżającą do celu, natomiast ty oreście mówosz o wyborze ścieżki. jest za wcześnie, bo najpierw trzeba siepodnieść na nogi, żeby gdzies pojść.
Pierwszą rzeczą, od której zaczęła moja psycholog to uświadomienie mi, że skrajny neurotyzm, który dominuje prawie każdą sferę mojego życia to nie jest moja wina i nie z mojej winy często nie mogę nad sobą zapanować, i wystarczy, że ktoś lekko podniesie na mnie głos, a ja już wpadam w histerię. Że na dzień dzisiejszy nie mam na to wpływu. I mogę się tego wpływu nauczyć, ale na to potrzeba czasu. Ale wy oczywiście wiecie wszystko lepiej. W waszych oczach użalam się nad sobą, tylko, że nie dlatego, że nie wiem, jakie jest życie, ale dlatego, że nie umiem nad sobą panować. I wkurza mnie to, że się przed wami tłumaczę
Ty Orest się zachowujesz w tej chwili jak totalny prymityw - widzisz jakiś pojedynczy objaw, nie znając całej reszty objawów i z miną doświadczonego doktorka obwieszczasz swoją wielką diagnozę - nieudacznictwo. Proszę bardzo, dla Ciebie mogę być nieudacznikiem, przyzwyczaiłam się. Tylko mi nie wmawiaj, co myślę i co mną kieruje, bo pewnie to dla Ciebie nowość, ale ludzkie działanie to najczęściej tylko powierzchowny efekt, za którym kryje się masa przyczyn i nie rozumiem, dlaczego to tłumaczę na tego typu forum, gdzie powinno być to oczywiste.
Jeżeli wydaje Ci się, że mnie tym zdaniem jakoś specjalnie oświeciłeś to się mylisz. Wiem o tym cały czas, tylko mój problem nie polega na tym, że się uważam za jedyną sprawiedliwą na tym świecie, tylko na tym, że brakuje mi umiejętności przystosowania się do społeczeństwa, trzeźwej oceny danej sytuacji, zaufania do samej siebie i reaguję zbyt impulsywnie, a czasem nie reaguję wcale, a w tym wszystkim towarzyszy mi paniczny lęk przed odrzuceniem. W skórcie zostało to nazwane zaburzeniami nerwicowo-adaptacyjnymi. No ale po co Ci się tłumaczę, skoro Ty znasz mnie przecież lepiej.Takie rzeczy się zdarzają, ale nie świadczą one o wszystkich ludziach.
A najbardziej mnie wkurza, że zrobił się z tego jakiś beznadziejny offtop. Jak masz jeszcze jakieś oświecające teorie mi do przekazania, to denerwuj mnie na PW.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Dokłądnie Orest zachowuje siętak jak jakis idealista. To że on jakis jest, to znaczy że to jest słuszne i , co ajlepsze, pomimo swoich mądrości, nie rozumie że depresja to choroba. Przyszeł i mówi jak ma być, podaje racjonalne argumenty do człowieka, któy kieruje się emocjami.
A ty impos przykro mi to mówić, ale ze swoją chorobą jesteś niepełnosprawna w życiu. To tak jak z tą reklamą w tv, facet na wózku inwalidzkim, któego nie chcieli przyjąć do pracy, a potem hasło-"niepełnosprawni, pełnosprawni w pracy". Może i maja rację, ale kto zatrudni niepełnosprawnego? Pewnie ktoś się znajdzie, ale to są rzadkie przypadki. I tak samo jest z toba, prawie nikt nei chce współżyć z człowiekiem, który ma taką chorobę jak ty, bo po co się męczyć?
I nie bierz na 100% tego, co ci powie psycholog. On/ona stsuje dla ciebie terapię stopniową, żeby ciewyrwaćz choroby, ale w gruncie rzeczy myśli to, co my.
Poza tym to wiem, że z twojej choroby nei da sie szybko wyrwać. I że trzeba czasu, ale staraj sie. Rób, co ci mówi psycholog, bo to zapewne dla ciebie najlepsza droga.
A ty impos przykro mi to mówić, ale ze swoją chorobą jesteś niepełnosprawna w życiu. To tak jak z tą reklamą w tv, facet na wózku inwalidzkim, któego nie chcieli przyjąć do pracy, a potem hasło-"niepełnosprawni, pełnosprawni w pracy". Może i maja rację, ale kto zatrudni niepełnosprawnego? Pewnie ktoś się znajdzie, ale to są rzadkie przypadki. I tak samo jest z toba, prawie nikt nei chce współżyć z człowiekiem, który ma taką chorobę jak ty, bo po co się męczyć?
I nie bierz na 100% tego, co ci powie psycholog. On/ona stsuje dla ciebie terapię stopniową, żeby ciewyrwaćz choroby, ale w gruncie rzeczy myśli to, co my.
Poza tym to wiem, że z twojej choroby nei da sie szybko wyrwać. I że trzeba czasu, ale staraj sie. Rób, co ci mówi psycholog, bo to zapewne dla ciebie najlepsza droga.
Weźcie się odczepcie od człowieka. Zamiast wspierać kogoś kto ma problem to nazywacie go nieudacznikiem, niepełnosprawnym itp. Z tego co czytam to sami macie różne problemy, a tu sobie znaleźliście obiekt do podbudowania własnego ego i wymądrzania się. Nie znają człowieka, a udzielają "złotych rad" i jeszcze do tego mieszają psychologa.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
- Słoniu
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 15 grudnia 2007, 20:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Wrocław
Więc nie rozumiem jak można pojechać takiej osobie textem
Dobra ja już się nie wypowiadam bo ta dyfagacja nie ma dalszego prawa
bytu. I prosze nie komentować już Tego posta. Dziękuje
jesteś niepełnosprawna w życiu
Dobra ja już się nie wypowiadam bo ta dyfagacja nie ma dalszego prawa
bytu. I prosze nie komentować już Tego posta. Dziękuje
ISFj/INFp/ISTp/ Trzy światy normalnie...
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
- Słoniu
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 15 grudnia 2007, 20:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Wrocław
Metaforę pojąłem, lecz zważ na to iż osoby pogrążone w ciężkiej depresji
nie podejmują się pracy, bo dla nich nadludzkim wysiłkiem jest wstanie z
łóżka i zadbanie o siebie, nie wspominając o braniu odpowiedzialności
za projekty w pracy czy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Jest oczywiście tak zwana depresja utajona/czy/uśpiona> nie pamiętam jak
to dokładnie się nazywa< podczas to której można pracować ale efektywność maleje i wpada się w marazm. A przyjaciel jest od tego by zadbał o taką osobę i jej pomógł, a nie odwrócił się i o niej zapomniał. Bo to tylko rodzi
w głowie myśli typu "ale jestem żałosny/a", "jestem nikomu niepotrzebny/a".
Ponad to nie widziałem by osoba pogrążona w depresji szukała nowych znajomych....
Z mojej strony to na tyle.
nie podejmują się pracy, bo dla nich nadludzkim wysiłkiem jest wstanie z
łóżka i zadbanie o siebie, nie wspominając o braniu odpowiedzialności
za projekty w pracy czy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Jest oczywiście tak zwana depresja utajona/czy/uśpiona> nie pamiętam jak
to dokładnie się nazywa< podczas to której można pracować ale efektywność maleje i wpada się w marazm. A przyjaciel jest od tego by zadbał o taką osobę i jej pomógł, a nie odwrócił się i o niej zapomniał. Bo to tylko rodzi
w głowie myśli typu "ale jestem żałosny/a", "jestem nikomu niepotrzebny/a".
Ponad to nie widziałem by osoba pogrążona w depresji szukała nowych znajomych....
Z mojej strony to na tyle.
ISFj/INFp/ISTp/ Trzy światy normalnie...
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
myślałam że jest inna różnica między wegetacją a życiem.
człowiek w stanie wegetatywnym jest przytomny ale bez świadomości,nie kontaktuje ze światem rzeczywistym.
tak dla ścisłości.a impos najwyraźniej kontaktuje skoro pisze długie,złożone posty.
człowiek w stanie wegetatywnym jest przytomny ale bez świadomości,nie kontaktuje ze światem rzeczywistym.
tak dla ścisłości.a impos najwyraźniej kontaktuje skoro pisze długie,złożone posty.
5w4 | INTJ
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
"I've never done good things
I've never done bad things
I've never did anything out of the blue"
Wegetacja była przenośnią, chodziło to, że zamiast żyć jak się szczęśliwie, to się dołuje. No i nie zyje tak jak chce, bo przecież chodzi do psychologa, żeby wyrać siez tego.
Rozumiem, że tacy jak ja, którzy nie kontaktują się za często z ludźmi, mogą czuć strach przed tym, ale np. impos w ogóle by sie nie odważyła zagadać, wyjść gdzieś, pójść do pracy. I jak na siebie zarobi, skoro nei mozę pracować? I co będzie codziennie robić, skoro nei wychodzi z domu? Nawet od najbardziej twórczego zajecia trzeba mieć przerwę. 8)
Rozumiem, że tacy jak ja, którzy nie kontaktują się za często z ludźmi, mogą czuć strach przed tym, ale np. impos w ogóle by sie nie odważyła zagadać, wyjść gdzieś, pójść do pracy. I jak na siebie zarobi, skoro nei mozę pracować? I co będzie codziennie robić, skoro nei wychodzi z domu? Nawet od najbardziej twórczego zajecia trzeba mieć przerwę. 8)
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Cholera jasna, Yo przestań mi wmawiać na co mam siły, a na co nie mam, skąd Ty w ogóle bierzesz te wszystkie teorie?!
Ja nie wiem, naczytałeś się pewnie jakichś głupot w "Naj" albo naoglądałeś za dużo głupich seriali, a teraz wydaje Ci się, że mi wlazłeś do głowy i wiesz, jak funkcjonuję w życiu. Moje zaburzenia mi utrudniają funkcjonowanie, ale nie uniemożliwiają. To, że w normalnych sytuacjach jestem zagubiona jak dziecko we mgle, nie znaczy, że to z boku tak wyraźnie widać i że inni mnie postrzegają jak ułomną. Problem tkwi głównie w mojej głowie. Jak moja własna rodzina się dowiedziała, że się leczę to im kopary opadły.
I przestań mówić na co bym się odważyła, a na co nie, bo mnie zaraz szlag trafi
Ja nie wiem, naczytałeś się pewnie jakichś głupot w "Naj" albo naoglądałeś za dużo głupich seriali, a teraz wydaje Ci się, że mi wlazłeś do głowy i wiesz, jak funkcjonuję w życiu. Moje zaburzenia mi utrudniają funkcjonowanie, ale nie uniemożliwiają. To, że w normalnych sytuacjach jestem zagubiona jak dziecko we mgle, nie znaczy, że to z boku tak wyraźnie widać i że inni mnie postrzegają jak ułomną. Problem tkwi głównie w mojej głowie. Jak moja własna rodzina się dowiedziała, że się leczę to im kopary opadły.
I przestań mówić na co bym się odważyła, a na co nie, bo mnie zaraz szlag trafi
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.