Piątkowa Grupa Wsparcia

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
juzbek
Posty: 179
Rejestracja: piątek, 24 listopada 2006, 19:00
Lokalizacja: Warszawa

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#46 Post autor: juzbek » niedziela, 14 marca 2010, 10:21

Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać: Kamo, wszystko to samo przyjdzie do Ciebie, jeśli tylko swoimi usilnymi poszukiwaniami nie będziesz przeszkadzać sobie w rozpoznaniu, co naprawdę czujesz. Być może poczucie wewnętrznej pustki to też część bycia człowiekiem? Co ona w ogóle dla Ciebie znaczy? Czego możesz się o sobie dowiedzieć, jeśli obejmiesz ją i zaakceptujesz?



Awatar użytkownika
isla7
Posty: 165
Rejestracja: wtorek, 17 marca 2009, 15:00

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#47 Post autor: isla7 » niedziela, 14 marca 2010, 14:43

runeii pisze: Wydaje mi się, że ten stan jest jedną z konsekwencji tej manii (zbyt dramatyczne to słowo) wypierania własnych emocji. Paradoksalnie, wmawianie sobie, że nie czuję niczego (żeby nie bolało) staje się samospełniającą przepowiednią.
Ja chyba coś podobnie czuję jak kama. Tzn w mniejszym natężeniu, ale sądzę, że to ma ten związek z wypieraniem pewnych emocji. Jak tu ładnie zostało nazwane - żeby nie bolało - bo wtedy życie będzie znośne? A tu dupa jaś - robi się tylko gorzej.


runeii
Jak długo takie stany trwają u Ciebie? I co można zrobić jak się cały czas jest ostatnio na "nie wiem"?
5w4.

savri
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 listopada 2010, 10:56
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#48 Post autor: savri » środa, 10 listopada 2010, 11:28

Witam. Chciałam podzielić się pewnym problemem i poprosić jakieś piątki o pomoc w jego rozwiązaniu. Przechodząc do rzeczy:
Z pewną 5w4 łączyła mnie bardzo bliska więź - wychowywałyśmy się obok siebie, a ze znajomości podwórkowej od sześciu lat nawiązała się przyjaźń. Niestety nie zawsze była to zdrowa relacja. 5 wchodziła i wychodziła z różnych związków, ja spełniałam swój obowiązek jako przyjaciółka odpowiednio robiąc jej przestrzeń, kiedy w jej życiu gościł ktoś inny i wracając, kiedy związek się rozpadł. Ja tymczasem przez wiele lat nie spotkałam nikogo z kim mogłabym się związać, przyzwyczajając moją przyjaciółkę do bliskiej (może nawet zbyt bliskiej) relacji, do tego że jestem zawsze do dyspozycji i że zawsze jest na pierwszym miejscu. W pewnym momencie widywałyśmy się codziennie po wiele godzin (od 17 do oporu na przykład), był to rytuał, którego nie potrafiłam przerwać, wszystkie inne zajęcia wpychałam dopiero w taki czas, kiedy to ona nie miała chwili dla mnie (obie mamy teraz dwadzieścia lat, więc w końcu zaczęły się studia, praca itp). I tak sobie bezmyślnie brnęłam w coś co zaczynało mnie uwierać, gnieść, ale niestety przyjaciółka moja należy do osób bardzo niestabilnych emocjonalnie, więc nie potrafiłam w żaden sposób poluźnić tej relacji, przywrócić jej jakichś granic normalności, za każdym razem odbywała się kłótnia, szantaże emocjonalne, płakała że jestem całym jej życiem i że w końcu nie wytrzymam i zostawię ją całkowicie... Więc nigdy nie odchodziłam nawet na krok. W końcu jednak w moim życiu też przyszedł czas na zmiany i spotkałam chłopaka, z którym postanowiłam się związać. Wtedy zaczął się prawdziwy dramat, z przyjaciółką kłótnia na kłótni, groźby i prośby, szantaże i naciski z jej strony, ale mimo wszystko byłam zakochana więc coś dawało mi siłę, żeby stawiać na swoim, krok po kroku. Przyjaciółka połknęła tabletki w dniu w którym zdecydowaliśmy się zostać parą. To jednak tylko wyzwoliło kolejne fale kłótni, próbowałam jej wytłumaczyć, że teraz pewne rzeczy się zmienią, że chcę spędzać czas w normalnych ilościach... Ona zdecydowała się odsunąć, w pewnym momencie prawie całkowicie. Ogólnie czuję się paskudnie. Wiem, że obiecywałam jej, że zawsze będę przy niej, że zawsze będzie najważniejsza. I teraz dopiero widzę, że były to obietnice bez pokrycia, bo miłość znaczy dla mnie więcej i to z miłością widzę swoją przyszłość. Ostatnio próbowałam trochę odzyskać z nią kontakt, po kilku tygodniach widzenia się ledwie raz w tygodniu, ale nie miała dla mnie czasu (rzeczywiście pracowała albo była w szkole). Wczoraj wyrzuciła mi że nie tyle trochę ją odepchnęłam, co wg mojej argumentacji mogłoby być uzasadnione, ale wręcz wyrzuciłam ją ze swojego życia. Nie jest dla niej argumentem fakt, że dobijałam się do niej z propozycjami spotkań, bo przecież nie doszły do skutku. Wmawia mi, że jak zwykle nie potrafię zaakceptować tego, że to ja jestem winna. Rzeczywiście miewam z tym problem, ale teraz nie czuję się winna, a nie odrzucam winę. Prócz wyżalenia się chciałam poprosić jakieś piątki o pomoc w zrozumieniu uczuć mojej przyjaciółki. Ona sama zamknęła się przede mną i prócz momentów kłótni nie chce rozmawiać o swoich uczuciach, uważa, że nasza przyjaźń nie jest już 'ta sama' i właściwie ma ją za straconą. Jest jakakolwiek szansa, żeby nawrócić tę relację na zdrowy tor, utrzymując bliskość, ale nie pakując się ponownie w sieć wzajemnego uzależnienia? Jak mam to rozwiązać, czy w ogóle jest możliwy jakikolwiek wybór, uczciwe ustalenie priorytetów, czy próbuję łapać dwie sroki za ogon i powinnam się pogodzić z tym, że wszystkich nie zadowolę na raz? Wybaczcie długość, ale starałam się zawrzeć całe tło, które zdawało mi się dość istotne.

Jak w podpisie, sama jestem typem 4w3.
4w3, survivalowy xd

Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#49 Post autor: Nerthzim » środa, 10 listopada 2010, 15:48

Zacznę może od prostego pytania: skąd pewność, że chodzi tu o Piątkę? Jeżeli już chcemy się trzymać tego tropu, to mi to z Twojego opisu wygląda co najwyżej na 4w5 z niskich poziomów zdrowia (albo jakiś w ogóle inny typ).
savri pisze:Wiem, że obiecywałam jej, że zawsze będę przy niej, że zawsze będzie najważniejsza. I teraz dopiero widzę, że były to obietnice bez pokrycia, bo miłość znaczy dla mnie więcej i to z miłością widzę swoją przyszłość.
Uwaga na przyszłość, niezależnie od tego, czy w tym wypadku rzeczywiście jest mowa o Piątce (w co wątpię, choć w żadnym wypadku tego nie wykluczam), czy nie - w relacjach z Piątkami trzeba BARDZO. UWAŻAĆ. NA SŁOWA. My to wszystko pamiętamy i - jeżeli już uznamy, że dana osoba mówi szczerze - bierzemy to sobie do serca. Też mi się trafiła znajomość, w której padły podobne słowa i głównie z powodu złamania danej obietnicy osoba ta zajmuje u mnie drugie miejsce na liście osób przeze mnie znienawidzonych (a może raczej zajęłaby, gdybym taką sporządził; pierwsze zajmuje niżej podpisany).
5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#50 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » środa, 10 listopada 2010, 15:49

A mnie to jakoś nie pasuje na 5.
Ogólnie koleżanka jest bardzo dziwna. Rozumiem, że takie nierozerwanie może być w podstawówce czy gimnazjum, rzadziej w liceum, ale mając 20 lat, to trochę dziwne dla mnie. Przestrzeń życiowa każdemu jest potrzebna. Twoja koleżanka może po prostu jest zazdrosna, że ona jest sama, a Ty kogoś sobie znalazłaś, choć zawsze było inaczej. Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć, ale na pewno nie można dać się szantażować emocjonalnie. Ja jestem zwolennikiem szczerych wyjaśniających rozmów, ale nie wszyscy są na tyle dojrzali, żeby owe rozmowy przeprowadzać. Mam wizję, że w tym przypadku rozmowa na nic się zda, bo i tak koleżanka będzie udawała obrażoną i zranioną, ale zawsze można spróbować cokolwiek zdziałać :wink:

savri
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 listopada 2010, 10:56
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Re: Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#51 Post autor: savri » czwartek, 11 listopada 2010, 00:25

"pewność" że chodzi o piątkę (jak pisałam 5w4) jest stąd, że zwyczajnie zanim cała ta farsa zaczęła się robić gęsta pokazałam jej enneagram i taki wynik miała ze dwa razy (ja sprawdzałam z ciekawości swój wielokrotnie w różnych nastrojach więc czasem wracała do tego testu razem ze mną). Co do niskich poziomów zdrowia to pewnie rzeczywiście tak jest. Zresztą to nie brzmi po prostu zdrowo. Zdaję sobie sprawę, że rozmowa to jedyne rozwiązanie, szukam po prostu jakiegoś nowego punktu widzenia wśród osób, które mogłyby mi przybliżyć typowe schematy myślenia piątek.

Dzięki Nerthzim za uwagę na temat słów, obawiam się, że popełniłam w tym miejscu błąd, ale wtedy nie byłam go świadoma.

Kryzysowa_narzeczona, wątpię, żeby chodziło o zazdrość, raczej nie jest z natury taka, przynajmniej nigdy nie zaprezentowała mi takiej twarzy. Chodzi bardziej o kompulsywne podejście do mojej osoby, pewnego rodzaju uzależnienie. Nie chcę rezygnować z tej przyjaźni w myśl zasady że z nałogiem kończy się definitywnie, wierzę, że to nie jest takie jednowymiarowe i możemy nauczyć się wspólnych relacji na nowo. A jak chodzi o 'nierozerwanie'... no cóż, też swojego czasu nie byłam najzdrowszą czwórką na świecie, więc dwie chore osoby znalazły sobie swój świat i póki obie były w tak samo podłym stanie, nie było kłopotu. Gorzej kiedy mi się poprawiło (nie samo z siebie, wiadomo, że każdy wkłada w to pracę), a jej nie.
4w3, survivalowy xd

Kryzysowa_narzeczona
Posty: 302
Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39

Re: Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#52 Post autor: Kryzysowa_narzeczona » czwartek, 11 listopada 2010, 11:29

savri pisze: Kryzysowa_narzeczona, wątpię, żeby chodziło o zazdrość, raczej nie jest z natury taka, przynajmniej nigdy nie zaprezentowała mi takiej twarzy. Chodzi bardziej o kompulsywne podejście do mojej osoby, pewnego rodzaju uzależnienie. Nie chcę rezygnować z tej przyjaźni w myśl zasady że z nałogiem kończy się definitywnie, wierzę, że to nie jest takie jednowymiarowe i możemy nauczyć się wspólnych relacji na nowo. A jak chodzi o 'nierozerwanie'... no cóż, też swojego czasu nie byłam najzdrowszą czwórką na świecie, więc dwie chore osoby znalazły sobie swój świat i póki obie były w tak samo podłym stanie, nie było kłopotu. Gorzej kiedy mi się poprawiło (nie samo z siebie, wiadomo, że każdy wkłada w to pracę), a jej nie.
Szukałam po prostu w głowie powodów takiego zachowania. Na pierwszy rzut oka wyglądało mi to po prostu na focha obrażonej księżniczki, która traktuje kogoś jak swoją własność (ale w tym dniu nie miałam też za dobrego humoru, więc automatycznie miało to wpływ na moje odczytanie informacji). Też byłam w takiej papużkowo-nierozłącznej znajomości, tylko że w gimnazjum i po pewnym czasie było to dla mnie bardzo męczące. Po prostu wydaje mi się, że każda piątka potrzebuje dużo przestrzeni, a taki prawie ciągły kontakt na dłuższą metę jest nie do wytrzymania. Ale jak wspomniałaś, stworzyłyście swój własny świat, który teraz został zaburzony. Może powinnaś zapewnić ją, że jest dla Ciebie równie ważna, jak kiedyś i nie chcesz utracić tego, co jest dla Ciebie tak samo ważne jak miłość. Ale ona musi zdać sobie sprawę, że nie można całego życia spędzić tylko z jedną osobą. Nie wiem, nie potrafię za bardzo pomóc w tej sytuacji, bo trudno mi jest wczuć się w rolę Twojej przyjaciółki. Może inni użytkownicy napiszą coś bardziej konkretnego. W każdym razie życzę powodzenia ;)

Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Pomoc w rozwiązaniu problemu z 5

#53 Post autor: Nerthzim » czwartek, 11 listopada 2010, 15:08

Ciężka sprawa.

Powiem tak - wydaje mi się, że większość Piątek hołduje zasadzie "wszystko albo nic". "Półśrodki" zostawiamy reszcie, nas interesuje tylko pełny sukces, a jeżeli nie jesteśmy w stanie go osiągnąć to często nie podejmujemy żadnego działania. Przykładowo, gdybyś wzięła zaprosiła jakąś Piątkę na... ja wiem, powiedzmy, że kręgielnie, to te mniej zdrowe i bardziej neurotyczne typy kupiłyby sobie na ten temat jakąś książkę i doszkoliły się w zakresie teorii techniki bez choćby dotykania kuli. W umówiony dzień nadszedłby czas na wybór - albo uzna ona, że wie już wystarczająco dużo i warto zaryzykować albo ze strachu przed "porażką" znajdzie jakąś wymówkę i w ogóle się nie pojawi.

W sumie jak się nad tym zastanowić, to dobrze że przyszedł mi do głowy taki a nie inny przykład. Wieczór w kręgielni miał być zabawą i z pewnością właśnie tym będzie dla innych uczestników, ale Piątka ma inne priorytety i nie będzie chciała się "odkryć" przed innymi, paranoidalnie wyolbrzymiając możliwość "ośmieszenia się". Oczywiście dalej mówimy o typach neurotycznych (a w sumie ciężko mi ocenić czy taka jest Twoja koleżanka, za mało danych), reszta z nas ma inne metody obronne - jeden sprawę zbagatelizuje ("e tam, [x] to głupoty"), drugi będzie się starał odwrócić uwagę od wykonywanej czynności etc.

Zmierzam do tego, że podtrzymanie znajomości w innej niż dotychczasowo formie może nie leżeć w interesie Piątki. Wszystko albo nic. To ryzykowane stwierdzenie, ale wydaje mi się, że w obecnej sytuacji najlepiej byłoby się od niej całkowicie odciąć (problemem mogą być np. wspólni znajomi) i dbanie o to, żeby przypadkiem nie doszło do jakiejś konfrontacji. Jest to o tyle ryzykowane, że efekty mogą być dwa: albo skieruje swoją nienawiść i rozgoryczenie na zewnątrz (co może być korzystne, będzie zmotywowana do działania, nie może przecież załamać się przez taką [tu wstaw parę niecenzuralnych epitetów] osobę jak Ty) albo do wewnątrz (co w efekcie ją zabije, dosłownie lub w przenośni). Przy odrobinie sprytnej manipulacji może udałoby się ją ukierunkować na to pierwsze rozwiązanie.

O dalszej przyjaźni przy mniejszej częstotliwości spotkań moim zdaniem nie ma co marzyć. Musisz się liczyć z tym, że w zasadzie w tym momencie masz tylko iluzję wyboru - co nie zrobisz i tak staniesz się dla niej obiektem nienawiści, pytanie tylko, czy będzie za tą sytuację obwiniała siebie czy Ciebie.
5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

savri
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 listopada 2010, 10:56
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#54 Post autor: savri » piątek, 12 listopada 2010, 10:40

Sęk w tym, Kryzysowa_narzeczona, że nie jestem w stanie jej obiecać, a nawet jak już wyżej zasugerował Nerthzim, powinnam uważać na słowa i nie szafować obietnicami, których pod wpływem zmiany okoliczności nie będę mogła albo chciała dopełnić. Gdybym obiecała jej, że będzie "równie ważna" musiałabym dzielić się idealnie pół na pół, przy czym taki był jej początkowy wymóg - dzień dla niej, dzień dla niego. Nie jestem w stanie tak funkcjonować przede wszystkim dlatego, że zaczęłam potrzebować przestrzeni, mieć czasami dzień dla siebie, a nie dla iksa czy igreka. W podziale 50:50 obydwoje mieliby do mnie zapewne pretensje, a ja dalej nie miałabym czasu tak naprawdę dla siebie.

To naprawdę dla mnie trudne, że mój wybór jest fikcyjny, że nie ma zbytnio różnicy jak się zachowam, bo i tak będzie źle. Boli i przeraża mnie to, że po tak długim czasie izolacji tylko we dwie, ona nie ma teraz zbyt wielu opcji... Niedawno wyjechałam na trzy miesiące do pracy za granicą, chciałam ją zmotywować w ten sposób do wyjścia do ludzi i powiększenia swojego małego świata o kilka nowych twarzy. Udało się świetnie - w czasie wakacji prosperowała zdrowo, radosna i towarzyska, chociaż też godzinami przyklejona do internetu gdzie miałyśmy jedyny kontakt... Myślałam, że ten stan się utrzyma po moim powrocie i zaczniemy delikatnie wracać na ścieżkę zdrowia, tymczasem okazało się, że ona tak naprawdę uznała całe wakacje za środek zastępczy i skoro już wróciłam, może pozrywać znajomości i wrócić do dawnego schematu. Dlatego boję się odcinać całkowicie, boję się zostawić ją na pastwę samej siebie. Przy czym niestety nie widzę sposobu, żeby jej nienawiść została skierowana na zewnątrz, przyjaciółka ma tendencje autodestruktywne. Pojawia się pytanie, czy zmieniona forma nie leży w faktycznym interesie 5, czy też zwyczajnie godzi w podświadomą dumę albo obraża ego. Wydaje mi się, że w przypadku zdrowych osób, zdrowa relacja jest w interesie obu stron, za to chora (czyli dotychczasowa) nie leży w interesie niczyim, bo sprawia, że obie zatrzymujemy się w rozwoju i żyjemy jak trzynastolatki, zamiast jak kobiety zaczynające dorosłe życie. Przyznam Nerthzim, że twój tok myślowy jest przerażająco podobny do toku myślowego mojej przyjaciółki. Przykład z kręglami przy okazji oddaje jej styl ucieczkowy i tracenie zapału w dniu zaplanowanej akcji, czy to kręgle, czy to wypad ze znajomymi, czy dyskoteka.

Jako że nie mogłam pozwolić sobie na zbyt długą zwłokę w rozwiązywaniu kwestii, porozmawiałam z rzeczoną 5 po raz kolejny. Niestety schemat rozmowy nie odbiegał od typowego, najpierw kłótnia, później jej płacz, później dopiero uspokajanie się i faktyczna rozmowa. Przede wszystkim z premedytacją używała moich własnych słów, tylko jakby odbitych w krzywym zwierciadle, dostosowanych do jej nowej teorii. Wmawiała mi, że chcę się jej pozbyć z życia i że w końcu będę tego żałować. Dopiero po tym etapie zaczęły do niej docierać jakieś argumenty, udało nam się mniej więcej porozumieć, ale nie wiem na ile trwałe będzie to porozumienie, ponieważ nadal pojawiają się warunki i wymogi mówiące ile czasu mam z nią spędzać. Obawiam się, że relacja w zwolnionym tempie będzie zmierzać do całkowitego rozkładu, zgodnie z tym co napisał Nerthzim...
4w3, survivalowy xd

Awatar użytkownika
Nerthzim
Posty: 76
Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 11:49

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#55 Post autor: Nerthzim » piątek, 12 listopada 2010, 14:59

Ciężko się oprzeć wrażeniu, że mówimy tu jednak o 4w5. To, że koleżance wyszedł taki a nie inny wynik nie oznacza jeszcze, że rzeczywiście jest Piątką. Ciężko jest nam samym się obiektywnie ocenić i w wypadku takich testów wybieramy często odpowiedź "jaki chciałbym/jaka chciałabym być" zamiast "jaki/jaka jestem". Jest to swoją drogą typowe dla konfliktu Czwórek z serii "to kim jestem, a to, kim chciałbym/chciałbym być'.
savri pisze:Dlatego boję się odcinać całkowicie, boję się zostawić ją na pastwę samej siebie. Przy czym niestety nie widzę sposobu, żeby jej nienawiść została skierowana na zewnątrz, przyjaciółka ma tendencje autodestruktywne.
Też mam. Wszystkie typy Czwórkowe w pewnym stopniu tak mają. O to chodzi w byciu (niezdrową) Czwórką.
Sęk w tym, że nawet osoby, które cały swój czas spędzają na planowaniu swojego niedoszłego samobójstwa, a na wszelkiego rodzaju imprezy wychodzą tylko dlatego, że mają świadomość tego, że wszelkie używki (papierosy/alkohol/narkotyki) je niszczą mają gdzieś swego rodzaju 'przełącznik'. Kiedy masa krytyczna zostaje przekroczona, coś się w nich łamie. I choć one same spodziewają się, że to je całkiem pogrzebie to nie zawsze tak bywa. Czasem, ku zaskoczeniu swojemu i innych, podnoszą się, mówią "to niesprawiedliwe" i wyruszają na krucjatę przeciwko całemu światu. Rozpacz ustępuje miejsca gniewowi i myśl o tym, że trzeba wszystkim pokazać, jak mylili się w naszej ocenie pcha je do działania. Stwierdzają, że takie działanie to największa broń jaką mogą wytoczyć przeciwko swoim domniemanym wrogom. Żeby zobrazować jak popularne jest to uczucie, zapodam linka do jutjuba, a wy sami się zastanówcie, ile razy słyszeliście tę piosenkę:

http://www.youtube.com/watch?v=GLHY0Pqeyzw

Celowo wspomniałem o tej manipulacji. Musisz sprawić, żeby myślała o Tobie jako wrogu. Jeżeli dojdzie do wniosku, że naprawdę Ci zależało to zacznie winić siebie. Przy okazji stanie się dla niej jasne, że w tym wypadku istnieje inna skuteczna metoda zadania bólu - popełnić samobójstwo.

Wiem, że jest to bardzo radykalna opinia, ale po prostu mam wrażenie, że potrafię się trochę wczuć w jej sytuację.
savri pisze:Wydaje mi się, że w przypadku zdrowych osób, zdrowa relacja jest w interesie obu stron, za to chora (czyli dotychczasowa) nie leży w interesie niczyim, bo sprawia, że obie zatrzymujemy się w rozwoju i żyjemy jak trzynastolatki, zamiast jak kobiety zaczynające dorosłe życie.
Masz rację. To znaczy, masz rację, że Ci się wydaje. Niezdrowe Czwórki chcą znaleźć kompana w sprawie "my kontra reszta świata". To, że jest to myślenie typowe dla skołowanej nastolatki nie ma tu nic do rzeczy.
5w4, już trochę mniej niezdrowa

All the years of useless search
Have finally reached an end
Loneliness and empty days
will be my only friend

savri
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 listopada 2010, 10:56
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#56 Post autor: savri » sobota, 13 listopada 2010, 10:58

Nie będę się biła o to czy jest ona piątką czy czwórką, z tego względu, że do głowy jej nie wejdę, więc bazować mogę tylko na tym co jej wyszło - możesz mieć rację, ale ja nie mogę tego w żaden sposób potwierdzić. Nie odważę się powziąć kroków, które ty sugerujesz, bo boję się, że jeśli manipulacja nie wyjdzie wydarzy się kolejna tragedia (jak pisałam w pierwszym poście, raz już próbowała się otruć tabletkami).

To co mi się wydaje mówiłam z perspektywy obiektywnego zdrowia, a nie z prywatnej perspektywy chorej czwórki/piątki. Bo fakt faktem, chore jednostki szukają drugiej chorej jednostki żeby mieć wspólnego wroga czy wspólny cel.
4w3, survivalowy xd

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#57 Post autor: jouziou » sobota, 13 listopada 2010, 18:30

ja bym na twoim miejscu odczekała - w sensie mało z nią przebywała, na nagabywanie o spotkanie odpowiadała uprzejmym półsłówkiem (tak zwana w dupę uprzejmość) - w stylu dzisiaj nie bardzo bo musze sie uczyć, a jutro obiecałam..., boli mnie równiez glowa..., wybacz kochanie itp. zwiększaj dystans, bądź przyjazna, ale już nie ta sama, tak żeby ona stwierdziła, że pod wpływem swojego faceta się zmieniłaś, że jesteś inna, że coraz ciężej Wam się dogadać, prowokuj sytuacje w których będą wychodzić różnice w postrzeganiu świata - tylko nie różnice prowadzące do ostrych kłótni, tylko takie w którym obie strony dają wzajemnie zwalczające się argumenty, staraj się być wyważona, spokojna, chodzi o to żeby Twój osobisty bluszcz stwierdził, że ciągnięcie tego na dzień dzisiejszy jest irracjonalne, nie podejmuj radykalnych kroków, dystans i chłód wszystko załatwią
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

savri
Posty: 12
Rejestracja: środa, 10 listopada 2010, 10:56
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#58 Post autor: savri » czwartek, 18 listopada 2010, 12:20

Wygląda na to że dziś moja historia doczekała się swojego sokoła. Od ostatnich postów widziałyśmy się z pewną regularnością, a dziś byłyśmy umówione na wieczór. Tak się złożyło, że dostałam propozycję zmiany pracy i dziś na wieczór przypadło szkolenie. Wczoraj z moją 5 zerwał chłopak (krótka, bo jakoś dwutygodniowa relacja nawiązana chyba ze względu na mój brak czasu, ale i tak mocno to przeżywała), byłam cała dla niej, rozmawiałam z nią przez telefon, zaoferowałam że wpadnę, zaoferowałam jej żeby wpadła (odmówiła w obu przypadkach). Niestety, kiedy dowiedziała się, że próbuję ze względu na pracę przesunąć termin naszego spotkania na wcześniejszy/późniejszy/jakikolwiek inny wpadła w furię, wyrzuciła mi, że jestem suką i tak się nie robi, że kasa jest dla mnie ważniejsza od niej i ogólnie 'z nami koniec'. Także cóż, Nerthzim, chyba mimo mojej woli i tak wyszło tak jak ty sugerowałeś celowe rozegranie - teraz 5 mnie nienawidzi i może zrobi z tą nienawiścią coś konstruktywnego, a ja chyba muszę po prostu odpuścić i pozwolić jej na takie uczucia.
4w3, survivalowy xd

Awatar użytkownika
runeii
Posty: 138
Rejestracja: sobota, 27 lutego 2010, 21:09
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#59 Post autor: runeii » czwartek, 18 listopada 2010, 13:59

Ze mnie jest żaden specjalista, ale bez względu na enneagramowy numerek (choć wątpię, by była to 5) ta Twoja znajoma wygląda na kogoś z zaburzeniem borderline lub na najlepszej drodze do tego. ( klik ) Mogę się jednak mylić, więc lepiej nie wyciągać szybkich wniosków, a dobrze się zastanowić, czy dla Ciebie ta relacja ma wystarczającą wartość, by - powiedzmy sobie szczerze - męczyć się z takimi napadami zazdrości, zaborczością, emocjonalnym uzależnieniem, wybuchami wściekłości i całkowitym egoizmem (z jej strony).

Przykre to, trzymaj się i nie uprzedzaj do piątek. Na wyższych poziomach zdrowia jesteśmy całkiem znośni.
(A na niższych nie szkodzimy nikomu, bo się nie odzywamy :wink: )
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.

Awatar użytkownika
Elkora
Posty: 2569
Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków

Re: Piątkowa Grupa Wsparcia

#60 Post autor: Elkora » poniedziałek, 9 maja 2011, 19:15

potrzebuje faceta
najlepiej jakieś 8
ma mnie złapać za włosy i wrzeszczeć "do roboty"
tracę kontrole nad tym o się ze mną dzieje
powoli mi odpierdziela
odpływam i widzę to ale nie jestem w stanie zapobiec
Obrazek

ODPOWIEDZ