No wlasnie to nie jest tylko moj pokoj, a taka rozmowa to bylaby najdluzsza wymiana zdan jaka bym z nimi przeprowadzil od jakichs 2 miesiecy ;patis pisze:To nie mozesz uzyc ktoregos z mniejszych pomieszczen i poprosic, by sie do niego nie zblizali, skoro TWOJ pokoj jest zajety na potrzeby imprezy? naprawde nie rozumiem problemu. Też mieszkałam z innymi ludzmi, ale proby urządzania czegokolwiek w moim pokoju wyśmiałam za pierwszym razem i do konca mojego bytowania z nimi przynajmnije ten jeden problem mialam z bani.
Nic, po prostu nie lubie tego typu imrez. Nie moja muzyka, nie moj typ alkoholu (ostatnio ze zdziwieniem spotkal sie sie moj porter, po co kupuje piwo ponad dwa razy drozsze niz najtansze, nie chcialo mi sie nawet tlumaczyc), nie moje tematy rozmow, po prostu nie moj klimat.Elkora pisze:co rażącego jest w ich sposobie zabawy?
Gdyby nie obecna sytuacja nawet bym nie zauwazyl czegos takiego jak Sylwester, mam nadzieje, ze to tylko jednorazowy wypadek przy pracy.Snufkin pisze:Rok w rok czekam na Sylwestrową noc i marzę żeby mieć to już za sobą.
Cos takiego robilem chociazby przez 3 miesiace latem tego roku, bylem w nowym otoczeniu, ludzie tez kompletnie z innej bajki, ale na tyle sie tam wpasowalem, ze jakos tam z nimi funkcjonowalem i nawet ustalilem dosc wysoka pozycje w grupie, wiec z tym problemu nie mam. Teraz skupiam sie na czym innym i takie przeszkadzajki sa zbedne.Timid pisze:Ja by do tego problemu podszedł w inny sposób. Dużo zależy od nastawienia.[-] pisze:Eh, wygrzebalem ten temat w nadziei znalezienia sposobu na poradzenie sobie z tym wydarzeniem, ale niestety, nie ma. Moi wspollokatorzy organizuja domowke, wiec trzeba jakos zniknac na czas jej trwania, eh, czemu nie moga "gdzies" sobie isc i zostawic mi puste mieszkanie.
Oczywiście nie lubię towarzystwa innych osób, nie umię z nimi popłynąć w zabawie. Była by to sytuacja dla mnie męcząca. Ale taką okazję starałbym się potraktować jako lekcję w rozwoju zdolności interpersonalnych. Często takie doświadczenie potrafi zaprocentować w przyszłości. A że dodatkowo nie specjalnie zależłoby mi na tych znajomościach to można by pokusić się drobne aktorstwo, dla sprawdzenia samego siebie.
Jedyny minus jaki widzę to, to że twoje towarzystwo może im się spodobać i mogą częściej gościć.
Kiedy oni nawet wlasnie pija jakies rzeczy nienadajace sie do picia ;p Poza tym, jest tu jedna dziewczyna, ktora ewidentnie klei sie do mnie i bedzie rowniez na tej imprezie, wiec to kolejny powod, zeby tu nie byc, wystarczy, ze unikam jej na codzien.TowarzyszFrytas pisze:Uczestnicz w zabawie i pij na koszt gości.
A tak w ogole nie jest zle, juz mam dwa pomysly na poradzenie sobie z tym dniem, wiec niezaleznie od rozwoju sytuacji, nie bedzie mnie tu.