Strona 1 z 7

Obsesja sprawdzania

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 22:29
autor: Astria
Pytanie do Was, drogie Piątki - czy Wy także macie obsesyjną potrzebę sprawdzania wszystkiego kilka razy, bo inaczej myśl, że zrobiliście coś źle nie daje Wam spokoju?

Z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi :)

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 22:42
autor: toner
Czasem lecz rzadko.

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 22:52
autor: Bleu de Manganese
Oj tak! To doprowadza do paradoksu - wolę czegoś nie zrobić wcale, albo tylko połowicznie (mimo poważnych zagrożeń), niż zrobić byle jak. Jeśli czegoś nie 'dopnę' analizy po fakcie mogą (szczęśliwie czasem potrafię nad tym zapanować :D ) zająć mi mnóstwo czasu. Przez wrodzone lenistwo oczywiście często wybieram pierwszą opcję (choć ostatnio studia przyuczają mnie do mega-dyscypliny..).
Kolejna irytująca przypadłość: mania sprawdzania powoduje, że odrywam się po stokroć od tematu, który wlaśnie powinmam drążyć/zglębiać/opanowywać, aby drążyć/zgłebiać/opanowywać temat zupełnie poboczny, czasem wyłowiony zaledwie na bazie skojarzeń.
Mam też manię powtórnego czytania maili i postów przed ich wysłaniem, choć ostatnio wyzbywam się tej maniery (skutecznie!) z racji braku czasu i ogromnej ilości maili (tego posta też nie zamierzam czytać;)).
I jeszcze coś - mania sprawdzania hamuje mnie w dyskusjach na żywo, bo nigdy nie ufam dostatecznie swej pamięci, wolę zawsze wszystko zweryfikować.

W zasadzie jest to dość męczące.... i niewolące.... to coś, jak nałóg... Gdy naprawdę przyłożę się do jakiejkolwiek książki naukowej, nie jestem w stanie poprzestać na informacjach koniecznych, pomijając informacje dodatkowe, mało tego, coś mnie kusi/popycha/zmusza do tego, aby te informacje dodaktowe sprawdzać i śledzić we wszystkich posiadanych przeze mnie encyklopediach;D Jedno, co sobie chwalę - mania sprawdzania i szukania powiązań etc. wzmaga u mnie zainteresowanie tematem, ostatecznie po przeczytaniu grubej i nudnej cegły potrafię być bardziej zachwycona i rozentazjuzmowana niż ktokolwiek, mimo, że czytanie tej dowolnej 'cegły' zajmuje mi więcej czasu niż komukolwiek (norma, jednak po takiej dogłębnej analizie pamiętam bardzo dużo) z racji faktów powyższych, oraz z winy mojej kolejnej manii - pedantycznego podkreślania ołówkiem przy użyciu linijki....... Ech, to wszyzstko zabija:) Właśnie idę podkreślać dane do testu na jutro (bo moja kolejna mania to uczenie się wszystkiego w ostatniej chwili wskutek nieskromnej wiary we własne siły :oops: )

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 22:55
autor: Kassandra
Czasem, jeśli jestem rozkojarzona. Jak uda mi się zapanować nad myślami i skoncentrować, to jest ok.

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 23:07
autor: Velvet
Bleu de Manganese pisze:Kolejna irytująca przypadłość: mania sprawdzania powoduje, że odrywam się po stokroć od tematu, który wlaśnie powinmam drążyć/zglębiać/opanowywać, aby drążyć/zgłebiać/opanowywać temat zupełnie poboczny, czasem wyłowiony zaledwie na bazie skojarzeń."


No skąd ja to znam :D
Czytając tekst w języku obcym, sięgam po słownik, bo nie znam jednego wyrażenia - i już za chwilę wertuję kolejne kartki, bo jakieś słowo "przy okazji" rzuciło mi się w oczy.
Bleu de Manganese pisze: Mam też manię powtórnego czytania maili i postów przed ich wysłaniem, choć ostatnio wyzbywam się tej maniery (skutecznie!) z racji braku czasu i ogromnej ilości maili.


I znowu brzmi znajomo - ja również w miarę skutecznie z tym walczę - akurat w tej kwestii to u mnie wynik czystego lenistwa.
Bleu de Manganese pisze:I jeszcze coś - mania sprawdzania hamuje mnie w dyskusjach na żywo, bo nigdy nie ufam dostatecznie swej pamięci, wolę zawsze wszystko zweryfikować.


A później żal, bo się nie powiedziało, gdy okazuje się, że pamięć jednak nie myliła ;)

Bleu de Manganese pisze: ...moja kolejna mania to uczenie się wszystkiego w ostatniej chwili wskutek nieskromnej wiary we własne siły


Bleu de Manganese, uważaj, ta mania ma tendencje rozwojowe :D - do niedawna również uczyłam się w ostatniej chwili, jednak od jakiegoś czasu mój "stan" się pogorszył - coraz częściej potrafię pójść na egzamin, nie ucząc się do niego wcale... a najgorsze jest to, że nadal idzie dobrze - pewnie do czasu ;)

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 23:23
autor: melonka
Miałam taką manię sprawdzania, owszem. Nadal mam, ale teraz w bardzo minimalnym stopniu.
Bleu de Manganese napisał:
...moja kolejna mania to uczenie się wszystkiego w ostatniej chwili wskutek nieskromnej wiary we własne siły


Bleu de Manganese, uważaj, ta mania ma tendencje rozwojowe - do niedawna również uczyłam się w ostatniej chwili, jednak od jakiegoś czasu mój "stan" się pogorszył - coraz częściej potrafię pójść na egzamin, nie ucząc się do niego wcale... a najgorsze jest to, że nadal idzie dobrze - pewnie do czasu
Kiedyś szłam bez uczenia. Potem tylko na przerwach. Teraz czasem na spr/pr kl przejrzę notatki ( nie dłużej niż 4 min :P). Jakoś leci. Ale i tak najczęściej idę 'z marszu'. Nie mam głowy do pamiętania wszystkich dat sprawdzianów i kartkówek (jak inni to robią? :roll: ), zazwyczaj dowiaduję się w ciągu dnia danego spr. Potem patrzę w zeszyt - jak wół na kolorowo pisze "2 X - sprawdzian"


Hm... chyba zeszłam z tematu...

: wtorek, 6 listopada 2007, 00:13
autor: Mr.Mey
Coś jak w "Dniu Świra"?
-Czy zakręciłem gaz?
-Czy zamknąłem dobrze drzwi?

Jasne, że mam. Czasem wieczorem wstaję z łóżka i sprawdzam, czy klucze wiszą na kołku, bo zdarzało mi się już zostawiać je w zamku od zewnątrz ;)

Natomiast jeśli chodzi o wykonane działania i czynności to zależy od ich typu. Jeśli coś jest skomplikowane to czuję niepokój, że coś gdzieś mogłem spaprać, ale w łatwiejszych sprawach już tego nie ma.

: wtorek, 6 listopada 2007, 02:11
autor: Armand
Sporadycznie.
Przypadłość nasila się, gdy wszystko zaczyna się walić i psuć (choć zwykle nawala akurat ta jedyna rzecz, której i tak nie sprawdziłem).

: wtorek, 6 listopada 2007, 10:59
autor: ktośtam
Niektóre rzeczy tak, ale nie wszystkie. Na przykład obliczenia robię zawsze bardzo dokładnie i spawdzam je kilka razy. (a i tak w końcu wychdzi, że zroibłem jakiś głupi błąd w stylu 2*4=6. :P)

: wtorek, 6 listopada 2007, 13:22
autor: misiek
oj tak... widać cecha piątkowa :D
piszę posta - czytam go dwa razy przed wysłaniem
rozmawiam z kimś "spontanicznie" na GG - każda wiadomość jest czytana (nawet te przypadkowe i "pomylone" które teoretycznie są w 100% spontaniczne)

wyjście z domu z rzadka jest dla mnie męką szczególnie gdy wiem że miałem wykonać tuż przed 20 drobnych czynności... kończyło się kiedyś na tym że siadałem zapisywałem wszystko aby mieć pewność że nic nie pominołem robiłem i odfajkowywałem...

jak wychodziłem na basen podobnie... trzeba się spakować (zazwyczaj w pośpiechu) no więc wrzucam wszystko co trzeba... a później sprawdzam raz cz aby napewno wszystko... po zamknięciu domu jeszcze prześleaduje mnie myśl a może coś pominołem... sprawdzałem... w windzie... znowu sprawdzam... paranoja


z tym uczeniem się o którym wspomnieliście identycznie :D
w gimnazjum nie otworzyłem ani razu w domu podręcznika... (na sprawdziany przeglądnięcie notatek przed lekcją streszczenia lektór na przerwach)
w LO podobnie choć może czasami się zdarzyło (ale tak naprawdę nawet nie chciało mi się kupować połowy podręczników... bo i po co)

pocieszają mnie słowa mojego matematyka... który dał mi do zrozumienia że w życiu napewno sobie poradzę... na studiach podobnie... a największym moim problemem jest uzyskanie dobrych wyników w LO i dostanie się na te "dobre" studia... (niestety ma rację)

: wtorek, 6 listopada 2007, 14:21
autor: ktośtam
pocieszają mnie słowa mojego matematyka... który dał mi do zrozumienia że w życiu napewno sobie poradzę... na studiach podobnie...
Mi zawsze mówili, że niby jakieś zdolności matematyczne mam, a teraz na studiach jestem chyba najsłabszy z matematyki na całym wydziale. :P Nie chcę "odcieszać" ale... Lepiej nie nastawiać sie zbyt optymistycznie, żeby później się nie zawieść. :P

: wtorek, 6 listopada 2007, 17:00
autor: OtherTruth
...

: wtorek, 6 listopada 2007, 17:52
autor: Orest_Reinn
Lepiej nie nastawiać sie zbyt optymistycznie, żeby później się nie zawieść.
<Zaczyna walić głową w ścianę słysząc po raz kolejny tę najgłupszą z możliwych postaw>

Jak już sprawdzać, to raczej coś w stylu "czy zgasiłem światło", "czy zamknąłem drzwi", "czy wszystko wziąłem". W szkole nigdy nie sprawdzam co napisałem. Współczuję nauczycielom, że muszą to czytać, a miałbym sam się tym katować?!

: wtorek, 6 listopada 2007, 20:30
autor: misiek
ktośtam pisze:
pocieszają mnie słowa mojego matematyka... który dał mi do zrozumienia że w życiu napewno sobie poradzę... na studiach podobnie...
Mi zawsze mówili, że niby jakieś zdolności matematyczne mam, a teraz na studiach jestem chyba najsłabszy z matematyki na całym wydziale. :P Nie chcę "odcieszać" ale... Lepiej nie nastawiać sie zbyt optymistycznie, żeby później się nie zawieść. :P
mi wystarczy piąte miejsce na stopniu okręgowym w mieście w jednym konkursie (awans do poziomu okręgowego) bez jakichkolwiek ćwiczeń w domu... i to jak podchodząc do tablicy mój nauczyciel mówi "a teraz przygotujcie się na skok w czasoprzestrzeni i zaobserwójcie jak cała tablica może zmieścić się w dwóch linijkach" oczywiście chodzę na mat-inf...

dla mnie horrorem jest wizja matury... a życie? jest dla mnie (mówie to bardziej znając swoje możliwości niż naprawdę w to wierząc...)


co do sprawdzania... dzisiaj moja znajoma ucząca mnie hiszpańskiego wysłała mi smsa w którym napisała że:
1. zmienia miejsce
2. zmienia godzinę (o 20 minut)
3. nie oczekuje odpowiedzi (nie napisała tego ale tak wynikało z kontekstu)

3 drobne informacje... ale ile człowiek razy przeczytał tego smsa... najpierw czy aby napewno o tej godzinie... później czy aby napewno u niej... następnie czy przypadkiem nie miałem odpisać...

czytałem tego smsa chyba trzy razy... po prostu żeby się upewnić... ale po chwili przypomniałem sobie ten temat z forum... i mi się humor nagle znacząco poprawił :D

: wtorek, 6 listopada 2007, 20:56
autor: Autsajder
Jeśli chodzi o takie pierdółki jak odkręcony gaz czy zamknięte drzwi to nie mam na tym punkcie obsesji. Jednak jak sie pojawiają sprawy organizacyjne to się obsesja sprawdzania włącza. Głupi sms z informacja sprawia że czytam go kilka razy, następnie za 20-30 znowu kilka razy. To samo jest np. z rozkładem jazdy autobusów, mimo że wiem o której przyjeżdża potrzebny mi autobus to sprawdzam w internecie przed wyjściem po kilka razy, a jak zjawiam się na przystanku to i tak zerkne na rozkład jazdy który tam jest.