Małe dzieci

Dyskusje na temat typu 5

Lubicie zajmować się małymi dziećmi?

tak
33
22%
nie
107
70%
nie miałem/łam styczności
12
8%
 
Liczba głosów: 152

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Małe dzieci

#76 Post autor: Kapar » sobota, 8 grudnia 2012, 11:42

Tortuga pisze:Lubię dzieci. Traktuję ich jak niepełnosprawnych umysłowo. Staram się do nich dostosować intelektualnie.
Let me get this straight!

Traktujac ich jak niepelnosprawnych umyslowo i dostosowujac sie do nich, sam zmieniasz sie w niepelnosprawnego umyslowo?

Nie rozumiem, jak mozna tak widziec dzieci? Mi dzieci sie wydaje duzo madrzejsze niz dorosli i widza swiat jaki jest, takze mozna sie od nich czasem nauczyc zdrowego rozsadku.


Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

tyurangalila
Posty: 59
Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
Enneatyp: Obserwator

Re: Małe dzieci

#77 Post autor: tyurangalila » sobota, 8 grudnia 2012, 13:23

Kiedyś nie przepadałam za dziećmi, nie wiedziałam jak się wobec nich zachować, jak zagajać itd. Okazywanie zachwycenia wobec tego, że się brzdąc wysmarował czymś też nie leżało, ani nadal nie leży zbytnio w mojej naturze :P Wynika to na pewno z faktu, że nie miałam z nimi zbytnio do czynienia i nawet jak teraz z nimi spędzam za dużo czasu to się czuję nieco wypompowana.

Od kilku lat mam mam z nimi nieco częstszy kontakt, rzecz jasna nie sprawiło to, że nagle moje oczy są o takie -> *.* na widok biegającego malucha po podwórku. Ale dzieciaki mają taką jedną fajną cechę: nie komplikują sobie życia. Nie cudują, nie udziwniają, są prostolinijne, szczere i ,,jeszcze nieskażone'', a takie cechy sobie bardzo cenię.
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI

Awatar użytkownika
winterbreak
Posty: 267
Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Małe dzieci

#78 Post autor: winterbreak » sobota, 8 grudnia 2012, 13:44

baby_kapar pisze:
Tortuga pisze:Lubię dzieci. Traktuję ich jak niepełnosprawnych umysłowo. Staram się do nich dostosować intelektualnie.
Let me get this straight!

Traktujac ich jak niepelnosprawnych umyslowo i dostosowujac sie do nich, sam zmieniasz sie w niepelnosprawnego umyslowo?
Przecież to chyba jasne, o co chodzi. Dziecku trzeba tłumaczyć rzeczy, które dla dorosłych są oczywiste. Dlatego rozmowa z dzieckiem wygląda podobnie jak z kimś niepełnosprawnym umysłowo. No i nie poruszamy ciężkich tematów ani nie używamy trudnych słów.
Przecież nie pogadam z 5latkiem o ostatniej książce Dukaja lub zmianie przepisów na zdawanie prawo jazdy. Temat rozmowy siłą rzeczy musi być dosyć niskiego poziomu. ;p

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Małe dzieci

#79 Post autor: Tortuga » niedziela, 9 grudnia 2012, 17:31

Miałem na myśli dokładnie to, co napisała Winterbreak. :wink:

ThooT
Posty: 13
Rejestracja: niedziela, 24 marca 2013, 21:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Małe dzieci

#80 Post autor: ThooT » niedziela, 24 marca 2013, 22:09

Nie wiem czemu , ale po prostu uwielbiam małe dzieci , zajmować się nimi , bawić się z nimi^^Jak na takiego malucha spojrzę to od razu się cieplej na sercu robi :D
" The bird of Hermes is my name eating my wings to make me tame "
5w4

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Małe dzieci

#81 Post autor: Eol » środa, 5 czerwca 2013, 23:09

Kiedyś myślałem że nie lubię dzieci. Później uświadomiłem sobie że dzieci lubię ale nie znoszę bachorów. Teraz mam córkę która ma 2,5 latka i staram się jej wszystko tłumaczyć. Żona twierdzi wręcz że za dużo ją uczę :D Kilku zasad przestrzegam bezwzględnie:
1. Nie bije. Bijąc ją uczyłbym iż można bić i lekceważyć kogoś kogo się kocha. Że zadawanie fizycznego cierpienia jest akceptowalne.
2. Nie straszę. Mówienie dziecku że jak będzie niegrzeczne to ktoś lub coś ją zabierze to kretyństwo, a chyba najgorszą rzeczą byłoby mówienie jej że jak będzie się brzydko zachowywać, to nie będziemy jej kochać. Chyba bym udusił rodziców którzy robią to swoim dzieciom :evil: W ten sposób zaszczepia się w dziecku strach z którego może nigdy nie wyrosnąć. Przez to że nie straszymy niezmiernie rzadko mamy kłopot wyjść gdzieś, bo ona nie boi się już nie wrócimy.
3. Nie kłamie. Jeśli będziesz okłamywać dziecko, ono później będzie robić to samo tobie. Jeśli mówię że coś zrobię, to robię to nawet wtedy gdy ona o tym zapomni. Przypominam jej wtedy sytuację że powiedziałem coś i teraz z tego się wywiązuję.
4. Dużo tłumaczę. Dzieci mają cholernie dobrą pamięć. Nawet jak czegoś na początku nie rozumieją, to i tak kodują to sobie w głowie. Później, kiedy ta informacja stanie się zrozumiała, po prostu z niej korzystają, mimo iż mogą nie pamiętać skąd to wiedzą. Nigdy jej niczego nie wyrywam z ręki. Kiedy już coś zabieram, zawsze tłumaczę dlaczego to robię i pokazuje co w danej rzeczy jest niebezpieczne i co może jej zrobić krzywdę. Zawsze mówię do niej używając normalnego słownictwa, bo jak ma się go nauczyć jeśli nie będzie go słyszeć? Dzieci mają prawo seplenić albo przeinaczać słowa. To ich prawo. Teraz, kiedy słyszę "Tata, tio", wiem że chce telefon ale czasami się z nią droczę i udaje że nie wiem co chce. Wymyślam słowa podobne do tego "tio", a ona ciągle mi zaprzecza że nie o to jej chodziło, więc ona dobrze wie co chce, tylko wypowiedzieć tego nie może. Jest strasznie spostrzegawcza i ma dobrą pamięć (chyba każdy rodzic tak mówi o swojej latorośli :D ).
5. Jestem lub staram się być konsekwentny. To jest bardzo ważne aby nie wprowadzać u dziecka chaosu informacyjnego. Teraz, kiedy mówimy "Haniu, to już ostatnia bajka" ona sama potrafi powiedzieć kiedy się skończyła i że mamy wyłączyć telewizor.
W domu bywa różnie, bo mam za żonę ósemkę ze skrzydłem siedem i czasami widzi jak się razem sprzeczamy ale staram się tępić u córki wybuchy złości. Nie wiem co z tego wyjdzie, bo dzieci są lustrem odbijającym wady rodziców, ale postaram się nauczyć ją lepszej kontrolować emocje :D
Jeśli chodzi o prowadzenie dziecka to autorytetem dla mnie jest Dorota Zawadzka. Jej poglądy pokrywają się z moimi, a w przeciwieństwie do mnie, ma wypracowane metody radzenia sobie z nimi :wink:
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

muahahaha
Posty: 365
Rejestracja: poniedziałek, 28 listopada 2011, 18:27

Re: Małe dzieci

#82 Post autor: muahahaha » środa, 5 czerwca 2013, 23:32

jaki wspaniały tatuś <hlip>
Eol pisze:4. Dużo tłumaczę.
ma chłop cierpliwość :wink:

kiedyś jak jechałam tramwajem, siedziała za mną babka z dzieckiem, rozmowa wyglądała tak:
dziewczynka: co to?
mama: samochód
dziewczynka: co to?
mama: kiosk
dziewczynka: co to?
mama: autobus
dziewczynka: co to?
........ i tak bez końca

Awatar użytkownika
Eol
Posty: 581
Rejestracja: środa, 28 listopada 2007, 19:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Małe dzieci

#83 Post autor: Eol » czwartek, 6 czerwca 2013, 20:37

Mnie nie przerażają pytania od dzieci. Co do tego mam dużą cierpliwość. Czasami potrafię kilka razy pod rząd tłumaczyć jedną rzecz traktując to jako swoisty test dziecka sprawdzający czy przypadkiem któraś odpowiedź nie będzie inna niż reszta :D Ja sam pytałem się dużo kiedy byłem mały. Miałem to szczęście że Mama miała na tyle cierpliwości że tłumaczyła mi dużo i że miałem tak wspaniałego wujka który miał jeszcze więcej cierpliwości :D
Chciałbym kiedyś usłyszeć od córki że miała wspaniałe dzieciństwo. Postaram się żeby tak było i mam nadzieję że mi wyjdzie :D
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.

Awatar użytkownika
Irranea
Moderator
Moderator
Posty: 1179
Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
Lokalizacja: w barku

Re: Małe dzieci

#84 Post autor: Irranea » sobota, 16 listopada 2013, 13:01

Nie przepadam za dziećmi. Może nie tyle, co nie przepadam, a nie wiem, jak się przy nich zachować. Przy dziecku dopada mnie paraliż, siedzę sztywno jakby mi ktoś kij od szczotki wsadził w tyłek.

Takie zachowanie u mnie, może wynikać z tego, bo to ja zawsze byłam najmłodsza w mojej dużej rodzinie. Moja mama jest ósmym, najmłodszym dzieckiem. Sama urodziła mnie dość późno, w 39 roku swojego życia. Wtedy moje rodzeństwo cioteczne miało już swoje nastoletnie dzieci. Znajomi mieli starsze rodzeństwo, wiec nie miałam żadnej bliższej styczności z dziećmi. Do momentu kiedy nastoletnie dzieci w rodzinie dorosły i zaczęły im się rodzić dzieci. Wtedy się okazało, że kompletnie nie wiem jak się zachować przy dziecku. Nie toleruję mówienia do dzieci sepleniąc i zdrobniając wszystko. Rzadko mówię coś do dzieci, ale jak już to posługuję się normalnym tonem, nie robię głupich min i gestów. W ogóle zachowuję się jak przy normalnym człowieku, tylko w wersji mini.

Co ciekawe, a okropne dla mnie, dzieci mnie kochają. Jeśli znajdę się w pomieszczeniu z dzieckiem, to dziecko to z grona innych dorosłych wybierze mnie.

Awatar użytkownika
paszadlamnicha
Posty: 45
Rejestracja: poniedziałek, 9 grudnia 2013, 23:42
Enneatyp: Obserwator

Re: Małe dzieci

#85 Post autor: paszadlamnicha » poniedziałek, 9 grudnia 2013, 23:51

Wiem, że moje dzieci będą wyjątkowe. Wiem, że moje dzieci wychowam tak, by nie były cyborgami - w przypadku dziewczynek cyborgami ubranymi w różowe fatałaszki, w przypadku chłopców małymi wszystkowiędzącymi knypami. Moje dzieci, nie będą szczęśliwie, bo będą widziały to co ja widzę, czyli jaki ten świat jest naprawdę.
Cudze dzieci są dla mnie obce i myślę o nich jak o niegroźnych zwierzątkach. Można poklepać po główce, rzucić kość żeby się pobawiły i z głowy. Gdy zostałem raz sam z dzieckiem przyjaciółki (dosłownie na kilkanaście minut), włączyłem mu jakąś bajkę i odwróciłem uwagę od nieobecności matki. To wystarczyło, bo one, chyba nie mają do mnie żadnego stosunku, jestem wujkiem neutralnym.

Awatar użytkownika
BlindSoul
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 9 grudnia 2013, 21:47

Re: Małe dzieci

#86 Post autor: BlindSoul » środa, 11 grudnia 2013, 16:41

Strasznie nie lubię dzieci. Naprawdę bardzo. Nie jestem typem zakompleksionego nastolatka, który mówi "nie będę mieć dzieci, na pewno!", ale po prostu ich nie znoszę. Irytuje mnie ich płacz, ich "wszędobylstwo" i to, że nie potrafią się sobą zająć. Mam chrześnicę. Ogólnie mam wrażenie, że jej rodzice zaczynają patrzeć na mnie trochę źle jak na chrzestnego ( w sensie, że źle wybrali ), bo nie potrafię się z nią totalnie obchodzić. Zawsze chowa się jak mnie widzi, mimo że nic jej nie zrobiłem przecież. Jak dostaję ją na ręcę to zaczyna niesamowicie płakać i wyciągać ręce do mamy... a u nikogo innego tak nie robi. Ogólnie ma dwa latka, więc może jeszcze mnie polubi, ale małe szanse ^ ^. Nie wiem czy każda osoba z naszego typu ma tak w stosunku do małych dzieci ale coś mi się jakoś dziwnie wydaje, że to jest reguła...
Brace yourselves... 5w4 is coming.

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Małe dzieci

#87 Post autor: Tortuga » czwartek, 12 grudnia 2013, 17:04

To nie jest reguła, np. przyszła kiedyś do mnie kuzynka z dzieckiem. Nie widujemy się zbyt często, a chłopca widziałem chyba 2 raz w życiu. Pod pretekstem zabawy z nim mogłem odejść od stołu. Bawiliśmy się w pierdoły typu kolorowanki, klocki, w chowanego itd.
Byłem z malcem w kuchni i ściągaliśmy z górnej półki jakąś rzecz, która go zaciekawiła (chyba makaron :mrgreen: ), kiedy kuzynka weszła do pokoju, nie wiem, czy mówiła prawdę, powiedziała, że jest zdumiona, bo dotychczas Piotrek nie chciał, żeby go brano na ręce, chyba, że przez mamusię.
Straszny był płacz jak wychodzili, chciał jeszcze zostać. :)

Kayla
Posty: 37
Rejestracja: poniedziałek, 11 listopada 2013, 23:18
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Katowice

Re: Małe dzieci

#88 Post autor: Kayla » czwartek, 12 grudnia 2013, 17:36

Nie przepadam za małymi dziećmi, nie to, że uważam je za zło wcielone, czy coś. Po prostu wchodzą mi na mój teren, na który nie ma prawa nikt wchodzić- czyli przekraczają granice, które stawiam wokół siebie. Nie mam im za złe, bo nic nie kumają, ale po prostu rozum co innego, a emocje co innego, a że rozum wygrywa, to znoszę kolejne wymysły. Po prostu jestem też dość wyrozumiałą osobą. Zwłaszcza, że one mnie jednak lubią.
I osobiście chciałabym mieć rodzinę, dzieci.

Awatar użytkownika
methylene_blue
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 28 października 2013, 23:04
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: 18. południk

Re: Małe dzieci

#89 Post autor: methylene_blue » sobota, 14 grudnia 2013, 20:42

Ja również niespecjalnie przepadam za małymi dziećmi. I widzę, że nie jestem w tym jednak osamotniona, jak czasami mi się wydawało - kiedyś usłyszałam nawet wypowiedziane z absolutną pewnością zdanie: "przecież wszystkie kobiety lubią dzieci! :wink: ). Jak widać, czasem trzeba być ostrożnym z używaniem słowa "wszyscy".

Myślę, że w moim przypadku może to wynikać też ze zwyczajnego braku "obycia" - nie mam rodzeństwa, w najbliższej rodzinie i otoczeniu nie było żadnych małych dzieci, a jeśli są, to mieszkają ponad 1000 km ode mnie, więc kontakt jest praktycznie żaden. Jeśli przyszłoby mi zaopiekować się maluchem, bałabym się, że może przydarzyć mu się coś złego, przez moje niedopatrzenie, czy nieuwagę.

Często jednak bardziej od samych dzieci irytują mnie zachowania ich rodziców - tu sytuacja jest o tyle gorsza, że nie da się ich już usprawiedliwiać wiekiem. Podam pierwszy przykład, który przychodzi mi na myśl. Może to niepopularny pogląd, ale uważam, że wstawianie dziesiątek zdjęć małego dziecka np. na Facebooka nie jest do końca w porządku. Rozumiem, że rodzice chcą podzielić się swoją radością z całym światem, ale dziecko(nawet najmniejsze) to też osoba, która ma prawo do swojej prywatności. Zwłaszcza, że z przyczyn oczywistych nikt nie pyta go o zgodę na umieszczanie takich rzeczy w, bądź co bądź, przestrzeni publicznej. Nie może też się temu sprzeciwić.
5w4 sp/sx
INTP-T
LII - Robespierre prawie bez głowy

Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle. (Oscar Wilde)

Awatar użytkownika
Tortuga
Posty: 114
Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2012, 22:58

Re: Małe dzieci

#90 Post autor: Tortuga » piątek, 20 grudnia 2013, 18:25

paszadlamnicha pisze:Wiem, że moje dzieci będą wyjątkowe. Wiem, że moje dzieci wychowam tak, by nie były cyborgami - w przypadku dziewczynek cyborgami ubranymi w różowe fatałaszki, w przypadku chłopców małymi wszystkowiędzącymi knypami. Moje dzieci, nie będą szczęśliwie, bo będą widziały to co ja widzę, czyli jaki ten świat jest naprawdę.
A co widzisz? Powiesz im na starcie, że Mikołaj nie istnieje? :D
Dzieci swoich rodziców z założenia są wyjątkowe, bo są ich.

ODPOWIEDZ