Piątki a miłość niespełniona
osobiście uważam, że piątki nie są zdolne do miłości. domyślam się w czym rzecz - osoby o takim typie charakteru skupiały się na rozwijaniu intelektu oraz mniej na wnętrzu, a rozwijanie instynktów zostało daleko w tyle. miłość jest uczuciem zwierzęcym, istnieje tylko po to, by dana populacja mogła się rozmnożyć.
ponadto bardziej kręci mnie obserwowanie niż rozmowa, a więc idealnym stanem dla mnie byłaby tak zwana miłość platoniczna, gdzie obserwowałbym tę osobę w samotności XD
ponadto bardziej kręci mnie obserwowanie niż rozmowa, a więc idealnym stanem dla mnie byłaby tak zwana miłość platoniczna, gdzie obserwowałbym tę osobę w samotności XD
5w6
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Po prostu każdy patrzy po sobieGudrun pisze:No patrz, a ja jestem do tego zdolna To znaczy że nie jestem 5?marzipan pisze:osobiście uważam, że piątki nie są zdolne do miłości.
To tak samo, jakbym ja napisał, że Dwójki mają czarne włosy
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Drakkainen
- Posty: 18
- Rejestracja: czwartek, 25 grudnia 2008, 20:27
- Lokalizacja: z zaświatów
...
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 lipca 2009, 04:11 przez Jero, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Ojejku. generalnie jestesmy na tyle rozwinieci duchowo, ze powinnismy dostrzec to...
milosc o ktorej na ogol sie mowi "zakochalem sie" "ona jest piekna, boska " "przytulal bym ja tygodniami" to jest tylko i WYLACZNIE reakcja fizyczna ciala. to pozadanie i zauroczenie mija po pierwszym stosunku (szybkim) a ewentualnie gdy nasz organizm dostrzeze w nim stalego partnera, bedzie wielce zakochany. dlaczego jestem pewnien? bo widzialem w swoim zyciu tyle rozwodow ze sie w glowie nie miesci jak ludzie po uszy w sobie zakochani dawali sobie tak po garach ze az strach. m.in moi rodzice. gdyby to byla prawdziwa milosc. ktora trwa wiecznie. nie ma takiej sytuacji... dlatego ignoruje wszelkie starania mojego organizmu o prymitywne zaspokojenie żądz.
prawdziwa milosc nie istnieje na płaszczyznie fizycznej. (osobiste odczucie)
milosc o ktorej na ogol sie mowi "zakochalem sie" "ona jest piekna, boska " "przytulal bym ja tygodniami" to jest tylko i WYLACZNIE reakcja fizyczna ciala. to pozadanie i zauroczenie mija po pierwszym stosunku (szybkim) a ewentualnie gdy nasz organizm dostrzeze w nim stalego partnera, bedzie wielce zakochany. dlaczego jestem pewnien? bo widzialem w swoim zyciu tyle rozwodow ze sie w glowie nie miesci jak ludzie po uszy w sobie zakochani dawali sobie tak po garach ze az strach. m.in moi rodzice. gdyby to byla prawdziwa milosc. ktora trwa wiecznie. nie ma takiej sytuacji... dlatego ignoruje wszelkie starania mojego organizmu o prymitywne zaspokojenie żądz.
prawdziwa milosc nie istnieje na płaszczyznie fizycznej. (osobiste odczucie)
Jak byś się już napatrzył, to zechciałbyś przytulić. A jak się naprzytulasz, to będziesz chciał pocałować, a gdy już się na całujesz, to... może wreszcie zainteresujesz się jej charakterem, do cholery!marzipan pisze:ponadto bardziej kręci mnie obserwowanie niż rozmowa, a więc idealnym stanem dla mnie byłaby tak zwana miłość platoniczna, gdzie obserwowałbym tę osobę w samotności XD
ja nie umiem inicjować, rozwijać i przytrzymywać relacji dlatego zawsze obstaję, tak jak marzipan, przy miłości czysto platonicznej. Szczerze to wątpię czy kiedykolwiek uda mi się z kimś mocno związać, zazwyczaj niezauważalnie dla mnie, tracę z kimś kontakt.
Nie lubię tego (chociaż często błogosławię ;> zmienne to jest), chciałabym aby było inaczej; zdrowo funkcjonować na ośrodku "działania". Myślę że przez ten właśnie ośrodek liczne 5-ki (soc. logicy) są skazane na uczucia niepełne, niezrealizowane w rzeczywistości.
Nie lubię tego (chociaż często błogosławię ;> zmienne to jest), chciałabym aby było inaczej; zdrowo funkcjonować na ośrodku "działania". Myślę że przez ten właśnie ośrodek liczne 5-ki (soc. logicy) są skazane na uczucia niepełne, niezrealizowane w rzeczywistości.
hmmm... było by o wiele prosciej gdyby dało się tak łatwo zdefiniowac uczucie milosci. bo jesli chodzi o samo uczestniczenie w zwiazku, to raczej nie powinno sprawiac problemu, pod warunkiem ze mamy wyrozumiałego partnera, albo potrafimy dobrze odgrywac swoje role. (dziewczyna niedostepna. chlopak cos na wzor king konga) bo kazdy z nas przyzna ze dziewczyny wybieraja jednak osobowosci silniejsze. (oczywiscie sklania nas do tego nasza fizjologia i rozumowanie ciala) skoro takie uwarunkowanie jest prawdziwe to to o czym mowimy tutaj to nie jest prawdziwa milosc.
generalnie zmierzam do tego ze gdyby tu chodziło o milosc o jakiej ja mysle, dobor partnera nie byl by narzucony obserwacja samej powloki fizycznej (troche mniej u dziewczyn, co bardzo mi sie podoba) a uczestniczenie w zwiazku w sensie mentalnym
sklania się bardziej w kierunku poznania charakteru. lecz nie wpadajmy w mylny tok myslowy. wiele osob mysli ze samo juz ocienianie względem charakteru jest dobre. popatrzmy na to z tej strony ze milosc sama z siebie powinna byc budująca i powinna dawac powod do rozwoju duchowego, a gdy dobieramy partnera podobnego do siebie("ja jestem szalona i lubie szalonych chlopcow/nie lubie nudziarzy") niestety zbyt wiele nam nie daje.
ja stawiam na haslo milosc jako uzupelnienie naszej egzystencji tutaj. owszem uwienczeniem jej powinna byc fizycznosc. ale nie wolno jej tu brac pod uwage na samym poczatku...
generalnie zmierzam do tego ze gdyby tu chodziło o milosc o jakiej ja mysle, dobor partnera nie byl by narzucony obserwacja samej powloki fizycznej (troche mniej u dziewczyn, co bardzo mi sie podoba) a uczestniczenie w zwiazku w sensie mentalnym
sklania się bardziej w kierunku poznania charakteru. lecz nie wpadajmy w mylny tok myslowy. wiele osob mysli ze samo juz ocienianie względem charakteru jest dobre. popatrzmy na to z tej strony ze milosc sama z siebie powinna byc budująca i powinna dawac powod do rozwoju duchowego, a gdy dobieramy partnera podobnego do siebie("ja jestem szalona i lubie szalonych chlopcow/nie lubie nudziarzy") niestety zbyt wiele nam nie daje.
ja stawiam na haslo milosc jako uzupelnienie naszej egzystencji tutaj. owszem uwienczeniem jej powinna byc fizycznosc. ale nie wolno jej tu brac pod uwage na samym poczatku...
Polecam przeczytać wynurzenia Maro, które przeczą powszechności tej zasady (ale może tylko kobiety 8 tak mają...).qubolo pisze:bo kazdy z nas przyzna ze dziewczyny wybieraja jednak osobowosci silniejsze.
Que?uczestniczenie w zwiazku w sensie mentalnym
Znaczy, że ta osoba powinna być jednak z nudziarzem, bo to coś jej/jemu da?gdy dobieramy partnera podobnego do siebie("ja jestem szalona i lubie szalonych chlopcow/nie lubie nudziarzy") niestety zbyt wiele nam nie daje.
5w4, sp/sx
EII
EII
Jeśli o mnie chodzi to zakochuję się zawsze w osobach u których chyba podświadomie czuję, że nie mam szans. Marzę o nich a poczucie "zakochania" czy może fascynacji daje mi taką niewytłumaczalną radość doskonale znaną każdemu, kto kiedyś tego doświadczył. Jednocześnie cierpię, bo wiem, że jestem sama, będę sama i jestem skazana na samotność. Pragnienie przeciwstawienia się nieuchwytnemu losowi uwypukla ukrywaną wcześniej potrzebę bliskości. Potrzeba ta, tak skrzętnie chowana wcześniej, teraz dotkliwie daje się we znaki co powoduje jeszcze większe cierpienia. W końcu zaczynam "dusić się" tą całą "miłością". Schemat jest zawsze ten sam. "Wyleczenie" się z takiego błędnego koła uczuć trwa zwykle około 3 lat. Najlogiczniejszą odpowiedzią wydaje się być ta, że receptą na uniknięcie takich sytuacji jest związek. I tu odpowiedź zaskakuje. Otóż, gdy zdarza mi się okazja na prawdziwy związek ja zwyczajnie uciekam, czuję, że chyba jednak bardziej kocham swoją samotnię, bardziej niż cokolwiek innego i za nic w świecie nie jestem w stanie się jej wyrzec. No i sytuacja znów się powtarza. Zawsze jest tak samo.
5w4