Piątki a miłość niespełniona

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
marzipan
Posty: 2
Rejestracja: wtorek, 10 lutego 2009, 19:17

#61 Post autor: marzipan » wtorek, 17 marca 2009, 22:25

osobiście uważam, że piątki nie są zdolne do miłości. domyślam się w czym rzecz - osoby o takim typie charakteru skupiały się na rozwijaniu intelektu oraz mniej na wnętrzu, a rozwijanie instynktów zostało daleko w tyle. miłość jest uczuciem zwierzęcym, istnieje tylko po to, by dana populacja mogła się rozmnożyć.
ponadto bardziej kręci mnie obserwowanie niż rozmowa, a więc idealnym stanem dla mnie byłaby tak zwana miłość platoniczna, gdzie obserwowałbym tę osobę w samotności XD


5w6

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#62 Post autor: Snufkin » wtorek, 17 marca 2009, 22:34

.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 13:16 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Gudrun
Posty: 932
Rejestracja: wtorek, 4 listopada 2008, 11:08
Enneatyp: Obserwator

#63 Post autor: Gudrun » wtorek, 17 marca 2009, 22:47

marzipan pisze:osobiście uważam, że piątki nie są zdolne do miłości.
No patrz, a ja jestem do tego zdolna :wink: To znaczy że nie jestem 5? :P

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#64 Post autor: boogi » wtorek, 17 marca 2009, 22:50

Gudrun pisze:
marzipan pisze:osobiście uważam, że piątki nie są zdolne do miłości.
No patrz, a ja jestem do tego zdolna :wink: To znaczy że nie jestem 5? :P
Po prostu każdy patrzy po sobie ;)

To tak samo, jakbym ja napisał, że Dwójki mają czarne włosy :lol:
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Drakkainen
Posty: 18
Rejestracja: czwartek, 25 grudnia 2008, 20:27
Lokalizacja: z zaświatów

#65 Post autor: Drakkainen » wtorek, 17 marca 2009, 22:57

Jeszcze pod koniec roku '08 byłem 5w4. Potem się coś wydarzyło i jestem już 4w5 xD
Opis boogi'ego całkiem tu pasuje ;p (to wydarzenie ma duuży związek z tematem więc piszę, może skłoni to was do refleksji typu "czy miłość zmienia?" :D)
4w5 - ISFP

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#66 Post autor: Piotr » środa, 18 marca 2009, 07:19

A ja pod wpływem "miłości niespełnionej" zachowywałem się bardzo czwórkowo i mi w testach wychodziło 4w5. Ale obecnie wiem jak nic, że najbardziej do mnie pasuje 5w4 i wtedy też pasowało.

Awatar użytkownika
Jero
Posty: 241
Rejestracja: sobota, 17 lutego 2007, 00:32

#67 Post autor: Jero » środa, 18 marca 2009, 10:09

...
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 lipca 2009, 04:11 przez Jero, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate

Awatar użytkownika
qubolo
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 15:36
Lokalizacja: przemyśl

#68 Post autor: qubolo » środa, 18 marca 2009, 10:39

Ojejku. generalnie jestesmy na tyle rozwinieci duchowo, ze powinnismy dostrzec to...
milosc o ktorej na ogol sie mowi "zakochalem sie" "ona jest piekna, boska " "przytulal bym ja tygodniami" to jest tylko i WYLACZNIE reakcja fizyczna ciala. to pozadanie i zauroczenie mija po pierwszym stosunku (szybkim) a ewentualnie gdy nasz organizm dostrzeze w nim stalego partnera, bedzie wielce zakochany. dlaczego jestem pewnien? bo widzialem w swoim zyciu tyle rozwodow ze sie w glowie nie miesci jak ludzie po uszy w sobie zakochani dawali sobie tak po garach ze az strach. m.in moi rodzice. gdyby to byla prawdziwa milosc. ktora trwa wiecznie. nie ma takiej sytuacji... dlatego ignoruje wszelkie starania mojego organizmu o prymitywne zaspokojenie żądz.

prawdziwa milosc nie istnieje na płaszczyznie fizycznej. (osobiste odczucie)
5w4
Obrazek

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#69 Post autor: yusti » środa, 18 marca 2009, 11:00

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 16:58 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#70 Post autor: Piotr » czwartek, 19 marca 2009, 14:20

marzipan pisze:ponadto bardziej kręci mnie obserwowanie niż rozmowa, a więc idealnym stanem dla mnie byłaby tak zwana miłość platoniczna, gdzie obserwowałbym tę osobę w samotności XD
Jak byś się już napatrzył, to zechciałbyś przytulić. A jak się naprzytulasz, to będziesz chciał pocałować, a gdy już się na całujesz, to... może wreszcie zainteresujesz się jej charakterem, do cholery! :D

Gumibeer
Posty: 333
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2007, 18:24

#71 Post autor: Gumibeer » czwartek, 19 marca 2009, 18:01

ja nie umiem inicjować, rozwijać i przytrzymywać relacji dlatego zawsze obstaję, tak jak marzipan, przy miłości czysto platonicznej. Szczerze to wątpię czy kiedykolwiek uda mi się z kimś mocno związać, zazwyczaj niezauważalnie dla mnie, tracę z kimś kontakt.

Nie lubię tego (chociaż często błogosławię ;> zmienne to jest), chciałabym aby było inaczej; zdrowo funkcjonować na ośrodku "działania". Myślę że przez ten właśnie ośrodek liczne 5-ki (soc. logicy) są skazane na uczucia niepełne, niezrealizowane w rzeczywistości.

Awatar użytkownika
qubolo
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 16 marca 2009, 15:36
Lokalizacja: przemyśl

#72 Post autor: qubolo » czwartek, 19 marca 2009, 23:07

hmmm... było by o wiele prosciej gdyby dało się tak łatwo zdefiniowac uczucie milosci. bo jesli chodzi o samo uczestniczenie w zwiazku, to raczej nie powinno sprawiac problemu, pod warunkiem ze mamy wyrozumiałego partnera, albo potrafimy dobrze odgrywac swoje role. (dziewczyna niedostepna. chlopak cos na wzor king konga) bo kazdy z nas przyzna ze dziewczyny wybieraja jednak osobowosci silniejsze. (oczywiscie sklania nas do tego nasza fizjologia i rozumowanie ciala) skoro takie uwarunkowanie jest prawdziwe to to o czym mowimy tutaj to nie jest prawdziwa milosc.
generalnie zmierzam do tego ze gdyby tu chodziło o milosc o jakiej ja mysle, dobor partnera nie byl by narzucony obserwacja samej powloki fizycznej (troche mniej u dziewczyn, co bardzo mi sie podoba) a uczestniczenie w zwiazku w sensie mentalnym ;)
sklania się bardziej w kierunku poznania charakteru. lecz nie wpadajmy w mylny tok myslowy. wiele osob mysli ze samo juz ocienianie względem charakteru jest dobre. popatrzmy na to z tej strony ze milosc sama z siebie powinna byc budująca i powinna dawac powod do rozwoju duchowego, a gdy dobieramy partnera podobnego do siebie("ja jestem szalona i lubie szalonych chlopcow/nie lubie nudziarzy") niestety zbyt wiele nam nie daje.

ja stawiam na haslo milosc jako uzupelnienie naszej egzystencji tutaj. owszem uwienczeniem jej powinna byc fizycznosc. ale nie wolno jej tu brac pod uwage na samym poczatku...
5w4
Obrazek

Awatar użytkownika
M.
Posty: 1196
Rejestracja: czwartek, 31 stycznia 2008, 20:31
Kontakt:

#73 Post autor: M. » piątek, 20 marca 2009, 12:38

qubolo pisze:bo kazdy z nas przyzna ze dziewczyny wybieraja jednak osobowosci silniejsze.
Polecam przeczytać wynurzenia Maro, które przeczą powszechności tej zasady (ale może tylko kobiety 8 tak mają...).
uczestniczenie w zwiazku w sensie mentalnym ;)
Que?
gdy dobieramy partnera podobnego do siebie("ja jestem szalona i lubie szalonych chlopcow/nie lubie nudziarzy") niestety zbyt wiele nam nie daje.
Znaczy, że ta osoba powinna być jednak z nudziarzem, bo to coś jej/jemu da?
5w4, sp/sx
EII

Awatar użytkownika
salcella
Posty: 10
Rejestracja: czwartek, 20 grudnia 2007, 22:41

#74 Post autor: salcella » wtorek, 24 marca 2009, 20:01

Jeśli o mnie chodzi to zakochuję się zawsze w osobach u których chyba podświadomie czuję, że nie mam szans. Marzę o nich a poczucie "zakochania" czy może fascynacji daje mi taką niewytłumaczalną radość doskonale znaną każdemu, kto kiedyś tego doświadczył. Jednocześnie cierpię, bo wiem, że jestem sama, będę sama i jestem skazana na samotność. Pragnienie przeciwstawienia się nieuchwytnemu losowi uwypukla ukrywaną wcześniej potrzebę bliskości. Potrzeba ta, tak skrzętnie chowana wcześniej, teraz dotkliwie daje się we znaki co powoduje jeszcze większe cierpienia. W końcu zaczynam "dusić się" tą całą "miłością". Schemat jest zawsze ten sam. "Wyleczenie" się z takiego błędnego koła uczuć trwa zwykle około 3 lat. Najlogiczniejszą odpowiedzią wydaje się być ta, że receptą na uniknięcie takich sytuacji jest związek. I tu odpowiedź zaskakuje. Otóż, gdy zdarza mi się okazja na prawdziwy związek ja zwyczajnie uciekam, czuję, że chyba jednak bardziej kocham swoją samotnię, bardziej niż cokolwiek innego i za nic w świecie nie jestem w stanie się jej wyrzec. No i sytuacja znów się powtarza. Zawsze jest tak samo.
5w4

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#75 Post autor: Snufkin » wtorek, 24 marca 2009, 20:25

.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 13:28 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ