Czy 5 płaczą?
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
A mi się raz zdarzyło płakać przy kimś. Nie wytrzymałam tego napięcia, wszystko się we mnie zebrało na raz. I od tamtej pory nie wyczytasz z mojej twarzy żadnych emocji
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: wtorek, 28 kwietnia 2009, 18:39
Się zdarza ;x
Ale, po pierwsze:
Nigdy publicznie.
Po drugie:
Nigdy przy kimś (chociaż powiem, że czasem - raczej rzadko, ale jednak - mam wielką chęć, by wypłakać się komuś w rękaw).
I nie wiem, jak to jest, ale nic nie powoduje większego natężenia łez u mnie niż takie uspokajające słowa: ''nie płacz już''.
Po trzecie:
Patrząc na częstotliwość, z jaką płacze tutaj większość, zaczynam się zastanawiać, czy jest ze mną wszystko w porządku (nie wyobrażajcie sobie jednak jakichś wielkich potopów )
I po czwarte:
Ogólnie, staram się nie wzruszać. Ogólnie. XD
Ale, po pierwsze:
Nigdy publicznie.
Po drugie:
Nigdy przy kimś (chociaż powiem, że czasem - raczej rzadko, ale jednak - mam wielką chęć, by wypłakać się komuś w rękaw).
I nie wiem, jak to jest, ale nic nie powoduje większego natężenia łez u mnie niż takie uspokajające słowa: ''nie płacz już''.
Po trzecie:
Patrząc na częstotliwość, z jaką płacze tutaj większość, zaczynam się zastanawiać, czy jest ze mną wszystko w porządku (nie wyobrażajcie sobie jednak jakichś wielkich potopów )
I po czwarte:
Ogólnie, staram się nie wzruszać. Ogólnie. XD
Ostatnio zmieniony piątek, 8 stycznia 2010, 17:58 przez Solan, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4
- agarfieldka
- Posty: 4
- Rejestracja: wtorek, 12 maja 2009, 14:35
- Lokalizacja: Kraków
Ostatni raz płakałam bardzo rzęsiście i przy ludziach (weterynarz, technik, moja mama), kiedy zawiozłam swojego 14-letniego kota do uśpienia. Od wejścia do gabinetu do chwili kiedy kot przestał oddychać.
Jeśli dobrze pamiętam to był jedyny raz, kiedy nie wstydziłam się łez i po prostu pozwoliłam sobie na nie.
Co mi jednak nie przeszkodziło analizować swojego zachowania i jakoś z zewnątrz się sobie przyglądać, a później już całkiem spokojnie udać się na zajęcia na uczelnię
Byłam też w stanie płakać przy moim byłym facecie, ale nim mi się to udało po raz pierwszy minęło kilka lat. A potem już mu ufałam i było łatwiej okazywać emocje.
Płacz przy innych osobach w ogóle nie do pomyślenia, a przy rodzicach to już w ogóle.
Jeśli dobrze pamiętam to był jedyny raz, kiedy nie wstydziłam się łez i po prostu pozwoliłam sobie na nie.
Co mi jednak nie przeszkodziło analizować swojego zachowania i jakoś z zewnątrz się sobie przyglądać, a później już całkiem spokojnie udać się na zajęcia na uczelnię
Byłam też w stanie płakać przy moim byłym facecie, ale nim mi się to udało po raz pierwszy minęło kilka lat. A potem już mu ufałam i było łatwiej okazywać emocje.
Płacz przy innych osobach w ogóle nie do pomyślenia, a przy rodzicach to już w ogóle.
5w4
"Rodzisz się oryginalny, nie umieraj jako czyjaś kopia"
"Rodzisz się oryginalny, nie umieraj jako czyjaś kopia"
nigdy.
nawet, gdy bardzo, bardzo chce.
kiedys sie cialem tylko po to zeby wywolac lzy, nie pomoglo.
pewnie za jakies 2-3 latka bede umial plakac ;]
takie wywalenie z siebie tego co nas boli musi dawac niezla ulge.
nawet, gdy bardzo, bardzo chce.
kiedys sie cialem tylko po to zeby wywolac lzy, nie pomoglo.
pewnie za jakies 2-3 latka bede umial plakac ;]
takie wywalenie z siebie tego co nas boli musi dawac niezla ulge.
6w5+7 INTP
Szukam miłości, ale wiem, że jej nigdy nie znajdę ;_;
ambiwalencja, anyone?
... no i nie znalazłem
/quitlife.
Szukam miłości, ale wiem, że jej nigdy nie znajdę ;_;
ambiwalencja, anyone?
... no i nie znalazłem
/quitlife.
Czasami się zdarza, ale zawsze w samotności. Jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie płakać publicznie, to było dla mnie czymś żenującym. Ostatnio zdarza mi się też płakać w teatrze; takie małe prywatne katharsis, gdy teoretycznie nikt nie widzi. Ale to nie jest rodzaj płaczu, z którym inni (jeśli w ogóle przyuważą) zwykle nie wiedzą, co zrobić i traktują jak problem do rozwiązania, którym być nie lubię.
I tak sobie uświadomiłam właśnie, że najczęściej do łez doprowadza mnie właśnie muzyka lub teatr. Tragiczne sytuacje w realnym życiu powodują ewentualnie ściśnięte gardło.
I tak sobie uświadomiłam właśnie, że najczęściej do łez doprowadza mnie właśnie muzyka lub teatr. Tragiczne sytuacje w realnym życiu powodują ewentualnie ściśnięte gardło.
- szyszka
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2009, 19:45
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pod kocem
Raczej nie. Kiedyś mnie wkurzało, ze jak płakałam to zaraz wszyscy chcieli się dowiedzieć o co chodzi i pocieszać mnie na siłę, bo byłam dla nich problemem. Myślałam że mnie szlag trafi jak mówili żebym się uspokoiła. Teraz czasami chciałabym się w samotności poryczeć, ale nie umiem.
There is nothing more practical than a good theory.
Re: Czy 5 płaczą?
A ja nigdy nie płaczę. Nie potrafię. Nie wyobrażam sobie nawet niczego co mogłoby mnie doprowadzić do płaczu. Płacz, euforia, miłość i nienawiść - takie skrajne uczucia są mi obce. Gdy przydarzy mi się coś dołującego to przez kilka dni jestem smutny, ale wybuchów uczuć nigdy nie mam. Płakałem gdy byłem dzieckiem, tak do 14 roku życia, później coraz mniej, gdzieś od 17 roku życia nie płaczę nigdy. Już nawet słabo pamiętam jak to jest.
5w4