po pierwszy pytanie: po co się porównujesz z innymi? jaki to ma cel? pomaga jakoś w Twoim rozwoju?
odpowiedz sobie na to, a potem czytaj dalej
wypowiem się z perspektywy brzydkiego typa, pełnego wad fizycznych i osobowościowych - na początek trzeba znaleźć towarzystwo odmieńców - nie ma czegoś takiego jak ludzie "gorsi" w sensie fizycznym - nie. Są ludzie mniej rozwinięci emocjonalnie i intelektualnie - i na podstawie tego tworzą się grupy - i w każdej grupie znajdują się "brzydcy" i "piękni" ludzie (piszę w cudzysłowie ponieważ brzydota i piękno to bardzo subiektywna sprawa i tak naprawdę mało ludzi przy np wyborze życiowego partnera, podąża za trendami - jest to wręcz niemożliwe, temat rzeka). Oczywiście brzydotę można stuningować za pomocą odpowiednich ciuchów i kosmetyków, ale Ty jako kobieta dobrze o tym wiesz
mówisz, że jesteś w towarzystwie, które wytyka Twoje wady - ale jaką mają w tym intencję? Czy to jest rodzaj humoru? Złośliwość? A może chcą Cię w czymś uświadomić i pomóc w rozwoju?
Rillo widzę w Twojej wypowiedzi nutkę tzw "wyjątkowego" użalania się nad sobą - niestety Twoje cierpienie, jak i cierpienie wszystkich innych ludzi, nie jest wyjątkowe - nigdy nie było i nigdy nie będzie. I mówię to jako ktoś, kto kiedyś uwielbiał cierpieć i tarzać się w swoim bólu.
Czy Ty umiesz śmiać się ze swoich wad? Spojrzeć w lustro i powiedzieć "o kurde, ale ja mam ryj... no niezła beka, coś się matce naturze nie udało, no ale trudno, nie jestem jedyną brzydką istotą, kij z tym" - jeśli nie umiesz tak zrobić, to znajdź sposób i zrób to.
Wygląd jest ważny - ale twarzy nikt nie wybiera - i ludzie dojrzali emocjonalnie, społecznie, o tym wiedzą. I nie czepiają się. Sami mają kompleksy
Kolejna rzecz; nie jest tak, że poczucie humoru i śmianie się ze swoich własnych wad jest ostatnim stopniem rozwoju. Ja ostatnio wchodzę na wyższy poziom i znowu czuję się nadwrażliwy na swoim punkcie - z tym że teraz nie boję się o tym mówić i jeśli ktoś mnie urazi - jestem wstanie to powiedzieć.
Przeszedłem wiele etapów "czwórkowego" rozwoju i powiem Ci, że śmiać się z siebie jest naprawdę trudno - ale można to osiągnąć, właśnie przez zrozumienie jak bardzo wygląd nie ma znaczenia, albo jakie może mieć znaczenie w sensie obiektywnym (np w wynikach sprzedażowych ma znaczenie wygląd, ale przecież brzydcy ludzie też są sprzedawcami i mają wyniki, dlaczego? Bo nie tylko wygląd się liczy, ale całe spektrum bycia człowiekiem
)
A no i na koniec - kiedy już się człowiek zaczyna rozwijać i złapie dystans do siebie, to wtedy może zacząć się porównywać z innymi - ale tylko w celu zmotywowania się do pracy nad sobą, a nie po to, żeby sobie zadawać ból.
cierpienie dla cierpienia jest bezsensu i nie prowadzi donikąd.
"Kobiety warto kochać i je uwodzić. Z mężczyznami warto dyskutować i ich gwałcić" - Perwik