Emocjonalny Offtop

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#166 Post autor: Ael » środa, 8 lipca 2015, 19:17

Po ostatnim zerwaniu mam takie dobijajace poczucie, że ludzie *a przynajmniej ja* są skazani na samotność.
I nawet jesli jest ktos, kto mi się podoba (niestety jest*), to i tak z tego nic nie wyjdzie z masy różnych powodów. I w ogóle uczucia romantyczne sa do dupy.

Dzięki wszystkim ewentualnym siłom wyższym za to, że mam ostatnio dużo prób, przynajmniej to mnie uszczęśliwia, nawet jeśli nie na długo...

*zeby to jeszcze bylo takie serio podobanie sie, ale nie, to takie cos na zasadzie "lol, on jest fajny ale i tak nic z tego nie wyjdzie, wiec czuj sie smutno/podle za kazdym razem jak go widzisz". Tego mi bylo trzeba...[sarkazm off]



Awatar użytkownika
Ceres
Posty: 821
Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: UK

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#167 Post autor: Ceres » piątek, 10 lipca 2015, 09:58

Ceres pisze:O mój Boże, 7w8 dual/aktywator to dla mnie czysta zguba! Dobrze jednak, że co lot, to mam inną załogę... Chociaż namawia mnie na zamianę rejsów tak, by znów razem polecieć - o nie, nie dam się! Obrazek
No i dałam się temu dupkowi zranić :evil: Kur.., tyle razy nadziałam się na Siódemki, a ja głupia dalej nie wyciągnęłam z tego żadnych wniosków :/
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...


4w5, sx/sp, EIE

Awatar użytkownika
Yarpen_Zigrin
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#168 Post autor: Yarpen_Zigrin » niedziela, 12 lipca 2015, 12:12

Ael pisze:Po ostatnim zerwaniu mam takie dobijajace poczucie, że ludzie *a przynajmniej ja* są skazani na samotność.
I nawet jesli jest ktos, kto mi się podoba (niestety jest*), to i tak z tego nic nie wyjdzie z masy różnych powodów. I w ogóle uczucia romantyczne sa do dupy.

Dzięki wszystkim ewentualnym siłom wyższym za to, że mam ostatnio dużo prób, przynajmniej to mnie uszczęśliwia, nawet jeśli nie na długo...

*zeby to jeszcze bylo takie serio podobanie sie, ale nie, to takie cos na zasadzie "lol, on jest fajny ale i tak nic z tego nie wyjdzie, wiec czuj sie smutno/podle za kazdym razem jak go widzisz". Tego mi bylo trzeba...[sarkazm off]
Spoko ja mam takue szczęście, że jak poznaję dziewczyne, która mi się podoba to w 50% przypadków lesbijka, 40% zajęta(szczesliwy zwiazek), a 10% za szybko się zaprzyjaźniamy i friendzone. Więc nawet nie mam się z kim rozstawać.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#169 Post autor: jouziou » niedziela, 12 lipca 2015, 17:41

Ael pisze:Po ostatnim zerwaniu mam takie dobijajace poczucie, że ludzie *a przynajmniej ja* są skazani na samotność.
I nawet jesli jest ktos, kto mi się podoba (niestety jest*), to i tak z tego nic nie wyjdzie z masy różnych powodów. I w ogóle uczucia romantyczne sa do dupy.

Dzięki wszystkim ewentualnym siłom wyższym za to, że mam ostatnio dużo prób, przynajmniej to mnie uszczęśliwia, nawet jeśli nie na długo...

*zeby to jeszcze bylo takie serio podobanie sie, ale nie, to takie cos na zasadzie "lol, on jest fajny ale i tak nic z tego nie wyjdzie, wiec czuj sie smutno/podle za kazdym razem jak go widzisz". Tego mi bylo trzeba...[sarkazm off]
Spoiler:
"Wy co serca zbyt żywe winicie o cnoty brak, wstrzymajcie skargi obelżywe: czyliż zmienność grzeszną była? Jeśli miłość jest skrzydlata, cóż dziwnego, że ulata?" ;3

piwko dla tego kto wie z jakiego filmu to kadr
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
CiszaJakStaraKlisza
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 11 kwietnia 2015, 20:58
Enneatyp: Indywidualista

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#170 Post autor: CiszaJakStaraKlisza » niedziela, 12 lipca 2015, 19:42

Dziewięć długich miesięcy uniezależniania się uczuciowo od pewnej osoby trafiło do śmietnika przez jeden głupi tydzień pracy z tą osobą. Kryzys goni kryzys. :wall:
Czwórkowo(w)Piątkowa, szalona melancholiczka o niedoskonałym charakterze.

"Nic dwa razy się nie zdarza, nie ma dwóch podobnych nocy."

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#171 Post autor: ein » niedziela, 30 sierpnia 2015, 17:20

Niedlugo znowu wroce do siedzenia w domu. Ostatnie kilka tygodni sabotowalem wszystko nad czym tak ciezko pracowalem pol roku. Ludzie na ktorych mi najbardziej zalezalo nie chca mnie znac. W pracy pogryzlem sie z kilkoma osobami. Na forum to samo. Terapia chyba tylko pogarsza moj stan, bo okazuje sie, ze to wszystko moja wina, ale nie potrafie tego zaakceptowac. Rozumiem, widze schematy, ale wcale tego nie czuje. Zazdroszcze ludziom, ktorzy potrafia plakac. Wszystko jest tak bardzo bez sensu...

Awatar użytkownika
Szyszek
Posty: 151
Rejestracja: czwartek, 27 sierpnia 2015, 14:46
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#172 Post autor: Szyszek » niedziela, 30 sierpnia 2015, 18:38

Ja podczas terapii (fobia społeczna) na początku miałem wrażenie, że mój stan tylko się pogarsza. Też trochę bolało uświadomienie, że w gruncie rzeczy to moja wina. Ale okazało się, że to jest normalne i wiele osób tak ma. Z czasem terapia zaczęła przynosić znaczną poprawę. Cieszę się, że wtedy trafiłem do psychologa.

Pytanie: Ci ludzie naprawdę nie chcą Cię znać, czy to Twoja interpretacja? Ja przed terapią miałem straszną paranoję i wydawało mi się, że ludzie zawsze o mnie źle myślą.

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#173 Post autor: ein » niedziela, 30 sierpnia 2015, 20:33

Zakladam, ze jak nie kontaktowali sie ze mna przez kilka miesiecy, to juz chyba tego nie zrobia. Wszystkich w jakis sposob podrapalem, bo czulem sie odrzucony jak mi mowili, ze jestem toksyczny. Teraz tez nie potrafie myslec pozytywnie. Przechodze z jednej skrajnosci w druga. Jeszcze niedawno bylem u psychiatry i mowilem jak wszystko sie swietnie uklada, ale znowu odezwala sie kontuzja w dloni i musialem pojsc na zwolnienie lekarskie.

Awatar użytkownika
silver_bullet
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#174 Post autor: silver_bullet » niedziela, 30 sierpnia 2015, 23:16

Dlaczego walka z szantażem emocjonalnym sprowadza się do zrobienia sobie krzywdy jako pierwszemu?
Kobiety dziwne plemię. Zalegalizujmy prostytucję. Każda strona będzie miała to czego chce. Kobiety wolność i pieniądze, faceci seks i brak zobowiązań.

Sent from my communication implant
| 7 | ENTp | Kim jestem? |

"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”

Albert Einstein

Awatar użytkownika
chokureika
Moderator
Posty: 608
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
Enneatyp: Indywidualista

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#175 Post autor: chokureika » poniedziałek, 31 sierpnia 2015, 09:34

silver_bullet pisze:Dlaczego walka z szantażem emocjonalnym sprowadza się do zrobienia sobie krzywdy jako pierwszemu?
Kobiety dziwne plemię. Zalegalizujmy prostytucję. Każda strona będzie miała to czego chce. Kobiety wolność i pieniądze, faceci seks i brak zobowiązań.

Sent from my communication implant
Prostytucja w Polszy jest legalna, burdele nie są. A z szantażem emocjonalnym się nie walczy tylko przechodzi obok.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.

Awatar użytkownika
Arisa
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 12 stycznia 2014, 00:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#176 Post autor: Arisa » wtorek, 1 września 2015, 00:29

Słucham sobie Archiwe- again i czytam wasze posty o rozstaniach, odrzuceniach. Może i ja się wam zwierzę a co ... taki mam nastrój. Liczę że ktoś jeszcze u włazi i przeczyta ;)
A więc przeszłam przez wielki zawód miłosny, zakochanie które zrujnowało totalnie moją psychę i postrzeganie związków. Rzecz miała się na przełomie 2010-2012 więc to nie jest świeża sprawa, ale od tego czasu nie byłam w żadnym związku, a próby umówienia się z kimś skończyły się na jednym spotkaniu z którego zwiałam po pół godziny. No ale o sprawie zaszłej może opowiem...
W 2009 poszłam po zawodówce do innego miasta do liceum. Nowi znajomi rockowe towarzystwo i dziewczyna, która od 1 spotkania wydawała mi się na jakiś sposób wyjątkowa. Miała na imię Iza i bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Po pół roku szkoły zauważyłyśmy, że mówimy sobie wszystko jakbyśmy znały się lata. Iza zauważyła, że potrafię dobrze słuchać i często pocieszać ( tak to jest zaleta w byciu 4-ką) a ja zauważyłam, że coraz częściej miewam doły i coraz częściej jej się zwierzam. Mogłyśmy zjeść beczkę soli . W 2 półroczu wpadłyśmy na pomysł, że skoro jesteśmy tak nierozłączne to poudajemy przed klasą, że jesteśmy razem- z ciekawości jak zareagują. Na pewnej imprezie kolega stwierdził, że jeśli naprawdę jesteśmy razem to mamy się pocałować. Na początku było niepewnie, ale zaczęło mi się to podobać. I tak od imprezy do imprezy dzień za dniem prowadzałyśmy się za ręce całowałyśmy się niby na żarty i tak życie płynęło. Iza brała to na żarty a ja zauważyłam, że zaczęłam serio myśleć o byciu z nią razem. W między czasie Iza rozstała się z chłopakiem i była wolna. Zaczęłam robić się o nią troszkę zazdrosna. O jej wyjścia gdzieś beze mnie. Zastanawiałam się jeśli nie napisała do mnie przez jeden dzień co się stało, czy żyje. Z przerażenia zaczęłam czasem do niej po 100 razy wydzwaniać. To jeszcze było w miarę łagodne odchylenie. W 2011 pamiętam dokładnie w kwietniu zaprosiłam Izę i naszą drugą przyjaciółkę do mnie na wieś. Spałyśmy w jednym łóżku i nie wytrzymałam. Przyznałam się, że zakochałam się w Izie. Justyna parsknęła śmiechem a Iza o dziwo nie wyglądała na zaskoczoną. Wstała popatrzała mi w oczy i powiedziała najbardziej bolesne zdanie jakie usłyszałam :
" Alu ale zdajesz sobie sprawę, że ja Cię kocham... ale tak jak siostrę, nie jak przyjaciółkę bo to co jest między nami to coś więcej coś jak siostrzana miłość. Zdajesz sobie też sprawę, że nie będziemy razem prawda? Nie chcę żeby nasza przyjaźń się przez to rozpadła"
Ja jej na to odpowiedziałam :" Wiesz ile to we mnie wzbierało? Z jednej strony czuję ulgę, że wiesz a z drugiej... nie odkocham się tak z dnia na dzień, ale obiecuję że postaram się to kontrolować" I się rozpłakałam
Problem tkwił w tym, że ja wcale nie zamierzałam się odkochiwać. Upewniałam się w tym każdego dnia tłumacząc sobie, że to za trudne albo że wręcz się nie da. Przybrałam rolę tragicznego kochanka a zazdrość o Izę we mnie wzbierała.
Wkurzało mnie, że Iza zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Przeszła z tym do porządku dziennego. Spotykała się ze znajomymi jak zawsze. Za niecały miesiąc miałyśmy zdawać maturę. A ja zamiast się uczyć cierpiałam co dnia coraz bardziej. W konsekwencji zawaliłam matematykę i matury nie mam.
W okresie wakacji zaczęła się z mojej strony wręcz inwigilacja. Bo mieszkałam 30 km od Izy i nie mogłam bywać na każdej imprezie a dochodziły mnie słuchy, że Iza jak się wstawi to lubi z tym czy tamtym coś teges. Często kończyło się tylko na odprowadzeniu do domu, ale we mnie się wręcz gotowało. Iza powoli miała tego dość... tych sms-ów " Gdzie idziesz? z kim? Czy napewno tylko z Justyną? kiedy zamierzasz wrócić? zadzwonię jak się bawicie itd"
Poczułam się mocno uzależniona od Izy. Kiedy się spotykałyśmy upewniałam ją, że próbuję walczyć z uczuciem, ale nie mogę bez niej żyć i że ta zazdrość to efekt uboczny zakochania. Twierdziłam, że Iza musi dać mi czas. I dawała . Cierpliwie znosiła moje telefony w środku nocy, sms-y, spam na gadu gadu... Zaczęło dochodzić do wyzwisk, do ataku na mnie ze strony wspólnych znajomych. Dyskusje na fejsbuku przeradzały się w chore dramy... Groziłam Izie, że jeśli mnie nie wysłucha to się zabiję. Wzięłam od koleżanki 3 listki słynnego w tamtych czasach Acodinu który w nadmiernych ilościach powoduje halucynacje a w bardzo nadmiernych pewnie śmierć. Iza postanowiła zerwać ze mną czasowo wszelkie kontakty. Tak na próbę. Czy rozłąka coś nam da. Zmieniła numer kom zablokowała mnie na fejsie itd. Wytrzymałam miesiąc wypłakując się mamie w rękaw. Miałam umówioną wizytę u psychologa. Mama twierdziła że dziewczyny wmawiają mi problem którego nie ma, nie powinnam ich słuchać a najlepiej się z nimi nie spotykać. Zero zrozumienia ze strony rodziny. Po miesiącu Iza w końcu wyciągnęła rękę. Poszłyśmy na wino, dałyśmy sobie " po ryju" wypłakałyśmy się i miało być jak dawniej. Przez chwilę było. W tej euforii, że jest tak zajebiście wyśmiałam Panią psycholog, która radziła mi ograniczyć kontakty z Izą. Twierdziła, że jestem od niej uzależniona. Koniec końców następnej wizyty nie było a szkoda. Po niedługim czasie znów zaczęły się oskarżenia : " bo Ty się z nim/ nią częściej spotykasz jak ze mną". Znów telefony sms-y, spam na fejsie. Nie wiedziałam, że Iza założyła sobie wtedy konta na portalach randkowych typu badoo itp. Nie wiedziałam, że poznała faceta. Bała się mojej reakcji tego, że groźby samobójcze mogą być tak na serio. Kiedy mi jednak powiedziała, że jest taki jeden, że zaczęła z nim pisać załamałam się kompletnie. Pewnego wieczoru napisałam jej na fejsie że idę się zabić. Ona zadzwoniła i krzyczy żebym nie robiła sobie jaj bo znów zerwie ze mną kontakt. Ja jej powiedziałam, że odkopałam ten Acodin i zamierzam go wziąć. Zaczęłam płakać Iza wrzeszczała, że mam tego nie robić. Chyba z 15 minut próbowała mnie powstrzymywać przez telefon. Ja byłam już o krok . Jedyne co rozważałam to co będzie jeśli mi się nie uda. Rodzice wyślą mnie do wariatów, zakażą kontaktów z Izą a to będzie gorsze niż śmierć. Koniec końców Iza tak wymanewrowała sytuacją, że spuściłam tabletki w kiblu. Poczułam wtedy chwilową ulgę. Sytuacja się nie rozwiązała, ale ja żyję i mogę ją rozwiązać. Zaczęłam częściej wpadać do Izy a ona umiejętnie dozowała informacje o kolesiu z którym pisze. W między czasie spotkałam starą znajomą z mojego miasta, która jest fanką mangi i anime tak jak ja i jeździ na konwenty. Ja nie byłam wtedy na żadnym bo wolałam siedzieć u Izy, ale stwierdziłam, że co mi szkodzi. Może spróbuję czegoś nowego. W trakcie mojego pierwszego konwentu odbyło się spotkanie Izy z kolesiem. Nic mi o tym nie powiedziała... dopiero już po. Zaczęłam ją wyklinać wyzywać leciały najgorsze suki i szmaty, krzyczałam, że zrujnowała mi życie itd...
W tym czasie pojawiła się propozycja drugiego konwentu. Z tą znajomą poszłam do kina, zaprosiła mnie na sylwestra kiedy dowiedziała się, że siedzę sama. Miałam zamiar przeszkadzać Izie w romantycznym sylwestrze z facetem, a tak spędziłam go ze starymi znajomymi z którymi postanowiłam odnowić kontakt.
Iza po sylwestrze chciała mnie dobić komentarzami jak to jej było wspaniale. Zawsze tak robiła kiedy mi odwalało. Podkręcała atmosferę wymyślając z kim to dziś imprezuje a jaki facet siedzi koło niej. Nie znosiła mojego odwalania, ale jeszcze bardziej mnie pobudzała do zazdrości. Tego w niej nie rozumiem do dziś.
Iza była wielce zaskoczona, że mam innych znajomych poza nią i życzyła mi szczęścia w nowej grupie. Domyśliłam się, że to już koniec... że ona zakochała się tak naprawdę i że nie ma odwrotu. Próbowałam jeszcze wyklinać na tego kolesia ( do dziś nie potrafię mówić o nim po imieniu) ale to nic nie dało. Oddalałyśmy się coraz bardziej a nowe towarzystwo nieświadomie przyciągało mnie jeszcze bardziej. Nie przyznałam im się przez co przechodziłam bo bałam się odrzucenia. Starzy znajomi, którzy teraz są moimi przyjaciółmi przyjęli mnie z otwartymi rękoma. Zaczęłam regularnie jeździć na konwenty i szyć cosplaye ( kostiumy postaci z mangi, anime gier) co zajmowało mi coraz więcej czasu. Znalazłam też pracę... wtedy całkiem oddaliłam się od Izy. Jeszcze śladowo rozmawiałyśmy, ale ona przeprowadziła się do Krosna do tego kolesia. Jeszcze wtedy na nią powyklinałam, żeby sobie ulżyć, zerwałyśmy kontakty życząc sobie śmierci. To był 2013 w sumie... i teraz nagle jakieś 3 miesiące temu Iza odblokowała swojego fejsbuka, zaczęłyśmy na próbę rozmawiać. Przyjechała do swojego miasta spotkałyśmy się na kawie. Obie bałyśmy się rozmowy spodziewając się wyzwisk, ale tak nie było. Niby rozmawiałyśmy jak dawniej , ale przyjaźń się zepsuła. Teraz możemy być co najwyżej znajomymi i okazyjnie się spotkać. Nigdy nie będzie jak dawniej. Nie przyznałam się, że od czasu tej fatalnej miłości jestem tak " nie poskładana" że nie potrafię sobie nikogo znaleźć. Może czuła by się winna czy coś... w każdym razie teraz rozmawiamy od tak o pogodzie... tyle potrafimy .

Wyszło zaskakująco długie... jeśli komuś chciało się to przeczytać to podziwiam, gratuluję i w ogóle co o tym sądzicie?
Przepraszam za błędy pisałam to na takim spontanie. Miałam dzień na zwierzenia.
Jeśli zanudziłam przepraszam.
"Powód, dla którego uważamy kwiaty nad przepaścią za piękne, to to, że sami stojąc nad przepaścią, nie wychylimy się poza krawędź jak te nieustraszone kwiaty." - Bleach / ISFP sp/so

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#177 Post autor: duplo » wtorek, 1 września 2015, 01:11

Arisa pisze:jeśli komuś chciało się to przeczytać to podziwiam, gratuluję i w ogóle co o tym sądzicie
Sądzę, że miłość jak to miłość, ślepa jest :what: A ta miłość była ''szczenięca'' i niedojrzała.
Wykazywałaś bardzo egoistyczne zachowania. Miała prawo Cię odrzucić i prowadzić własne życie z kim chce. Te ''próby samobójcze" (rozumiem, że wykonane w celu szantażu emocjonalnego) były żałosne, ale jeśli od tamtej pory dojrzałaś i nabrałaś dystansu, to powinnaś o tym wiedzieć. Nawet jeśli byś przypadkiem zmarła podczas demonstracji samobójstwa, to ludzie popłakaliby miesiąc, pół roku nosili żal w sercu, a po roku by zapomnieli, bo tak jest skonstruowana psychika.
Arisa pisze:Podkręcała atmosferę wymyślając z kim to dziś imprezuje a jaki facet siedzi koło niej. Nie znosiła mojego odwalania, ale jeszcze bardziej mnie pobudzała do zazdrości.
Może Twoje reakcje łechtały jej ego, albo z jakiegoś powodu się mściła chociażby za to, że ją kochasz? Wiem, że brzmi nielogiczne, ale ja tak miałam wobec pewnego 4 (irytował mnie swoim osaczeniem i zazdrością, więc za karę ją wywoływałam). Swoją drogą, jego dziecinne zachowania mnie bardziej śmieszyły i lekko irytowały, niż wpływały emocjonalnie. Takie sobie pierdnięcie w tle. A teraz pomyśl - warto dla takich osób się wygłupiać w ten sposób?

Psycholog na ogól dobrze radziła, żeby się odizolować od relacji, która była zwyczajnie toksyczna.
Polecam poczytać poddziały 4, znajdziesz dużo przykładów zachowań podobnych do Twoich.

Poza tym, ciekawa historia. Powodzenia na przyszłość w szukaniu drugiej połówki.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#178 Post autor: Agon » wtorek, 1 września 2015, 09:40

Arisa, zamiast wchodzić w związki, lepiej dolecz całkowicie swoją chorobę psychiczną u psychologa/psychiatry. Jak się wyleczysz, to wtedy możesz pomyśleć o takich rzeczach.

Szantaż emocjonalny bardzo słabo świadczy o Twojej inteligencji emocjonalnej. Czy Ty w ogóle zastanawiasz się jak czuła się ta druga osoba? Ciesz się, że nie uznała tego za stalking i nie miałaś sprawy w sądzie. To co robiłaś, to było nękanie niewinnej dziewczyny. Masz kupę szczęścia, że ominęły Cię konsekwencje prawne i nie wpłynęło to na Twoją karierę.

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#179 Post autor: Ael » wtorek, 1 września 2015, 10:42

Arisa pisze:Słucham sobie Archiwe- again
Nie słuchaj. Ta piosenka jest złem wcielonym, zwłaszcza w takich momentach.
Od razu, jak zobaczyłam ten tytuł, wiedziałam, że będzie ostro.

A tak, to cóż...
nie babraj się w przeszłości.
Nie babraj sie w przeszłości.
NIE BABRAJ SIĘ W PRZESZŁOŚĆI.

Mówi osoba, której wyjście z pierwszej toksycznej miłości zajęło 6 lat.
Nie warto, kxxxx.
Wyciągnij z tego naukę i move on, jak najszybciej.

PS. Agon ma trochę racji, miałaś farta...

Awatar użytkownika
Arisa
Posty: 57
Rejestracja: niedziela, 12 stycznia 2014, 00:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Emocjonalny Offtop - płaczmy na dowolny temat

#180 Post autor: Arisa » wtorek, 1 września 2015, 13:37

No miałam farta miałam. Nawet ostatnio jej podziękowałam, że tak dzielnie to znosiła i że nie chciała mi spieprzyć życia w odwecie. Niby wszystko zrozumiałam, wiem co zrobiłam źle, wyobrażam sobie jak ona się czuła. Jestem świadoma że szantażowałam ją emocjonalnie. Ciągle jednak nie mogę przetrawić tej sprawy. Niby jest okej pracuję mam nowych znajomych pasję... pracę, ale ciągle mi to wszystko siedzi w głowie. Nigdy się nikomu nie zwierzałam, nie chciałam obarczać nikogo swoimi problemami. Miałam też poczucie, że otoczenie mnie nie zrozumie. Wczoraj pomyślałam, że jak wyleję tutaj mój emocjonalny bełkot to to sobie odejdzie z mojej głowy, że może wystarczy komuś o tym powiedzieć, napisać... Myślałam że się od tego uwolnię.
Nic bardziej mylnego, rozgrzebałam tylko sprawę na nowo.
I zdaję sobie sprawę, że niektórzy z was mają mnie za kretynkę może nawet psychopatkę itd. I pewnie wasza reakcja była następująca : aha... okej kolejny bełkot zranionej niezdrowej czwórki dotyczący miłości. Ile już takich tu było.
Trudno myślcie sobie o mnie co chcecie :)
Może nie jestem już taka zła jak kiedyś...
"Powód, dla którego uważamy kwiaty nad przepaścią za piękne, to to, że sami stojąc nad przepaścią, nie wychylimy się poza krawędź jak te nieustraszone kwiaty." - Bleach / ISFP sp/so

ODPOWIEDZ