Cztery i stosunek do rodziny

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Faral
Posty: 102
Rejestracja: środa, 13 sierpnia 2014, 23:20
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Północ

Cztery i stosunek do rodziny

#1 Post autor: Faral » czwartek, 11 września 2014, 20:16

Cześć, czy czwóreczki podzielą się swoim stosunkiem do rodziny? Nie chodzi mi o męża/żonę, bo na to ma się wpływ. Jak się dogadujecie z rodziną? Jak się dogadywaliście, kiedy mieszkaliście z nią w okresie początkowym życia?


"Kto nie rozumie, musi myśleć.
Jest katorżnikiem myślenia"


4wing5

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#2 Post autor: Ael » czwartek, 11 września 2014, 20:22

Ja ze swoją rodziną cały czas mieszkam, mimo 23 roku życia na karku (ale już niedługo!).

Jest...różnie. Z tatą się dogaduję nawet, mimo że goni mnie do sprzątania i zawsze marudzi :D z mamą jest trochę roller coaster, bo ona ma tendencje do wybuchania randomwoym gniewem w losowych momentach. Tzn. one nie są zupełnie losowe, ale to można ocenić tylko patrząc "wstecz" a na przyszłość nie daje zbyt wielu wskazówek.

Radze z tym sobie po czwórkowemu: zamykając się w pokoju. Jak jest bardzo bardzo źle, to marudzę znajomym, wychodzę z domu albo idę spać. Typowe wycofywanie sie.

Awatar użytkownika
sensimilla
Posty: 39
Rejestracja: niedziela, 5 stycznia 2014, 09:58

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#3 Post autor: sensimilla » piątek, 12 września 2014, 19:29

ogólnie jest spoko. z tatą dobrze i nie wchodzę z nim żadne konfrontacje. z resztą gdybym tylko spróbowała, to wystarczy mi jego cięte spojrzenie i zapadam się pod ziemie ze strachu :D z mamą sprzeczam się dość często, bo nie potrafię odpuścić i kłócę się czasem do upadłego, bo tak mnie zdenerwuje. potem się z tego śmiejemy albo emocje z nas schodzą i wszystko jest okej. z siostrą mam bardzo dobry kontakt pomimo tego, że wkracza w wiek dojrzewania. trochę zamyka się w sobie i zaczyna się buntować, ale zawsze możemy się razem pośmiać i liczyć na siebie :)
4w3

Awatar użytkownika
SnowWhiteQueen
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: sobota, 13 września 2014, 18:23
Enneatyp: Indywidualista

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#4 Post autor: SnowWhiteQueen » sobota, 13 września 2014, 18:31

Dogadać się z rodziną umiem, w każdym razie wszyscy jeszcze żyjemy mimo dość wybuchowych charakterów :wink:
Ale porozumieć to się można z każdym człowiekiem przy odrobinie dobrej woli, nieprawdaż? Z kolei panuje powszechne przekonanie, iż rodzina to społeczność, w której wszyscy sobie ufają, akceptują się nawzajem et cetera, et cetera. Ja jako czwórka zawsze czułam się niezrozumiana przez bliskich; tzn. wiedziałam, że oni "chcą dobrze", ale miałam świadomość, że nie będą w stanie mnie zrozumieć, co nieco ogranicza moje zaufanie i poczucie, że mogę być sobą.
Ogólnie dla mnie też nie ma czegoś takiego, że traktuję kogoś inaczej, "bo to rodzina". Człowiek to człowiek

Awatar użytkownika
sandra
Posty: 46
Rejestracja: niedziela, 27 kwietnia 2014, 17:34
Enneatyp: Obserwator

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#5 Post autor: sandra » poniedziałek, 6 października 2014, 21:00

Mieszkam z mamą, babcią i młodszą siostrą i szczerze nie mogę się doczekać aż się wyprowadzę. Ciągle się z nimi sprzeczam. Zawsze marzę o dobrych stosunkach z matką ale chyba nigdy się takiego czegoś nie doczekam. Jesteśmy zupełnie różne, każde inne poglądy, każda krytyka nas dzielą. W domu czuję się niedoceniana i nieakceptowana, mimo iż wiem że jestem kochana. Jako, że ciężko mnie zranić i mogą to zrobić tylko najbliżsi, to każde zranienie przeżywam dosyć głęboko. Dlatego moi rodzice są głównymi przyczynami mojego smutku i płaczu. O wiele lepiej się czuję nie myśląc o nich. Ogólnie mam tak z całą rodziną, co jest powodem tego że nienawidzę świąt i zawsze wtedy w samotności płaczę, a w towarzystwie udaję, że jest super uśmiechając się sztucznie do bólu do wszystkich. Najchętniej w święta spotkałabym się z przyjaciółmi bez żadnych sentymentalnych bzdur, upiłabym się i nie myślała o konsekwencjach.
Podsumowując rodzina jest dla mnie źródłem smutku i najchętniej widywałabym ich raz na rok. Z drugiej strony naprawdę kocham moją rodzicielkę i nie potrafię jej olać. Jak jedną z moich głównych cech jest umiejętność olewania wszystkiego wokół, tak w głębi nie potrafię olać osób, które kocham.

(Przepraszam za milion powtórzeń, chaotyczny tekst i pisanie bez sensu ale chyba inaczej nie umiem)
INTP 5w4 RCUEI (i guess?)

Awatar użytkownika
Millicent
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 21 października 2014, 15:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#6 Post autor: Millicent » poniedziałek, 3 listopada 2014, 11:54

Ja jestem niesamowicie przywiązana do rodziny od strony matki, często myślę o nich, cieszę się, że ich mam. Tyle, że na odległość jest łatwiej... W domu z roku na rok jest gorzej, ciągle wchodzę w konflikty, jestem bardziej nerwowa, niż bym chciała, kiedyś nie miałam większego problemu w kontaktach z mamą i bratem. Jednak niekoniecznie w moim wypadku to osobowość.
INFP 4w5
we are everyday robots on our phones
in the process of getting home

amber11
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: wtorek, 27 stycznia 2015, 07:36

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#7 Post autor: amber11 » wtorek, 27 stycznia 2015, 07:49

i zawsze marudzi :D z mamą jest trochę roller coaster, bo ona ma tendencje do wybuchania randomwoym gniewem w losowych momentach. Tzn. one nie są zupełnie losowe, ale to można ocenić tylko patrząc "wstecz" a na przyszłość nie daje zbyt wielu wskazówek.

Awatar użytkownika
chokureika
Moderator
Posty: 608
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
Enneatyp: Indywidualista

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#8 Post autor: chokureika » czwartek, 5 lutego 2015, 02:39

Moje życie rodzinne zawsze było raczej trudne i teraz dość ciężko jest się dogadać. Dorastałam pielęgnując w sobie poczucie krzywdy i porzucenia. Kiedy dochodzi do jakiejś poważniejszej kłótni zaczyna się wywlekanie brudów i żali sprzed lat. Chwilowo nie utrzymuję kontaktów z rodziną.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.

Marcc
Posty: 154
Rejestracja: wtorek, 13 stycznia 2015, 00:13

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#9 Post autor: Marcc » czwartek, 5 lutego 2015, 12:56

Kiedyś bywało różnie ale w tej chwili mam bardzo dobre stosunki z rodziną i jestem do niej bardzo przywiązany. Najważniejsze to akceptować ludzi takimi jakimi są, i umieć wybaczać ich błędy bo inaczej rodzą się konflikty. Rodzina zawsze będzie dla mnie najważniejsza.

Awatar użytkownika
mg07
Posty: 147
Rejestracja: wtorek, 27 maja 2014, 22:57
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Wrocław

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#10 Post autor: mg07 » czwartek, 5 lutego 2015, 16:43

Moja rodzina jest raczej nadopiekuńcza. Rodzice chcą zapewnić wszystko, rozwiązać każdy problem za mnie, ale jednocześnie uważają, że najlepiej wiedzą co jest dla mnie najlepsze. Chcieliby wszystko kontrolować i o wszystkim wiedzieć.
SEI-Fe so/sx


Jedna gamma kwadry nie czyni.
Gdzie Si-egowców sześć, tam zawsze jest co jeść.

Awatar użytkownika
Ace
Posty: 214
Rejestracja: piątek, 27 lutego 2015, 17:28
Enneatyp: Entuzjasta

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#11 Post autor: Ace » poniedziałek, 9 marca 2015, 13:38

Nigdy nie miałem zbyt dobrego kontaktu ani z rodzicami ani z bratem. Czas gimnazjum wspominam bardzo źle. Obiektywnie nie mogę powiedzieć, że to źli ludzie, co zawsze powodowało u mnie zadręczanie się typu, że powinienem być im wdzięczny za wszystko, a ja nie mogę. Nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek poważnie rozmawiali. Niepoważnie też nie potrafimy, rozmowy są krótkie i na tematy bardzo przyziemne typu co się dzieje u mnie i u nich. Krótkie i bezwartościowe. Nigdy nie potrafili słuchać, zawsze mieli swoje wykreowane poglądy na wszystko i dyskusja na jakikolwiek temat mijała się z celem. Nawet podstawowe tematy światopoglądowe przeradzały się w kłótnie.
W liceum się poprawiło. Nie dlatego, że ktoś się z nas zmienił, ale dlatego, że mieszkałem w internacie. Uratowało to mnie, bo nie wiem jak bym przeżył dalej w tym domu. Ale to tylko spowodowało coraz mocniejsze nadrywanie więzi rodzinnych. I idzie to tak konsekwentnie dalej.

Wiadomo, że złe wspomnienia są trwalsze, ale ciężko mi sobie przypomnieć miłe rzeczy związane z domem. Miejsce, gdzie powianiem czuć się jak u siebie, ale nie ma tam ani kawałka mojego miejsca.
7w6 EIE sx/so

"Piszmy na murach, stropach i rurach
Znakami, których nie da się zmyć
Napisy własne, prywatne hasła
Każdy jest inny - dajcie nam być!"


"Well done is better than well said" Benjamin Franklin

Awatar użytkownika
JaNie
Posty: 155
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2015, 22:29
Lokalizacja: wszędzie i nigdzie

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#12 Post autor: JaNie » poniedziałek, 9 marca 2015, 19:07

chokureika pisze:Moje życie rodzinne zawsze było raczej trudne i teraz dość ciężko jest się dogadać. Dorastałam pielęgnując w sobie poczucie krzywdy i porzucenia. Kiedy dochodzi do jakiejś poważniejszej kłótni zaczyna się wywlekanie brudów i żali sprzed lat. Chwilowo nie utrzymuję kontaktów z rodziną.
podobnie, pierwsze ucieczki z domu jeszcze w gimnazjum. W wieku 17 lat w się wyprowadziłem. Czasem wracałem aby pomóc matce, bo sobie nie radziła w domu, bo głupiego męża se wybrała. Jak wyjebała go z domu było trochę lepiej ale wciąż...
"-Co jeśli to pułapka? [...]
-Co jest, ludzie?! -ryknął Malik, przekrzykując huk umierającego miasta- Chcecie żyć wiecznie?!"~Łzy Diabła

Awatar użytkownika
CiszaJakStaraKlisza
Posty: 30
Rejestracja: sobota, 11 kwietnia 2015, 20:58
Enneatyp: Indywidualista

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#13 Post autor: CiszaJakStaraKlisza » czwartek, 23 kwietnia 2015, 22:08

Mam na tyle liczną (najbliższą) rodzinę, że za dużo pisania o każdym z osobna. Jeżeli chodzi o rodziców to dogaduję się w miarę normalnie z mamą, z tatą prawie w ogóle. Co do rodzeństwa to różnie. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Teraz jestem w fazie bycia na dystans ze wszystkimi. Nie żebym miała do nich jakiś negatywny stosunek, po prostu staram się być w miarę neutralna. Dzięki temu nie ma większych konfliktów i wszyscy się lubimy. Najmniejszy dystans mam jedynie z jedną ze starszych sióstr.
Co do zakładania własnej rodziny, to od zawsze jestem na nie - jestem samotną wyspą.
Czwórkowo(w)Piątkowa, szalona melancholiczka o niedoskonałym charakterze.

"Nic dwa razy się nie zdarza, nie ma dwóch podobnych nocy."

kartakredytowa
Posty: 42
Rejestracja: poniedziałek, 9 czerwca 2014, 21:18
Enneatyp: Indywidualista

4w3 a relacje z rodziną

#14 Post autor: kartakredytowa » sobota, 21 maja 2016, 00:50

4w3 jakie macie relacje z rodziną, zwłaszcza z rodzicami, co wpłynęło że macie taką a nie inną osobowość. 4w5 też się mogą wypowiadać :)

Awatar użytkownika
sjofh_ystad
Posty: 620
Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness

Re: Cztery i stosunek do rodziny

#15 Post autor: sjofh_ystad » niedziela, 22 maja 2016, 00:33

Ojj dużo na ten temat pisałem w dziale 5, gdy jeszcze funkcjonowałem na forum jako Piątka :)

Dość powiedzieć, że więź z rodzicami jest całkiem niezła, ale jednak zawsze czegoś brakowało. Oboje się bardzo starali, głębokie rozmowy bywały - cóż kiedy nie udało się żadnemu z nich "przebić do mojego wnętrza", stąd też wsparcie i zrozumienie, które mogłem od nich otrzymać, było bardzo ograniczone. No, ale sam wtedy nie rozumiałem siebie i swojego wnętrze, więc może trudno oczekiwać tego od innych... Btw moje długie przekonanie o byciu 5 mogło (oprócz towarzystwa brata 5) w jakiejś części wynikać z tego, że ojciec - też 5 - jeżeli wyczuwał we mnie podświadomie tą 4-owość, to jej - również podświadomie - nie akceptował, w alfowo łagodny sposób ale jednak, uznając za niemęską.

Do tego dochodzą pewne wieczne zgrzyty w zasadniczo rzecz biorąc szczęśliwej relacji pomiędzy rodzicami, które wyjaśniła mi nieco dopiero socjonika (grr mówiłem że jej nie lubię? i to nie że związki nadzorców nie mogą być szczęśliwe.. mogą, każdy może, tylko trzeba.. jakoś tak bardziej świadomie.. aa nieważne). W pewnym sensie atmosfera w domu, na pierwszy rzut oka bardzo dobra, czasem mogła mnie razić sztucznością - ale znowu to mogą być moje wygórowane oczekiwania.. Generalnie rzecz biorąc staram się ich coraz bardziej rozumieć i w coraz większym stopniu "wybaczać" to, co nie było ich winą. Mama zawsze dba o to, by kontakt i rozmowy były, choć ostatnimi czasy kontakt nieco osłabł. No i mama jest nieco nadopiekuńcza, lubi wiedzieć co się dzieje, udzielić rady, proszonej czy nie.

Siostra dualka to jedyna osoba na świecie, którą po prostu w bardzo prosty sposób kocham i nie muszę się nad tym nijak zastanawiać. Ze względu na to, że jest dużo młodsza, dorastaliśmy oddzielnie i więź w naturalny sposób nie jest jakaś baardzo głęboka - nie mamy też za wiele wspólnych zainteresowań.

O braciszku pisałem tu pewnie tomy i nie chce mi się tu w to wdawać, to skomplikowane :) Więź jest dużo mocniejsza niż inne. Ogółem tylko doszliśmy do smutnego wniosku, że raczej bardziej sobie nawzajem przeszkadzaliśmy w rozwoju niż pomagaliśmy, zamykając się w swoim towarzystwie i wspólnych rozkminach, a nie potrafiąc zaoferować drugiemu rozwiązań jego problemów i tego, czego potrzebował. Co oczywiście nie oznacza, że zawsze tak musi być.

Dalsza rodzinka, nawet wujostwa - przykro mi, jesteście dosyć daleko w moich konstelacjach i raczej ciężko to zmienić. Raz na jakiś czas się można spotkać pogadać, z lokalną częścią wiadomo częściej, tu też w razie czego można liczyć na wsparcie - ale nic głębszego.

ODPOWIEDZ