Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#1 Post autor: duplo » wtorek, 27 listopada 2012, 04:57

Witam drogie czwóry :D
Nie ma co się oszukiwać, lubimy być w centrum uwagi, zwłaszcza w życiu naszych partnerów, czy nie tak?
W moim przypadku objawia się to tym, że oczekuję od swojego, by nieustannie pisał do mnie smsy, dzwonił, przekładał mnie ponad inne sprawy itd. Często czuję, że uzależniam się od niego, i zaczynam się frustrować gdy on nie spełnia moich widzimisiów. Wtedy w odwecie hoduję ogromny szantaż emocjonalny, a gdy na mojego chłopaka nie zadziała, to go linczuję i karam za złe sprawowanie :twisted:

Oto przykład:
Mój facet mówi mi, że się dzisiaj nie spotkamy. Bo idzie na piwo z kolegami. Ja oczywiście będąc wyrozumiałą, idealną cud miód kobietą olewam go z całego serca odpowiadając "Idź kochanie, baw się dobrze" i nie odzywam się do niego cały wieczór, bo jak na zuch dziewczynkę przystało, nie będę go osaczać i kontrolować. I tu zaczynają się schody. Tak naprawdę to od środka rozpiera mnie zła energia, jestem przepełniona gniewem i planuję jaką sankcję by tu na niego nałożyć, żeby pożałował swojego wyjścia. Zazwyczaj wtedy sama idę gdzieś na imprezę, oczywiście odwalona jak szczur na otwarcie kanałów i piszę mu, że jakieś typki się do mnie przystawiają, blablabla, że tu kolegę trzeba odprowadzić bo bardzo pijany, i że oczywiście zrobię to sama, tylko zaspokoję żądzę tej lesbijki co na mnie zalotnie patrzy spod stanika drugiej lesbijki i że w ogóle świetnie się bawię i że odezwę się jutro jak będzie po wszystkim. Zwykle mój luby zagrzewa się do czerwoności i tu są dwie opcje: a) rozłącza się/obraża/rzuca jakiś karcący komentarz typu miłego dymanka (przegrywam walkę) lub b) chce się ze mną spotkać by uchronić moją rzekomą cnotę (wygrywam noc we dwoje).

No i to jest właśnie, kurna, chore. Gdy moje szantaże nie działają, to zdarza mi się że w akcie histerii i desperacji zrywam, ot tak, dla rekreacji, albo nakręcam inne infantylne akcje byleby tylko zwrócić na siebie uwagę.
I chcę to zmienić bo jak dorosnę to mam ambicję zostać zdrową czwórą :)
Macie jakieś praktyczne porady, jak nie manipulować innymi dla własnych zachcianek, i jak uniezależnić się od swojego partnera?
Ja mam takie sposoby: Znalazłam sobie własne zajęcia (zapisałam się na rysunek, zawaliłam się nauką, zaczęłam uprawiać sporty, spotykać się ze znajomymi). Działa, ale to nie jest jeszcze TO. Wykonując te zajęcia to owszem, czuję się bardziej niezależna, jednak nie potrafię czerpać stuprocentowej przyjemności z wykonywania tych zajęć, bo gdzies na końcu mojej głowy siedzi ten mój luby i krzyczy że to z nim wolałabym przebywać, tu i teraz, a nie ze znajomymi czy z jakąś sztangą. A chciałabym zacząć czerpać satysfakcję z tego, co tworzę, co robię i co jest moją własną przestrzenią, zarezerwowaną tylko dla mnie. Chcę mieć z tego radochę, a zarazem budować zdrowy związek.
Nie chcę też wpaść w drugą skrajność, która mi się przytrafia od czasu do czasu. Zawalam się zajęciami i przez tydzień potrafię udawać że mam go gdzieś bo jestem zabiegana itd, z premedytacją go ignoruję by nie pomyślał że się narzucam i że go osaczam. A to już w drugą stronę przesadzone. Czy wy odnaleźliście złoty środek na tę dolegliwość? :P Czekam na odpowiedzi :)


We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#2 Post autor: kangur » wtorek, 27 listopada 2012, 16:02

straszne tematy się ostatnio pojawiają, najpierw w dziale dwójek, teraz tu...

Twoje zachowanie jest wypisz wymaluj jak u mojej przyjaciółki, raczej niezdrowej siódemki wobec biednego, zbitego pieska-dziewiątki. Czas dorosnąć. Skoro jesteś czwórką (czy aby na pewno?) to powinnaś dość często odczuwać chęć odcięcia się od ludzi (żeby naładować baterie i zatęsknić na nowo;)), których widujesz bardzo często. Pomyśl o tym następnym razem, nikt z nikim nie jest w stanie wytrzymać 24h/dobę i musi się rozerwać i spotkać ze znajomymi chociażby po to żeby poopowiadać jaką to wspaniałą ma drugą połowę, która na dodatek bez żadnego ale 'wypuszcza' go na piwo ;)
rady... Nie mam takiej. Otworzyło mi oczy dopiero zerwanie znajomości, spojrzenie na nasze zachowania. Wtedy zauważyłam jaka beznadziejna byłam: płaszczyłam się, pisałam, prosiłam, na przemian z odcięcinaniem się (co nie pomagało, zawsze musiałam być tą pierwszą, która napisze... Inaczej brak kontaktu trwał bez końca, z czego rodziły się pretensje DO MNIE). To było niewyobrażalnie chore...
Przeczytaj swój post jeszcze raz, jakbyś była kimś obcym, zauważ jakie to tragicznie głupie zachowanie i przestań ;) a w każdym bądź razie spróbuj, nie dręcz biedaka dlatego, że Ty nie umiesz uporać się z własną zazdrością/nudą, problemami, bo to jest naprawdę przykre.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#3 Post autor: duplo » środa, 28 listopada 2012, 16:01

kangur pisze:straszne tematy się ostatnio pojawiają, najpierw w dziale dwójek, teraz tu...

Twoje zachowanie jest wypisz wymaluj jak u mojej przyjaciółki, raczej niezdrowej siódemki wobec biednego, zbitego pieska-dziewiątki.
Skoro dostrzegasz podobieństwa między opisem moich zachowań a przyjaciółki, to może przyjaciółka jest 4w3 (ponoć 4w3 na zewnątrz wygląda jak 7).
Czas dorosnąć. Skoro jesteś czwórką (czy aby na pewno?) to powinnaś dość często odczuwać chęć odcięcia się od ludzi (żeby naładować baterie i zatęsknić na nowo;)), których widujesz bardzo często.
Owszem, odczuwam chęć odcięcia się od ludzi: przedwszystkim znajomych. Choć wydaje mi się, że ta tendencja bliższa jest 4w5 niż 4w3. Mam raczej problem z odcięciem się od swojej połowy. Fizycznie to robię, czyli nie wypisuję do niego 50 smsów dziennie, nie proszę go W OGÓLE o spotkania tylko czekam na jego inicjatywę, żeby się nie "narzucać" (co też nie jest do końca dobre, bo wtedy mój wybrany czuje się olany). Bardziej mam problem z tym, co się dzieje w mojej głowie, bo często miewam tak, że dzień zaczynam od zaplanowania sobie w głowie jak to miło spędzimy czas, a on mi mówi że dziś będzie zajęty czy coś i wtedy czuje gniew, który staram sie stłumić w sobie, choć wiem, że nie mam prawa się wkurzać o to że on, tak jak i ja, ma własne życie.
Przeczytaj swój post jeszcze raz, jakbyś była kimś obcym, zauważ jakie to tragicznie głupie zachowanie i przestań ;) a w każdym bądź razie spróbuj, nie dręcz biedaka dlatego, że Ty nie umiesz uporać się z własną zazdrością/nudą, problemami, bo to jest naprawdę przykre.
Ja nie tylko go przeczytałam, ja go nawet napisałam.Powiem więcej: spróbowałam zaprzestać tych zachowań (coś wspominałam o tym, że się zapisałam na różne kursy, siłownię itd). Skoro sama sobie postawiłam diagnozę (że te zachowania są tragicznie głupie i że chcę się ich oduczyć) to oznacza, że nie czekam na ocenę którą już sama sobie wystawiłam, tylko oczekuję jakichś praktycznych porad. PS. Moje zachowania są, - wbrew pozorom?, czwórkowe, a nie siódemkowe, tak jak mi sugerowałaś. Gdy czwórka jest mniej zdrowa, to ponoć przejmuje najgorsze cechy dwójki, jak uzależnianie się od partnera, szantaże emocjonalne itp. A siódemka (chyba?) jest, bez względu na poziom zdrowia, niezależnym typem, a ja mam problem właśnie z zależnością.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#4 Post autor: kangur » środa, 28 listopada 2012, 21:49

jestem w 100% pewna jej typu, jeśli już to ktoś kto jej nie zna mógłby typować na 3. Z 4 ma tyle wspólnego co każda 7 czyli plus minus nic.

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#5 Post autor: duplo » środa, 28 listopada 2012, 22:07

Ok, znasz ją lepiej ode mnie, więc daję wiarę, że jest siódemeczką. Gdybym również była 7, to zapewne nie miałabym wyżej opisanego problemu (przyp. szantaże emocjonalne + uzależnienie od swojej gorszej połóweczki).
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Bulbulbul
Posty: 56
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2012, 22:26
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#6 Post autor: Bulbulbul » czwartek, 29 listopada 2012, 15:26

Może jestem jeszcze zbyt młody i zbyt głupi ale ja patrzę na związek jak na symbiozę emocjonalną. Jeśli się już z kimś zwiążę, będę spędzał z tą osobę tyle czasu ile się da, nawet 24/7. Jestem niezależny, potrafię sam funkcjonować i niepotrzebny mi ktoś do "pary" lecz wspólnego życia. Wg. mnie stwierdzenie "ja mam swoje życie a ty swoje" jest niedopuszczalne, bo ono właśnie powinno być wspólne.
Gdybym odmówił dziewczynie spotkania tylko dlatego że idę gdzieś z kolegami, nie mógłbym siebie nazwać partnerem. Poza tym, nawet bym nie miał żadnych wewnętrznych wątpliwości, gdybym stanął przed wyborem między nią a znajomymi. Jeśli chodzi o tę kwestię, to idealnie pasuję do oblicza tragicznego romantyka, chociaż zastrzegam sobie, że racjonalizmu mi nie brak : P
Każdy myśli inaczej ale ja uważam, że twoje zachowania Duplo wcale nie są takie głupie.
GG:10400849

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#7 Post autor: jouziou » czwartek, 29 listopada 2012, 17:21

Bulbulbul pisze:Może jestem jeszcze zbyt młody i zbyt głupi ale ja patrzę na związek jak na symbiozę emocjonalną. Jeśli się już z kimś zwiążę, będę spędzał z tą osobę tyle czasu ile się da, nawet 24/7. Jestem niezależny, potrafię sam funkcjonować i niepotrzebny mi ktoś do "pary" lecz wspólnego życia. Wg. mnie stwierdzenie "ja mam swoje życie a ty swoje" jest niedopuszczalne, bo ono właśnie powinno być wspólne.
Gdybym odmówił dziewczynie spotkania tylko dlatego że idę gdzieś z kolegami, nie mógłbym siebie nazwać partnerem. Poza tym, nawet bym nie miał żadnych wewnętrznych wątpliwości, gdybym stanął przed wyborem między nią a znajomymi. Jeśli chodzi o tę kwestię, to idealnie pasuję do oblicza tragicznego romantyka, chociaż zastrzegam sobie, że racjonalizmu mi nie brak : P
Każdy myśli inaczej ale ja uważam, że twoje zachowania Duplo wcale nie są takie głupie.
bardzo ładnie ale miało być o szantażach emocjonalnych :3

to chyba nieodłączna część bycia Czwórką, wpadanie w pułapke szantażów emocjonalnych, czasem nie zdajemy sobie sprawy że właśnie coś takiego uskuteczniamy... myśle że pierwszym etapem ograniczania stosowania takich zabiegów jest uświadomienie sobie czym naprawde jest nasze zachowanie i jaki ma wpływ na drugą osobę, kolejnym utrwalenie w sobie pewności siebie i pewności wobec drugiej osoby; o ile często coś jest tylko niewinną próbą wyłudzenia od drugiej osoby prawdy o emocjach/uczuciach i nie jest czymś szczególnie groźnym, o tyle te zeschizowane formy szantażów emocjonalnych mogą być na serio niebezpieczne dla relacji i budować trwałe poczucie nieufności względem innych u osoby szantażującej
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#8 Post autor: duplo » piątek, 30 listopada 2012, 04:50

Bulbulbul pisze:Może jestem jeszcze zbyt młody i zbyt głupi ale ja patrzę na związek jak na symbiozę emocjonalną. Jeśli się już z kimś zwiążę, będę spędzał z tą osobę tyle czasu ile się da, nawet 24/7. Jestem niezależny, potrafię sam funkcjonować i niepotrzebny mi ktoś do "pary" lecz wspólnego życia. Wg. mnie stwierdzenie "ja mam swoje życie a ty swoje" jest niedopuszczalne, bo ono właśnie powinno być wspólne.
Gdybym odmówił dziewczynie spotkania tylko dlatego że idę gdzieś z kolegami, nie mógłbym siebie nazwać partnerem. Poza tym, nawet bym nie miał żadnych wewnętrznych wątpliwości, gdybym stanął przed wyborem między nią a znajomymi. Jeśli chodzi o tę kwestię, to idealnie pasuję do oblicza tragicznego romantyka, chociaż zastrzegam sobie, że racjonalizmu mi nie brak : P
Każdy myśli inaczej ale ja uważam, że twoje zachowania Duplo wcale nie są takie głupie.
Ja również uważam, że związek tworzy się po to, żeby żyć wspólnie a nie osobno. Ale jest różnica między wspólnym życiem a wyłącznością. Wyłączność to zło ! Na początku związku (jestem ze swoim ponad rok) to ja walczyłam o swoją niezależność, ponieważ wychodziłam na imprezy, do znajomych, i zawsze kończyło się to awanturą. Wywalczyłam swoją niezależność, i to bardzo dobre, bo związek nie polega na stawianiu wyborów "oni albo ja", tylko na zdrowym podejściu do wszystkiego, z dystansem. No i trafiła kosa na kamień. Teraz to jego potrzeby towarzyskie skoczyły w górę, generalnie to prócz tego ma sporo zajęć, pasje itd. I ja to rozumiem. Już sobie Jouziou uświadomiłam swoje zachowania i ich destrukcyjny wpływ na związek, i na siłę powstrzymuję się od szantaży. Staram sie skupić na własnych zajęciach, i to bardzo mi (nam) pomogło. Jednak nie zawsze mogę pohamować chęć wyciągnięcia go na szybki numerek, bo to zepsuł mi się samochód czy coś i sama sobie nie dam sobie rady z naprawą :twisted: Mogę z czystym sumieniem rzec, że zrehabilitowałam swój związek, bo nałożyłam na siebie hamulce, ale ja sama wymagam jeszcze sporo pracy nad sobą. Muszę się nauczyć ogarniać swoje burzliwe emocje, bo pomimo iż na zewnątrz wyglądam ok, to we łbie mam nafajdane w kosmos.

-- Posty sklejone automatycznie piątek, 30 listopada 2012, 06:07 --
jouziou pisze: myśle że pierwszym etapem ograniczania stosowania takich zabiegów jest uświadomienie sobie czym naprawde jest nasze zachowanie i jaki ma wpływ na drugą osobę, kolejnym utrwalenie w sobie pewności siebie i pewności wobec drugiej osoby; o ile często coś jest tylko niewinną próbą wyłudzenia od drugiej osoby prawdy o emocjach/uczuciach i nie jest czymś szczególnie groźnym, o tyle te zeschizowane formy szantażów emocjonalnych mogą być na serio niebezpieczne dla relacji i budować trwałe poczucie nieufności względem innych u osoby szantażującej
Bardzo mądra refleksja. Bez zaufania wszystko się pieprzy. Paranoja bierze górą, i w pewnym momencie każdy najdrobniejszy gest i niedogadanie podciąga się pod to chore urojenie, przez co robi się niezły szalet.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#9 Post autor: sexta_espada » wtorek, 4 grudnia 2012, 15:21

duplo pisze:Witam drogie czwóry :D
Nie ma co się oszukiwać, lubimy być w centrum uwagi, zwłaszcza w życiu naszych partnerów, czy nie tak?
W moim przypadku objawia się to tym, że oczekuję od swojego, by nieustannie pisał do mnie smsy, dzwonił, przekładał mnie ponad inne sprawy itd. Często czuję, że uzależniam się od niego, i zaczynam się frustrować gdy on nie spełnia moich widzimisiów. Wtedy w odwecie hoduję ogromny szantaż emocjonalny, a gdy na mojego chłopaka nie zadziała, to go linczuję i karam za złe sprawowanie :twisted:

Oto przykład:
Mój facet mówi mi, że się dzisiaj nie spotkamy. Bo idzie na piwo z kolegami. Ja oczywiście będąc wyrozumiałą, idealną cud miód kobietą olewam go z całego serca odpowiadając "Idź kochanie, baw się dobrze" i nie odzywam się do niego cały wieczór, bo jak na zuch dziewczynkę przystało, nie będę go osaczać i kontrolować. I tu zaczynają się schody. Tak naprawdę to od środka rozpiera mnie zła energia, jestem przepełniona gniewem i planuję jaką sankcję by tu na niego nałożyć, żeby pożałował swojego wyjścia. Zazwyczaj wtedy sama idę gdzieś na imprezę, oczywiście odwalona jak szczur na otwarcie kanałów i piszę mu, że jakieś typki się do mnie przystawiają, blablabla, że tu kolegę trzeba odprowadzić bo bardzo pijany, i że oczywiście zrobię to sama, tylko zaspokoję żądzę tej lesbijki co na mnie zalotnie patrzy spod stanika drugiej lesbijki i że w ogóle świetnie się bawię i że odezwę się jutro jak będzie po wszystkim. Zwykle mój luby zagrzewa się do czerwoności i tu są dwie opcje: a) rozłącza się/obraża/rzuca jakiś karcący komentarz typu miłego dymanka (przegrywam walkę) lub b) chce się ze mną spotkać by uchronić moją rzekomą cnotę (wygrywam noc we dwoje).

No i to jest właśnie, kurna, chore. Gdy moje szantaże nie działają, to zdarza mi się że w akcie histerii i desperacji zrywam, ot tak, dla rekreacji, albo nakręcam inne infantylne akcje byleby tylko zwrócić na siebie uwagę.
I chcę to zmienić bo jak dorosnę to mam ambicję zostać zdrową czwórą :)
Macie jakieś praktyczne porady, jak nie manipulować innymi dla własnych zachcianek, i jak uniezależnić się od swojego partnera?
Ja mam takie sposoby: Znalazłam sobie własne zajęcia (zapisałam się na rysunek, zawaliłam się nauką, zaczęłam uprawiać sporty, spotykać się ze znajomymi). Działa, ale to nie jest jeszcze TO. Wykonując te zajęcia to owszem, czuję się bardziej niezależna, jednak nie potrafię czerpać stuprocentowej przyjemności z wykonywania tych zajęć, bo gdzies na końcu mojej głowy siedzi ten mój luby i krzyczy że to z nim wolałabym przebywać, tu i teraz, a nie ze znajomymi czy z jakąś sztangą. A chciałabym zacząć czerpać satysfakcję z tego, co tworzę, co robię i co jest moją własną przestrzenią, zarezerwowaną tylko dla mnie. Chcę mieć z tego radochę, a zarazem budować zdrowy związek.
Nie chcę też wpaść w drugą skrajność, która mi się przytrafia od czasu do czasu. Zawalam się zajęciami i przez tydzień potrafię udawać że mam go gdzieś bo jestem zabiegana itd, z premedytacją go ignoruję by nie pomyślał że się narzucam i że go osaczam. A to już w drugą stronę przesadzone. Czy wy odnaleźliście złoty środek na tę dolegliwość? :P Czekam na odpowiedzi :)

Oh my god, jakbym o sobie czytała :mrgreen: :|
Aż mi głupio, bo zwykle się nad tym nie zastanawiam...
...It can't rain all the time...

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#10 Post autor: duplo » czwartek, 6 grudnia 2012, 03:32

sexta_espada pisze:
Oh my god, jakbym o sobie czytała :mrgreen: :|
Piąteczka 8-)
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Lavazza
Posty: 10
Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:23

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#11 Post autor: Lavazza » niedziela, 16 grudnia 2012, 19:55

Oho... to o mnie!!!

I u mnie niestety nie chodziło o to, że jestem zazdrosna. Że partner znajdzie kogoś innego. Po prostu czułam, że muszę być na pierwszym miejscu. NAJWAŻNIEJSZA!

Miałam do niego zaufanie ale problem był tej natury, że zawsze wolałabym być z nim niż robić te swoje rzeczy. Więc robię je, chodzę ćwiczyć, spotykam się ze znajomymi itp ale nie mam z tego satysfakcji poełnej, tak jak autorka wątku, nie jestem tu i teraz. Myślami jestem z partnerem. To mnie niesamowicie frustruje i sprawia, że czasem w ogóle nie chce być w żadnym związku bo kiedy jestem sama, te problemy z zaangażowaniem w swoje czynności, znikają.

Czekam na doświadczenia innych. Fajnie wiedzieć, że inne 4ki też tak mają, zawsze myślałam, że to ja jestem jakaś pokopana.

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#12 Post autor: sexta_espada » środa, 19 grudnia 2012, 14:03

Lavazza pisze:Oho... to o mnie!!!

I u mnie niestety nie chodziło o to, że jestem zazdrosna. Że partner znajdzie kogoś innego. Po prostu czułam, że muszę być na pierwszym miejscu. NAJWAŻNIEJSZA!

Miałam do niego zaufanie ale problem był tej natury, że zawsze wolałabym być z nim niż robić te swoje rzeczy. Więc robię je, chodzę ćwiczyć, spotykam się ze znajomymi itp ale nie mam z tego satysfakcji poełnej, tak jak autorka wątku, nie jestem tu i teraz. Myślami jestem z partnerem. To mnie niesamowicie frustruje i sprawia, że czasem w ogóle nie chce być w żadnym związku bo kiedy jestem sama, te problemy z zaangażowaniem w swoje czynności, znikają.

Czekam na doświadczenia innych. Fajnie wiedzieć, że inne 4ki też tak mają, zawsze myślałam, że to ja jestem jakaś pokopana.
Piekniento opisalas. Czuje dokladnie to samo. Chce byc na pierwszym miejscu, skoro sama tez oddaje cala siebie partnerowi. Ciekawe jes to, ze to zwiazek bez przyszlosci, I bedzie mnie bolec, ze nie bedziemy mogp po tym zostac przyjaciolmi. Nie moge jednak sie od niego oderwac. Jak juz sie do kogos przywiazujem jestem jak dziecko.
Potrzebuje wtedy dowodow, ze jestem najwazniejsza ze dla mnie rzuci kolegow, impreze, co tam jeszcze, bo ja tak robie,
Za duzo daje, za malo otrzymuje.
...It can't rain all the time...

Awatar użytkownika
winterbreak
Posty: 267
Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#13 Post autor: winterbreak » poniedziałek, 24 grudnia 2012, 01:20

W pewnym sensie też tak mam. Jeśli chodzi o partnera i o bycie dla niego na pierwszym miejscu. Właściwie BARDZO tak mam. To jest o tyle śmieszne że jednocześnie jestem tą bardziej zrównoważoną i zdystansowaną połówką (oboje twierdzimy, że ja jestem 5 a on 4). Ogólnie mam zdystansowane podejście do życia, ale w przypadku tego jednego człowieka czasem mocno mi odbija. Tym większy jest problem z byciem w centrum uwagi, że ja jestem typowy samotnik (jak to piątka, w dodatku nieśmiała), on z kolei jest towarzyski. Siłą rzeczy zdarza mu się spotykać z innymi ludźmi i nie mieć dla mnie czasu, kiedy u mnie to rzadkość. Czasem strzelam absurdalne fochy :/. Nie będę wnikać w szczegóły, bo wstyd. Ale łączę się w bólu tego trochę fanatycznego podejścia do drugiej osoby. ;)

Awatar użytkownika
jakubinho
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2013, 11:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#14 Post autor: jakubinho » piątek, 1 lutego 2013, 12:03

Lavazza pisze:Oho... to o mnie!!!

I u mnie niestety nie chodziło o to, że jestem zazdrosna. Że partner znajdzie kogoś innego. Po prostu czułam, że muszę być na pierwszym miejscu. NAJWAŻNIEJSZA!

Miałam do niego zaufanie ale problem był tej natury, że zawsze wolałabym być z nim niż robić te swoje rzeczy. Więc robię je, chodzę ćwiczyć, spotykam się ze znajomymi itp ale nie mam z tego satysfakcji poełnej, tak jak autorka wątku, nie jestem tu i teraz. Myślami jestem z partnerem. To mnie niesamowicie frustruje i sprawia, że czasem w ogóle nie chce być w żadnym związku bo kiedy jestem sama, te problemy z zaangażowaniem w swoje czynności, znikają.

Czekam na doświadczenia innych. Fajnie wiedzieć, że inne 4ki też tak mają, zawsze myślałam, że to ja jestem jakaś pokopana.
u mnie niestety nie znikają, dlatego cierpię na notoryczne wpieprzanie się w związku z bez sensu, byle by nie być SAM. jak nie ma potencjalnego partnera, to tęsknie do porpzedniego/poprzednich i idealizuję, bo nagle widzę w nim/nich sens i jeszcze to doskonale racjonalizuję, świetnie wypaczam rzeczywistość/omijam elementy otrzeźwiające. masakra. btw. mistrzami szantaży emocjonalnych i tak są 2-ki, nie my, czwóreczki, choć przyznaję - dzielnie walczymy o prym.
Obrazek

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Jak walczyć z tendencją do szantaży emocjonalnych

#15 Post autor: duplo » piątek, 1 lutego 2013, 18:06

Nie wygramy z dwojkami w tej konkurencji, bo nasze szantaze wynikaja tylko z luznego polaczenia z dwojka - to one maja monopol na wymuszenia. Zreszta one szantazuja zeby egoistycznie zrobic komus dobrze, a my szantazujac chcemy by egoistycznie ktos zrobil dobrze nam
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

ODPOWIEDZ