Filozofia

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Filozofia

#76 Post autor: Perwik » sobota, 5 grudnia 2009, 18:31

Dogmaty nie ograniczają myślenia. Raczej je rozwijają.
ahahahahaahahahahahaahahahaha :D:D:D:D:D
Należy także przyznać, że dogmatem jest zdanie - "Ty, Perwik, jesteś człowiekiem". Dyskutujesz z tym czy może ogranicza to twoje myślenie?
nie jest to dogmat, jest to teza. teza, którą można poprzeć lub obalić argumentami. czyli można podjąć z tym zdaniem dyskusję.
wiem, że jestem człowiekiem - nie dlatego, że w to wierzę - tylko dlatego, że mam argumenty, które przemawiają za tym, że jestem istotą ludzką.

;/ wymień jedną chorobe psychiczną, która wyzwala w człowieku ogromną, nie widziana jeszcze u człowieka siłę, samowolne unoszenie się nad ziemią, mówienie w starożytnych językach? schizofrenia? katatonia? paranoja? mania? hipomania? depresja? zastanów sie zanim coś napiszesz, albo poczytaj troszke na ten temat
udowodnij, że tak było :lol:
a poważnie, podejrzewam, że jest to kolejny dogmat, który kościół przedstawia jako "dowód" w sprawie :)

ein, bardzo przepraszam, że Ci to piszę, ale jesteś umyslowym impotentem. Potrafisz napisać cos więcej? Jeśli religia jest wyssana z palca, to chyba z palca Boga. Masz inną teorię? WYKLARUJ mi wszystko w swoim długim wywodzie empirycznym.
nie jest potrzebny długi wywód empiryczny tylko samodzielne myślenie, które przede wszystkim nie jest naznaczone strachem.
napisałem w poprzednim poście, że należy oddzielić istnienie boga od religii, ale Ty na to nie odpowiedziałeś, tylko gadasz dalej swoje.
jak grochem o ścianę.
Najwyraźniej przeprosiny nic dla Ciebie nie znaczą.
owszem, przeprosiny dla mnie nic nie znaczą. to jest historia, jej nie należy rozdrapywać.
czepiam się tylko Twojego hasła "Czyżby książka wyzwalała w milionach osób przez ponad XX wieków uczucia, objawiała, uzdrawiała oraz tchnęła nowe, lepsze życie?..."
historia jednak pokazała, że było inaczej, dlatego przeprosiny papieża nic dla mnie nie znaczą.
i to właśnie w tym zdaniu, Ty kolego, uprawiasz demagogię.

Sądzę, że człowiek dzisiejszy zapomniał bądź nie przeżył czegoś takiego jak sacrum, jak jego obecność. Na świecie rządzi jedynie profanum. A jeśli się żyje tylko "tu i teraz" nie da się rady ponad szarość wybić.
tzw sacrum jest także tylko stanem psychicznym, który można osiągnąć różnymi metodami.
Powiedzcie szczerze dlaczego? Dlaczego brak Wam po prostu wiary? Gdy podźwigasz mały krzyżyk na szyi czy pójdziesz do kościoła w niedzielę to Cie kolega wyśmieje?...
wiary w co ? w facetów w spódniczkach, którzy opowiadają zza mównicy bajki na kółkach ?
nie wiesz z kim rozmawiasz i stosujesz dziwne argumenty. "boisz się, że kolega Cię wyśmieje".
taki argument to możesz sprzedawać gimnazjalistą.
ah i jeszcze jedno: dźwiganie krzyżyka, jak to pięknie napisałeś - można to potraktować jako metaforę - samobiczowanie etc. - przecież to czysty masochizm. a masochizm raczej nie należy do objawów zdrowia psychicznego.
mam tu oczywiście także na myśli tzw "żal za grzechy".
no ale cóż kwestia filozofii życiowej. jak już pisałem - historii nie należy rozdrapywać.

i jeszcze jedno - mnie ludzie chodzący do kościoła nie irytują ani nie śmieszą. zasmuca mnie ten widok, no ale cóż taki jest ten świat.



Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Re: Filozofia

#77 Post autor: Matea » sobota, 5 grudnia 2009, 18:58

Perwik pisze:miłość da się racjonalnie wyjaśnić. tak jak wiarę. jedno i drugie to zwykłe procesy psychologiczne.
oba są potrzebne.
Miłość to kwestia subiektywna tak jak i wiele procesów psychologicznych. Osobiście nie jestem zwolenniczką psychologi ,bo stara się zobiektywizować niemal wszystko co i tak pozostaje subiektywne i niedające się sklasyfikować. SUBIEKTYWIZM to odczuwanie różnych rzeczy na swój własny indywidualny sposób. Oczywiście można próbować znaleźć jakieś cechy wspólne ,ale człowiek i tak pozostanie człowiekiem ,jednostką w pełni niezależną i niepowtarzalną. Ja wierze w DUSZĘ ,psychologia i racjonaliści chyba nie za bardzo.
piotrekm90 pisze: Sądzę, że człowiek dzisiejszy zapomniał bądź nie przeżył czegoś takiego jak sacrum, jak jego obecność. Na świecie rządzi jedynie profanum. A jeśli się żyje tylko "tu i teraz" nie da się rady ponad szarość wybić.

Śmieszy mnie, i irytuje troszkę ten, kto atakuje chrześcijaństwo. Jakby nie wiedział atakuje w ten sposób też siebie, ponieważ żyjemy w kulturze chrześcijańskiej, jeśli tego chcemy czy nie.

Powiedzcie szczerze dlaczego? Dlaczego brak Wam po prostu wiary?
Bo takie mamy czasy. Ludzie skupiają się na tym co jest w okół ,a nie na swoim wnętrzu. Nie słyszą samych siebie i dlatego żyją w tak ogromnym chaosie.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Filozofia

#78 Post autor: Perwik » sobota, 5 grudnia 2009, 19:03

Matea pisze: Miłość to kwestia subiektywna tak jak i wiele procesów psychologicznych. Osobiście nie jestem zwolenniczką psychologi ,bo stara się zobiektywizować niemal wszystko co i tak pozostaje subiektywne i niedające się sklasyfikować. SUBIEKTYWIZM to odczuwanie różnych rzeczy na swój własny indywidualny sposób. Oczywiście można próbować znaleźć jakieś cechy wspólne ,ale człowiek i tak pozostanie człowiekiem ,jednostką w pełni niezależną i niepowtarzalną. Ja wierze w DUSZĘ ,psychologia i racjonaliści chyba nie za bardzo.
to tak jakbyś powiedziała, że nie wierzysz w matematykę, albo jeszcze lepiej - fizykę ;)
no ale jak chcesz, Twój indywidualny "wybór".

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Filozofia

#79 Post autor: paradoja » sobota, 5 grudnia 2009, 19:29

Perwik pisze:
Matea pisze: Miłość to kwestia subiektywna tak jak i wiele procesów psychologicznych. Osobiście nie jestem zwolenniczką psychologi ,bo stara się zobiektywizować niemal wszystko co i tak pozostaje subiektywne i niedające się sklasyfikować. SUBIEKTYWIZM to odczuwanie różnych rzeczy na swój własny indywidualny sposób. Oczywiście można próbować znaleźć jakieś cechy wspólne ,ale człowiek i tak pozostanie człowiekiem ,jednostką w pełni niezależną i niepowtarzalną. Ja wierze w DUSZĘ ,psychologia i racjonaliści chyba nie za bardzo.
to tak jakbyś powiedziała, że nie wierzysz w matematykę, albo jeszcze lepiej - fizykę ;)
no ale jak chcesz, Twój indywidualny "wybór".
fizyka to według Ciebie proces psychologiczny?
Perwik pisze: i jeszcze jedno - mnie ludzie chodzący do kościoła nie irytują ani nie śmieszą. zasmuca mnie ten widok, no ale cóż taki jest ten świat.
mnie smucą osoby które nie doceniają Miłości. bezgranicznej, absolutnej i bezwarunkowej Miłości.
szkoda, że oboje się smucimy.
piotrekm90 pisze:Powiedzcie szczerze dlaczego? Dlaczego brak Wam po prostu wiary? Gdy podźwigasz mały krzyżyk na szyi czy pójdziesz do kościoła w niedzielę to Cie kolega wyśmieje?...
no tu już troszkę przegiąłeś. ludzie nie chodzą do kościoła i nie noszą krzyżyków dlatego że ich koledzy wyśmieją. Z tego etapu się wyrasta i ten etap każdy na tym forum ma już chyba za sobą.
Perwik pisze:miłość da się racjonalnie wyjaśnić.
wyjaśnij mi racjonalnie miłość to się zdziwię.
xD
don't worry - be hippie

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Filozofia

#80 Post autor: Piotr » sobota, 5 grudnia 2009, 19:54

Też chciałbym się przyłączyć do rozmowy. Jestem niewierzący. W czym mogę pomóc? :D

Jako ciekawostkę dodam, że dziś jest osiemnastka Radia Maryja. \m/

Miłości nie da się racjonalnie wyjaśnić? Dla Wikipedii to pikuś. :P

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Re: Filozofia

#81 Post autor: Matea » sobota, 5 grudnia 2009, 20:19

Wikipedia pisze:Rozmaitość użyć i znaczeń, połączona z zawiłością opisywanych przez nią uczuć, powoduje, że miłość jest niespotykanie trudna do zdefiniowania, nawet w porównaniu do innych stanów emocjonalnych.
o_O
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 1024
Rejestracja: sobota, 27 września 2008, 16:42
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Filozofia

#82 Post autor: Piotr » sobota, 5 grudnia 2009, 20:40

Co innego wyjaśnić, a co innego zdefiniować. Wyjaśnienie jest takie, że to pewien stan organizmu. Czemu ludzie go odczuwają? Na to pytanie można odpowiedzieć w duchu psychologii ewolucyjnej. Miłość do partnera zwiększa szanse na przetrwanie ich potomka, czyli nosiciela genów swoich rodziców.

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Filozofia

#83 Post autor: paradoja » sobota, 5 grudnia 2009, 22:16

Piotr pisze:Wyjaśnienie jest takie, że to pewien stan organizmu. Czemu ludzie go odczuwają? Na to pytanie można odpowiedzieć w duchu psychologii ewolucyjnej. Miłość do partnera zwiększa szanse na przetrwanie ich potomka, czyli nosiciela genów swoich rodziców.
to jest jedynie jakieś 0,0001% wyjaśnienia Miłości.
czyli nie wyjaśniłeś.
nie zdziwiłam się.

czymże jest więc (trzymając się tematu) Miłość Boga?
a miłość do Boga?

miłość do pieniędzy albo miłość do psa?
don't worry - be hippie

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Filozofia

#84 Post autor: Perwik » sobota, 5 grudnia 2009, 23:03

fizyka to według Ciebie proces psychologiczny?
paradojo - nie czytasz ze zrozumieniem tego co napisałem. a że jestem uprzejmy to na Ciebie nie na krzyczę, ale nie chce mi się po raz setny wszystkiego klarować. gdzieś tam jest w tych 2k moich postów :P

paradoja pisze: czymże jest więc (trzymając się tematu) Miłość Boga?
a miłość do Boga?

miłość do pieniędzy albo miłość do psa?
miłość do boga ? jest to stan psychiczny, który prawdopodobnie wpędza ludzi na pozytywne wibracje - no chyba, że jest to fanatyczna miłość.
ludzie wyobrażają sobie, że bóg to jest siła która może zrobić wszystko - zmienić wszystko całe ich życie za pomocą jednego pstryknięcia - więc oddają mu to co najcenniejsze czyli miłość.

miłość do pieniędzy to czysta żądza. żądza pieniędzy, żądza władzy.

miłość do psa to po prostu lubienie tego zwierzęcia. akceptowanie razem ze wszystkimi jego wadami.
tym się różni od miłości do boga - bóg w założeniu nie ma żadnych wad, więc nie trzeba go akceptować.
oczywiście warunkiem miłości do boga jest wiara w niego.
i znów wracamy do sedna tematu - ponieważ - jedni wolą wierzyć w boga a kolejni w inne siły, rzeczy etc etc.

nie rozumiem tylko jednej rzeczy - dlaczego chrześcijanie tak bardzo usilnie starają się wmówić niechrześcijanom, że religia i wiara to nierozłączne aspekty ?
ja w ten sposób odbieram Wasze posty. proszę o wyjaśnienie tego zagadnienia.

edit2
ps
mnie smucą osoby które nie doceniają Miłości. bezgranicznej, absolutnej i bezwarunkowej Miłości.
szkoda, że oboje się smucimy.
mnie też takie osoby smucą. ale z tego smutku może coś wyniknąć, więc się nie smucę, że się oboje smucimy :P

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Filozofia

#85 Post autor: ein » niedziela, 6 grudnia 2009, 01:38

Nie jestem umyslowym impotentem chociazby z tego wzgledu, ze potrafie sobie wyobrazic rozne koncepcje. Swiat z bogiem, bez boga, reinkarnacje, smierc duszy itd. Gdybym na ten temat nie rozmyslal, nawet byscie mnie tutaj nie zobaczyli. Chodzi mi tylko i wylacznie o pewna ulomnosc wiary, ale o tym pisal juz Perwik i nie zamierzam sie w wami specjalnie klocic, poniewaz po raz kolejny udowodniliscie mi moja bezsilnosc w rozmowie z wierzacymi. Niech zyje Brzytwa Ockhama!

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Filozofia

#86 Post autor: paradoja » niedziela, 6 grudnia 2009, 10:54

Perwik pisze:a że jestem uprzejmy to na Ciebie nie na krzyczę
jupijajej. :D


Co do wyjaśnienia miłości - mój błąd. Nie powinnam prosić o racjonalne wyjaśnienie nieracjonalnego pojęcia. Bo nie podobają mi się suche fakty podane przez Perwika, dla mnie miłość jest zbyt niewyjaśnioną, nieuchwytną i metafizyczną "rzeczą".
Perwik pisze: nie rozumiem tylko jednej rzeczy - dlaczego chrześcijanie tak bardzo usilnie starają się wmówić niechrześcijanom, że religia i wiara to nierozłączne aspekty ?
ja w ten sposób odbieram Wasze posty. proszę o wyjaśnienie tego zagadnienia.
na wstępie chcę zaznaczyć, że jestem wierzącą osobą, ale do religijności trochę mi brakuje, ciągle do niej dążę, więc przedstawię to jak to widzę z mojej strony.

Chrześcijaństwo jest religią relacji. Relację najlepiej nawiązuje się we wspólnocie, którą jest Kościół. Chrześcijanin dąży do umocnienia wiary, do rozwijania jej i pełnego "wykorzystywania" we własnym życiu. Do tego jest potrzebna wspólnota. Nie pogłębię swojej wiary bez wspólnoty, bez relacji, bez miłości, siedząc w domu i zastanawiając się w ciemnym kącie nad sensem życia. Stanie w miejscu jest cofaniem się. Dlatego chrześcijanie wychodzą do ludzi, ze swoją wiarą, (pogłębiając ją dzięki temu) a łączy ich religia.
Oczywiście można być wierzącym, ale nie religijnym człowiekiem, ale wtedy jest dużo trudniej i pozostaje się z własną wiarą sam na sam, podczas gdy w Kościele i poza nim się nią można dzielić. Mimo to, rozumiem takie osoby.
Można być również człowiekiem religijnym, a niewierzącym w Miłość, aczkolwiek to są już skrajne przypadki dewocji itepe itede (a'propos- pozdrowienia dla ojca Rydzyka).
Chrześcijanie łącza wiarę i religię w całość, gdyż wtedy miłość potrafią przeżywać najlepiej i najsilniej. Rozróżniają jednak te dwa pojęcia ;)



taka jeszcze mała dygresyjka. Ciekawe są takie dyskusje na temat wiary, wzbudzają najwięcej kontrowersji. Szkoda tylko, że często gdy spotykam się z taką dyskusją strasznie po sobie ludzie jeżdżą. Niechrześcijanie albo wyszydzają bezmyślnie chrześcijan, albo chcą im wybić z głowy ich wiarę podając totalnie irracjonalne dla chrześcijan argumenty. Ludzie broniący Kościoła najczęściej za wszelką cenę chcą nawracać współrozmówców i wywyższają swoją religię ponad wszystko i wszystkich. Obydwie strony czasami zapominają zupełnie o uszanowaniu przekonań swoich rozmówców. (generalizuję)
jakby nie można sobie było kulturalnie pogawędzić :D
don't worry - be hippie

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Filozofia

#87 Post autor: Perwik » niedziela, 6 grudnia 2009, 11:43

Perwik pisze: nie rozumiem tylko jednej rzeczy - dlaczego chrześcijanie tak bardzo usilnie starają się wmówić niechrześcijanom, że religia i wiara to nierozłączne aspekty ?
ja w ten sposób odbieram Wasze posty. proszę o wyjaśnienie tego zagadnienia.
na wstępie chcę zaznaczyć, że jestem wierzącą osobą, ale do religijności trochę mi brakuje, ciągle do niej dążę, więc przedstawię to jak to widzę z mojej strony.

Chrześcijaństwo jest religią relacji. Relację najlepiej nawiązuje się we wspólnocie, którą jest Kościół. Chrześcijanin dąży do umocnienia wiary, do rozwijania jej i pełnego "wykorzystywania" we własnym życiu. Do tego jest potrzebna wspólnota. Nie pogłębię swojej wiary bez wspólnoty, bez relacji, bez miłości, siedząc w domu i zastanawiając się w ciemnym kącie nad sensem życia. Stanie w miejscu jest cofaniem się. Dlatego chrześcijanie wychodzą do ludzi, ze swoją wiarą, (pogłębiając ją dzięki temu) a łączy ich religia.
Oczywiście można być wierzącym, ale nie religijnym człowiekiem, ale wtedy jest dużo trudniej i pozostaje się z własną wiarą sam na sam, podczas gdy w Kościele i poza nim się nią można dzielić. Mimo to, rozumiem takie osoby.
Można być również człowiekiem religijnym, a niewierzącym w Miłość, aczkolwiek to są już skrajne przypadki dewocji itepe itede (a'propos- pozdrowienia dla ojca Rydzyka).
Chrześcijanie łącza wiarę i religię w całość, gdyż wtedy miłość potrafią przeżywać najlepiej i najsilniej. Rozróżniają jednak te dwa pojęcia ;)
ładnie powiedziane. rozumiem to, chociaż nie ukrywam, że jeszcze bardziej mnie to zasmuciło.
mam jeszcze jedno pytanie - dlaczego większość chrześcijan nie rozróżnia swojej wiary i religii od instytucji zwanej kościołem ?

Awatar użytkownika
paradoja
Posty: 250
Rejestracja: sobota, 21 listopada 2009, 09:22
Lokalizacja: o, tam.

Re: Filozofia

#88 Post autor: paradoja » niedziela, 6 grudnia 2009, 14:21

Perwik pisze:ładnie powiedziane. rozumiem to, chociaż nie ukrywam, że jeszcze bardziej mnie to zasmuciło.
dlaczego?
Perwik pisze:mam jeszcze jedno pytanie - dlaczego większość chrześcijan nie rozróżnia swojej wiary i religii od instytucji zwanej kościołem ?
A skąd takie dane? Myślę jednak, że większość to rozróżnia, ale nie jest potrzebne radykalne rozgraniczanie tych pojęć - wiary, religii i Kościoła.
Częściową odpowiedź myślę że zawarłam we wcześniejszej odpowiedzi.
Wiesz, wiara to jakby wewnętrzna część człowieka. To siedzi w jego środku. Kościół to wspólnota, a więc namacalny znak religii na ziemi. Ta instytucja jest niejako ostoją tego, co jest w środku człowieka. Zawsze, gdy w środku zaczyna się coś walić, chrześcijanin zwraca się do wspólnoty, która go podnosi. (A przynajmniej myślę powinien, bo warto.) Kościół to dla chrześcijanina znak, że "nigdy nie jest sam". I myślę, że vice versa. To tak jakby przyjaciel.
Chrześcijanin czuje bardzo mocną potrzebę bycia w Kościele, jako ostoi jego religii. Dlatego wydawać się może, że jest to nierozłączne.
Wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka, ale wyznawana we wspólnocie staje się pełniejsza.
don't worry - be hippie

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Filozofia

#89 Post autor: Perwik » niedziela, 6 grudnia 2009, 14:53

paradoja pisze:
Perwik pisze:mam jeszcze jedno pytanie - dlaczego większość chrześcijan nie rozróżnia swojej wiary i religii od instytucji zwanej kościołem ?
A skąd takie dane? Myślę jednak, że większość to rozróżnia, ale nie jest potrzebne radykalne rozgraniczanie tych pojęć - wiary, religii i Kościoła.
Częściową odpowiedź myślę że zawarłam we wcześniejszej odpowiedzi.
Wiesz, wiara to jakby wewnętrzna część człowieka. To siedzi w jego środku. Kościół to wspólnota, a więc namacalny znak religii na ziemi. Ta instytucja jest niejako ostoją tego, co jest w środku człowieka. Zawsze, gdy w środku zaczyna się coś walić, chrześcijanin zwraca się do wspólnoty, która go podnosi. (A przynajmniej myślę powinien, bo warto.) Kościół to dla chrześcijanina znak, że "nigdy nie jest sam". I myślę, że vice versa. To tak jakby przyjaciel.
Chrześcijanin czuje bardzo mocną potrzebę bycia w Kościele, jako ostoi jego religii. Dlatego wydawać się może, że jest to nierozłączne.
Wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka, ale wyznawana we wspólnocie staje się pełniejsza.
tym razem nie zrozumiałaś. ja pytam o kościół a nie Kościół. pytam się o instytucje, o to że chrześcijanie w większości zdają się nie zauważać tego, że księża to zwykli ludzie w dodatku okaleczeni celibatem. tak jakby wszyscy w ciemno przyjmowali i to na pewniaka, że ksiądz to facet, który faktycznie jest pośrednikiem między wiernymi a bogiem.
człowiek myślący, raczej nie da się nabić w butelkę na taką bzdurę, przynajmniej tak mi się kiedyś wydawało, ale widzę coraz więcej przykładów, że tak nie jest.
nie rozróżniacie kościoła od wiary i religii - DLACZEGO ? :)

Perwik pisze:ładnie powiedziane. rozumiem to, chociaż nie ukrywam, że jeszcze bardziej mnie to zasmuciło.
dlaczego?
dlatego, że społeczeństwo, ludzka masa, jest świetnym materiałem, którym można manipulować. nie pomyślałem nigdy o tym, że kościół w ten sposób wykorzystuje także ten chwyt "że Kościół i wspólnota - to jedność" etc. teraz zaczyna to do mnie docierać.
to też tłumaczy* dlaczego ludzie zwanymi nie praktykującymi katolikami (czyli w praktyce - nie katolicy) i tak chrzczą swoje dzieci.
*to jest tylko kolejny aspekt tego problemu.
zasmuca mnie to, że kościół nadal sprawuje władzę w naszym kraju, że ludzie nie wiedzą ile tracą będąc katolikami.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Filozofia

#90 Post autor: Snufkin » niedziela, 6 grudnia 2009, 15:15

.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 29 marca 2010, 18:37 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ