Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
nopasaran
Posty: 24
Rejestracja: piątek, 27 sierpnia 2010, 18:49
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#991 Post autor: nopasaran » piątek, 27 sierpnia 2010, 19:14

Piję i palę okazyjnie, więc coraz częściej; lubię ból fizyczny, bo pozwala zapomnieć o problemach natury psychicznej, więc od czasu do czasu (mniej więcej co 2 miesiące) robię sobie "bliznę".


...powiedziała karolajn.
4w5, ESFP

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#992 Post autor: OMG » piątek, 27 sierpnia 2010, 22:21

Ja się czuje źle z tym, że jest mi za dobrze :D Na prawdę, jestem jakimś dziwnie odmienionym człowiekiem, dalej indywidualista, którego spotyka taaaakie szczęście. Eh, Pije tylko, palić nie zamierzam, chyba, że trawke :Pale tak na spróbowanie
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#993 Post autor: phalcore » sobota, 28 sierpnia 2010, 21:25

A ja zaczalem brac dragi, palic fajki i ogolnie dol. :>

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#994 Post autor: Rilla » sobota, 28 sierpnia 2010, 23:10

nopasaran pisze: lubię ból fizyczny, bo pozwala zapomnieć o problemach natury psychicznej, więc od czasu do czasu (mniej więcej co 2 miesiące) robię sobie "bliznę".
Ból fizyczny czasem faktycznie jest bardzo pomocny. Ale od razu się bliznować? Nie lepiej znaleźć coś mniej szpecącego?
Gdy jestem bardzo zła na siebie, to wbijam sobie paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni. Boli, uspokaja i nie zostawia blizn. Zasinienia trwają krótko, znikają. Blizny są kłopotliwe. Jeszcze ktoś je zobaczy i odkryje, że masz problem. Po co się tak afiszować się swoimi problemami?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
greenlight
Posty: 280
Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
Lokalizacja: Łódź

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#995 Post autor: greenlight » niedziela, 29 sierpnia 2010, 06:45

Po co się tak afiszować się swoimi problemami?
Żeby pokazać, że wcale nie jest ok.? Żeby ktoś pomógł, lub, chociaż zwrócił uwagę?
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał

Awatar użytkownika
nopasaran
Posty: 24
Rejestracja: piątek, 27 sierpnia 2010, 18:49
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#996 Post autor: nopasaran » niedziela, 29 sierpnia 2010, 16:12

Nie, tu nie o to chodzi, żeby ktoś zauważył, bo nie potrzebuję tego i bronię się przed tym; blizny są małe i na nadgarstkach, przykrywam je bransoletkami. Lubię na nie patrzeć. :p
...powiedziała karolajn.
4w5, ESFP

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#997 Post autor: phalcore » niedziela, 29 sierpnia 2010, 16:33

Rilla pisze:
nopasaran pisze: lubię ból fizyczny, bo pozwala zapomnieć o problemach natury psychicznej, więc od czasu do czasu (mniej więcej co 2 miesiące) robię sobie "bliznę".
Ból fizyczny czasem faktycznie jest bardzo pomocny. Ale od razu się bliznować? Nie lepiej znaleźć coś mniej szpecącego?
Gdy jestem bardzo zła na siebie, to wbijam sobie paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni. Boli, uspokaja i nie zostawia blizn. Zasinienia trwają krótko, znikają. Blizny są kłopotliwe. Jeszcze ktoś je zobaczy i odkryje, że masz problem. Po co się tak afiszować się swoimi problemami?

Pff. Coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że czwórki to typ, który jest cholernym leniem, leje na prace, szczegolnie te meskie czworki ;d


Skoś trawnik, umyj gary, talerze, posprzątaj dom, wynieś śmieci, ugotuj obiad potem zrób rowerem 10km i odechce Ci się ciąć ;d

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#998 Post autor: Perwik » środa, 1 września 2010, 00:08

phalcore pisze:A ja zaczalem brac dragi, palic fajki i ogolnie dol. :>
Mam zasadę, aby nie życzyć źle drugiej osobie. Jednak jeśli się zaćpasz to nie będę płakał. Zasady są po to, aby je łamać :twisted: Ćpaj do woli.

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#999 Post autor: phalcore » środa, 1 września 2010, 00:24

No widzisz, zyje w zgodzie z prawem. Legal ;)

Ale powoli dochodze do wniosku, ze nie potrzebuje tych wszystkich rzeczy i rzucilem to, to chyba na 2 tygodniowy wyjazd tak mialem, zeby sie odprezyc od codziennego zycia.

Awatar użytkownika
Dziabago
Posty: 40
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 20:20
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jaworzno/Warszawa

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1000 Post autor: Dziabago » środa, 1 września 2010, 22:04

Próby samobójcze... hmm tak zdarzały się, ale to raczej już w tych chwilach tragicznych. Alkohol, narkotyki, staram się bronić ostro przed tym, ponieważ po prostu lubię czasem upaść na samo dno, z doświadczenia wiem jednak, że choć podniesienie się z takiego dna bardzo dobrze robi na psychikę, to jednak jest bardzo ciężko.
Obrazek

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1001 Post autor: Tanpopo » środa, 1 września 2010, 22:26

Alkohol - tak, jak najbardziej! Lekkie odurzenie, relaks, to słodkie uczucie rozpłynięcia sie w powietrzu, w drzewach, w ludziach. Mam jednak antytalent do upijania się i nawet mi na tym nie zależy. Hedonizm to żadna przyjemność, epikureizm - o, tak. Rzadko sięgam po coś innego niż wino, miód pitny, czy moja ukochana żołądkowa gorzka. Tylko te alkohole odprężają, poprawiają nastrój i po trzech godzinach ulatniają się bez śladu. Po piwie umieram, zasypiam i mam paskudny nastrój, który trzyma się mnie przez następne kilka dni.
Poza tym mam słabą głowę i zazwyczaj pijam z naparstka (nalewanie alkoholu do naparstka to bardzo wytworna sztuka).

Narkotyki - kiedyś mnie intrygowały substancje psychoaktywne. Ale doszłam do wniosku, że z moimi skłonnościami nie będę ryzykować... po co się pakować w chorobę. Miewam ciekawe doznania i bez tego. Chciałabym natomiast spróbować marihuany, bo słyszałam, że świetnie leczy niektóre zaburzenia neurologiczne i nie daje skutków ubocznych tak szybko jak tradycyjne leki. Intryguje mnie jeszcze Salvia divinorum - z podobnych powodów. Dobra na schizofrenię i patologiczne zaburzenia nastroju.

Papierosy - nie umiem się zaciagać. Czasami są chwile, że papieros jest idealnym podsumowaniem długiej, zbliżającej rozmowy... ale niestety, musiałam dać sobie spokój, to obrzydliwe. Shisha czy bong tak, są nawet przyjemne. Poza tym akceptuje tylko pykanie fajek i cygar, bo nie śmierdzą i chodzi o smak, a nie wdychanie nikotyny.

A co do autodestrukcji... już tego nie robię.
Kiedy nie wiem co mam zrobić z emocjami, zwykle szukam ujścia innymi drogami; snuję jakieś wyobrażenia albo czytam/oglądam coś, co przynosi ulgę. Czasami coś z tych myśli odgrywam, całą postawą ciała, mimiką i po jakimś czasie nagle się uspokajam.

Awatar użytkownika
Lukrecja
Posty: 23
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2010, 00:20

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1002 Post autor: Lukrecja » sobota, 18 września 2010, 22:05

Jak na ten moment, nie piję, nie palę, nie ćpam, nie krzywdzę się. Ból fizyczny mnie odrzuca i wcale nie uważam, żeby pomógł zapomnieć o problemach natury psychicznej. Używki... Chcę się przed nimi bronić najdłużej, jak się da, przerażają mnie nałogi i wychodzę z założenia, że lepiej rozwiązać problem i być wolnym, niż odłożyć go na jakiś okres czasu, a potem tęsknić za tą chwilą, kiedy owych kłopotów nie było. Nie, nie, nie, a poza tym, skłonności do nałogów nie są dziedziczne...?
Być może Bóg chciał, abyś poznał wielu złych ludzi, zanim poznasz tego dobrego, żebyś mógł go rozpoznać, kiedy on się w końcu pojawi.\

4w3 :)

Skella
Posty: 34
Rejestracja: poniedziałek, 13 września 2010, 17:43
Enneatyp: Lojalista

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1003 Post autor: Skella » niedziela, 19 września 2010, 14:47

Papierosy śmierdzą i zostawiają taki ohydny smak w ustach. Nigdy nie byłam pijana - w stan głupawki potrafię się wprowadzić bez tego. Ćpać nie zamierzam, gdyż znam siebie i wiem, że bym się zaraz uzależniła.
Gdy miałam 13 lat i byłam idiotką tak jakby trochę się pociełam. Czułam tylko ból, zero przyjemności, a potem swędziało i mnie denerwowało.

Dochodzę do wniosku, że jak na emo jestem zbyt ironiczna. Odczuwam bardzo silne emocje, ale mi samej wydają się one śmieszne.
Obrazek
Czuję się jak morderczyni.


Najnowsza diagnoza - 6w5w9.

"Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach."

Awatar użytkownika
glutownica
Posty: 217
Rejestracja: środa, 3 marca 2010, 15:49
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraków

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1004 Post autor: glutownica » niedziela, 19 września 2010, 14:56

Tanpopo pisze:Intryguje mnie jeszcze Salvia divinorum - z podobnych powodów. Dobra na schizofrenię i patologiczne zaburzenia nastroju.
Cooo? :)

Szałwia, moja droga, co najwyżej może zrobić Ci z mózgu trawniczek, a później na tym trawniczku wyrosną mlecze, które następnie zamienią się w dmuchawce, które zwieje wiatr i tyle. Ci z mózgu zostanie.

Jeżeli chcesz się odschizefronizować i odpatologować, zapal zioło, został szałwię, bo ta druga może Ci tylko rozczłonkować osobowość.

Z resztą i tak już jest nielegalna :)
ILE
jeszcze razy się nie uda

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#1005 Post autor: Tanpopo » niedziela, 19 września 2010, 15:10

Dzięki za sprostowanie, glutownico. ;P Wygląda na to, że ciocia Wiki po prostu wpuściła mnie w maliny ... to jest, w dmuchawce. :P

ODPOWIEDZ