Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re:

#916 Post autor: Rilla » sobota, 7 listopada 2009, 14:22

Chinook pisze:Smutne to, że niektórzy są szczęśliwi tylko wtedy gdy są pijani. Mnie wystarcza jedno piwko dla smaku, do kolacji, od czasu do czasu. Inne trunki piję raz na pół roku przy okazji, albo rzadziej.
Tak, to smutne. Też pijam alkohol od czasu do czasu, ale nie piwo. Za gorzkie jest dla mnie. Wolę lampkę wina wypić sobie do obiadu na rodzinnym spotkaniu.
Poza tym alkohol mnie nawet nie rozwesela. Pijany znaczy szczęśliwy? Nie w moim przypadku. Alkohol mnie nie rozwesela. Dziwnie się po nim czuję, gdy wypiję więcej niż zazwyczaj. Mam wrażenie, że mnie emocjonalnie uspokaja, lepiej reaguję na bodźce z zewnątrz, a mniej skupiam się na swoim wnętrzu, ale nie wiem na ile w tym prawdy, bo zdarzyło mi się to marne parę razy, za mało, by wysnuć konstruktywne wnioski.


"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#917 Post autor: ein » sobota, 7 listopada 2009, 15:55

Trzeba umiec korzystac. Samego piwa nie lubie. Siegam po wynalazgi w stylu Gingers, Redd's, Desperados. Wrzucam dwa i jestem rozluzniony. Ostatnio pilem genialne grzane piwo imbirowe z cytryna + posypka cynamonowa. Przepyszne!

Awatar użytkownika
darienne
Posty: 207
Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 23:15

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#918 Post autor: darienne » poniedziałek, 9 listopada 2009, 01:57

A ja nie mogę pić piwa, bo mam uczulenie na chmiel i wykakują mi bąble :cry:


A swoją drogą nie wiedziałam, że Chinook jest czwórką.
4w3

Awatar użytkownika
ysio
Posty: 14
Rejestracja: czwartek, 1 października 2009, 01:39
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#919 Post autor: ysio » poniedziałek, 9 listopada 2009, 02:58

a ja kocham alkohol :lol:
poza tym palę papierosy...
4w3 ;-)

Kasmona
Posty: 45
Rejestracja: czwartek, 10 lipca 2008, 17:39

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#920 Post autor: Kasmona » wtorek, 10 listopada 2009, 21:58

Ostatnio zdarza mi się coraz częściej sięgać po alkohol. Mniej więcej od momentu, kiedy przekroczyłam tę "magiczną" granicę 18 lat. Nie mam już wyrzutów sumienia, nie mam problemu z dostępem, nie mam oporów. Nadal piję okazyjnie, ale okazje jakoś nadarzają się coraz częściej. I najbardziej przeraża mnie to, że coraz bardziej mi się to podoba. Po alkoholu świat jest zdecydowanie łatwiejszy do zaakceptowania. Potrafię się bawić, znikają dziwne myśli, zmartwienia, smutek, a po wypiciu większej ilości nawet nieśmiałość i przynajmniej niektóre bariery w mojej głowie. Taki odpoczynek od szarej rzeczywistości, kilkugodzinne wakacje od samej siebie. Wiem, że to bez sensu, że w rzeczywistości nic nie rozwiązuje...
Autodestrukcja... kiedyś kiedy byłam bardzo zdołowana pocięłam się lekko żyletką po nadgarstku. Niespecjalnie pomogło. Za bardzo boję się bólu, żeby to robić częściej. Czasem jedynie zdarza mi się wbijać mocno paznokcie w dłonie. Ale od dziecka mam kłopoty ze skórą, różne alergie, wysypki itp. W dzieciństwie w chwilach silnego stresu albo po prostu z przyzwyczajenia drapałam te miejsca, czasem nawet do krwi. Do dziś mam delikatne blizny.
Narkotyków nie próbowałam, papierosów na razie też.

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#921 Post autor: Rilla » środa, 11 listopada 2009, 00:42

Kasmona pisze:I najbardziej przeraża mnie to, że coraz bardziej mi się to podoba. Po alkoholu świat jest zdecydowanie łatwiejszy do zaakceptowania. Potrafię się bawić, znikają dziwne myśli, zmartwienia, smutek (...)
Ile musisz wypić, by dojść do takiego stanu?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Kasmona
Posty: 45
Rejestracja: czwartek, 10 lipca 2008, 17:39

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#922 Post autor: Kasmona » środa, 11 listopada 2009, 22:32

Rilla pisze:
Kasmona pisze:I najbardziej przeraża mnie to, że coraz bardziej mi się to podoba. Po alkoholu świat jest zdecydowanie łatwiejszy do zaakceptowania. Potrafię się bawić, znikają dziwne myśli, zmartwienia, smutek (...)
Ile musisz wypić, by dojść do takiego stanu?
Różnie. To zależy od wielu czynników. Od dwóch piw do kilku kieliszków wódki. Z tym, że to co napisałam to uproszczenie, raczej nie jest tak, że całkiem znikają zmartwienia, radykalnie zmienia się moje podejście do życia, przestaję myśleć. Po prostu jest łatwiej, jest tego mniej, samopoczucie się poprawia.
Jeny, dziwnie się czuję pisząc takie rzeczy. To brzmi trochę jakbym była starym alkoholikiem uczestniczącym w spotkaniu grupy terapeutycznej :wink:

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#923 Post autor: ein » czwartek, 12 listopada 2009, 00:01

Jak zacznie ci vodka smakowac to sie mozesz zaczac martwic.
Kocham alkohol za to, ze pozwala mi sie cieszyc tak prozaicznym zajeciem jak siedzenie w pubie ze znajomymi.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#924 Post autor: jouziou » czwartek, 12 listopada 2009, 02:14

Nie piję, nie palę, nie próbuje żadnych używek - nie potrzebne mi to do szczęścia.

Aha i nie jestem kul bo nie chodze na dyskoteki i do pubów ze znajomymi : (

Tak bajdełej, dużej rożnicy fakt brania czy nie brania jakichś narko, czy innych ulepszaczy humoru i motorów napędowych wszelkich odjechanych projekcji, by mi nie zrobił, i tak sie znajdzie grono mądralów, którzy stwierdzą: "Zachowujesz się jakbyś sie upaliła" ; P

Często to słyszę.
ein pisze:Kocham alkohol za to, ze pozwala mi sie cieszyc tak prozaicznym zajeciem jak siedzenie w pubie ze znajomymi.
Biedny człowieku Obrazek

Nieciekawych musisz mieć tych znajomych i życie, skoro lekarstwem na proze życia jest alkohol.
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

nat1729
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 12 listopada 2009, 11:28

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#925 Post autor: nat1729 » czwartek, 12 listopada 2009, 11:40

no ja niestety tez nie jestem kul bo nie cierpię wprost dyskotek i innych takich
jeśli chodzi a alkohol- nie piję bo mi nie smakuje najwyżej na jakiejś okazjonalnej imprezie za czyjeś zdrowie zmuszę się do kilku łyczków wina czy szampana- żeby nie urazić solenizanta
ale najbardziej wkurza mnie to że wszyscy nawet moja własna rodzina namawia mnie do tego żeby się napić a w najlepszym wypadku tylko sugerują że skoro jestem już pełnoletnia to TAK POWINNO BYĆ że piję z nimi
no cóż ja patrzę na to inaczej może to wynika z tego że jestem 4w5

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#926 Post autor: ein » czwartek, 12 listopada 2009, 23:19

jouziou pisze:
ein pisze:Kocham alkohol za to, ze pozwala mi sie cieszyc tak prozaicznym zajeciem jak siedzenie w pubie ze znajomymi.
Biedny człowieku Obrazek

Nieciekawych musisz mieć tych znajomych i życie, skoro lekarstwem na proze życia jest alkohol.
Nie wydaje mi sie. Tacy jak wszyscy. Po prostu sie tak bardzo nie denerwuje tym co robie jak pije.
Jestem bardziej rozluzniony. To grzech?

Awatar użytkownika
Illusions
Posty: 14
Rejestracja: poniedziałek, 4 stycznia 2010, 14:18

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#927 Post autor: Illusions » poniedziałek, 4 stycznia 2010, 22:44

A no poza narkotykami i alkoholem przejawiam, także zachowania autodestrukcyjne , chociaż samo wyniszczanie się dragami to też autodstrukcja. Byłam chora na zaburzenia odżywiania prawie przez rok+ potem depresja, wyszłam z deprechy paląc trawę. Potem przyszły inne rzeczy jako wspomagacze , żeby zapomnieć o przeszłości, która mnie nadal prześladuje. Utraciłam coś , czego nie mogę odzyskać. To moja wina. Biorę i piję , bo : a) miło spędzać czas popijając piwko ze znajomymi b) dragi dają mi poczucie zapomnienia. Poprzez zaburzenia odżywiania niszczyłam siebie w ten sposób, a teraz w inny to robię.
4w3
`Chcę, żeby było tak jak mówię i już. Ciągle zmyślam różne niesamowite historie. To
moje ulubione zajęcie, wymyślanie sobie takiego życia, jakiego
nie mam.''
'...im piękniejszy świat wokół mnie, tym podlej sie czuje...'

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#928 Post autor: Rilla » wtorek, 5 stycznia 2010, 01:35

Z depresji nie wychodzi się paląc trawę. Albo jej nie miałaś, albo masz ją cały czas. Z depresji ponoć nigdy się nie wychodzi (powiedział tak pewien psychiatra). Można ją jedynie zaleczyć, a nie wyleczyć. Kto na nią zapadł musi być pod stałą kontrolą, bo depresja może wrócić.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#929 Post autor: Perwik » wtorek, 5 stycznia 2010, 12:57

Rilla pisze:. Z depresji ponoć nigdy się nie wychodzi (powiedział tak pewien psychiatra).
"pewni psychiatrzy" to debile. medycyna wciąż idzie do przodu, nie można się utwierdzać w tak błędnych przekonaniach.
co do trawy - fakt, trawa nie jest lekiem. rozpieprza jeszcze bardziej umysł niż może się komukolwiek wydawać. po prostu znieczula emocje i uczucia - człowiek o nich zapomina, żyje jakby zamglony, za szybą. wiem - dużo paliłem. nie polecam.
ponoć jakieś prymitywne cywilizacje leczą się konopiami indyjskimi. ale my na naszym "rynku" nie mamy prawdziwych konopi tylko chemiczny syf, który jest zwykłym dragiem który ma dać kopa a nie wyleczyć. słyszałem, że nawet samosieje rosnące w naszym klimacie są nic nie warte, nie umywają się do tych co rosną gdzieś na pd.

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

#930 Post autor: jouziou » wtorek, 5 stycznia 2010, 13:16

Teraz wiele ludzi myli emocjonalny dołek, z depresją...
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

ODPOWIEDZ