Narkotyki, alkohol, autodestrukcja

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Tomek_
Posty: 18
Rejestracja: środa, 6 sierpnia 2008, 18:30

#721 Post autor: Tomek_ » czwartek, 7 sierpnia 2008, 01:09

Nie wiem, co ludzie widzą w rzeczach, które uzależniają. Co w tym dobrego? Uzależnienie jest beznadziejne same w sobie i Czwórki jako osoby lubiące niezależność powinny stronić od nich jak mysz od kota. I tak robię, bo ze wszystkiego złego nienawidzę uzależnienia. Kocham wolność, robić, co chcę, a nie to co nakazuje mi niewidzialna siła nałogu. Jak ludzie mogą pragnąć niewolnictwa na własne życzenie?
Poza tym taki człowiek w nałogu zachowuje się jak opętany. Nie kontroluje się, nie potrafi przestać, nie potrafi zachować umiaru. Okropność! Kontrola siebie to podstawa. Nie pozwoliłabym, by coś zaczęło rządzić mną za mnie. Gdy piję to tylko tak, by się nie upić i zachować trzeźwość.
Cały trik polega na tym, zeby wlasnie sie nie uzaleznic a moc korzystac z "dobrodziejstw" wszelkich uzywek czy narkotykow. Niestety to je4st trudne i wiekszosc osob sie uzaleznia. Bo trudno nei uzaleznic sie od czegos, dzieki ktoremu czujesz sie szczesliwa. Co do byciana jakiejs granicy - mnie to naprawde nie krecie, i nie wiem co w tym moze byc pociagajacego - w senisie zeby to byl swiadomy wybor znalezienia sie w tym stanie.
przeżywać przyjemne chwile bez dopalaczy
mozna, ale o ile przyjemniejsze z chiwlke z owymi dopalaczami :roll:



Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#722 Post autor: Absynt » czwartek, 7 sierpnia 2008, 01:16

Czworki kochaja niezaleznosc? Tak sie im chyba tylko wydaje :]. W calkowitej niezaleznosci nie widzimy sensu istnienia. Potrzebujemy kogos lub czegos. Grunt to nie dac sie zniewolic. A uzaleznienie od tego czy owego to jedno i to samo gowno.
Tomek_ pisze:Witam, pale nałogowo, pije czesto praktycznie jakies piwko to codziennie, przynajmniej raz w tygodniu kompletny reset. Narkotyki owszem, na porzadku dziennym MJ (tzn popalam kilka razy w tygodniu), mam ciagoty eksperymentatora, bralem rozne rzeczy, amfa, piguly, grzyby, dxm i rozne mniej znane substancje. Dlaczego ? Szukam nowych wrazen, czasami poprstu z nudow, pozatym jak jestem nawalony nie mysle o zamulajacych rzeczach co mi sie dosc czesto na trzezwo zdarza. Mam tez slaba wole dlatego staram sie unikac wynazlakow bardzo latwo uzalezniajacych w stylu heroiny i opiatow, jakbym z tym zaczal to by byl zjazd po rowni pochylej, ale kusi niestety, kusi...
No... ile masz lat? Czy ojciec bral udzial w wychowaniu Ciebie, czy wychowales sie praktycznie bez niego? Sorry za brak pardonu, ale to wazne.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Tomek_
Posty: 18
Rejestracja: środa, 6 sierpnia 2008, 18:30

#723 Post autor: Tomek_ » czwartek, 7 sierpnia 2008, 01:24

Mam 22 lata, ojciec jak najbardziej bral udzial w wychowywaniu mnie. Wiem ,dlaczego wdg Ciebie to wazne, problem w tym, ze nie pasuje do zadnego schematu, wedlug kotrego okreslone zdarzenia z dziecinstwa, mogly by wywolywac takie nastepstw u mnie. Moze to jakies randowmalne uszkodzenie DNA pod wplywem polucji z Czarnobyla :lol:

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#724 Post autor: Absynt » czwartek, 7 sierpnia 2008, 01:38

E, spoko. Obys sie tylko nie spierdolil z tego urwiska ;].
Wiesz o co chodzi. Trzeba byc silnym i... to chyba tyle.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#725 Post autor: impos animi » sobota, 9 sierpnia 2008, 23:26

Czworki kochaja niezaleznosc? Tak sie im chyba tylko wydaje :]. W calkowitej niezaleznosci nie widzimy sensu istnienia. Potrzebujemy kogos lub czegos. Grunt to nie dac sie zniewolic. A uzaleznienie od tego czy owego to jedno i to samo gowno.
Ano właśnie, otóż to.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

#726 Post autor: Matea » niedziela, 10 sierpnia 2008, 08:49

Lubie niezależność ,ale na dłuższą metę zaczyna ona doskwierać. Lubie ją tylko wtedy ,kiedy sama mogę dokonać wyboru - czy wybieram ludzi czy samotność...
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Awatar użytkownika
Pusteknik
Posty: 330
Rejestracja: niedziela, 10 lutego 2008, 19:53

#727 Post autor: Pusteknik » czwartek, 11 września 2008, 18:52

Zdarzyła mi się dzisiaj dziwna sytuacja. Siedziałem sobie w poczekalni (nie ważne jakiej) obok mnie były drzwi do ubikacji. Nagle podszedł jakiś chłopak ok. 20lat (kozia bródka, ubrany na czarno) pomijając to że był metalowcem to i tak na pierwszy rzut oka zdawał mi się jakiś dziwny.
Podszedł do drzwi od wc i stanął przed nimi wpatrując się w nie. Wszystko trwało może z 5 sekund, chciał wejść do środka ale najwidoczniej zapominał do czego służy klamka. Był w niezłym zakłopotaniu, spojrzał na mnie po czym zirytowany faktem swojej bezradności i chyba tego że jest obserwowany otworzył drzwi za pomocą kopniaka. Gdy wychodził to odwróciłem się bo nie chciałem mieć kłopotów. Widziałem tylko że miał chyba lekkie drgawki i nie mógł znaleźć wyjścia głównego z budynku.


Hmmm dziwna sytuacja z tego względu że było to miejsce mające swoją renomę :roll:
narkotyki są wszędzie :!:
ALL IN

Czuję się źle, czuję się przykro, jestem w najlepszym wieku mojego życia

Awatar użytkownika
Pusteknik
Posty: 330
Rejestracja: niedziela, 10 lutego 2008, 19:53

#728 Post autor: Pusteknik » piątek, 12 września 2008, 23:46

przeglądam działanie różnych substancji i działanie jednej jest naprawde "imponujące" jeśli tak to można nazwać, nie chcieli byście przeżyć czegoś takiego? (nie wiem kto to pisał, ile ma lat i jakie ma doświadczenie z narkotykami) Jeśli zapomni się na chwilę że to bełkot ćpuna…….. może się podobać :roll: :



Nagle zaczyna sie, wszystko faluje,
zaczyna drżeć, na ścianach malują się setki wzorów, otoczenie zaczyna zanikać, widze
świeczke, zmienia sie, przeobraza, rosnie, kxxxx zmieniła się w przejebaną ściątynie z
wielką ilością labiryntów. pędzę przez jeden tunel, coraz szybciej i szybciej, kxxxx!,
narkotyk zabiera mnie na podroz po swoim swiecie z hiperprędkością, nie moge opanowac lotu.
JA LECE, CZUJĘ TEN PĘD POWIETRZA, PODMUCH WIATRU, LECE, TYSIĄCE KILOMETROW NA SEKUNDE!!!!.
Przed moimi oczami utworzyla sie dluga droga do nikąd, ja siedze w pociągu, ktory pędzi z
kosmiczną predkoscia, NIE MOGE OPANOWAC TEGO STANU, PRZERASTA MNIE ON, WSZYSTKO DZIEJE SIĘ
ZA SZYBKO. Narkotyk do mnie przemawia, Kim jestem? na chwilę pomyslalem, mysl ta
rozplynela się jak moje ciało. Przestalem je miec, bylem duchem, lecialem w glab ziemi,
przez wymiary i wcielenia. Cofnalem sie do czasow dziecinstwa, widze swoj dawny pokoik
sprzed 17 lat, stare meble, czuję dziecięce uczucia. Przezywam wspaniale zarowno i złe
chwile z dziecinstwa raz jeszcze, chce tam wrocic!. Gdy nagle ten obraz sie rozplywa, cofam
sie! przezywam inne wcielenia, zaczynam je wspomiac, przypominac sobie poprzednie zywoty,
czulem ze bylem szamanem, potem indianinem, widze otocznie w jakim wtedy zylem, czulem się
kim innym, potem znowu sie wszystko rozplynelo i powrocila wizja pędzącego pociagu z
hiperprędkoscią do tunelu pelnego swiatla, JASNEGO SWIATLA. narkotyk pokazala mi ile wcielen
przezylem, pokazuje mi swoje kopie(mej jedynej jednostki jaką jestem jako JA) w innych
wymiarach. Celem tych wszystkich wcielen zarowno w swiatach fizycznych i astralnych mym
zadaniem jako calej jednostki jest zbieranie doswiadczen. A potem znowu nastepuje wizja z
pociagiem, tunel, swiatlo. Wiem juz jaki jest cel mojego istnienia, dążyć z całej sily do
samorealizacji, do swiatla, do oswiecenia!! musze zostać istotą swiatla, ktora nie
potrzebuje już ciała do zbierania doswiadczeń. Potem jak w powieściach dantego, zaczynam
zwiedzać różne swiatly równolegle ktore nakladaja sie na siebie. Kazdy jest inny, kazdy ma
w sobie cos niesamowitego, tajemniczego. Odwiedzam krainę różową, podobną troche do tej
ktorą narysowal Adam Selene w cpunskich pamiatkach. rozmawialem takze z istotami z krzakami
na glowie, podziwiali mnie i moją uporczywosc badania innych rzeczywistosci. owiedzilem
kraine antagonizmów gdzie wszystko było na odwrót niz w naszym swiecie. shit, tak ciezko mi
jest to opisac, ledwo moge dojsc do siebie. Na sekunde wraca mi swiadomosc, widze
pomieszczenie w ktorym siedze, czuje suchosc w ustach, niesamowity ciężar ciala fizycznego,
ktory uniemozliwia mi nawet ruchy palcami u rąk, nagle WSZYSTKO ZACZYNA DRGAĆ, coraz
silniej i silniej i znowu przełaczam sie w inny wymiar. Zaczynam rozumieć teorię
wibracyjno-czasteczkową. Narkotyk dostroil moje cialo fizyczne odpowiednimi
częstotliwosciami na odbieranie innych wymiarow. ZNOWU ZNIKAM. rozpuściłem się w kanapie i
znowu zwiedzialem inne swiaty. Trafilem do piekla, piekło to było na ziemi, bardzo mnie to
zasmucilo, zaczalem sie panicznie bać, chcialem krzyczec, uciekac stamtąd. Nie moglem juz
wytrzymac natłoku tych emocji, widzialem wszelkie wizje torturowe czlowieka nad
czlowiekiem. Wstydzilem sie za ludzkosc, mialem wizje morderstw, zabojstw, tortur, balem
sie, nie moglem opanowac fazy , wszystko mnie przerosło, balem sie jak cholera, gdy nagle
ktoś/coś wyrwało mnie z piekła i znowu pojawila sie wizja z pędzącym pociągiem w strone
swiatla, poczulem spokoj, spełnienie, poczulem to ze moje poczynania kierują w dobra
strone(swietlistą strone). Ciala nie czuje, nie czuje ze jestem czlowiekiem, na ten czas
zmienilem sie w podroznika miedzy wymiarowego, bez bariej czasoprzestrzeni. stracilem
poczucie czasu, wszystkie wizje przewijaly sie bardzo szybko, wiekszosci wymiarow nie
pamietam bo duzo ich zwiedzilem i w kazdym cos sie dzialo niesamowitego. zastanawilo mnie
wtedy istnieje boga, stworcy, wnet ktos mi odpowiedzial ze sami tworzymy swoje zycie, my
jestesmy swoimi bogami, sami w sobie, ale jest sila która nas wszystkich stworzyla... Faza
mnie przerastała, chcialem zeby to juz przestalo dzialac ale gdy tylko na sile staralem sie
powrocic do rzeczywistosci, troche oprzytomnialem, cale otoczenie było płynne i rozlewalo
sie, wszystko widzialem jakbym był w swiadomym snie, i znowu zalewała mnie fala roznych
wizji ktorych nie moglem juz wytrzymac. przedmioty w pomieszczeniu latały i krecily sie w
jak baletnice po calym otoczeniu. Wszystko "żyło" swoim zyciem. Przedmioty tanczyly w rytm
muzyki ktora leciala w tle. kilkakrotnie doswiadczylem wizji zycia w sredniowieczu, wizji
byla cala masa, nie radzilem sobie z tym. Zaczalem sie bac ze juz mi tak zostanie do konca
zycia, a ja wbrew pozorom chcialem zyc!!!!. Potem kolejna bardzo realna, trojwymiarowa
wizja/scenka w ktorej pojazd kosmiczny porywal slupem swiatla osoby do badan, potem
przenioslem sie nad ocean, lecialem z hiperpredkoscia nad taflą wodym, dalej lecialem,
zwiedzilem wszelkie miejsca na ziemii.................
ALL IN

Czuję się źle, czuję się przykro, jestem w najlepszym wieku mojego życia

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#729 Post autor: Absynt » sobota, 13 września 2008, 02:46

Pewnie, ze jest imponujace. Wydaje sie, ze belkot cpuna, ale jak czlowiek dotknie tego sam to jest jak zobaczyc kolory po raz pierwszy.
Kazda osoba, ktorej podalem psychodeliki wymawia zdania z ksiazki Aldousa Huxleya...
"Widzialem rzeczy takimi jakie sa naprawde."
"To bylo tak jakby zobaczyc cos po raz pierwszy."
"Te wizje byly takie jak juz bym je kiedys gdzies widzial."
Bo stany wizyjne sa normalne dla ludzkiej egzystencji. Cyk - mechanizm odblokowany, wajcha puszczona i nastepuje przestrojenie. W sumie to chyba lepiej zjesc naturalnie rosnace na lace grzyby niz sie glodzic 2 tygodnie, czy chowac w piwnicy przed swiatlem, lub stosowac jakas inna metode deprywacji. Medytacja bowiem TYCH efektow nie da. Sprobowac warto... Ba, uwazam, ze kazdy czlowiek powinien sprobowac psychodelikow. Bardziej niz alkoholu, czy czegokolwiek innego. To ekspansja umyslu.
Ale Tobie Pusteknik stanowczo odradzam - odwali Ci korba jak mi ;].
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Pusteknik
Posty: 330
Rejestracja: niedziela, 10 lutego 2008, 19:53

#730 Post autor: Pusteknik » sobota, 13 września 2008, 22:10

Absynt pisze: Ale Tobie Pusteknik stanowczo odradzam - odwali Ci korba jak mi ;].
przecież pisałeś że i tak mi odwali to nie mam się czego obawiać :P
a tak na serio to póki co jeszcze sie kontroluję, odpowiednie paliwo w domu mam(a na pewnoi nie są to jakieś grzybki) od ponad roku i poza tym że sprawdzałem je kilka razy w nic nie znaczących ilościach to mogę o sobie powiedzieć że jestem "czysty"
na imprezy nie chodzę, nie piję alkoholu (no raz po raz piwko), tabsów nie łykam. To chyba gdy raz przygotuje sobie taką podróż w odpowiednim czasie i miejscu, świadom konsekwencji jakie może ona za sobą nieść, to naprawdę stanie się coś złego? przeczytałem wszystko co możliwe o tej substancji, wiem jakie jest ryzyko co mi grozi po jej spożyciu jakie są konsekwencję. Naprawdę uważasz że to jest bardziej odpowiednie dla 16 latków niż dla mnie? nie wiem jeszcze kiedy ale kiedyś napewno chce to zrobić i liczę mniej więcej na coś takiego:



W pewnym momencie odlecialem. Lufy nie zdazylem odlozyc, z reszta nie bylo to potrzebne. Nie bylo juz w niej nic oprocz popiolu, a i tak reka jakby sparalizowana kurczowo ja trzymala nie pozwalajac na jej wypuszczenie. Spojzalem na sciane gdzie zdawalo mi sie widziec kuliste wybrzuszenie poruszajace sie w rozne strony (cos w stylu tej wypuklej kuli na windowsowskim wygaszaczu). Wpatrywalem sie w nia przez jakas chwile, gdy nagle zobaczylem cos zupelnie innego. Na scianie pojawil sie suwak. Taki zwykly zamek blyskawiczny, ktory po woli sam sie rozsuwal ku dolowi, coraz bardziej sie rozszezajac. Za nim byla pustka. Czarna nicosc. Przestraszylem sie. Widzialem ze to zbliza sie w moim kierunku i zaraz w nia wpadne. Tak tez sie stalo. Wpadlem w pustke. Przez chwile lecialem w powietrzu, slyszac do okola rozne dziwne i trudne do opisania odglosy. Nie byly to odglosy ludzi, nie byl to zaden znany mi glos ani dziwiek. Czulem ze spadam ale nie widzielem nic wiecej. Wszytsko wokol mnie bylo czarne. W pewnym momencie moim ocza ukazala sie ziemia. Ziemia, taka jak widziana z kosmosu, tyle ze w okolo nie bylo zadnych gwiazd. Byla czrna pustka a ja wisialem w niej bezwladnie. Nagle ziemia znikla. Pojawil sie jakby obraz. Obraz przedstawial jakby wszytskie chwile z mojego zycia. Wszytko jednak bylo dwuwymiarowe, dziwnie plastyczne w bardzo zywych aczkolwiek malarskich kolorach. Wszytkie te chwile byly zszyte nieczym laty w calosc, ktory byl ten caly obraz. Dokladnie dalo sie zobaczec miejsca szwow. W pewnym momencie szew z jednej strony zaczal puszczac i wyraznie widac bylo jak kazda "chwila" odpada. Na koncu znow byla ta wielka czarna proznia, tym razem jednak z czarnej nicosci wylonilo sie cos w stylu wielkiego kola zebatego. Ktore z kazda chwilo oddalalo sie dalej. Dokladnie widzialem pojedyncze trybiki. Od tych najmniejszych, po wieksze. Kazdy trybik byl zlozony z kawalkow obrazu, o ktorym pisalem wczesniej. Jednak nie byly to tym razem chwile z mojego zycia. Zauwazylem ze to zycie zupelnie innych ludzi, czy osob podobnych do ludzi. Kazdy trybik nalezal do innego czlowieka jednak byli to nie tylko ludzie. byly istoty czleksztaltne. Zdalem sobie sprawe ze kazdy trybik to zycie innej osoby w innym wymiarze. Gdzies w polowie tej "machiny" ujzalem wreszcie trybik zlozony z obrazkow z mojego zycia. Stalo sie dla mnie jednoznaczne ze nasz wymiar jest na wyzszym poziomie niz wymiary na poprzednich trybikach. Niestety trybiki stawaly sie coraz wieksze i caly czas widzialem nowe. Stojoce znow wyzej niz trybik z mojego zycia. Wszystko nabieralo rozpedu i bylo tak realne. Pomyslalem ze My jako ludzie, albo osoby mieszkajace w naszym wymiarze - jestesmy tylko jednym z wielu trybikow wielkiej machiny, widzialem ze sa inni na nizszych poziomach oraz jescze inni ktorzy znajduja sie w tej calej "maszynarii" nad nami. Zaczelem sobie wmawiac ze cale moje zycie to jeden wielki sen, jedno wielkie zludzenie. Ze te wszytskie piekne chwile, wsyztscy poznani ludzie, wszystko w okolo jest snem, ale nie moim, a osoby ktora go sni. To rudne do opisania, ale mysle ze wszyscy zrozumieja. Cos w stylu filmu Vanilla Sky, ale jednak nie mialem w glowie tego filmu, gdyz ogladalem go dlugo po pierwszej przygodzie z tym narkotykiem. Cale to zludzenie mnie przeroslo. Nie chcialem stracic tego wszystkiego co bylo moim zyciem, nie chialem sie nawet dowiadywac co stoi na samym szczeblu tej calej machiny z mojej halucynacji. Krzyczalem, a raczej wydobywalem z siebie jakies dzwieki gdyz nie moglem wymowic logicznego slowa. Chcialem zeby ta bania sie skonczyla. Zerwalem sie na rowne nogi. Prawie sie przewrocilem. Juz nie bylo tak ostrej halucynacji. Wszystko w okol bylo realne ale falowalo, rozmywalo sie albo obracalo o 180 stopni (cos w stylu LSD). Wybieglem z pokoju wymawianie jakichkolwiek slow w dalszym ciagu sprawialo mi klopoty. Najgorsze bylo to ze halucynacja za wszelka cene chciala wrocic. Bieglem do pokoju kumpla, chcialem zeby mi pomogl, a za mna wszytsko wpadalo w ta wielka czarna odchlan. Wbieglem do jego pokoju, zamklem drzwi. Krzyczalem zeby mi pomogl, ze ja juz nie chce tej bani, krzyczalem ze to sie zbliza. Slyszalem jak mnie uspokoajal ze to tylko substancja w mojej glowie, ze wsyztsko jest zludzeniem. Powoli dochodzilem do siebie, znow widzialem pod sciana wypukla kule przesowajaca sie w rozne strony. Powoli wsyztsko wracalo do normy. usiadlem pod sciana. Bylem zszokowany, przerazony, znow zlany potem i do tego jescze lzami. Dlugo siedzialem nic nie mowiac. Myslac o tym co dzialo sie przed chwila. Najdziwniejsze ze spojrzalem na zegarek i okazalo sie ze minelo niecale 10 min. od czasu kiedy palilem, a dla mnie to wszytko zdawalo sie trwac kilka dobrych godzin.
ALL IN

Czuję się źle, czuję się przykro, jestem w najlepszym wieku mojego życia

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#731 Post autor: Absynt » niedziela, 14 września 2008, 15:14

Szalwia jest do dupy. Ciezko o dobry material i opiekun jest raczej niezbedny. Wiesz - tu chodzi raczej o konsekwencje dlugofalowe. Teoretycznie narkotyki nie maja na mnie zadnego wplywu, bo sie przez nie nie stoczylem, nic sie nie spier.dolilo (za bardzo ;p), ale chodzi o to, ze... moze lepiej bylo wiedziec mniej ;).
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Pusteknik
Posty: 330
Rejestracja: niedziela, 10 lutego 2008, 19:53

#732 Post autor: Pusteknik » niedziela, 14 września 2008, 23:12

Absynt pisze:Szalwia jest do dupy. Ciezko o dobry material i opiekun jest raczej niezbedny. .
no ja nie spotkałem opisu czegokolwiek co powoduje tak realne i wyraziste wizje, przynajmniej z tych naturalnych środków bo tak poza tym to wiem mniej więcej czego spodziewać się po LSD ale to działa zdecydowanie za długo (jeśli się mylę to mnie uświadom)


w odpoweidnim miejscu bez opiekuna sie obejdzie
ALL IN

Czuję się źle, czuję się przykro, jestem w najlepszym wieku mojego życia

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#733 Post autor: Absynt » poniedziałek, 15 września 2008, 10:07

Wizje wcale nie sa tak cudowne jak sie to wydaje. Ja np. mialem tak, ze walnalem 2 buchy z bonga i zostalem wyrwany z ciala. Probowalem podac fajke koledze, a on nie zalapal, wiec zaczalem sie smiac, bo zapomnialem slow... by mu przekazac, by zabral fajke :lol: I polozylem sie na lozko zupelnie nie zdajac sobie sprawy gdzie i czym jestem i slyszalem tylko swoj rechot z oddali, po czym po okolo 2 minutach doszedlem juz do siebie budzac sie, ciagle sie smiejac. Nie obejdzie sie bez opiekuna, bo to odbiera zmysly w zastraszajacym tepie, oblejesz sie woda, zapalisz cos lub nie wiem co. Mnie szalwia przeraza. LSD - fakt, dziala dlugo, ale je kocham 8). Wszystkim za to polecam barrrdzo zblizone w dzialaniu grzybki :). 2-6 godzin, calkowita przytomnosc, trzezwosc, realne, zywe wspomnienia i doswiadczenie, ktorego nie sposob zapomniec. Akurat jest sezon ;). Poczytaj sobie moje Trip Reporty w dziale podwieczorek w temaciwie "kolacja u Psychonauty".
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

#734 Post autor: Perwik » poniedziałek, 15 września 2008, 10:47

Absynt, ciągle ćpasz ? Ćpunie :/
ja ostatnio odkryłem jakie życie jest wspaniałe bez jakiegokolwiek chemicznego ścierwa ! popalałem zielsko i nagle rzuciłem i jestem szczęśliwy ! ostatnio ktoś mi podał skręta i odmówiłem z taką łatwością, jak robi się kac kupę. I to jest piękne. Polecam nie ćpać, jest wtedy dużo lepiej :)

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#735 Post autor: Absynt » poniedziałek, 15 września 2008, 10:57

Wzialem szrumki ostatnio, bo Pan Bog dal - wiec skorzystalem z komunii. Zreszta troche mi przewietrzyly glowe. A jaranie rzucilem i smialo odmawiam. Ba, nawet jointy krece, ale sie juz nie zaciagam :D.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ