Strona 10 z 13

: sobota, 13 czerwca 2009, 18:55
autor: darienne
Gudrun pisze:
darienne pisze:
Gudrun pisze:Piątki łamaczami serc? :shock:

nie, po prostu to bezduszne istoty, które nie mają pojęcia o uczuciach, bo starają sie je racjonalizować.
Mniej więcej jakby się zastanawiac, dlaczego pewne rzeczy smakują a inne nie, i probować jeszcze sobie wmówić, że w zasadzie to powinienem teraz czuć to albo to.
:roll:
Jaka wnikliwa analiza, gratuluję :wink:
Staram się jak mogę :wink:


Ale piatki mają uczucia tylko nie są skłonne do okazywania ich.

Super.To ja sobie skoczę po bezalkoholową wódkę i smalec light.

: sobota, 13 czerwca 2009, 18:59
autor: Karolka
darienne pisze:Ale piatki mają uczucia tylko nie są skłonne do okazywania ich.

Super.To ja sobie skoczę po bezalkoholową wódkę i smalec light.
Po czym wnosisz, że piątki nie mają uczuć. Ok moim zdaniem cholernie ciężko się z nimi żyje, ale nie można mówić, że nie mają uczuć :shock:

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:02
autor: bíumbíumbambaló
Brak uczuć u drugiej osoby może być raniący, ale najbardziej bolesne (i jednocześnie fascynujące) jest to, kiedy zupełnie przypadkowo dowiadujesz się ile pięknych uczuć w niej w niej siedzi. Trudno się potem wyleczyć z takiej osoby.

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:07
autor: darienne
Karolka pisze:
darienne pisze:Ale piatki mają uczucia tylko nie są skłonne do okazywania ich.

Super.To ja sobie skoczę po bezalkoholową wódkę i smalec light.
Po czym wnosisz, że piątki nie mają uczuć. Ok moim zdaniem cholernie ciężko się z nimi żyje, ale nie można mówić, że nie mają uczuć :shock:
To zależy co nazywamy uczuciami. Jeśli sie w kimś zakochuję, to to jest fakt i da się to opisać. Nie muszę się zastanawiać dlaczego i po co. Tak samo jeśli mam zamiar iść do supermarketu kupić kiełbasę, to po prostu idę i kupuję.
Nie zastanawiam się nad tym, co by się mogło stać, czy powinnam w ogóle kupować, albo czy lepiej nie iść bo przecież po drodze jest tyle niebezpieczeństw, np. teoretycznie mógłby mnie pogryźć pies sąsiada.

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:13
autor: kama.zielona
Darienne źle to rozumiesz. To, że ktoś analizuje fakt zakochania, nie znaczy, że tego zakochania nie odczuwa. Po prostu nie jest do końca świadomy, więc musi sobie poukładać to i owo. Przykład z pójściem do sklepu po kiełbase, jest jak sądzę nieadekwatny do rozmowy o uczuciach. Pójście po kiełbase przynajmniej u mnie nie wywołuje emocji.

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:18
autor: Gudrun
darienne pisze:
To zależy co nazywamy uczuciami. Jeśli sie w kimś zakochuję, to to jest fakt i da się to opisać. Nie muszę się zastanawiać dlaczego i po co.
Ty nie musisz. Ale nie każdy jest taki jak Ty.

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:20
autor: Grin_land
Gudrun pisze:
darienne pisze:
To zależy co nazywamy uczuciami. Jeśli sie w kimś zakochuję, to to jest fakt i da się to opisać. Nie muszę się zastanawiać dlaczego i po co.
Ty nie musisz. Ale nie każdy jest taki jak Ty.
ja zwykle może nie muszę, ale się staram, to przydatne, choć nie zawsze mój mały rozumek może dostrzec całość sprawy,
jaki jest sens zakochiwać się bez sensu?

co nie znaczy że nie jestem na to narażona...

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:33
autor: darienne
Grin_land pisze:
Gudrun pisze:
darienne pisze:
To zależy co nazywamy uczuciami. Jeśli sie w kimś zakochuję, to to jest fakt i da się to opisać. Nie muszę się zastanawiać dlaczego i po co.
Ty nie musisz. Ale nie każdy jest taki jak Ty.
ja zwykle może nie muszę, ale się staram, to przydatne, choć nie zawsze mój mały rozumek może dostrzec całość sprawy,
jaki jest sens zakochiwać się bez sensu?

co nie znaczy że nie jestem na to narażona...
Nie do końca to miałam na myśli, chodzi raczej o to, że 5 jest zakochana, i jednego dnia dostaję masę czułośći i wyznań, ale następnego dopadają go jakieś wyimaginowane wątpliwości, bo że niby on jest inny, bo tyle razy się rozczarował, bo zupa była za słona.
Potem znika na parę dni "bo musi sobie to wszystko przemyśleć". Wraca po tygodniu i zaczyna się wszystko od nowa.
:shock:

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:35
autor: Grin_land
darienne pisze: Nie do końca to miałam na myśli, chodzi raczej o to, że 5 jest zakochana, i jednego dnia dostaję masę czułośći i wyznań, ale następnego dopadają go jakieś wyimaginowane wątpliwości, bo że niby on jest inny, bo tyle razy się rozczarował, bo zupa była za słona.
Potem znika na parę dni "bo musi sobie to wszystko przemyśleć". Wraca po tygodniu i zaczyna się wszystko od nowa.
:shock:
znaczy ten tego..no dokładnie tak się zachowywałam ja jako nieodpowiedzialna i niedojrzała czwórka..takie wahania i niepewność czy aby wystarczająco głęboko to czuję..i takie tam


duperele

aż zła na siebie jestem.

: sobota, 13 czerwca 2009, 19:51
autor: Gudrun
darienne pisze: Nie do końca to miałam na myśli, chodzi raczej o to, że 5 jest zakochana, i jednego dnia dostaję masę czułośći i wyznań, ale następnego dopadają go jakieś wyimaginowane wątpliwości, bo że niby on jest inny, bo tyle razy się rozczarował, bo zupa była za słona.
Potem znika na parę dni "bo musi sobie to wszystko przemyśleć". Wraca po tygodniu i zaczyna się wszystko od nowa.
:shock:
Ten typ tak ma :wink: Piątka potrzebuje wolności, nie lubi jak coś ją przytłacza. Potrzebuje pobyć sama ze sobą. Właśnie po to żeby wszystko przemyśleć i żeby "naładować baterie" :wink: Albo się to akceptuje albo szuka się kogoś innego.

: wtorek, 21 lipca 2009, 00:30
autor: Scarlett2603
[/quote]

Nie do końca to miałam na myśli, chodzi raczej o to, że 5 jest zakochana, i jednego dnia dostaję masę czułośći i wyznań, ale następnego dopadają go jakieś wyimaginowane wątpliwości, bo że niby on jest inny, bo tyle razy się rozczarował, bo zupa była za słona.
Potem znika na parę dni "bo musi sobie to wszystko przemyśleć". Wraca po tygodniu i zaczyna się wszystko od nowa.
:shock:[/quote]

Właśnie takie zachowanie 5 mnie dezorientowało. Jednego dnia piątka była zadowolona z naszego spotkania i ogólnie ze związku, a następnego potrafiła narzekać, że- jej zdaniem- podczas spotkania za mało było tego, a za dużo tego... itp. Na przykład: za mało rozmów, które dałyby mu "korzyść duchową", czyli rozmów filozoficznych. Nie cieszyła go perspektywa spotkania samego w sobie; ciągle próbował rozkładać uczucie na czynniki pierwsze. Rozmyślał, co tak właściwie jest podstawą naszego związku, co powinien w danej chwili czuć, jakie korzyści daje mu nasz związek. To tak, jakby tworzył w głowie plan związku albo scenariusz do sztuki teatralnej. Rozumowa kalkulacja bez większych uczuć.

Re: Drodzy Czwórkowcy - zakochaliście się kiedyś w Piątce?

: piątek, 8 stycznia 2010, 23:08
autor: Ceres
Kiedyś zakochana w 5w6 - niekończące się dysputy naukowe... Ehh, no miło je wspominam :) Ale nasz związek rozwalił się, gdyż denerwowała go moja nadmierna emocjonalność, a mnie, że się zdawał mieć serce z kamienia i był "chłodnym racjonalistą"...

A obecnie zakochana w 5w4 i jestem przeszczęśliwa :mrgreen: Świetnie się dogadujemy i mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje :D

Re: Drodzy Czwórkowcy - zakochaliście się kiedyś w Piątce?

: sobota, 9 stycznia 2010, 13:29
autor: paradoja
Ceres pisze:Kiedyś zakochana w 5w6 - niekończące się dysputy naukowe... Ehh, no miło je wspominam :) Ale nasz związek rozwalił się, gdyż denerwowała go moja nadmierna emocjonalność, a mnie, że się zdawał mieć serce z kamienia i był "chłodnym racjonalistą"...

A obecnie zakochana w 5w4 i jestem przeszczęśliwa :mrgreen: Świetnie się dogadujemy i mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje :D
ooo zgadzam się - z 5w6 jest strasznie ciężko. Bo 5w4 to jednak jakieś lustrzane odbicie i istnieje nić porozumienia :)

Re: Drodzy Czwórkowcy - zakochaliście się kiedyś w Piątce?

: sobota, 9 stycznia 2010, 17:52
autor: Melis
Nie, nigdy nie byłam zakochana w Piątce (em, w ogóle się nie zakochuję, ale to drobiazg), ale mnie interesują. To taka zwykła fascynacja, mam wrażenie, że w towarzystwie zgrywają się, bo mają ludzi gdzieś, a w rzeczywistości są zupełnie innymi ludźmi. Generalnie ciągnie mnie do introwertyków, ekstrawertyków nie trzeba otwierać przed sobą, nie ma takiej satysfakcji, kiedy pozna się już kogoś od wewnątrz. 8)

Re: Drodzy Czwórkowcy - zakochaliście się kiedyś w Piątce?

: sobota, 9 stycznia 2010, 19:47
autor: paradoja
Melis pisze:Generalnie ciągnie mnie do introwertyków, ekstrawertyków nie trzeba otwierać przed sobą, nie ma takiej satysfakcji, kiedy pozna się już kogoś od wewnątrz. 8)
bo czwórki zwykle ciągnie do tych nieosiągalnych, bądź trudnych do zdobycia rzeczy (lub - w tym przypadku - ludzi) :)