Nadmierny introwertyzm

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
pees
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 14 kwietnia 2007, 12:29

Nadmierny introwertyzm

#1 Post autor: pees » wtorek, 5 czerwca 2007, 14:35

ktos z Was ma z tym problem?U mnie niestety z roku na rok poglebia sie on i kompletnie nie wiem jak zatrzymac,odwrocic ten proces. Najbardziej przeszkadza mi ta cecha w relacjach damsko meskich. Strasznie sie boje,ze nigdy nie znajde dziewczyny ktora zaakceptowalaby mnie i ta moja nieszczesna ceche:(


4w5,tragiczny romantyk,astrologiczny wodnik

Awatar użytkownika
Nif
Posty: 372
Rejestracja: wtorek, 19 grudnia 2006, 09:34
Lokalizacja: z Krainy Mgieł
Kontakt:

#2 Post autor: Nif » wtorek, 5 czerwca 2007, 14:48

nie wiem, kim jestem... chyba introwertyczko-ekstrowertyczką. W obu tych cechach nie ma nic złego, o ile nie są zbyt wyraźnie zaznaczone. A ja przeginam w obie strony. Często mam poczucie, że ludzie mnie nie rozumieją, albo że boją się mnie i nie chcą mieć z takim świrem nic wspólnego. Mimo to, kilku chłopakom zupełnie to nie przeszkadzało, nie wiem, na co lecieli, ale raczej na intelekt i osobowość, bo ciała nigdy nie pokazywałam za dużo spod workowatych spodni i rozciągniętego swetra. To raczej było coś nie tak we mnie, a nie w tym, że oni uważali mnie za "dziwną"
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#3 Post autor: impos animi » wtorek, 5 czerwca 2007, 15:47

Generalnie myślę, że jestem introwertyczką.
Jednak często skaczę po intro-ekstrawertycznych schodach, najczęściej będąc na górze lub na dole, rzadko gdzieś po środku.
Męczy mnie to skakanie, wolałabym być na jednym poziomie, a wiedzieć przynajmniej co się ze mną dzieje i czego tak naprawdę chcę.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Rosveen
Posty: 363
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:29
Lokalizacja: ja się tu wzięłam?

#4 Post autor: Rosveen » wtorek, 5 czerwca 2007, 15:49

ktos z Was ma z tym problem?
Oczywiście. Niestety...

Szczerze mówiąc nie przeszkadza mi już mój introwertyzm. Wolę być zamknięta w sobie i być sobą właśnie, a nie na siłę starać się zachowywać jak radosny ekstrawertyk i czuć się z tym źle - bo dobrze nie potrafię. Był czas, kiedy walczyłam z tym introwertyzmem jak mogłam, ale nic to nie zmieniło. Teraz powoli uczę się go akceptować i tak jest chyba lepiej.

Kontakty z innymi rzeczywiście są utrudnione, ale za to gdy już się pojawiają, to są silniejsze i trwalsze. Więcej czasu zabiera mi zaufanie komuś i otwarcie się przed nim, ale kiedy już się przełamię, to ta relacja jest głębsza, niż gdybym po prostu miała full znajomych zapoznanych tu czy tam, a żadnemu z nich nie mogła tak naprawdę powierzyć problemów.

Nie martw się, Pees, znajdzie się taka dziewczyna. Druga połówka pomarańczy, te rzeczy :) Mi tam na przykład nie przeszkadza introwertyzm u chłopaka, ważne, by miał coś wewnątrz - nie musi być super towarzyski.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#5 Post autor: Absynt » wtorek, 5 czerwca 2007, 16:12

Nie wiem... Chcialem sie otworzyc przed kims, choc przed jedna osoba tak do konca. Ale postanowilem, ze zaczne sie otwierac przed wszystkimi, bo jak inaczej zaciagne kogos do swojego swiata, skoro nie wskaze mu drzwi? Pokaze ludziom, ze jestem czlowiekiem, ze jestem osoba i osobowoscia. Zaczalem byc kreatywny, bo wczesniej zauwazylem, ze wyksztalcam w sobie zamilowania i pasje, ktore potem moge zglebiac, w ktorych moge nawet sam cos odkrywac i tworzyc. Zaczalem siebie lubic, zaczalem byc z ludzmi szczery o sobie. Sluchalem ludzi, oni mnie. I pare osob udalo mi sie zafascynowac swoja osoba. Nie zaluje, bo ja moglem sie zafascynowac nimi. I dzielimy nasze subiektywne, introwertyczne swiaty ze soba. Tak odnalazlem ludzi mi najblizszych, jednak inni tez okazali sie ciekawi przez to, ze byli ludzmi. Cos soba reprezentowali, fascynowali mnie i nadal fascynuja. Bo ludzie potrafia byc fascynujacy, wystarczy sie otworzyc przed samym soba i powiedziec, ze sie JEST.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

pees
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 14 kwietnia 2007, 12:29

#6 Post autor: pees » wtorek, 5 czerwca 2007, 16:42

Absynt pisze:Nie wiem... Chcialem sie otworzyc przed kims, choc przed jedna osoba tak do konca. Ale postanowilem, ze zaczne sie otwierac przed wszystkimi, bo jak inaczej zaciagne kogos do swojego swiata, skoro nie wskaze mu drzwi? Pokaze ludziom, ze jestem czlowiekiem, ze jestem osoba i osobowoscia. Zaczalem byc kreatywny, bo wczesniej zauwazylem, ze wyksztalcam w sobie zamilowania i pasje, ktore potem moge zglebiac, w ktorych moge nawet sam cos odkrywac i tworzyc. Zaczalem siebie lubic, zaczalem byc z ludzmi szczery o sobie. Sluchalem ludzi, oni mnie. I pare osob udalo mi sie zafascynowac swoja osoba. Nie zaluje, bo ja moglem sie zafascynowac nimi. I dzielimy nasze subiektywne, introwertyczne swiaty ze soba. Tak odnalazlem ludzi mi najblizszych, jednak inni tez okazali sie ciekawi przez to, ze byli ludzmi. Cos soba reprezentowali, fascynowali mnie i nadal fascynuja. Bo ludzie potrafia byc fascynujacy, wystarczy sie otworzyc przed samym soba i powiedziec, ze sie JEST.
nawet nie wiesz jak bardzo chcialbym sie przelamac i otworzyc sie przed ludzmi.Ale jest maly problem- panicznie boje sie odrzucenia i tego,ze osoba na ktorej w jakis sposob mi zalezy mnie nie zaakceptuje,bo mam mase slabosci i wad.Potrafie sie bardzo otworzyc moze przed dwiema osobami. Najgorsze jest to,ze nie potrafie sie otworzyc przed dziewczyna na ktorej mi zalezy.Mam wtedy ogromna blokade i najczesciej milcze. Strasznie boje sie nieakceptacji mojej osoby.Potwornie boje sie odrzucenia. I tak kolo sie zamyka.Mimo,ze jestem bardzo chora czworka jestem b. tworczy i kreatywny. To wiem napewno.Mam nadzieje,ze chociaz czesciowo uda mi sie otworzyc i pokazac swoja osobe na tym forum,bo jak widze jest tu masa wartosciowych i tolerancyjnych ludzi. A Ciebie Absyncie kojarze z grona i uwazam za mlodego szamana-mistyka o szerokich horyzontach,wiec nie dziwie sie, ze sa ludzie ktorzy sie Toba zafascynowali:)
4w5,tragiczny romantyk,astrologiczny wodnik

pees
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 14 kwietnia 2007, 12:29

#7 Post autor: pees » wtorek, 5 czerwca 2007, 16:45

Dziewiątka pisze: Nie martw się, Pees, znajdzie się taka dziewczyna. Druga połówka pomarańczy, te rzeczy :) Mi tam na przykład nie przeszkadza introwertyzm u chłopaka, ważne, by miał coś wewnątrz - nie musi być super towarzyski.
oby tak sie stalo!:)i ciesze sie,ze sa takie dziewczyny jak Ty,dla ktorych introwertyzm chlopaka nie jest strasznym problemem.pozdrowienia
4w5,tragiczny romantyk,astrologiczny wodnik

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#8 Post autor: Absynt » wtorek, 5 czerwca 2007, 16:55

pees pisze:A Ciebie Absyncie kojarze z grona i uwazam za mlodego szamana-mistyka o szerokich horyzontach,wiec nie dziwie sie, ze sa ludzie ktorzy sie Toba zafascynowali:)
Ooo... hehe, az sie wzruszylem. Dzieki. Kolejne, co moge Ci doradzic, to to, bys nie zrazal sie niepowodzeniami. Nie chodzi o to, bys otwieral sie do kazdej laski, ktora Ci sie podoba, ani tez lepiej od razu do laski, w ktorej sie kochasz skrycie od miesiecy. Poczekaj, to przyjdzie. Naucz sie otwierac przed ludzmi, ktorych do siebie nie zrazisz zbyt latwo. Pokaz kolezance z lawki naprzeciwko co narysowales na nudnej lekcji fizy :P. Wyslij komus kartke z czatem gimbus.czat.pl i takie motywy. Wiesz, ze duzo lepiej czlowiek sie czuje, gdy jest ktos jeszcze, kto sie smieje z jego zartow :). Heh, co za rady :D. Przepraszam, jesli Cie zbyt niepowaznie potraktowalem, ale nie bylo to zamierzone. Jakos tak mi sie palce same klikaly, bo jakos sie dobrze chcialem bawic, piszac tego posta :D.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#9 Post autor: Rilla » wtorek, 5 czerwca 2007, 17:27

Rok temu, w pierwszej klasie LO, otworzyłam się na ludzi i było bardzo miło. Śmiałam się w towarzystwie, żartowałam, rozmawiałam, choć oczywiście z Czwórkowym umiarem, bo dalej byłam nieśmiałą introwertyczką, ale zdrową. Problem przyszedł na początku tego roku. Mój introwertyzm wzmagał się z każdym dniem. Zaczęłam powoli uciekać od ludzi, kryć się po kątach, coraz mniej mówić. Zaczął mnie wręcz obrzydzac kontakt z drugim człowiekiem. Nawet straciłam ochote na spotykanie się z moim chłopakiem. Zrobiłam sobie jakis czas temu test to wyszło mi 100% introwertyzmu. Zdziwiło mnie to, chciałam znaleść przyczynę tej zmiany w moim nastroju. Teraz wiem, że poprostu to były oznaki zmierzającego w moją stronę doła. Zrozumiałam t jednak dopiero, gdy wpadłam w otchłań beznadzieji.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#10 Post autor: ktośtam » wtorek, 5 czerwca 2007, 18:35

Czwórki według mnie nie są typem introwertyków, introwertyzm powoduje u nas skrzydło 5...
Zwłaszcza 4w5, kiedy dopada je smutek, zamykają się w świecie własnych myśli i uciekają od towarzystwa.

Ja jestem zdecydowanie introwertykiem, kiedyś byłem wręcz przesadnie... Od kiedy pamiętam trudno mi przychodziło utrzymywanie kontaktu z ludźmi, poznawanie nowych znajomych uwarzam za męczące. Trudność sprawia mi samo mówienie i wyrażnie swojej opinii. Nie otwierałem się przed nikim w realnym świecie, nawet przed najbliższą rodziną, potrafiłem to robić jedynie anonimowo. W czasie rozmowy z kims zawsze jestem spięty; najlepiej czuję się w samotności, często zamykam sie w pokoju na długie godziny albo spaceruję po odludnych miejscach...
Ostatnio trochę wyzdrowiałem i stałem się bardziej otwarty.

Jednak ja lubię swój introwertyzm.

Awatar użytkownika
Bonny
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 16:10
Lokalizacja: Warszawa

#11 Post autor: Bonny » wtorek, 5 czerwca 2007, 19:35

Jeśli jestem w grupie do 6 osób, jestem wręcz przebojowa, kiedy jest ich więcej, coraz bardzej się zamykam i zamykam... Chodzę do klasy, w której są 33 osoby i okropnie się tam czuje...
100% of 4w5

Awatar użytkownika
piecia330
Posty: 29
Rejestracja: czwartek, 3 maja 2007, 11:12

#12 Post autor: piecia330 » wtorek, 5 czerwca 2007, 20:35

Nie pytajcie co Ojczyzna może zrobić dla was, ale co wy możecie zrobić dla Ojczyzny.

4w5

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#13 Post autor: Rilla » wtorek, 5 czerwca 2007, 21:41

Oto cytat z jednej osoby z tej stronki:
Mam przyjaciółkę, która ma ośmioletniego synka, który poszedł właśnie do szkoły. Z diagnozy lekarskiej wynika, że jest introwertykiem
Czy to aż trzeba diagnozy lekarskiej?! :shock: To lekarz stwierdza czy ktoś jest intro- czu ekstrawertykiem?

A stronka wygląda ciekawie. Dzięki, że się podzieliłeś wiedzą o jej istnieniu ^^
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Rosveen
Posty: 363
Rejestracja: czwartek, 4 stycznia 2007, 14:29
Lokalizacja: ja się tu wzięłam?

#14 Post autor: Rosveen » środa, 6 czerwca 2007, 15:27

Jeju. Mogę się podpisać pod każdym zdaniem na tej stronie. Niewiarygodne. A to:
Może w danym momencie rzeczywiście nie mamy pojęcia, co powiedzieć, albo – co gorsza - odpowiedzieć. Jednak chyba każdy z nas zna to męczące uczucie kilka godzin później. Myślimy nad odbytymi rozmowami i dochodzimy do wniosku, że mieliśmy coś do powiedzenia, że znaliśmy odpowiedzi. Tyle że… nie przyszły nam do głowy od razu, a dopiero po jakimś czasie. Ot, taka introwertyczna przypadłość – działanie z opóźnionym zapłonem.
mnie najbardziej męczy :/

Awatar użytkownika
Madź
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:36
Lokalizacja: Dziki Zachód ;]

#15 Post autor: Madź » środa, 6 czerwca 2007, 19:53

Oj, niestety wiem coś o tym, choć obecnie i tak jest lepiej, niż np w gimnazjum. Ogólnie cholernie trudno nawiązywać mi znajomości, w grupie nieznanych, bądź niezbyt dobrze znanych osób jestem praktycznie niewidoczna, nigdy nie wiem co powiedzieć, lub też wmawiam sobie, że lepiej tego czy tamtego nie wypowiadać, bo pewnie głupio zabrzmi i zostanie źle odebrane.. ot takie przewrażliwienie. Trochę to męczące zwłaszcza, że osoby z mojego najbliższego otoczenia to typowe ekstrawertyczki: wszędzie ich pełno, żywiołowe, towarzyskie.. przy nich staję się jeszcze bardziej niezauważalna, no bo taki kontrast... :)
Ogólnie kiedy poszłam do liceum coś się we mnie odblokowało. Chyba zrozumiałam, że skoro jestem w nowej klasie, wśród nowych, obcych ludzi, muszę się przełamać, bo w przeciwnym razie czekają mnie 3 lata totalnego odizolowania :P I jakoś łatwiej przychodziło mi zawiązywanie kontaktów, rozmowy, spotkania samej z grupą nowych ludzi - wszystko było jakieś naturalne. Hm, piękny był to okres, może zabrzmi przesadnie, ale chyba byłam szczęśliwa, te odblokowanie sprawiło mi mnóstwo frajdy, zwłaszcza, że zawsze chciałam w to sobie zmienić, a przyszło tak samo - niespodziewanie.
Ale cóż, nie potrwało zbyt długo. Powód? Hm, nie chciałaby zwalać na to całej winy, ale otoczenie bliskich osób miało na to niewątpliwy wpływ. Przyjaciele z gim stwierdzili bowiem, że cholernie się zmieniłam, nie do poznania, że stałam się przebojowa (taaa, no jak ktoś przedtem totalnie się w grupie nie odzywał, a tu nagle powiedział całe 2 zdania, może i mogło tak wyglądać...), że olewam starych znajomych (bo dwa razy wyszłam z grupą z klasy, a nie z nimi) i że ogólnie że nie jestem sobą. A ja głupia wzięłam to sobie do serca i stwierdziłam, że coś w tym musi być. Cóż, w ten oto sposób zaczęłam się odsuwać od nich i blokada znów wróciła :P Żałuję, że wtedy tak się tym przejęłam, bo nie robiłam nic złego. Ale z perspektywy czasu wszystko wygląda inaczej.

Teraz znów wróciłam do tego co było. Zamykam się na ludzi, świat. Wykręcam się od wszelkich spotkań - wolę pobyć sama ze sobą i swoimi myślami, ewentualnie z rodziną, przy której czuję się bezpiecznie. W szkole znów się wyłączam, stoję z boku, przysłuchuję się - i w pewnym sensie lubię to. Chciałoby się jednak czasem być z nimi, prowadzić żywe rozmowy, kłócić i przekrzykiwać :)
4w5

"Świat to potwór zębaty, gotów gryźć, gdy tylko zechce"

ODPOWIEDZ