Miltado pisze:Z naszymi emocjami jest tak że muszą zostać wyciszone bo by nas mogły totalnie wyniszczyć, można by to nazwać przystosowaniem do życia jakie prowadzimy.
I cóż Ci ja moge napisać, ze znowu sie całkowiecie zgadzam?
Świetnie ujęte. Przypominam sobie jak kiedys napisałeś, (nie chce mi sie szukać tego, zeby zacytować, a z restza chyba doskonale wiesz co piszesz :>) coś w stylu "wiesz, ile razy musiałem sie zmierzyc z własnymi emocjami, gdy uderzały ze zdwojoną siłą?", wydaje mi sie że do SenSorry. Właśnie, niby tak dobrze sie odcinamy, jest wszystko w najlpeszym pozadku, gdy nagle...
Miltado pisze:Wyobraźcie sobie, że jesteście na jakimś rodzinnym spotkaniu i oczekuje się od was w danej sytuacji spokoju, rodzinnych negocjacji i porządku, a wy tym czasem w głębi serca jesteście tak bardzo rozweseleni. Gdyby tak było, że z jednej strony kierujemy się emocjami z drugiej musimy zachować się odwrotnie od naszego stanu emocjonalnego, to jak mielibyśmy nie zwariować?? Albo w gronie kumpli mamy być zadowoleni, podczas gdy jesteśmy totalnie załamani.
Nieznoszę tego. A niestety często mi sie zdaza, zwłaszcza, gdy jestem kompletnie załamana i ostatnimi siłami powstrzymuje sie, zeby nie otworzyc pierwszego lepszego okna i skoczyc (moze przedadzam...) a musze sie normalnie usmiechac, zartowac, lub w towarzystwie dorosłych być prawdziwa damą, zachowac powage i nalepiej sie nie odzywać, gdy mam ochote na cos zupełnie innego.
Miltado pisze: Oczywiście natura przystosowała nas do tłumienia emocji poddając wszystko rozumowi. Dla tego np. przypominamy 5, bo jak one wypatrują rzeczy i rozmyślają o nich, to u nas umysł spełnia wszystkie funkcje, czasami zastępując również emocje.
Jednak pomimo, ze wczesniej sie z Toba nie zgadzałam w sprawie 5, musze Ci przyznac racje. Gdy to przemyślałam, faktycznie widze juz podobienstwo.
Miltado pisze:jeżeli nie nawidzimy osoby z którą konkurujemy, to przy próbie jej zwyciężenia będziemy mieli uśmiech na twarzy wewnątrz silne emocje.
Zapomniałam o tym przy wymienianiu rzeczy wywołujących emocje
choć nie zawsze, czasem gdy patrze jak przegrywa i jest na samym dnie czuje, ze to nie tak powinno byc, natomiast gdy wygrywa chce zeby przegrała... Ale to moze sie nie tyczy osób, ktorych nienawidze, tylko tych, ktore sa dla mnie neutralne i z nimi konkuruje.
Miltado pisze:Najczęsciej bardzo dobrze się czuje gdy nic nie odczuwam, potrafię w takich momentach pracować na bardzo wysokim poziomie, dając z siebie wszystrko.
Ja tez. Emocje mnie najczesciej osłabiają i trace własnie motywacje do działania. Moge dawac z soebie wszystko przez okrągły rok i nie czuc zmeczenia, poprosu rtobic swoje i odnosic sukcesy, ale czasem gdy wlaczaja sie emocje natychmiast wybijam sie z rytmu pracy.