#66
Post
autor: Hime » piątek, 22 sierpnia 2008, 03:01
Tak szczerze to wcale nie dziwię się niechęci Martiniego do 4.
Wiem, jaka jestem, znam inne 4 i wiem, jakie potrafimy być w chwilach słabości.
Jednak jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się urządzać takiej sceny zazdrości z groźbami samobójstwa itp. i mam nadzieje, że jeśli kiedykolwiek zacznę to znajdzie się ktoś, kto mnie zdzieli w łeb bym otrzeźwiała, bo dla mnie takie zachowanie jest żałosne i głupie. Do tego na własnej skórze poznałam jak może boleć drugą osobę.
Mam przyjaciółkę 4, z którą swojego czasu miałam nie lada problem. W efekcie kiedyś prawie mnie doprowadziła do nerwicy.
Historia w skrócie jest taka - owa 4 zakochała się w osobie, która odwzajemniała to uczucie, ale chyba tej 4 to nie wystarczyło. Robiła problemy z najdrobniejszych spraw, robiła tamtej osobie wyrzuty praktycznie o wszystko i była wręcz chorobliwie zazdrosna. Żeby przywiązać do siebie tę osobę zaczęła wyskakiwać z myślami samobójczymi i grozić, że je spełni. Kto by to wytrzymał? Zaczęli się od siebie oddalać, a ja głupia wplątałam się w tę sprawę całkiem przypadkiem. Bardzo zależało mi na tej 4 i pocieszałam jak mogłam.
Nie zliczę już ilu najdziwniejszych i najbardziej wymyślnych się łapałam sposobów by powstrzymać ją przed samobójstwem. I ile spędziłam na to bezsennych nocy. Nic to jednak nigdy nie dawało. Po pewnym czasie miałam dość, przestałam pocieszać, straciłam cierpliwość. Dopiero, gdy w złości zaczęłam pokazywać jej jak bardzo żałosne i egoistyczne jest jej postępowanie to wreszcie coś do niej dotarło. Ale nigdy w życiu nie mówiłam równie okrutnych rzeczy, co wtedy. Historia na szczęście skończyła się dobrze, bo dziewczynie nie udało się nic sobie zrobić. Jednak jej związek z tamtą osobą się rozpadł.
Do dzisiaj na takie osoby nie potrafię reagować inaczej niż złością. Współczucie i pocieszanie ich zwyczajnie nie działa. Zauważyłam jednak, że, pomimo iż znam wiele 4, to jednak żadna nie jest taka jak ta. Trochę mnie to pociesza.
Prócz tego irytuje mnie przeświadczenie części 4 o swojej wyjątkowości. Sama w sobie nic wyjątkowego nie widzę. Jest zbyt wielu ludzi na świecie posiadających podobne cechy, poglądy, czy zainteresowania. Do tego co chwila, gdy daje komuś do wypełnienia enneagram to wychodzi mu 4w5.
Ja sama staram się walczyć z sobą i z moimi negatywnymi cechami, właściwymi dla 4. Nie zawsze się udaje, bo to niekiedy silniejsze ode mnie. Jednak nienawidzę tych cech. Szczególnie u siebie, więc staram się nad tym panować…
To tak a propos niechęci, do 4, która według mnie jest pod wieloma względami uzasadniona. Chociaż sam fakt bycia 4 nie znaczy, że będzie się tak zachowywać. Bo są, 4 które to zauważają i z tym walczą.
4w5
Nie jestem dziwna, szczególna, niezwykła, wyjątkowa, tajemnicza...
Jestem powtarzającym się schematem. Tyle.