Jako dziecko byłam wesoła i uśmiechnięta. Odkąd pamiętam to bardzo rzadko płakałam, płacz był odbierany u mnie w domu jako oznaka słabości. Pamiętam, że kilka razy się oczywiście zdarzyło, że płakałam. Jak tylko zaczynałam płakać, rodzice robili sobie ze mnie jaja i bagatelizowali mój płacz obracając wszystko w żart. W ten sposób szybko się nauczyłam, że okazywanie slabości, użalanie się nad sobą jest czymś śmiesznym. Podobno byłam "twarda" już jako 3-latka. Jak się np. przewróciłam to nie płakałam, nie panikowałam, jak większość dzieci. Byłam też w tym wieku w szpitalu, miałam poważną operację, chodziłam w gipisie, a dorośli w szpitalu dziwili się, że jestem tak wesoła i się nie boję szpitala, lekarzy, jak inne dzieci.To dzięki rodzicom, którzy mi na spokojnie wszystko tłumaczyli, że szpital to nic takiego. Podobno wnosiłam wiele radości w codzienne życie chorych w szpiatalu swoim dziecięcym optymizmem. Ja tego oczywiście nie pamiętam, to relacja mojej mamy.
Poza tym pamiętam, że rodzice mnie od dziecka badzo dużo chwalili za to, co robię i motywowali do różnych rzeczy. Od zawsze byłam zawsze bardzo pewna siebie i swoich możliwości. Zawsze wiedziałam w czym jestem dobra.
Nie bylo u nas nigdy żadnych rozmów o uczuciach, emocjach. Wyrażanie miłości było w formie czynów. Wiedziałam zawsze, że rodzice mnie kochają, bo robią dla mnie to lub tamto. Nie musieli mi tego mówić.
Pamiętam, że od dziecka byłam bardzo ambitna i sama sie uczyłam coraz to nowych rzeczy.
Rodzice mnie już tak nie chwalą od dawna, ale ja też tego już od dawna nie potrzebuję, bo ja po prostu sama wiem, jak coś dobrze zrobię.
Nie potrzebuję też żeby mnie inni chwalili, zresztą rzadko kto mnie chwali. Prawie się to nie zdarza. Ludzie zazwyczaj mi zazdroszczą sukcesów, uważają za osobę bardzo pewną siebie. Stąd też pewnie sądzą, że nie potrzebuję pochwał. I jest to prawda, bo ich nie potrzebuję. Cieszę się, że osiagnęłam ten etap.
Paradoksalnie jedyna pochwała jaką ostatnio słyszę to to, że jestem bardzo skromna. Wynika to z tego, że rzadko o sobie mówię, a już w ogóle nie przechwalam się swoimi osiągnięciami. Paradoksalnie, bo moja powyższa wypowiedź świadczy o czymś innym, no ale ponieważ jesteśmy na forum 3-ek to uznałam, że mogę sobie na to pozwolić i znajdę zrozumienie dla swojej pewności siebie