Kiedy byłem przeuroczym nieudacznikiem życiowym - bez aspiracji, jakoś wygodnie mi było ozdabiać swoja życiową niezgrabność w romantyczną otoczką w stylu czwórkowym - czyli przeżywam a nie żyję...a raczej uciekam w przeżywanie od życia.
Efektem ubocznym, choć niekoniecznie ciekawym, było ściąganie żeńskich Czwórek, które posądzały mnie o Bóg wie jakie głębie bytu.
Z drugiej strony styl życia w stylu - byle grabkami do siebie, preferowany przez materialistów rodzinnych rożnej maści, też mi jakoś nie leżał. Rozmowy kręcące się w wokół - skąd zdobyć i co kupić i dowartościowywanie się faktem, że się coś nabyło droga kupna. ( Pozwolisz Hydro, że potorsjuję w Twoim stylu) Nazywam to sztampą posiadania i grabienia do siebie. A wtedy się życie przeje, przeogląda i przejedzie...tylko.
Czego nie lubiłem w romantyźnie - werbalnego przerostu formy nad treścią. I niejednokrotnie zdumiewałem się, jak z pozoru inteligentne dziewczyny dawały sie robić w konia facetom, których talent polegał li tylko na wywalaniu skondensowanej dawki przymiotników opisujących przymioty wybranki wzbogaconych o stosowne echy i achy...Cóż jak mówi stare sprawdzone przysłowie męskie.
Kto ma dobry bajer ten ciurla za frajer.
Ale podobną relację na nie wywoływały dziewczyny, które - tu zacytuję samego siebie z teatrzyku
Zielony smok.
Powiedz mi kochany co masz, powiedz mi kochany ile, a serce swe otworzę, a uda swe rozchylę...
Romantyzm to jak ciasteczko - rozkosz dla podniebienia ale tylko jako rzadki jako dodatek do bardzie treściwej strawy. Konsumowane w nadmiernych ilościach psuje ząbki i wyściela wewnętrzne ściany muszli klozetowej. Ciasteczko warto skonsumować od czasu do czasu, w jakiś fajnych okolicznościach.
I o ile cenię się za to iż aktualnie spożywany chlebek jest za moje własnoręcznie zarobione i wszystko co mnie otacza takoż, na pytanie co zrobię z jakąś finansowa nadwyżką -kupie samochód czy pojadę trampingiem do Peru ? Odpowiedź właściwa - Peru. I to jest
smokowa romantyczność. Plus - lubię kobiety, które inteligentnie grają w gry słowne. Co mnie nakręca. Płaskie materialistki (choć niekoniecznie na biuście) - chi, chi kawałoblondi, i nawiedzone przeż(u)ywaczki stanów emocjonalnych - wysiadka.
Głowę można mieć w chmurach a stopy twardo na ziemi...
Dodane ps. Masz wiele z męskiej zaradności zyciowej Hydro, i możesz mieć deficyt takiej ...bezradnej, ukierunkowanej na opiekę mężczyzny kobiecości. Bo to może Ci się kojarzyć z zależnością od faceta - a w końcu jesteś taka niezależna. A przecież jest to w jakimś sensie biologiczne naturalne, kobiety żeby mieć dzieci zachodziły w ciążę, i automatycznie były zdane na zwiększoną dawkę troski i opiekuńczości partnera. Ba, okazanie ww. świadczyło, że facet ów był prawdziwym, odpowiedzialnym mężczyzną. Pozwól sobie czasem na bycie w myślach taka dziewczyną...i nie traktuj tego jako ujmę. Wtedy oswoisz swój cień...