Romantyczna Dziewiątka :D

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#16 Post autor: Zielony smok » czwartek, 29 marca 2007, 15:37

Wracamy do tematu....
Pychoanalityczna wygodna kozetka. P.T. Forumowiczka Hydra w pozycji wygodnie rozłożonej. W głębokim fotelu błyska szkłami okularów Zielony smok zaopatrzony w stosowny notatnik i pióro. Nad biurkiem smoka portret Zygmunta Freuda.
A więc Pani Hydro, irytuje Panią romantyzm? Czy może go Pani zdefiniować po Hydrowemu? Kiedy się to zaczęło? Co Panią w nim irytuje szczególnie? Niepraktyczność? Przerost formy nad treścią? Iloma z dziewięciu swoich macek byłaby Pani skłonna go pacnąć? Z jaką siłą?


9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#17 Post autor: Hydra » czwartek, 29 marca 2007, 20:59

A więc Pani Hydro, irytuje Panią romantyzm?
Tak
Czy może go Pani zdefiniować po Hydrowemu?
Dostrzeganie sensu i piękna w rzeczach, których ja czasem WCALE nie widzę.
Przykład: Patrz, jaki piękny, delikatny motyw kwiatowy jest na tej porcelanowej wazie!
Na której? Na tej z barszczem?
Kiedy się to zaczęło?
Nie pamiętam.
Co Panią w nim irytuje szczególnie?
To jest dla mnie zwyczajna chińszczyzna – kiedy ktoś zaczyna być „romantyczny”, to ja zaczynam z nim tracić kontakt. Wysiada fonia i czasem nawet wizja.
Niepraktyczność?
Romantyzm nie wydaje mi się jakimś groźnym zjawiskiem, może jedynie nieszkodliwym „odchyłem”. Kiedy jest w „radosnym” wydaniu to nawet mi się podoba, choć sama raczej nie odczuwałam nigdy przemożnego pragnienia zwrotu w tę stronę.
Przerost formy nad treścią?
Najbardziej irytujący jest romantyzm w stylu „cierpienia (nie)młodego Wertera”. Tu widzę ogromne przerosty formy nad treścią, a przede wszystkim wyolbrzymianie wszystkiego.
Iloma z dziewięciu swoich macek byłaby Pani skłonna go pacnąć? Z jaką siłą?
Nie chcę niczego „pacnąć” :D Siła przeciwko romantyzmowi to jakieś dziwne zestawienie … :roll:
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#18 Post autor: Zielony smok » czwartek, 29 marca 2007, 22:50

Smok, błysnął okularami, zrobił minę mądrzejszego niż jest i powiedział:
Parę lat temu zetknąłem się z pewnym rodzajem testu. Badał on inteligencję, a raczej jej kilka rodzajów. Naukowcy bowiem doszli do wniosku, że słynne testy na inteligencję IQ to tak naprawdę, tylko wycinek ludzkiej inteligencji. Nasłynniejszy wyłom to badania nad tzw. inteligencja emocjonalną, znanego również u nas Daniela Golemana.
W tym teście wyodrębniono ich az pięć rodzajów.
Inteligencja werbalna, nieumiejętność mówienia i przekazywania odpowiednich treści
Inteligencja emocjonalna - zdolności empatyczne + asertywność, umiejętność dostrojenia się do odbiorcy ( odbiorców)
Inteligencja fizyczna - przysłowiowe zdolności wbicia gwoździa, sklejenia rozbitej wazy, naprawienie jakiegoś ustrojstwa, ale i sprawność sportowa
Inteligencja logiczna - zdolność logicznego myślenia i słynne IQ
Inteligencja artystyczna - zdolność tworzenia dzieł oryginalnych i tworczych, zdolność przeżywania artystycznego.

Zielonemu smokowi wyszło wtedy:
Słaba inteligencja fizyczna - istotnie majster - klepka ze mnie żaden a i sportowiec ...eeee... taki sobie.
Słaba inteligencja logiczna - o matematyko, zmoro mojego żywota. W testach na IQ raz - wynik przeciętny, raz ciut powyżej, ale minimalnie. Obecnie, zero kompleksów z tego powodu.
Dość wysoka inteligencja artystyczna - co się czasem na forum ułamkowo ujawnia
Bardzo wysoka inteligencja werbalna i emocjonalna

Hydrowy wynik wypadłby pewnie tak:
Bardzo wysoka inteligencja logiczna
Fizyczna - kompletnie nie wiem, ale chyba wskazanie na plus.
Wysoka lub bardzo dobra werbalna
Słabsze emocjonalna i artystyczna
Powyższe wyniki są trochę na czuja, bo bazuje tylko na zawartości Hydrowych postów.
A to by tłumaczyło - nie czucie artystycznego bluesa w konwersacji z kimś kto inteligencję artystyczną ma na wysokim poziomie. Zeby nie było nieporozumień, nie oznacza to że osoba o wyższej inteligencji artystycznej jest wysokiej klasy koneserem sztuki, mogą go rozrzewnić do bólu przeboje grupy Skaner czy słowa ,,Białego misia" . Chodzi o fakt szerszego spektrum przeżywania. Ja np. nie czuję całek i ułamków - i dobrze mi z tym. Reprezentuję bowiem wysoki poziom matematyki murzyńskiej: raz...dwa...trzy...mnóstwo!!!! Możesz zastosować podobne podejście do ,,artystycznego przeżywania". Zaden wstyd. Przypomina mi się nieszczęsny Gałkiewicz, który nie chciał w Ferdydurke uznać, że ,,Słowacki wielkim poetą był" Jego prawo, kurde blaszka...
Jak na przedstawicielkę płci pięknej, masz dość męski mózg. Stąd wybranie się na i ukończenie polibudy. Ale z logiką w sztukę i jej przeżywanie łatwo nie wskoczysz... :D
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#19 Post autor: Hydra » piątek, 30 marca 2007, 15:54

Pamiętam jak dziś lekcję polskiego, na której nauczycielka zadała nam pytanie: Dlaczego Zygfryd de Lowe popełnił samobójstwo po przekroczeniu granicy z państwem krzyżackim. Byłam pewna, że wymyśliłam coś genialnego i powiedziałam: Dlatego, że już wszyscy wiedzieli, jak to było naprawdę z porwaniem Danuśki i nawet Krzyżacy by go za to musieli skazać.
Polonistka nawet tego nie skomentowała (co uważam za duży błąd) i któryś z moich kolegów odpowiedział, że Zygfryd nie mógł żyć ze świadomością, że jego największy wróg mu przebaczył. Siedziałam na lekcji z przeświadczeniem, że moje wytłumaczenie było równie dobre, ale teraz widzę, że był to skończony idiotyzm w rozumieniu inteligencji emocjonalnej :D
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#20 Post autor: Gabriel » piątek, 30 marca 2007, 17:08

A ja wtrącę swojego wścibskiego nochala do tego tematu i stwierdzę, że dyskusja jest tu na bardzo wysokim poziomie. Przyjemnie się czyta i można się ciekawych rzeczy dowiedzieć. Czekam na dalsze relacje od Psychoanalityka Smoka i jego pacjentki :)
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#21 Post autor: Hydra » sobota, 31 marca 2007, 22:48

Gabriel pisze:A ja wtrącę swojego wścibskiego nochala do tego tematu i stwierdzę, że dyskusja jest tu na bardzo wysokim poziomie. Przyjemnie się czyta i można się ciekawych rzeczy dowiedzieć. Czekam na dalsze relacje od Psychoanalityka Smoka i jego pacjentki :)
Jeśli jesteś romantykiem to zapraszam do dyskusji :D
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#22 Post autor: Zielony smok » sobota, 31 marca 2007, 23:27

Mam rozstawiać drugą kozetkę? :lol:
A co do inteligencji emocjonalnej i IQ . Historia z życia. Poznałem faceta, który...kilkanaście lat kończył studia, i nie skończył. żył ze swej kobity, a gdy poszła do szpitala, rozpieprzył jej firmę, potem zostawił z dzieckiem i prysnął do innej. Sądząc z opisy życiowy nieudacznik. Enneagramowa Siódemka i....co ciekawsze facet ma być może najwyższe IQ w Polsce. Podobno najszybciej zrobił testy Mensy. Stąd i siódemkowy narcyzm + Peter Pan do kwadratu. Jak tu pracować z ludźmi, gdy wszyscy głupi a geniusz ci on...Goleman, w ,,Inteligencji emocjonalnej" udowadniał, że wielu tego typu geniuszy, nie robi kariery, nie odnosi sukcesów, bo się nie potrafią współpracować z ludźmi. Stąd wspomniany wcześniej u Zielonego smoka brak respektu przed współczynnikiem inteligencji. Błogosławieni ubodzy duchem ich jest bowiem królestwo niebieskie...
Skrzydełka anielskie proszę..... :lol:

A co do EQ
nteligencja emocjonalna - to zdolność rozpoznawania uczuć własnych i uczuć innych osób, zdolności motywowania się i kierowania emocjami, zarówno własnymi, jak i osób znaczących.

Jest to zdolność do panowania nad emocjami i ich wykorzystywanie do osiągania celów.

Są to zdolności odmienne od inteligencji poznawczej, czyli umiejętności czysto intelektualnych, mierzonych ilorazem inteligencji, ale je uzupełniające. Na inteligencję emocjonalną składają się podstawowe kompetencje emocjonalne i społeczne.

Są to :

* samoświadomość: wiedza o swoich stanach wewnętrznych, preferencjach, możliwościach i ocenach intuicyjnych, czyli świadomość emocjonalna, poprawna samoocena, wiara w siebie, tj. silne poczucie własnej wartości i świadomość swoich możliwości i umiejętności;
* samoregulacja: panowanie nad swoimi stanami wewnętrznymi, impulsami i możliwościami.
* samokontrola: utrzymywanie norm uczciwości i prawości, sumienność, elastyczność w dostosowywaniu się do zmian, innowacyjność;
* motywacja: skłonności emocjonalne, które prowadzą do nowych celów lub ułatwiają ich osiągnięcie, czyli dążenie do osiągnięć, zaangażowanie, inicjatywa, optymizm;
* empatia: uświadamianie sobie uczuć, potrzeb i niepokojów innych osób, czyli rozumienie innych, doskonalenie innych, nastawienie usługowe, świadomość polityczna, tj. rozpoznawanie emocjonalnych prądów grupy i stosunków wśród przedstawicieli władzy;
* umiejętności społeczne: umiejętność wzbudzania u innych pożądanych reakcji, czyli wpływanie na innych, porozumienie, łagodzenie konfliktów, przewodzenie, tworzenie więzi, współpraca i współdziałanie, umiejętności zespołowe
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#23 Post autor: Hydra » niedziela, 1 kwietnia 2007, 10:13

Zielony smok pisze: Goleman, w ,,Inteligencji emocjonalnej" udowadniał, że wielu tego typu geniuszy, nie robi kariery, nie odnosi sukcesów, bo się nie potrafią współpracować z ludźmi. Stąd wspomniany wcześniej u Zielonego smoka brak respektu przed współczynnikiem inteligencji. Błogosławieni ubodzy duchem ich jest bowiem królestwo niebieskie...
nudis_verbis pisze: matematyka jest użyteczna dla tych, którzy się nia zajmuja, chcą się nią zajmować i używają jej dla innych, bez udziału tych innych […] nauki humanistyczne sa nieskończone, bo będa istniały póty ludzie będą coś samemu tworzyć, są wg mnie lepsze właśnie dlatego, że każdy pisząc sam coś tworzy, dla siebie własnego i zawsze indywidualnego a liczby sa wszędzie takie same! nie mają smaku, brzmienia, akcentu...
Zaczynam się czuć jak przedstawiciel prześladowanej mniejszości :lol: Może czas zarejestrować jakieś stowarzyszenie ścisłych umysłów?
Co do nauk humanistycznych to zawsze lubiłam historię, nie wiązałam z nią swojej przyszłości, ale nadawała się na hobby. Języki obce też w zasadzie bez problemu. Prawdziwą zmorą była literatura, a poezja to już „Boże uchowaj!” :)
Czytałam dużo książek przygodowych, fantastykę i thrillery czyli generalnie literatura klasy B. Do klasy A nie miałam serca, bo jak tylko zaczynałam czytać „coś o życiu” to zaczynał mnie denerwować główny bohater - robił jakieś głupoty i później tego żałował. Cała treść książki sprowadzała się do opisów stanów emocjonalnych i przemyśleń z cyklu „to było silniejsze ode mnie”. Czytanie czegoś takiego nie sprawiało mi żadnej przyjemności.
Obecnie czytam głównie książki popularnonaukowe z różnych dziedzin – właśnie dlatego, że „nie mają smaku, brzmienia, akcentu...” a potrafią ukazać nieznane światy.
Zauważyłam nawet, że oglądanie filmu z tzw. „górnej półki” udaje mi się tylko w kinie. W domowych okolicznościach przyrody jestem w stanie obejrzeć max 15 min. Ale się staram ;)

Co do kariery to nie narzekam :) skończyłam studia w terminie, kieruję ludźmi. Jednak muszę przyznać, że syndrom „braku współpracy” u mnie tez się pojawił. Może nie ze względu na zarozumiałość, bo raczej akurat tej wady nie posiadam, ale za pomijanie „czynnika ludzkiego” w procesie pracy. Pisałam już kiedyś o tym na forum. Mój ówczesny szef mnie uświadomił, że trochę przeginam ze swoim „zadaniowym” nastawieniem. Wypracowałam więc swoja własną metodę „na ludzi” – ponieważ nie mam za grosz empatii (:!:) i nie potrafię odgadywać stanów emocjonalnych ze „spojrzeń”, staram się zadawać dużo pytań i pilnie słuchać. Wyłowienie prawdziwych informacji wśród potoku słów jest trudne, ale nie niemożliwe, póki co metoda zdaje egzamin ;)
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#24 Post autor: Zielony smok » niedziela, 1 kwietnia 2007, 10:47

Tak trzymać Hydro, choć, akurat w inteligencji emocjonalnej można się podciągnąć....
a co do złości na szefa polecam tę ksiązkę, szczerze - nie czytałem, ale jakoś urzekł mnie jej tytuł

Obrazek :lol:

W nagrodę, Andrzej Waligórski z Hydrogrodu, przez lud prosty Wrocławiem zwanego....miód na Twe Hydrowe uszy....

ZACHWYCENIE

Gdy czasem młoda polonistka
Taka naiwna, schludna taka,
Egzaltowana, świeża, czysta,
Że chciało by się siąść i płakać.

Więc gdy ta polonistka właśnie
Małpując młodopolskie pozy
Wybiegnie o porannym czasie
Boso na łąkę między brzozy,
Poigra z pliszką i skowronkiem
Oraz z pudliszką i z biedronką,
Przywita ze wschodzącym słonkiem,
Wołając: - Witaj jasne słonko!

Z róż i powojów splecie wieńce,
Pomacha rączką do motyla,
Kraśnym obleje się rumieńcem
Widząc jak pszczółka kwiat zapyla.

Coś z Anny German gdy zanuci,
Wyrecytuje coś z Asnyka,
A potem bardzo się zasmuci
Nad żabką, którą bocian łyka,

I chcąc zapłakać nad półtrupem
(bo drugie pół ten bocian urwał)
Wlizie tą bosą nogą w kupę
I wyda okrzyk: - Ożesz k.urwa!

To - jeśli byłbym na tej łące
Naocznym świadkiem tego zgrzytu -
Jak jestem facet niepijący,
Pół litra wychlałbym z zachwytu!

Smocze
ps. Hydra otwiera pół litra.
W następnym psychoanalitycznym odcinku wykład smoczy o aspektach męskich i żeńskich w psychice ludzikiej. Na życzenie...
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#25 Post autor: Hydra » niedziela, 1 kwietnia 2007, 22:49

Zielony smok pisze: Tak trzymać Hydro, choć, akurat w inteligencji emocjonalnej można się podciągnąć....
a co do złości na szefa polecam tę ksiązkę, szczerze - nie czytałem, ale jakoś urzekł mnie jej tytuł
Nie byłam zła na szefa - on tylko zwrócił mi uwagę, uświadomił mi pewną rzecz. Wbrew pozorom nie wściekam się o byle co :D
Zielony smok pisze: W nagrodę, Andrzej Waligórski z Hydrogrodu, przez lud prosty Wrocławiem zwanego....miód na Twe Hydrowe uszy....
Genialne, po prostu genialne. Pół litra wypiłam duszkiem i zachwyt przeszedł w uwielbienie!!!
Zielony smok pisze:W następnym psychoanalitycznym odcinku wykład smoczy o aspektach męskich i żeńskich w psychice ludzikiej. Na życzenie...
Moje? :)
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#26 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 2 kwietnia 2007, 00:16

....a pewnie. Czy zauważyłaś my dual soul, że w naszej konwersacji w końcu damsko-męskiej to Ty reprezentujesz jang a ja jin. Takie odwrócenie rol.
Ciekawy wątek, bo mam ochotę obdarzyć się Colinem Sissonem i jego spostrzeżeniami na ten temat.
Ale to nie dziś.
Dziś obsadzam Cię w roli Pani Redaktor - znów powraca Andrzej Waligorski

KOMPROMITACJA WIESZCZA

SŁOWACKI: Witam!
REDAKTOR: Witam uprzejmie!
SŁOWACKI: Pan jest redaktorem?
REDAKTOR: Ja...
SŁOWACKI: Ten poemat wczoraj machnąłem wieczorem,
Zechciej waszmość zamieścić. Gdy będzie gotowy,
Proszę przesłać egzemplarz jeden okazowy
Mej matce. Honorarium wezmę zaraz w kieszeń.
REDAKTOR: Przepraszam, lecz jak godność?
SŁOWACKI: Kaducznie się spieszę,
Nie mam czasu na żarty!
REDAKTOR: Żarty? Niby z czego?
SŁOWACKI: Że nibyś pan nie poznał mistrza Słowackiego,
Dowcip mierny, lecz niech tam. Teraz płać i kwita.
REDAKTOR: Może nawet zapłacę, lecz niech pan odczyta.
SŁOWACKI: Czyś pan zdrowy?
REDAKTOR: Zupełnie.
SŁOWACKI: Masz przed sobą wieszcza.
REDAKTOR: Pięknie, lecz muszę słyszeć, nim co pozamieszczam,
A zwłaszcza nim zapłacę...
SŁOWACKI: O literaturo!
Jakże nisko upadłaś... Dobrze, słuchaj, ciuro:
Uspokojenie!
REDAKTOR: Tytuł jak w sam raz do prasy.
Zwłaszcza że mamy bardzo niespokojne czasy...
Proszę czytać!
SŁOWACKI: "Jest u nas kolumna w Warszawie,
Na której usiadają podróżne żurawie,
Spotkawszy jej liściane czoło..."
REDAKTOR: Kto tam siada?
SŁOWACKI: Żurawie, a waść niech mi co chwilkę nie wpada!
"Spotkawszy jej liściane czoło wśród obłoka,
Taka zda się odludna..."
REDAKTOR: Toć żuraw nie sroka,
Na kolumnie nie siędzie!
SŁOWACKI: Nie siędzie?
REDAKTOR: Broń Boże!
Choćby nawet chciał usiąść, to nijak nie może,
Siada tylko na stepy, względnie na mokradła!
SŁOWACKI: Ta ptaszyna?
REDAKTOR: Ptaszyna? Jakby panu spadła
Na głowę, to pan życie straciłbyś z tą chwilą.
Wielka jak struś, a waży ze czterdzieści kilo!
SŁOWACKI: To straszne!
REDAKTOR: Żyje w Azji i w części Europy,
Na drzewie też nie siada, bo ma takie stopy,
Że niczego nie może się przyczepić niemi,
I nawet swoje gniazdo buduje na ziemi.
Reasumując...
SŁOWACKI: Oszczędź wstydu i sromoty!
REDAKTOR: Napisz pan, że kolumnę obsiadają koty
lub wrony...
SŁOWACKI: Milcz, bo padnę...
REDAKTOR: Może podać wody?
SŁOWACKI: Dzięki... żegnam...
REDAKTOR: Pan dokąd?
SŁOWACKI: Uczyć się przyrody.

To się nazywa pacnięcie Hydrową macką racjonalizmu :D
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#27 Post autor: Hydra » poniedziałek, 2 kwietnia 2007, 21:58

Zielony smok pisze: KOMPROMITACJA WIESZCZA
Kolejny doskonały przykład mojego sposobu myślenia (skąd oni mnie znają? :lol:)
A tak na poważnie – często łapię się na tym, że zastanawiam się, czy coś tam jest „fizycznie” możliwe (zupełnie jak te żurawie na kolumnie). A już najbardziej irytują mnie amerykańsko-hollywoodzkie bzdety w filmach historycznych i nie potrafię sobie „racjonalnie” wytłumaczyć, że to „artystyczna wizja twórcy” – to JEST PO PROSTU SILNIEJSZE ODE MNIE!

P.S. Wierszyk „zachwycenie” puściłam w obieg po firmie – nawet dyrektor popadł w zachwyt! Inżynierom wystarczy niewiele … :lol:
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#28 Post autor: Zielony smok » poniedziałek, 2 kwietnia 2007, 23:22

No to cała stronka z tworczością Waligorskiego. Na Hydrowe handry.... :D
http://www.waligorski.art.pl/. Zazdroszczę Ci świeżyzny odkrywania....
Tu błysk perfidii w smoczym oku...dowartościujmy romantyzm...


Redaktor

"Kłaniam się pani redaktor!" - "Witam witam wieszcza!
Cóż sprowadza waćpana do naszej gazety?"
"Może pani redaktor moje wiersze pozamieszcza?"
"Co pan ma, jakieś fraszki?" - "Nie, Krymskie Sonety
Jedna mi sztuka zwłaszcza wyszła znakomita
Nazywa się Ajudah" - "No, no niech pan czyta"

"Hej! Lubię się podeprzeć na skale Judahu
I patrzeć jak na dole pryskają bałwany
Że aż się tęcza robi, śliczna że o rany!
One bęc, łubudu, bach i rachu ciachu!"

"Panie, toż to słabizna, pan tego nie czuje?
Niech no pan popoprawia jak ja podyktuję!

Lubię spoglądać wsparty na Judahu skale
Jak spienione bałwany to w czarne szeregi
Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi
W milionowych tęczach kołują wspaniale"

"Wspaniale! dzięki pani!" - "No już pan nie szalej
I czytaj pan te swoje wypociny dalej"

"Jeden pan to dosłownie zwariował ze strachu
Bo myślał że te fale to są wieloryby
Ale skąd wieloryby, przecież nie wyszłyby
Bo wieloryb nie umie posuwać po piachu

Bardzo kiepsko?" - "Okropnie!" - "Niestety, co słyszę."
"Gorsze już poprawiałam, niech no pan tak pisze!"

"Trącą się o mieliznę, rozbijają na falach
Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi
Zdobędą ląd w tryumfie i na powrót zbiegi
Miecą za sobą perły, muszle i korale"

"I korale... Prześlicznie, ach, jakże się cieszę"
"Dobra, jedź pan do końca bo bardzo się spieszę."

"Wszystko to gra tak ślicznie jak w płucach u dziadka
Który był się przeziębił ubiegłego latka
Bo latał z mandoliną po różnych sąsiadkach
I gdy tak sobie latał..." - "Kończmy ten kryminał
Bierz pan pióro i pisz pan taki oto finał:

Podobnie na twe serce, o poeto młody
Namiętność często groźne wzburza niepogody
Lecz gdy podniesiesz bardon - ona bez twej szkody

Pozwala w zapomnieniu pogrążyć się toni
I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni
Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni"

"O pani! Wiersze pisząc chodziłabyś w sławie!"
"Dziwna rzecz, sama nie umiem, a cudzy poprawię"

Smocze hi. hi. hi...
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Hydra
VIP
VIP
Posty: 825
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 18:19
Lokalizacja: Wrocław

#29 Post autor: Hydra » sobota, 7 kwietnia 2007, 11:37

Przeczytałam książkę, którą mi poleciłeś o oswajaniu cienia. Moje pierwsze refleksje są następujące:
1. Dziwię się, że istnieją ludzie, którym trzeba tłumaczyć, że posiadają wszystkie cechy charakteru jakie istnieją w przyrodzie, tylko że mniej lub bardziej wyraźne. Ale z drugiej strony rozumiem twoje konsekwentne wypisywanie tu na forum różnych apeli o nietłumienie emocji i nie koncentrowanie się na swojej „dobroci”
2. Z pewną formą teorii cienia spotkałam się już jako dziecko – znowu w Kościele (doprawdy czasami nie rozumiem tych wszystkich, którzy wieszają psy na kościele katolickim – ja uważam, że nauczyłam się dzięki niemu wielu wartościowych rzeczy).
Księża uczyli nas, że każde dziecko przy narodzinach dostaje przydział 2 stróżów – aniołka i diabełka. Idea dość prymitywna, ale bardzo obrazowa. Aniołek i diabełek towarzyszą człowiekowi aż do śmierci, a ich zadaniem jest podpowiadanie swojemu podopiecznemu. Nie ma sposobu na to, by któregoś z nich się pozbyć, bo ani Bóg ani szatan sobie nas nigdy nie odpuszczą ;) Zarówno aniołek jak i diabełek chcą realizować cele danego człowieka, ale w NIECO inny sposób. Kiedy dziecko chce dostać piątkę z klasówki to aniołek radzi się uczyć, a diabełek zrobić ściągę, itp. Ani aniołek, ani diabełek nie są wszechmocni i wszechwiedzący – żyją razem z danym człowiekiem, razem z nim zdobywają wiedzę i umiejętności. Obydwaj umieją się uczyć i obydwaj potrafią zrobić ściągę, obydwaj umieją kiwać na boisku, ale i potrafią sfaulować, sęk w tym, że jeden radzi kiwać, a drugi faulować. Zadaniem każdego dziecka jest słuchanie obu głosów i wybranie tego, co radzi aniołek (a przynajmniej w większości przypadków :D).
Co ciekawe, kiedy rysowaliśmy na religii swoje „pary stróżów”, to z reguły były to równoważne postacie, np. kapitanowie przeciwnych drużyn, lew i czarna pantera, albo moi dwaj ciężkozbrojni rycerze na koniach. Nie było takiego przekonania, że aniołek to jakiś słodki anorektyk ze skrzydełkami, którego potężny diabeł jest w stanie załatwić smarknięciem z lewej dziurki. I tu dochodzimy do sedna sprawy – żaden z nich NIE JEST SILNIEJSZY, a przede wszystkim NIE JEST SILNIEJSZY OD CZŁOWIEKA. Dlatego też chyba nigdy nie trafiało do mnie tłumaczenie z cyklu „to było silniejsze ode mnie”, „nie byłem sobą” czy coś takiego. Tylko wariat jest kierowany przez siły, którym nie jest w stanie się przeciwstawić.

Ze względu na Wielkanoc mam jakieś refleksyjne nastawienie do życia… ;)
Inną „heretyczną” ciekawostką, która zapadła mi w pamięć jest przypowieść o synu marnotrawnym, sztandarowa powiastka chrześcijaństwa. Rzecz jasna przerabialiśmy ją standardowo czyli od strony młodszego syna, ale również zahaczyliśmy o postać starszego. Starszy syn, jak pamiętamy, obraził się na ojca, że urządza przyjęcie na cześć kogoś, kto złamał wszystkie możliwe zasady, a on taki sprawiedliwy, nie doczekał się nigdy nagrody. W tym momencie dla wszystkich dzieci sytuacja wyglądała jak jawna niesprawiedliwość, którą można wytłumaczyć tylko banałem w stylu „moje ścieżki nie są waszymi ścieżkami”. Ale ksiądz zwrócił nam uwagę na słowa ojca – „ty zawsze jesteś przy mnie i co moje do Ciebie należy”. W wolnym tłumaczeniu – mogłeś dowolnie korzystać ze wszystkiego, a jednak tego nie zrobiłeś, nie wiń brata za to, że czułeś się niegodny nagrody i o nią nie prosiłeś. Jeśli sam siebie nie doceniasz, to nikt Cię nie doceni.

P.S. W tej chwili wyobraziłam sobie moją „parę” – mafioso w wielkiej rezydencji i prezes koncernu naftowego w swoim odrzutowcu – ahhhh ta mania wielkości :lol:
MY NIE MóWIMY NIC

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#30 Post autor: Zielony smok » sobota, 7 kwietnia 2007, 19:38

Hydra pisze:
P.S. W tej chwili wyobraziłam sobie moją „parę” – mafioso w wielkiej rezydencji i prezes koncernu naftowego w swoim odrzutowcu – ahhhh ta mania wielkości :lol:
W tej chwili wyobraziłem sobie moją ,,parę" - przęsło mostu Poniatowskiego w Wawie - i dwa kartony noclegowe po telewizorze Grundig. I ona mówiąca - kxxxx, trochę niewygodnie, ale to że jestem z Tobą rekompensuje mi tę drobną niewygodność - ahhhhh ta moja naiwna wiara, że szczęśliwy związek jest pochodną wzajemnej wartości , bez względu na materialną otoczkę. Choć wcale, nie przeszkadza, gdy jest....mieszkam skromnie, ale na szczęście nie w wersji kartonowej....
Czyli wracamy do romantyzmu..... :lol:
A w tej wersji prezes, czy mafioso, nie zamieni Cię za lat parę na ,,młodszy model"..... :wink:
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

ODPOWIEDZ