Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł
: niedziela, 20 maja 2012, 12:25
Co do długiego przytoczonego przez Ciebie cytatu Smoku- to ja zupełnie inaczej odbieram tę historie z filmami niż autor. Owszem ludzie żyją we własnych snach, ale nie wiem jak świadomość tego miałaby mnie uodpornić na to, jak mnie odbierają. Jeśli zobaczyłabym film swojej matki (a wychowała mnie tak że miałam w sobie ciągłe przynaglenie widzenia bardziej jej filmu niż swojego) i byłabym w nim jednym z czarnych charakterów to bardzo by mnie to zraniło. Tym bardziej próbowałabym przebić się swoją rola i dać jej wskazówkę że to co robię wynika z akcji mojego filmu a nie z chęci skrzywdzenia jej. I to samo odnosiłoby się także do bliskich mi osób czy znajomych. Morałem z tej historii jest dla mnie bardziej "uważaj, co robisz żeby ludzie na których ci zależy nie obsadzili cię w złej roli" niż
I ten przykład nie sprawi też że mniej będę się przejmować jeśli ktoś (na kim mi zależy) skrytykuje moje poglądy- powiedziałabym że wręcz przeciwnie, bo czuję się w obowiązku trafić swoim przekazem do bezwolnej osoby na widowni.
które wydaje mi się oparte na skrajnym egocentryzmie (czyli pochwale życia w swoim filmie bez jakiejkolwiek świadomości tego że inni mogą mieć własne) i fałszywe (oraz odrzucające, czyli brzydkie, niedobre i nieprawdziwe). Nie wierzę że złe potraktowanie kogoś, czy to przez złość czy to przez dążenie do swoich celów po trupach czy to przez szukanie dobrej dla siebie opcji nie ma żadnego wpływu na daną osobę, choćby przez to że na mnie takie rzeczy mają wpływ, co więcej dobre zachowania też czasem mają silny wpływ na innych.Możesz robić, co tylko zechcesz, mając pełną świadomość, że to, co zrobisz, nie ma nic wspólnego z żadnym człowiekiem poza tobą.
I ten przykład nie sprawi też że mniej będę się przejmować jeśli ktoś (na kim mi zależy) skrytykuje moje poglądy- powiedziałabym że wręcz przeciwnie, bo czuję się w obowiązku trafić swoim przekazem do bezwolnej osoby na widowni.