Co nas denewuje w nas samych?
W tym sęk, że nie lepiej.
Przejść do rzeczy można gdy obie osoby są nastawione na rozmowe. Rozpoczynając często się przerywa czyjeś dotychczasowe zajęcie, mówiąc obrazowo narusza się jego przestrzeń. Gdy ktoś z nienacka wyskoczy z jakimś super konkretnym pytaniem, to w 90% przypadków usłyszy: "eee co?!"
Przejść do rzeczy można gdy obie osoby są nastawione na rozmowe. Rozpoczynając często się przerywa czyjeś dotychczasowe zajęcie, mówiąc obrazowo narusza się jego przestrzeń. Gdy ktoś z nienacka wyskoczy z jakimś super konkretnym pytaniem, to w 90% przypadków usłyszy: "eee co?!"
"Próżnowanie jest początkiem wszelkiej psychologii." F. Nietzsche
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Przecież to jeden chust co się na takie pytanie odpowie. To nie jest po to, żeby doszukiwać się w tym głębszego sensu, odkrywczych treści itp. To jest po prostu zachęta do rozmowy. I albo się ją przyjmuje dostosowując mowę ciała do rozmówcy, albo nie. A sama treść odpowiedzi nie ma znaczenia.
Nawet w sytuacjach, gdzie najbardziej istotna jest wymiana informacji, a nie aspekt towarzyski, konkretne pytanie poprzedza się czymś bez treści, np: "Hej, mam pytanie". To ma jedynie ułatwiać komunikacje. Przykład sytuacji - stoisz na chodniku, czekasz aż się zapali zielone światło, a tu nagle ni z dupy nie wiadomo skąd słyszysz "lepiej kupić odtwarzacz MP4 z większym wyświetlaczem ale bez slotu kart pamięci, czy lepiej odwrotnie?". - Czy nie byłoby to przynajmniej dziwne?
Nawet w sytuacjach, gdzie najbardziej istotna jest wymiana informacji, a nie aspekt towarzyski, konkretne pytanie poprzedza się czymś bez treści, np: "Hej, mam pytanie". To ma jedynie ułatwiać komunikacje. Przykład sytuacji - stoisz na chodniku, czekasz aż się zapali zielone światło, a tu nagle ni z dupy nie wiadomo skąd słyszysz "lepiej kupić odtwarzacz MP4 z większym wyświetlaczem ale bez slotu kart pamięci, czy lepiej odwrotnie?". - Czy nie byłoby to przynajmniej dziwne?
"Próżnowanie jest początkiem wszelkiej psychologii." F. Nietzsche
- Szopa
- Posty: 644
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 21:13
- Lokalizacja: Zewsząd. Jesteście otoczeni.
Zycie byloby piękne! :D
Ja mam takie nastawienie do tego pewnie z jeszcze innego powodu. Czesto jestm w sytuacji, w ktorej moj "rozmowca" terkocze jak potłuczony bez ładu i składu, a ja stoje otłumaniony, bo jego paplanina jest kompletnie o niczym. Nie potrafie nawiązać do takiego jałowego monologu, więc mówię "fajnie", "aha", czy coś. To jest dopiero głupie. Jak widzę gdy dwóch takich delikwentów, co to mają 'dar mowy' się spotka i zaczną gadać, to sie zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi.
Ja mam takie nastawienie do tego pewnie z jeszcze innego powodu. Czesto jestm w sytuacji, w ktorej moj "rozmowca" terkocze jak potłuczony bez ładu i składu, a ja stoje otłumaniony, bo jego paplanina jest kompletnie o niczym. Nie potrafie nawiązać do takiego jałowego monologu, więc mówię "fajnie", "aha", czy coś. To jest dopiero głupie. Jak widzę gdy dwóch takich delikwentów, co to mają 'dar mowy' się spotka i zaczną gadać, to sie zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi.
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 marca 2009, 22:02 przez Szopa, łącznie zmieniany 1 raz.
A myślałam, że to tylko u mnie tak jest.roman pisze:
Najbardziej mnie denerwuje u siebie:
1. syndrom amotywacyjny - wieczne odkładanie rzeczy na później i przeciąganie koniecznych realizacji do ostatniej chwili (często jak jest już za późno)
2. przedkładanie przyjemności nad obowiązki i związany z tym brak asertywności oraz samodyscypliny połączony z brakiem umiaru
3. Wewnętrzny rozpraszacz. Niemożność skupienia się na jednej rzeczy na raz i doprowadzenia jej szybko do końca. Często robię wszystko byleby tylko nie zrobić w danej chwili tego co powinienem.
Z jednej strony miło przeczytać, że jest to syndrom doskonale znany dziewiątkom, a z drugiej strony.... wreszcie trzeba nad tym popracować. Od dłuższego czasu mi to przeszkadza, ale jakoś nie wzięłam się w karby... odkładam na później.
Ilość nie zawsze decyduje o jakościSzopa pisze:Zycie byloby piękne!
Ja mam takie nastawienie do tego pewnie z jeszcze innego powodu. Czesto jestm w sytuacji, w ktorej moj "rozmowca" terkocze jak potłuczony bez ładu i składu, a ja stoje otłumaniony, bo jego paplanina jest kompletnie o niczym. Nie potrafie nawiązać to takiego jałowego monologu, więc mówię "fajnie", "aha", czy coś. To jest dopiero głupie. Jak widzę gdy dwóch takich delikwentów, co to mają 'dar mowy' się spotka i zaczną gadać, to sie zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nimi.
Przerost formy nad treścią jest najwyraźniej niemile widziany u dziewiątek
Aha, skoro mowa o wadach... To, że właśnie teraz piszę te słowa, zamiast siedzieć przed książką od niemieckiego mówi samo za siebie.
9w1
Poszukuję drogi idealnej.
Poszukuję drogi idealnej.
Skąd ja to znamJa: chcesz tak?
9: Nie wiem... Jak ty wolisz.
Ja: Nie, jak ty wolisz.
( i tak przez 10 minut)
Tyle że ja nauczyłam się już, że takie dialogi nie mają sensu i teraz staram się zawsze odpowiedzieć, że wolę to, co, jak podejrzewam, woli mój rozmówca
Raczej nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że denerwuje mnie moja skłonność do przekładania wszystkiego na później, zwłaszcza, jeśli jest to nieprzyjemny obowiązek. Bo właściwie dlaczego miałabym akurat teraz uczyć się fizyki, skoro jestem tak zajęta sprawą najwyższej wagi, jaką jest patrzenie w sufit i rozmyślanie nad argumentami przeciw reinkarnacji? Szkoda tylko, że sprawdzian się później sam nie napisze, w dobra ocena sama nie wystawi...
Ale chyba najgorszy jest słomiany zapał. Zabieram się do czegoś, tryskając entuzjazmem, po czym nagle tracę zainteresowanie i porzucam zajęcie. Może to przez to, że za szybko wszystko rozpracowuję i zaczynam się nudzić... Trochę głupio to wygląda, kiedy wciągam do swojego projektu inne osoby, po czym sama z niego rezygnuję
Myślę, że jest niemile widziany u wszystkich inteligentnych ludzi (do których Dziewiątki niewątpliwie należą )Przerost formy nad treścią jest najwyraźniej niemile widziany u dziewiątek
- bohemian angel
- Posty: 10
- Rejestracja: wtorek, 23 czerwca 2009, 16:30
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Brno
Mnie denerwuje w sobie ciągłe niezdecydowanie i trudność podjęcia jakiejkolwiek decyzji.Potrafie rozpatrywać tak ogromną ilość zależności ,że sama się w tym wszystkim gubię i po prostu daje sie ponieść..
Co prawda jest w tym jakieś piękno ,bo wybierając się stopem do Pragi potrafiłam wylądować w Amsterdamie,a jadąc w zamierzeniach do Madrytu ,lądowałam na południu Sycylii.
Zauważyłam też ,że nie potrafie znaleźć złotego środka,jest albo NIC albo WSZYSTKO.Albo siedze w domu i nie robię nic konstruktywnego,nie pracuje,nie studiuje,mało wychodze albo (drugi biegun) : pakuje plecak i jade przed siebie ,chłonąc intensywność przeżyć w drodze,gdzie czasem miesiąc w trasie daje mi tyle przeżyć emocjonalnych najróżniejszego typu ,że z pewnością w normalnych warunkach domowych nie przeżyłabym tego w rok.Tak jakbym podświadomie pragnęła to wszystko nadrobić i doświadczyć z ogromną intensywnością.
Co prawda jest w tym jakieś piękno ,bo wybierając się stopem do Pragi potrafiłam wylądować w Amsterdamie,a jadąc w zamierzeniach do Madrytu ,lądowałam na południu Sycylii.
Zauważyłam też ,że nie potrafie znaleźć złotego środka,jest albo NIC albo WSZYSTKO.Albo siedze w domu i nie robię nic konstruktywnego,nie pracuje,nie studiuje,mało wychodze albo (drugi biegun) : pakuje plecak i jade przed siebie ,chłonąc intensywność przeżyć w drodze,gdzie czasem miesiąc w trasie daje mi tyle przeżyć emocjonalnych najróżniejszego typu ,że z pewnością w normalnych warunkach domowych nie przeżyłabym tego w rok.Tak jakbym podświadomie pragnęła to wszystko nadrobić i doświadczyć z ogromną intensywnością.
Nie lubie w sobie tego, że nigdy nie wiem co powiedzieć, i że wstydzę się obcych ludzi. No i tego, że sam nie wiem czego chce. Przykład?
Matka sie mnie pytała czy pojade z nią do Egiptu bo "nie ma z kim jechać", a ja nie potrafiłem powiedzieć czy chce czy nie mimo, że nie miałem żadnych argumentów "za i przeciw".
Matka sie mnie pytała czy pojade z nią do Egiptu bo "nie ma z kim jechać", a ja nie potrafiłem powiedzieć czy chce czy nie mimo, że nie miałem żadnych argumentów "za i przeciw".
9w8
Skoro nie miałeś żadnych argumentów z obu stron, to logiczne, że nie wiadomo czy jechać czy nie, bo obie opcje były tak samo dobre ;)Grizzly pisze:Nie lubie w sobie tego, że nigdy nie wiem co powiedzieć, i że wstydzę się obcych ludzi. No i tego, że sam nie wiem czego chce. Przykład?
Matka sie mnie pytała czy pojade z nią do Egiptu bo "nie ma z kim jechać", a ja nie potrafiłem powiedzieć czy chce czy nie mimo, że nie miałem żadnych argumentów "za i przeciw".