8 a sprawiedliwość

Najbliżej mi do poglądu, że sprawiedliwie to:

każdemu po równo
1
7%
każdemu wg zasług
12
86%
każdemu wg potrzeb
1
7%
każdemu wg uznania
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 14

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

8 a sprawiedliwość

#1 Post autor: Cotta » niedziela, 2 października 2011, 13:22

Ten wątek przewija się i w opisach 8 i w paru tematach tutaj (chociaż odrębnego tematu nie znalazłam). Więc garść pytań do Was na ten temat.

1. Jak rozumiecie sprawiedliwość (pomocniczo ankieta)? Czym ona dla Was jest? Czy jest dla Was ważna? Czym jest niesprawiedliwość?
2. Czy uważacie się za ludzi sprawiedliwych?
3. Czy inni uważają Was za ludzi sprawiedliwych? Jak często spotykacie się z zarzutem, że jesteście niesprawiedliwi?


5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 8 a sprawiedliwość

#2 Post autor: Mietła » niedziela, 2 października 2011, 14:12

Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy ktoś otrzymuje, na co zasłużył. Tak w dużym skrócie. Wtedy kiedy ktoś dobry jest doceniany i może liczyć na pomoc innych w razie potrzeby, wtedy kiedy menda społeczna jest deptana przez innych, jak na to zasłużyła. Niesprawiedliwość jest sytuacją odwrotną, to logiczne.
Tak, sprawiedliwość jest dla mnie ważna. Boli mnie, że jedni mają łatwiej, jedni gorzej. Że niektórzy są dla ludzi oprawcami, a żyją sobie całkiem dobrze, umierają w otoczeniu rodziny (marnym pocieszeniem jest dla mnie to, że każdy się go bał, że po jego śmierci rodzina odetchnęła z ulgą - jego żadna kara nie dotknęła, co jest cholernie niesprawiedliwe).

Staram się być sprawiedliwa. Nie mogę kategorycznie stwierdzić, że jestem, bo dość często ponosi mnie złość, a wtedy ciężko o bezstronną opinię. Ostatnio rozmawiałam z bratem ósemką o jednej sytuacji. Padło zdanie w stylu "nie ma pierd*lenia, że rodzina - zasady to zasady, powinny obejmować każdego". I to jest sprawiedliwość w ósemkowym wydaniu.

Nie wiem, czy inni uważają mnie za sprawiedliwą. Nie pytam ich o osąd, guzik mnie to obchodzi. Poza tym ludziom często nie na rękę to, że się ich traktuje równo ze wszystkimi. Oczekują jakiś dziwnych przywilejów w imię znajomości opierającej się na cotygodniowej kawce na mieście.
Słyszałam, że jestem niesprawiedliwa, jak się jeszcze zadawałam z tą - nazwijmy ją - rozchwianą dwójką. Laska myślała, że jak jest moją kumpelą, to może mi wejść na głowę i nic jej nie zrobię. Kpina jakaś.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: 8 a sprawiedliwość

#3 Post autor: Kapar » wtorek, 4 października 2011, 04:18

Mietła pisze:Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy ktoś otrzymuje, na co zasłużył.
Amen.

Problemem dla innych, nie-Ósemków, może być to, co Wojownik uważa za "na co zasłużył". Stąd ktoś może widzieć nas jako niesprawiedliwych, bo w czyichś oczach reakcja Ósemki jest za mocna czy wyolbrzymiona do problemu.
A wymierzanie sprawiedliwości to już kwestia w moim przypadku intuicyjności. W sprawiedliwości nie kierowałbym się twardymi zasadami, a jedynie nimi wspierał. Moje poczucie sprawiedliwości byłoby zawsze przed zasadami, bo wiem, że zasady bywają mało praktyczne i mało życiowe. Więc, ja byłbym ostateczną wyrocznią, ku rozpaczy czy szczęściu innych. Mam wiarę w swoje umiejętności oceny sytuacji, dlatego nie widzę niczego złego w tym, że miałbym podjąć sprawiedliwą, acz niepopularną/kontrowersyjną, decyzję.

Zanim zobaczyłem ten wątek pisałem na Jedynkach, więc zacytuję tu swoją wypowiedź, bo jest w temacie:
Spoiler:
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 8 a sprawiedliwość

#4 Post autor: Paweu » wtorek, 4 października 2011, 13:14

O właśnie, mam do Was jedno pytanko.
baby_kapar pisze:Problemem dla innych, nie-Ósemków, może być to, co Wojownik uważa za "na co zasłużył". Stąd ktoś może widzieć nas jako niesprawiedliwych, bo w czyichś oczach reakcja Ósemki jest za mocna czy wyolbrzymiona do problemu.
Też mi się coś takiego zdarzyło. Po tym incydencie z G. który mnie oszukał, okradł i do tej pory hajs mi wisi. Jak tu już kiedyś opisywałem, zemściłem się za to, ale to była zemsta nie w stylu ósemkowym (siłą i brutalnością) a w typowo szóstkowym stylu (cwaniactwo, przebiegłość, wykorzystywanie niewygodnych informacji na czyjś temat etc.). Oczywiście gnoja dopadła kara i to nielicha, ale reakcja znajomych na mój "wyczyn" była zupełnie inna niż się spodziewałem. Jak zacząłem nawijać na ten temat, to myślałem że każdy poprze to co zrobiłem. Czyli się zemściłem i dodatkowo zepsułem gnojowi opinię na długi czas, wyciągając wszystkie brudy na jego temat na światło dzienne. I owszem, niektóre osoby przyznały mi rację, ale znalazło się kilka osób, mi.in. taka moja koleżanka Czwórka, z którą mogło by coś być, ale niestety wszystko się posypało bo stwierdziła, że jestem mściwym katem i oprawcą i że się mnie boi po tym co zrobiłem :roll: Też mieliście kiedyś takie coś? Uważacie, że jak ktoś sobie nagrabił, to należy mu się kara i pal licho, jaka będzie na to reakcja otoczenia, czy może jednak preferujecie zemstę po cichu, aby lamus dostał za swoje i nikt się o tym nie dowiedział? :twisted:
Podobno 1w9 LIE

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: 8 a sprawiedliwość

#5 Post autor: Pablo » czwartek, 6 października 2011, 13:26

Moim zdaniem 2 opcja. Kwestia tego co robisz i jak to ostatecznie wpływa na otoczenie. Na ludzi w nim przebywających.

Z ostatnich sytuacji które wydawały mi się naprawdę konkretną paranoją i które mnie naprawdę wkurzyły to pamiętam najbardziej jak koleżka z ostatniej pracy zaczął sobie dorabiać na skręcaniu fajków. No i zaczęli mu w pracy "koledzy" z działu te fajki podpieprzać. Wkurzył się i wylecial z gębą do jednego jak go nakrył na podbieraniu - ten mu odparł że jego dzieci są w wieku tego mojego kumpla i żeby sobie szczeniak uważał bo dostanie w pysk (co już moim zdaniem wymagało określonej reakcji - ja bym w takiej sytuacji po prostu mu taką samą pogróżką pojechał albo kazał sie z takimi tekstami odpierdolić i do swoich dzieci sobie je rzucać)
Ale koleżka zamknął się, a potem ci goście (znali się w sumie z pracy 15 lat a kumpel był w miarę świeżak w dziale, pół roku tam był dopiero) zaczęli na jego temat puszczać historyjki kierownictwu - a że sie do roboty spóźnia, że przychodzi nawalony do pracy itp... ewidentne bzdury i kurewska złośliwość. Jak to mi powiedział to - znałem tych gostków trochę ale stwierdziłem że jak on nie pójdzie do kierownika i nie naprostuje mu poglądów w tej kwestii, to sam go tam za łeb zaciągnę.
I wali mnie to że pracuję w innym dziale, tak sie nie robi i koniec. Chłopak poszedł tam ze mną za moją sugestią, ale w gadce z kierownikiem usłyszeliśmy coś w stylu "no jakoś nie potrafisz się z nimi dogadać od jakiegoś czasu i są takie sytuacje teraz, ale jak bedę miał do wyboru zwolnić ciebie albo całą ekipę, która tu od 15 lat pracuje to bedę musiał zwolnić ciebie jednak" ja tam jeszcze poprotestowałem ale koleś zmiękł. Ja bym na jego miejscu (zresztą sam mu powiedziałem żeby tak zrobił) zrobił zadymę jeszcze wyżej, bo co to wogóle kxxxx za gadka, ale nie wtracąłem sie w to potem już - nie chce chłopak to nie. Nie będę od samego początku do samego końca robił awantur na siłę za kogoś załatwiając nie swoje w końcu sprawy - wesprzeć mogę ale nie będę wyręczał bo to nawet nie był mój dział i nie miałem jak sie odpowiednio całej sytuacji przyjrzeć, znałem ją tylko z jego opowieści, no ale jakby ściemniał nie byłby taki wkurwiony jak o tym opowiadał.


Generalnie uważam że sprawiedliwość to proste przełożenie - jak działasz na czyjąś szkodę to samego ciebie ona spotyka albo powinna spotkać. Jak działasz konstruktywnie to w rewanzu możesz liczyć albo spodziewac się kiedyś podobnie dobrego gestu w swoją strone (ale nie od razu wymagać go tylko po prostu mieć rodzaj takiej pewności)
Moim zdaniem też można być sprawiedliwym w stosunku do osób które niekoniecznie lubisz (albo nawet ich nie lubisz) ale szanujesz ich wkład i zaangażowanie w pewną sprawę - to moim zdaniem jest trochę wyższa szkoła jazdy ale jak najbardziej możliwa jak działasz w jakimś zespole który ma wspólny cel a po prostu z jakichś powodów akurat z tym kimś sie nie dogadujesz - o ile nie zaczyna bez powodu jakichś niefajnych akcji pod Twoim adresem.

Bywały też sytuacje kiedy ktoś mnie podpierdalał - u szefów, między pracownikami, miedzy znajomymi itp...
W takiej sytuacji (jeżeli nie robił tego oficjalnie na moich oczach czego zwykle tacy nie robią - wtedy bym sie oczywiście postawił) to jak docierała do mnie tego typu informacja któryś raz z kolei to jak nie dałem rady z nim wcześniej pogadać, albo był to ktoś z kim nie warto było rozmawiać, to grałem z nim w podobnym tonie i wszyscy dowiadywali się że żeby na takiego ciula uwazać bo on po prostu wykorzystuje cudze słabości.
Czasem jak takiego odkryjesz to fajnie jest pograć w jego gierkę i potem jak ujawnisz jego akcje podpieprzania innych to powymyślać jeszcze dodatkowo na niego rózne bzdety i rozwalić mu totalnie zaufanie i sympatię w grupie do jego osoby jego własną bronią - tak samo jak on to robił. Przy okazji i ujawniasz podpierdalacza i wyolbrzymiasz trochę w oczach innych innych jego szkodliwość, do tego stopnia że w końcu obuchem obrywa 2 razy mocniej a potem go uświadamiasz że ludzie już wiedzą kim jest i takie gierki jak widać nie są dobrym pomysłem na działanie w jakiejś grupie. Formalnie i nie lubiąc kogoś takiego bym skreślił i załatwił tak od razu, w nieformalnej grupce pewnie bym z nim w 4 oczy wyjasnił a potem jakby to nic nie dało to dopiero potem rozwalał - czasem ktoś ma o coś pretensję ale nie ma po prostu jaj albo sprawa nie jest na tyle poważna żeby Ci to powiedzieć - a takie jazdy sa często też właśnie tego przejawem.

Jak sobie wspominam to udało mi się już kilku takich plotkarzy naprostować w swoim życiu, ale musi minąć sporo czasu, ładnych parę lat bez ani jednej takiej akcji ze strony tego kogoś, zanim komuś takiemu da radę zaufać. Żeby widac po nim było, że przestał tak robić - nie w stosunku do jednej osoby, ale wogóle do wszystkich. Jeżeli znam długo i z innych dobrych stron nie wykopię na zawsze ze swojego zycia, jeżeli znam ktrótko - niech spierdala.

Ale czy jest to sprawiedliwość, nie wiem. Raczej walka z kimś jego bronią, ale dla mnie akurat ważny jest efekt końcowy. I nie ma znaczenia czy robisz rozpierduchę (pamiętasz akcję z kina Paweł - tam byłoby przydatne po prostu zastraszenie takiego ciecia, który w takim stylu sam wyleciał - chamstwo za chamstwo) czy załatwiasz sprawę bardziej subtelnie - wszystko zalezy od tego w jakiej sytuacji jestes postawiony, kto za to odpowiada, jak bardzo ona na nerwy wejdzie i jakie masz możliwości rozwiązania jej.

Raczej podchodzę do tego na zasadzie ręką rekę w podobnym stopniu myje, a przy konfliktach i róznego rodzaju przepychankach, to o ile nie można tego załatwić nieformalnie - złością - albo rozmową, to zazwyczaj stosuje takie same techniki jak 2 strona tyle że dając jej tym na tyle mocnego kopa żeby dało to jakiś efekt koncowy - albo w zmianie zachowania albo w zrozumieniu paru rzeczy.
Czy jest to sprawiedliwość nie wiem, szczerze to sie nie zastanawiałem nigdy nad tym specjalnie, ja tam bazuję na tym żeby nie czuć się niesprawedliwie traktowanym - dlatego staram się żeby moje otoczenie przezemnie czuło się sprawiedliwie traktowane (chyba że mam z kimś kosę i ten ktoś dobitnie chce dostac ode mnie kopa w dupę).

Nauczyłem się też nie ingerować w tego typu akcje u osób postronnych, bo już widziałem jaka wdzieczność za to jest prawie majac na karku sprawę sądową (a przeze mnie broniony tylko się wypiął wtedy). Zresztą nie tylko wtedy potem też było podobnie kilka razy.
A akcję jak koleżka podszedł kiedyś i położył na glebie gościa który bił jakaś panienkę na ulicy, a jak ten już wylądował na glebie to ta do niego potem wyleciała z ryłem waląc go torebką "zostaw go to mój mąż!" :lol: uważam że jak ktoś chce coś zrobić ze swoim niefajnym położeniem to albo coś z tym sam zrobi albo da znać komuś kto mu jakoś pomoże. A są na tym świecie ciotki, które w pewnych naprawdę nienormalnych sytuacjach po prostu sie odnajdują - i nie ma co im w tym przeszkadzać, niech sobie cierpią :mrgreen: .

Nie potrafię się zdystansować tylko do niesprawiedliwego traktowania mnie i bliskich mi osób (tzn. nie tyle niesprawiedliwego co po prostu chamskiego jakby mieli mniejsze prawa). Ale też nie akceptuję w nich sytuacji kiedy zachowują się jak chxx a potem się dziwią i mają pretensję, że im się źle dzieje - nie życze im źle ale wciągać się w ich gierki nie dam i pomagać im w tym nie będę, chyba że wykasowaniem im ze łba tych głupich pomysłów.

Pokrótce to tyle bo sytuacji życiowych można by tu masę wpisać.

Awatar użytkownika
alopeks
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 16 lipca 2011, 20:45

Re: 8 a sprawiedliwość

#6 Post autor: alopeks » poniedziałek, 14 listopada 2011, 14:39

Mietła pisze:Sprawiedliwość jest wtedy, kiedy ktoś otrzymuje, na co zasłużył. Tak w dużym skrócie. Wtedy kiedy ktoś dobry jest doceniany i może liczyć na pomoc innych w razie potrzeby, wtedy kiedy menda społeczna jest deptana przez innych, jak na to zasłużyła.
To zacietrzewienie jest chyba charakterystyczną cechą 8 :) .
Mnie ciekawi tylko kto jest mendą? Nie chcę wchodzić na grząski grunt relatywizmu, ale muszę się ująć za tzw. "mendami"
Czy wzięłaś pod uwagę, że nie jesteśmy dziećmi równych szans?
Czy dzieci alkoholików oprawców, dzieci molestowane, dzieci z bidula (rozmawiałem kiedyś z jednym, podobno mu piety przypalali), nie zasługują na miłość? Takie osoby tym bardziej na nią zasługują, co więcej tylko ona mogłaby je wyciągnąć z otchłani, w którą wpadli przez rodziców. Oczywiście rozpatrując sprawę tak arbitralnie, najlepiej schowac wszystko pod dywan, zamknąć w więzieniu, odizolować, odciąć chorą tkankę. Nikt nie zasługuje na potępienie, na potępienie zasługuje tylko (tylko!) czyn, nie wiele osób bierze to pod uwagę. To czyn był zły, a nie osoba. Określając kogoś przymiotnikiem,rzeczownikiem, odbierasz mu szansę zadośćuczynienia, skruchy- "Przecież jestem mendą, komu na mnie zależy"?.

Kategoryzować jest łatwiej i przyjemniej, ja wiem.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 8 a sprawiedliwość

#7 Post autor: Paweu » poniedziałek, 14 listopada 2011, 15:29

Tka mnie myśl naszła. Właśnie przez ten obiektywizm i silne poczucie sprawiedliwości, 8 to jest typ z którym najlepiej się dogaduję. Jeśli Ty jesteś w porządku wobec 8 i nie pokazujesz tego w słowach, ale w czynach to 8 jest i dla Ciebie w porządku. I to jest zdrowy układ, na którym oboje korzystacie. Poza tym zauważyłem, że żadne ze znanych mi 8 nie umie kłamać, co daje im ogromny plus u mnie. A wiele razy zostałem oszukany przez dwulicowych, złych ludzi i bardzo się tego boję. I nie toleruję tej cechy. Wobec kłamców i cwaniaczków jestem bezlitosny i nie ma że boli. Eliminuję ich ze swojego życia i w miarę możliwości staram się, aby dopadła ich zasłużona kara. A przy 8 czuję, że jestem bezpieczny, że nie wykorzystają mojego zaufania i otwartości, aby w najmniej spodziewanym momencie sprzedać mi kosę w plecy.
alopeks pisze:To zacietrzewienie jest chyba charakterystyczną cechą 8 .
Mnie ciekawi tylko kto jest mendą? Nie chcę wchodzić na grząski grunt relatywizmu, ale muszę się ująć za tzw. "mendami"
Czy wzięłaś pod uwagę, że nie jesteśmy dziećmi równych szans?
Czy dzieci alkoholików oprawców, dzieci molestowane, dzieci z bidula (rozmawiałem kiedyś z jednym, podobno mu piety przypalali), nie zasługują na miłość? Takie osoby tym bardziej na nią zasługują, co więcej tylko ona mogłaby je wyciągnąć z otchłani, w którą wpadli przez rodziców. Oczywiście rozpatrując sprawę tak arbitralnie, najlepiej schowac wszystko pod dywan, zamknąć w więzieniu, odizolować, odciąć chorą tkankę. Nikt nie zasługuje na potępienie, na potępienie zasługuje tylko (tylko!) czyn, nie wiele osób bierze to pod uwagę. To czyn był zły, a nie osoba. Określając kogoś przymiotnikiem,rzeczownikiem, odbierasz mu szansę zadośćuczynienia, skruchy- "Przecież jestem mendą, komu na mnie zależy"?.

Kategoryzować jest łatwiej i przyjemniej, ja wiem.
Nie zgadzam się z Tobą zupełnie. Powiedzieć Ci coś? Jeszcze tak nie dawno, bo zaledwie kilka lat temu sam byłem tą "chorą tkanką". Nie miałem za młodego żadnego autorytetu, który pomógł by mi przejść wiek nastoletni, który był jednym wielkim pasmem nieszczęść. Ok, miałem w domu zaspokojone wszystkie podstawowe potrzeby, ale to było wszystko na co mogłem liczyć. Sam się musiałem "uczyć życia". Zostałem wielokrotnie skrzywdzony, oszukany i wykorzystywano moją naiwność w perfidny sposób. Zadawałem się z niewłaściwymi ludźmi, przez długi czas byłem zwykłym dresem i chuliganem. I wiesz co? W pewnym momencie naszła mnie refleksja, że dosyć tego. Tak nie da się żyć. Że każdy z nas jest kowalem własnego losu. Ok, los nie rozdaje równo ale to nie jest powód, by się załamywać. Że czas zacząć nad sobą pracować, aby być takim jak ci "nad którymi czuwa jakaś opatrzność bo oni chyba nie mają problemów". Nie, tacy ludzie też mają problemy. Jak każdy z nas. Tyle, że oni się nie poddają tylko walczą o swoje. Gdybym wtedy uznał, że los nie był dla mnie łaskawy i musiał się zadowolić tym co mam, to albo byłbym teraz zwykłym dresem, ćpunem, może bym siedział w kryminale albo już nawet nie żył. Ale wyszedłem z tamtego okropnego stanu w jakim byłem, bo chciałem. Nie było to łatwe. Długo też to trwało, zerwanie ze wszystkimi chorymi zwyczajami, które przez tyle lat się we mnie nagromadziły. Ale w dużej mierze udało mi się to gówno ze mnie wyplenić. Bo chciałem, bardzo tego chciałem. Wiem, że są ludzie którzy mieli o wiele gorzej w życiu ode mnie, ale potrafili z tego gówna wyjść. I należy im się za to szacunek. I jeśli ktoś tam miał jakąś ciężką patologię w życiu, ale zasłania się tym "bo los był dla niego okrutny" to sorry ale od takich ludzi się odcinam. Zmień się, to wtedy pogadamy. Wiem, że nie jest łatwo, ale powolna, sumienna praca nad sobą każdego dnia potrafi dać po czasie niesamowite efekty. Nikogo tak nie cenię, jak ludzi którzy umieją walczyć i cały czas pracują nad sobą. A "chorą tkankę" czym prędzej usuwam ze swojego otoczenia, obojętnie jakie byłyby wymówki owej "chorej tkanki" na aktualny stan rzeczy.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
kangur
Posty: 547
Rejestracja: wtorek, 22 lutego 2011, 19:38

Re: 8 a sprawiedliwość

#8 Post autor: kangur » poniedziałek, 14 listopada 2011, 21:49

Czy dzieci alkoholików oprawców, dzieci molestowane, dzieci z bidula (rozmawiałem kiedyś z jednym, podobno mu piety przypalali), nie zasługują na miłość? Takie osoby tym bardziej na nią zasługują, co więcej tylko ona mogłaby je wyciągnąć z otchłani, w którą wpadli przez rodziców.
wiadomo, że np dzieci alkoholików raczej nie zasłużyły sobie na to. Przez mendę społeczną rozumiem np kryminalistów, w żadnym wypadku osoby skrzywdzone przez los.

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 8 a sprawiedliwość

#9 Post autor: Mietła » poniedziałek, 14 listopada 2011, 23:46

alopeks pisze: To zacietrzewienie jest chyba charakterystyczną cechą 8 :) .
Mnie ciekawi tylko kto jest mendą? Nie chcę wchodzić na grząski grunt relatywizmu, ale muszę się ująć za tzw. "mendami"
Czy wzięłaś pod uwagę, że nie jesteśmy dziećmi równych szans?
Czy dzieci alkoholików oprawców, dzieci molestowane, dzieci z bidula (rozmawiałem kiedyś z jednym, podobno mu piety przypalali), nie zasługują na miłość? Takie osoby tym bardziej na nią zasługują, co więcej tylko ona mogłaby je wyciągnąć z otchłani, w którą wpadli przez rodziców. Oczywiście rozpatrując sprawę tak arbitralnie, najlepiej schowac wszystko pod dywan, zamknąć w więzieniu, odizolować, odciąć chorą tkankę. Nikt nie zasługuje na potępienie, na potępienie zasługuje tylko (tylko!) czyn, nie wiele osób bierze to pod uwagę. To czyn był zły, a nie osoba. Określając kogoś przymiotnikiem,rzeczownikiem, odbierasz mu szansę zadośćuczynienia, skruchy- "Przecież jestem mendą, komu na mnie zależy"?.

Kategoryzować jest łatwiej i przyjemniej, ja wiem.
A Ty, chłopczyku, przeczytałeś cały mój post, czy tylko te dwa zdania? Może czytaj dotąd, aż zrozumiesz, dopiero coś napisz?
Nie jesteśmy dziećmi równych szans, co jest niesprawiedliwe, ale też każdy z nas może podjąć jakieś działania i to właśnie te działania już możemy osądzać w kategorii ewentualnej winy. Widzisz, właśnie doczepiłeś się do posta dziewczyny, która w domu ma ciężki klimat zakrapiany alkoholem, więc pudło - mnie takie tekściki o zamiataniu problemu pod dywan nie ruszają. Tym bardziej takie osoby mogą przemyśleć złe swoje złe postępowanie, bo na własnej skórze doświadczyły tego, jak krzywdzące może być niehamowanie swoich chorych odruchów.

Napisałam o ludziach, którzy byli oprawcami dla innych, a wychodzą na tym dobrze. Nie o ludziach, którzy byli ofiarami tych oprawców - im życzę wszystkiego jak najlepszego. Tym pierwszym, żeby poczuli się tak podle, jak swoje ofiary.

Teraz ogarniasz?

Awatar użytkownika
Matador
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2011, 16:29
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: STOLICA
Kontakt:

Re: 8 a sprawiedliwość

#10 Post autor: Matador » wtorek, 15 listopada 2011, 01:26

Sprawiedliwość? Sprawiedliwość jest ideą, wręcz ideałem. Jak na ideały przystało, nieistniejącym i nieosiągalnym.
O sprawiedliwość można walczyć, ale czy kiedykolwiek jest możliwe całkowite jej osiągnięcie?
Dla mnie sprawiedliwość to, gdy każdy ma własną, nienaruszalną przestrzeń. Gdy każdy ma prawo do swoich przekonań, do spełniania swoich marzeń, do pracy według własnych reguł. Jednym słowem - idylla. Taka sprawiedliwość w realnym świecie istnieje tylko w izolacji, gdy nie wychodzimy do drugiego człowieka i nie narażamy się na jakąkolwiek agresję, wykorzystanie z jego strony.
W rzeczywistości sprawiedliwość widzę jako dostosowanie zachowań do ogólnie przyjętych norm społecznych (które moralnie mają tendencję spadkową...), tak, by "moja" przestrzeń zamieniła się w "naszą" przestrzeń. Naruszanie tej normy, to naruszanie sprawiedliwości, np. rozbój, kradzież, ale też i bardziej banalne zachowania - "maaamoo, on zabrał moją łopatkę".
Sprawiedliwość jest też wtedy, gdy obie strony świadomie godzą się na jakąś sytuację, chociażby masochiści :mrgreen:
Jeśli chodzi o walkę o sprawiedliwość (wymierzanie sprawiedliwości), to właśnie dawanie "przeciwwagi" na wcześniej wspomniane wykroczenia od norm, czyli np wyroki sądowe, czy też ząb za ząb :lol: (co wykonywane na własną ręką jest również niesprawiedliwe, never ending story xD)
To tak jak to widzę ogólnie... Ale moim własnym (ósemkowym) zdaniem sprawiedliwość to, gdy inni są wobec mnie tacy, jaki ja jestem wobec nich. Jak już ktoś tu wcześniej napisał, każdy dostaje to na co zasłużył.
To praktycznie temat bez końca, bo sprawiedliwość można rozpatrywać na wiele różnych sposobów..
8w7, połączenie z 2..
Jeśli chodzi o socjonikę... Za wcześnie, by się określić :x

Awatar użytkownika
alopeks
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 16 lipca 2011, 20:45

Re: 8 a sprawiedliwość

#11 Post autor: alopeks » środa, 16 listopada 2011, 20:45

Mietła pisze:A Ty, chłopczyku, przeczytałeś cały mój post, czy tylko te dwa zdania? Może czytaj dotąd, aż zrozumiesz, dopiero coś napisz? Nie jesteśmy dziećmi równych szans, co jest niesprawiedliwe, ale też każdy z nas może podjąć jakieś działania i to właśnie te działania już możemy osądzać w kategorii ewentualnej winy. Widzisz, właśnie doczepiłeś się do posta dziewczyny, która w domu ma ciężki klimat zakrapiany alkoholem, więc pudło - mnie takie tekściki o zamiataniu problemu pod dywan nie ruszają. Tym bardziej takie osoby mogą przemyśleć złe swoje złe postępowanie, bo na własnej skórze doświadczyły tego, jak krzywdzące może być niehamowanie swoich chorych odruchów.Napisałam o ludziach, którzy byli oprawcami dla innych, a wychodzą na tym dobrze. Nie o ludziach, którzy byli ofiarami tych oprawców - im życzę wszystkiego jak najlepszego. Tym pierwszym, żeby poczuli się tak podle, jak swoje ofiary.Teraz ogarniasz?
hahaha nie spinaj tak pośladów :)
Po uno: Rozumiem twoje zdenerwowanie, wynikające z niezrozumienia mojego posta (ludzie zwykle jak czegoś nie rozumieją, to skacze im adrenalina :) )

Po duo: Przechodzę do rzeczy.
Chodzi mi o samoświadomość, o której pisałem (pewnie uszło uwadze), nie każdy może podjąć jakieś działania, skoro nie posiada samoświadomości, a dlaczego jej nie ma, o tym też pisałem.
Bzdurą jest twierdzić, że takie osoby tłumaczą się "a miałem ciężkie dzieciństwo, matke kurve, ojca alkoholika", takie osoby mają samoświadomość i zasługują na karę. Problem jednak w tym, że większość z tych ekstremalnych przypadków, takiej samoświadomości nie posiada. Nauczeni przemocy, przyjmują ją za wzorzec; prawo Darwina, słabsi odpadają itp.
Jeżeli taka osoba ma skrzywiony obraz świata, to jak ma nad sobą pracować? Dla niej praca nad własnym rozwojem, podjęcie jakichś działań nie oznacza tego samego, co dla Ciebie. Jego sumienie nie powie " to było nie moralne", a jedynie "byłeś za mało sprytny", "zaufałeś niepotrzebnym osobom". "Bez dzieciństwa, bez miłości, bez nadziei, bez przyszłości".
Każdy zasługuje na miłość, a nie każdy ją dostaje. Wasza sprawiedliwość opiera się na wdeptaniu w ziemie tych najuboższych.
Nic dziwnego, taki też nasz kapitalizm.

Po tres: Do nikogo się nie przyczepiam (rozumiem, że rozbieżne poglądy są dla 8 nie cacy, ale żeby wszystko przyjmować za atak...?

Po quatro: Powtórze prośbę- nie spinaj tak pośladów (Nie wszystko jest czarno-białe)

konec

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 8 a sprawiedliwość

#12 Post autor: Mietła » środa, 16 listopada 2011, 21:44

Oj uwierz mi, chłopczyku, że daleko mi do "spinania pośladów" :lol:

Żeby uściślić - skąd wiesz, kto posiada "samoświadomość", a kto nie? Dlaczego uważasz, że ktoś, kto wychował się w "ekstremalnej" patologii, zazwyczaj owej "samoświadomości" nie posiada? I wreszcie - co jest dla Ciebie "ekstremalnym przypadkiem", a co zwykłym?
alopeks pisze:Jeżeli taka osoba ma skrzywiony obraz świata, to jak ma nad sobą pracować? Dla niej praca nad własnym rozwojem, podjęcie jakichś działań nie oznacza tego samego, co dla Ciebie. Jego sumienie nie powie " to było nie moralne", a jedynie "byłeś za mało sprytny", "zaufałeś niepotrzebnym osobom". "Bez dzieciństwa, bez miłości, bez nadziei, bez przyszłości".
Jakim cudem jesteś tego taki pewny? Ja tam nie wiem, co siedzi w głowie innych ludzi. Wiem jedno - osoba, która została przez kogoś skrzywdzona i ma dość oleju w głowie, może przemyśleć swoje zachowanie i nie krzywdzić innych. Do tego nie trzeba być alfą i omegą, wystarczy trochę się przyhamować i chwilę pomyśleć.
Oczywiście łatwiej jest przyjąć postawę kata i na innych leczyć swoje rany. I w razie czego powiedzieć "bez dzieciństwa, bez miłości, bez tych-innych-pierdów-słodkich", a potem dalej usprawiedliwiać swoją postawę i użalać się nad sobą.
alopeks pisze:Każdy zasługuje na miłość, a nie każdy ją dostaje. Wasza sprawiedliwość opiera się na wdeptaniu w ziemie tych najuboższych.
Rany, Ty jesteś jakąś przeciętną Dwójką?
Widziałeś kiedyś ósemkę wdeptującą w ziemię "najuboższego", który nie zawinił? Bo ja się nie spotkałam, a sporo ósemek znam i sama nią jestem.

Zrozum wreszcie - my mamy w nosie motywację, którą ktoś się kieruje przy popełnianiu zbrodni. Przykładowo: nie obchodzi mnie, czy gwałciciel był molestowany przez stado murzynów, czy jest zwykłym rozpuszczonym gnojkiem, któremu brak rozrywki. Czy babcia go kochała, czy nie. Jeśli kogoś zgwałcił, to zasługuje na karę.

To jest ósemkowe rozumowanie, Masz wolę i mózg, to ich używaj, bo za czyny ponosi się konsekwencje.

Awatar użytkownika
alopeks
Posty: 39
Rejestracja: sobota, 16 lipca 2011, 20:45

Re: 8 a sprawiedliwość

#13 Post autor: alopeks » środa, 16 listopada 2011, 22:41

Mietła pisze:Żeby uściślić - skąd wiesz, kto posiada "samoświadomość", a kto nie? Dlaczego uważasz, że ktoś, kto wychował się w "ekstremalnej" patologii, zazwyczaj owej "samoświadomości" nie posiada? I wreszcie - co jest dla Ciebie "ekstremalnym przypadkiem", a co zwykłym?
O tym pisałem, znowu brak uwagi, zacietrzewienie, ignorancja lub...no nieważne :)
1.Skoro mamy skutek, to i coś jeszcze
2.Najpierw piszesz B, później A. Pisałem już o ekstremalnych przypadkach, najwyraźniej nie posiada, skoro dopuszcza się gwałtów,mordów itp. Patrz punkt 1
Mietła pisze:Jakim cudem jesteś tego taki pewny? Ja tam nie wiem, co siedzi w głowie innych ludzi. Wiem jedno - osoba, która została przez kogoś skrzywdzona i ma dość oleju w głowie, może przemyśleć swoje zachowanie i nie krzywdzić innych. Do tego nie trzeba być alfą i omegą, wystarczy trochę się przyhamować i chwilę pomyśleć. Oczywiście łatwiej jest przyjąć postawę kata i na innych leczyć swoje rany. I w razie czego powiedzieć "bez dzieciństwa, bez miłości, bez tych-innych-pierdów-słodkich", a potem dalej usprawiedliwiać swoją postawę i użalać się nad sobą.
Nonsens:) . Niczego nie jestem pewien, poddaję jedynie w wątpliwość kwestię waszej sprawiedliwości, wymieniając odpowiednie przykłady. Oczywiście zgadzam się (tak jak w pierwszym swoim poście), że są osoby, które mają dość oleju (ja bym nazwał to wrażliwością, empatią)żeby zdać sobie sprawę ze swoich czynów i chwała im za to, ale nie piszę o nich, tylko o tych drugich.
Znowu wykazujesz brak zrozumienia, piszesz, że łatwiej przyjąć postawę kata i w razie czego usprawiedliwiać się przeszłością...
To jest właśnie samoświadomość, a jeżeli ktoś jest świadomy zła, tzn że należy mu się kara. Piszę o innych przypadkach, litości!
Nieuświadomiony nie będzie się tłumaczył.
Mietła pisze:Rany, Ty jesteś jakąś przeciętną Dwójką?
Pytanie, czy stwierdzenie?
Jeżeli mowa o przeciętności, to twoje poglądy nie odbiegają od niej za bardzo...:)
Mietła pisze:Zrozum wreszcie - my mamy w nosie motywację
Nie można było tak od razu? :) . Musiałaś się tyle plątać dziewuszko, żeby w końcu trafić w sedno :) ! Ja to doskonale rozumiem, co więcej, zaznaczyłem to w pierwszym poście. Przecież nic innego wam nie zarzuciłem :)

Jejku

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: 8 a sprawiedliwość

#14 Post autor: Mietła » środa, 16 listopada 2011, 23:14

alopeks pisze:O tym pisałem, znowu brak uwagi, zacietrzewienie, ignorancja lub...no nieważne
Bez takich tekstów, jak nie chcesz wku*wić ósemki. A teraz mi skopiuj konkretne zdania z pierwszego posta, gdzie pisałeś o samoświadomości. Bo przez ten emocjonalny zlepek słów ciężko przebrnąć. Nie zamierzam się domyślać, co możesz mieć na myśli - ja tam nic o samoświadomości nie widziałam, zamiast tego pierdololo o miłości, równych szansach i zadośćuczynieniu.
Znajdź to zdanie, dopiero wytykaj brak uwagi.
alopeks pisze:najwyraźniej nie posiada
Najwyraźniej to jutro będzie zimno, bo mamy koniec jesieni i dzisiaj też było zimno.
Nie słyszałeś o przypadkach, w których wyrządzanie krzywdy bawi? Gdzie świadomość, że ofiara czuje się jak śmieć, buduje bardziej niż pierwsza piątka na studiach? Ludzie często zdają sobie sprawę, że zadają ból. I robią to z premedytacją.
A nawet jak sobie nie zdają, bo przyjmując Twoją filozofię, nie osiągnęli jakiegoś punktu "samoświadomości", także zasługują na karę. Za sam czyn. I to ta kara ma im uzmysłowić, że nie można krzywdzić innych. Między innymi po to karze się ludzi - żeby się nauczyli, że tak się nie robi.
alopeks pisze:Znowu wykazujesz brak zrozumienia, piszesz, że łatwiej przyjąć postawę kata i w razie czego usprawiedliwiać się przeszłością...
To była ironia, synku. Jesteś na ósemkach, przywyknij do tego.
Pytanie, czy stwierdzenie?
Jeżeli mowa o przeciętności, to twoje poglądy nie odbiegają od niej za bardzo...
Luźna sugestia do zastanowienia się. A co do przeciętności - chodzi o poziom rozwoju, wszak jesteśmy na forum enneagramu :lol:
Musiałaś się tyle plątać dziewuszko, żeby w końcu trafić w sedno :) !
Nie - odpowiedź pada w kilku pierwszych zdaniach z mojego pierwszego posta, do którego się uczepiłeś. Każdy dostaje to, na co zasłużył. Dobre uczynki są nagradzane, a złe - odpowiednio karane. Dobry człowiek - cacy, menda społeczna (czyli zły człowiek) - be.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: 8 a sprawiedliwość

#15 Post autor: Paweu » czwartek, 17 listopada 2011, 08:11

alopeks pisze:Każdy zasługuje na miłość, a nie każdy ją dostaje.
Też będziesz taki idealistyczny jak to Tobie lub Twoim bliskim jeden z tych, Twoim zdaniem, zasługujących na miłość upadłych aniołów wyrządzi jakąś krzywdę?
Podobno 1w9 LIE

ODPOWIEDZ