Oj tam raz mi się zdarzyło natrafić na taką o lżejszych tradycjach kiedyś w odległej przeszłości (notabene to pierwsza moja głębsza 2 letnia relacja więc tym większy szok) potem 2 moje akcje jedna na trzeźwo druga po pijaku ale generalnie jak zasmakujesz to stwierdzasz że to bez sensu bo to jedna wielka sterta syfu - pogarda i jeden wielki gniew zazwyczaj w obie strony.... O wiele prościej sobie wszystko wyjaśnić - jako 8 wiesz o co chodzibaby_kapar pisze:Ja cos pamietam, ze ty dajesz "panience 2 miechy" na zaczecie seksu czy cos w tym stylu. Jeszcze jakos to potem argumentowales chyba po poscie Basketcase.Pablo pisze: Jeszcze apropos koncentrowania się na szansach - miałem okazję trochę poobserwować parki mnie otaczające, niektóre z nich łączył prawdziwy ogień - to widać było czasem nawet jak byli w grupie wśród ludzi. Z jednej strony to jest to co wg. mnie jest potrzebną rzeczą żeby głębiej coś poczuć, z drugiej nie chciałbym sytuacji kiedy np. jestem z kimś ze 2 lata i nagle panienka mi oznajmia "słuchaj zakochałam się w kimś, nie możemy być dłużej razem wybacz, teraz czuję że to nie miało sensu" - szlag by mnie trafił... Jeszcze jakby sobie skoczyła z nim najpierw w bok a potem mi powiedziała że to koniec to byłby chyba koniec ich egzystencji nie ma nic bardziej dennego niż takie zachowanie, wogóle skoki w bok to jest coś co znam z autopsji i nienawidzę tego najbardziej chyba w tego typu relacji... Oczywiście wszystko zależy od tego jak nam na kimś zależy ale i tak takie numery bezkarnie tamtej osóbce nie przeszły...
Ja mysle, ze jak masz takie przedmiotowe podejscie do seksu (przedmiotowe, bo granice stawiasz rozne w tej kwestii i wymagania masz zamiast podejscia podmiotowego regulujac swoje wymagania do konkretnej osoby i sytuacji), to sie potem nie dziwie, ze panienki skacza ci w bok
Co do mojego przedmiotowego podejścia do seksu to.... no wiesz kapar w ciągu ostatnich paru lat miałem możliwość właśnie szybkiego wejścia na ten poziom hmmmm.... czynności w dość udanych znajomościach gdzie było naprawdę fajne zrozumienie, ale z pewnych względów wstrzymywałem TO aż znajomość rozwinie się na tyle żeby dalej iść (miałem swoje motywy, których tu jednak nie ujawnię bo to pokazałoby moją naiwność) które moja przyjaciółka określiła "K. może i masz serce naszprycowane nikotyną ale ciepłe i prawdziwe" więc no cóż.....
Kapar a byłeś kiedyś w kimś zakochany tak naprawdę? Nie mówię o sytuacji kiedy widzisz fajną na oko niunię, postanawiasz ją poznać i takiej zwykłej gadce, gdzie potem się to naturalnie rozwija. Potem się okazuje że się fajnie dogadujecie - z tego może wyjść coś fajnego
Ale mi teraz chodzi o inną sytuację: spotykasz kobietę w jakimś miejscu pogadasz z nią trochę o pierdołach na dzień dobry i czujesz że ten ktoś ma w sobie taki jakiś nieokreślony i nieprawdopodobny urok i magnetyzm że wszystko inne jest nieistotne - resztę dnia myślisz o tych paru chwilach kiedy rozmawialiście i masz nieodpartą ochotę na dalszy kontakt, wzbudza się wielka ciekawość i zmysły czułeś kiedyś coś takiego? Bardzo rzadko spotykane i właśnie coś takiego mnie interesuje i o czymś takim cały czas mówię. Seks to jedna z wielu części jak dla mnie uczucie bez niego jest niepełne...
Oj tam od razu Pablo narzekający.... Temat wisi już długo i miałeś okazję się w nim wypowiedzieć od dłuższego czasu rozkręcając go bo dotyczy naszego typu.baby kapar pisze:P.S. Idea tematu wydawala mi sie calkiem fajna ale przerodzilo sie to w uzalanie sie Pabla o jego doswiadczeniach z "panienkami", nic z tego niestety nie wynika. Nie podejrzewalem cie wczesniej o sklonnosc do takiego czegos ;/
A 8 nie mające głębi czy własnego zdania opartego na doświadczeniach to tylko połowa 8 a to jest tylko forum więc nie pękaj
Snufkin a co to ma do rzeczy ile miałem kobiet? Spróbuj zgadnąć, no - strzelaj!