Zraża to, ale moje ograniczone zaufanie (zwane przez innych naiwnością;) ) ma niewyczerpane złoża i chyba nigdy nie przestanę ufaćMietla pisze:A tu taki ch*j...
Czy ósemka bywa naiwna?
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Czy ósemka bywa naiwna?
Znajomi mówią, że jestem naiwny...ale ja myślę, że to jest tylko ograniczone udzielenie zaufania. Bo w razie gdy ktoś się wypnie na mnie tyłkiem, nie odczuwam tego tak jakbym się otworzył normalnie. Najgorzej jest jednak gdy przed kimś (szczególnie gdy ktoś nam się podoba) otwieram się zupełnie, bo muszę...uważam, że jeżeli planuję być z Tą osobą i instynkt mi podpowiada, że to właściwa osoba, to nie mogę odnosić się do niej z rezerwą i opowiadać półprawdy o sobie. I to są wtedy takie momenty w których miało się nadzieję...
8w7 SLE-Ti
Re: Czy ósemka bywa naiwna?
Kiedyś byłem bardzo otwarty wobec innych ludzi i myślałem, że jak będę dobry dla innych to i inni ludzie będą dobrzy dla mnie. A tu taki ch.. jak słonia nos i teraz jest dokładnie odwrotnie. Zachowuję się z rezerwą, dopuki nie zobaczę, że danej osobie można zaufać. Oczywiście wiele zależy też od otwartości danej osoby. Jeśli ktoś również jest powściągliwy, to dużo czasu może upłynąć zanim się otworzę, albo znajomość nie potrwa długo, jak ani ja ani druga osoba nie będzie zbyt się garnęła do budowania relacji, lecz jeśli ktoś jest otwarty, sympatyczny, swoim zachowaniem daje powody by mu zaufać, to całkiem szybko mogę się otworzyć
Oj tak, oj tak... Ech, jak znajomość z daną osobą jest na stopie "więcej niż przyjaźń" to wtedy opuszczam gardę, wyłączam firewalla, myślę że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie... i wtedy brutalna rzeczywistość sprowadza mnie z powrotem na ziemię:(lasuch pisze:Najgorzej jest jednak gdy przed kimś (szczególnie gdy ktoś nam się podoba) otwieram się zupełnie, bo muszę...uważam, że jeżeli planuję być z Tą osobą i instynkt mi podpowiada, że to właściwa osoba, to nie mogę odnosić się do niej z rezerwą i opowiadać półprawdy o sobie. I to są wtedy takie momenty w których miało się nadzieję...
Podobno 1w9 LIE
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Re: Czy ósemka bywa naiwna?
Niektórzy ludzie mówią co innego, a robią co innego. Udają, odgrywają, dyplomatykują. Zazwyczaj mnie to drażni. Rozwala mnie, gdy ktoś robi inaczej niż było ustalone. Gdy mi się zdarzy coś takiego, to mi jest baaaardzo głupio i wyraźnie przepraszam za to. Natomiast, gdy ktoś tak zrobi i jeszcze uwarza, że nic się nie stało, to ja czuję się w obowiązku pokazać, że właśnie się stało.Basket Case pisze: Według mnie naiwność ósemki jest związana z jej prostolinijnością (że tak ładnie powiem ;P ) Świat ósemki jest nieskomplikowany jak ona sama. Ósemka mówi dokładnie to co myśli, a robi to co mówi... Naiwnie wierząc, że inni ludzie też tak funkcjonują... wiele razy się na tym złapałam
Ja uważam, że jestem refleksyjny.Basket Case pisze: Dalej piszesz o "ufności na starcie"... to chyba to o co mi poniekąd chodziło. Myślec, że ósemka jest generalnie bardzo ufna. Wynika to prawdopodobnie z braku refleksyjności
Bingo. Ósemkę często (choć nie zawsze) można przeczekać.baby_kapar pisze: Jestem naiwny myśląc, że jeśli postępuje fair to i inni będą fair. Zapominam się tu nieustannie.
Sprawiedliwość - moje podejście do niej a te innych - tu jestem bardzo naiwny - w wierze w sprawiedliwość. Mam wrażenie że gramy wg jakiś zasad, oczywistych standartów, a na koniec wychodzi co innego. Gubię się, kiedy ktoś postępuje inaczej niż powiedział wcześniej a ostatecznie budzi to mój gniew, który przechodzi równie szybko jak przyszedł.
baby_kapar pisze:W jakiś obszarach jestem ufny a w innych zawsze jestem podejrzliwy
Tak.
baby_kapar pisze:Jako dziecko byłem niesamowicie naiwny
Też byłem. Przeszło mi.
Pablo pisze: A jak się o tym ta moja kumpela dowiedziała to do mnie wystartowała że zachowałem się jak szczeniak, że nikt mnie o to nie prosił bla bla.
O! to zupełnie idiotyczne uczucie. Mi się zdarzyło, gdy ktoś kto wcześniej prosił o wsparcie, w pewnym momencie był gotów do kapitulacji. To mnie wkurzyło niesamowicie. To ja się tu angażuję, a teraz mam zostać ciotą razem z Tobą? No ewentualnie mogę się wygłupiać w czyimś imieniu wbrew jego woli.
Możemy sobie podać rękę.Paweu pisze:Kiedyś byłem bardzo otwarty wobec innych ludzi i myślałem, że jak będę dobry dla innych to i inni ludzie będą dobrzy dla mnie. A tu taki ch.. jak słonia nos i teraz jest dokładnie odwrotnie. Zachowuję się z rezerwą, dopuki nie zobaczę, że danej osobie można zaufać. Oczywiście wiele zależy też od otwartości danej osoby.
Poza tym myślę, że u mnie są 2 strony medalu. W przypadku umów, interesów jestem bardzo staranny. Jestem typem, który zazwyczaj dokładnie czyta umowy, doprecyzowuje.
W stosunku do osób, które mało znam zazwyczaj jestem umiarkowanie wylewny. Z niektórymi osobami jednak jest tak, że kontakt od razu staje się głęboki i wtedy sytuacja zmienia. I jeśli taka osoba mnie zawiedzie, to bardzo mnie to wkurza. Nieważni dla mnie ludzie w zasadzie nie wywołują u mnie emocji.
Wydaje mi się, że ósemki, zwłaszcza kobiece mają pancerzyk i miękkie wnętrze. Łatwo je zranić z powodów, o których tu była mowa. Dlatego warto wyrobić w sobie umiejętność bycia samemu, tak żeby swobodnie decydować o otwarciu drzwiczek - bez napierającej sprężyny. Jeśli ktoś chce być silny wewnętrznie, musi umieć być także całkowicie sam z myślami, poglądami, emocjami. Potrzeba by ktoś dostarczył afirmacji, może świadczyć o niepewności. Wydaje mi się, że warto mieć kilku wypróbowanych przyjaciół, a do reszty podchodzić z życzliwą rezerwą, którą rozumiem w tej sposób: "dopóki nie dasz mi powodów na nie, traktuję Cię jakbyś był OK i jestem Ci życzliwy, co nie zmienia faktu, że nie muszę mieć potrzeby pokazania Ci całej d...".