Zwyczaje żywieniowe
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Zwyczaje żywieniowe
Napisałam "zmuszanie" bo kazde zerwanie z nawykiem, czy to szybkie jedzenie czy zaprzestanie obgryzania paznokci, na początku boli i wymaga wysiłku, z czasem tryb 'zmuszam się i pamietam by coś robić/nie robic w okreslony sposob' zmienia się na tryb robienia tego automatycznie.
Czy wydaje wam się, ze szybkosc jedzenia zależy od enneatypu? nie wiem skad sie to bierze, ale niektorzy ludzie jedzą hiper-szybko i to w sumie straszne jest zeby pojsc z kims takim na obiad, gdy ty jestes w polowie a ten ktos juz skonczyl i na ciebie patrzy x_x, czy prędzej należy upatrywać sie przyczyn w socjonice czy czyms jeszcze innym?
Czy wydaje wam się, ze szybkosc jedzenia zależy od enneatypu? nie wiem skad sie to bierze, ale niektorzy ludzie jedzą hiper-szybko i to w sumie straszne jest zeby pojsc z kims takim na obiad, gdy ty jestes w polowie a ten ktos juz skonczyl i na ciebie patrzy x_x, czy prędzej należy upatrywać sie przyczyn w socjonice czy czyms jeszcze innym?
xxx xx/xx XXXx
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Re: Zwyczaje żywieniowe
Myślę, że może istnieć pewna korelacja. Na przykład nie widziałam ósemki, której szybkość jedzenie wypadałaby poniżej średniej Ale myślę, że bezpośredni związek ma to z "poziomem energetycznym" (temperamentem) człowieka. Szybcy jedzą szybko, wolni jedzą wolno Ósemki są szybkie... no chyba, że niektóre 8w9 (?)atis pisze: Czy wydaje wam się, ze szybkosc jedzenia zależy od enneatypu?
@atis: jakoś tak dziwnie brzmi słowo "Zmuszać się" w ustach siódemki. Przed zmuszaniem się, bronię się jak mogę - myślałam, że to zasługa właśnie skrzydła Zdecydowanie wolę: samoświadomość, mój własny wybór, decyzja itd. hehehe
Tych wszystkich: muszę się zmuszać, powinnam - mam sporo na co dzień. Miej litość atis
Pewnie działa, ale ja wolę jak jest przyjemnie, zmuszanie się nie jest przyjemne
Re: Zwyczaje żywieniowe
Ale ja mam inny problem jak jem powoli jakoś tak do końca nie smakuje mi jedzenie...
A jak szybciej je zjem to bardziej czuje smak
Widzę, że szybkie jedzenie jest nie tylko moją przypadłością
A jak szybciej je zjem to bardziej czuje smak
Widzę, że szybkie jedzenie jest nie tylko moją przypadłością
Niesforna księżniczka dumnie idąca przez świat; pyskata, bezczelna, mająca dużo wad... 8w7
Re: Zwyczaje żywieniowe
Z innej mańki to niektóre żarcie musi być ostre żeby wogóle smakowało i tak co jakiś czas dobrze sobie je w ciągu dnia w repertuar wrzucić . Kocham np. placki po węgiersku, spaghetti po neapolitańsku - w tych 2 doszedłem eksperymentalnie do mistrzostwa. A jak ze znajomymi jakiś czas temu robiliśmy sushi (konkretnie to Maki-zushi - ten ryż zawijany z kilkoma składnikami w liście alg) to jeden zwijający sypnął do środka tego całego chrzanu japońskiego. NIewiele w sumie, z pół łyżeczki może na całego "naleśnika".
Jak się na to naciąłem to myślałem że tydzień będę się palił he he. Nawet śliwowica nie dawała takiego walnięcia w gardło jak to. Pamiętam też suszone groszki wasabi w sprzedawane puszkach - to też jest dobre , da się zjeść.
Raz zresztą w restauracji sushi widziałem jakaś walniętą babkę która sobie zamówiła samą pastę wasabi i ją sobie po prostu jadła łyżką, jak skończyła to zamawiała więcej. Wierzyć nie chciało że to wasabi, aż ją zapytałem jak szedłem do kibla, ale okazało się że to jednak była ta pasta. Jezus aż mi się słabo zrobiło wtedy Może miała jakaś wadę, brak węchu czy cholera wie co że miała do tego stopnia stępiony smak, bo nie wierzę żeby normalny człowiek na taki hardkor się wystawiał.
Jak się na to naciąłem to myślałem że tydzień będę się palił he he. Nawet śliwowica nie dawała takiego walnięcia w gardło jak to. Pamiętam też suszone groszki wasabi w sprzedawane puszkach - to też jest dobre , da się zjeść.
Raz zresztą w restauracji sushi widziałem jakaś walniętą babkę która sobie zamówiła samą pastę wasabi i ją sobie po prostu jadła łyżką, jak skończyła to zamawiała więcej. Wierzyć nie chciało że to wasabi, aż ją zapytałem jak szedłem do kibla, ale okazało się że to jednak była ta pasta. Jezus aż mi się słabo zrobiło wtedy Może miała jakaś wadę, brak węchu czy cholera wie co że miała do tego stopnia stępiony smak, bo nie wierzę żeby normalny człowiek na taki hardkor się wystawiał.
Jak tam jak jestem głodny to się prawie rzucam na żarcie, może częściej w ciągu dnia coś przegryzać po prostu? Tak jak mówią że jest optymalnie - 5 posiłków dziennie?A ma ktoś pomysł, jak jeść wolniej?
Re: Zwyczaje żywieniowe
Pablo pisze:placki po węgiersku
Ojejku to samo u mnie w menu to najlepsze danie Moje najulubieńsze
A co do sushi to też kiedyś z koleżanką robiłyśmy i ja jako osoba wielbiąca się ostrym zjadłam kawałek cały w wasabi... oj piekło długo... bardzo długo... ale nie żałuje w końcu trafiłam na coś za ostrego dla mnie
Niesforna księżniczka dumnie idąca przez świat; pyskata, bezczelna, mająca dużo wad... 8w7
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Zwyczaje żywieniowe
jak lubicie ostre, to polecam żelki o smaku chili. chociaż to zależy jeszcze co dla kogo jest ostre. mnie tam smakowało, jednak byli tacy, co wypluwali.
- Magiliana
- Posty: 173
- Rejestracja: wtorek, 2 września 2008, 13:42
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: własny świat
Re: Zwyczaje żywieniowe
Jeśli już jesteśmy przy takich ciekawych rzeczach, to może znajdą się fani czekolady z chili?
5w4
"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Zwyczaje żywieniowe
Nie próbowałam, aczkolwiek mogłoby być interesujące, próbowałam za to cappucino z chilli i to nie było nice. Są rózne 'rodzaje' ostrego, zupełnie inaczej smakuje przedawkowanie imbiru a inaczej - pieprzu czy tabasco. Zastanawia mnie czy jest jakiś związek typu enneagramu a ulubionymi przyprawami, ale to chyba za daleko idące przypuszczenia
Ostatnio mi się przypomniały słowa mojej wszystkowiedzącej na masę tematów siostry, która oznajmiła mi, że im wieksze są czyjeś upodobania do ostrego, tym mniej mają (sprawnych) kubków smakowych.Raz zresztą w restauracji sushi widziałem jakaś walniętą babkę która sobie zamówiła samą pastę wasabi i ją sobie po prostu jadła łyżką, jak skończyła to zamawiała więcej. Wierzyć nie chciało że to wasabi, aż ją zapytałem jak szedłem do kibla, ale okazało się że to jednak była ta pasta. Jezus aż mi się słabo zrobiło wtedy Może miała jakaś wadę, brak węchu czy cholera wie co że miała do tego stopnia stępiony smak, bo nie wierzę żeby normalny człowiek na taki hardkor się wystawiał.
xxx xx/xx XXXx
Re: Zwyczaje żywieniowe
W pierwszym momencie chciałam napisać, że może zależy to od intro- i ekstrawertyzmu, ale potem przykojarzyło mi się, że w podforum piątkowym niektórzy też opisywali swoje zawrotne tempo, tak więc teoria upadła Ja jem raczej wolno. Największe zależności wypatrzyłam w tym, że szybko jedzą raczej siódemki, ale w sumie mam za małą pulę badanych, by stwierdzać coś na pewno . No i bardzo ważna jest też płeć, bez kitu, mężczyźni prawie zawsze pochłaniają szybciej niż kobiety.atis pisze: Czy wydaje wam się, ze szybkosc jedzenia zależy od enneatypu? nie wiem skad sie to bierze, ale niektorzy ludzie jedzą hiper-szybko i to w sumie straszne jest zeby pojsc z kims takim na obiad, gdy ty jestes w polowie a ten ktos juz skonczyl i na ciebie patrzy x_x, czy prędzej należy upatrywać sie przyczyn w socjonice czy czyms jeszcze innym?
Jakiś fajny podpis.
Re: Zwyczaje żywieniowe
Ja jem szybko, dużo i tucząco. A że najchudsza nie jestem, to zamiast stosować diety, chodzę na treningi*. I wszystko się ładnie spala. Jeśli chodzi o rodzaj jedzenia, to owoce - uwielbiam, mięso - bardzo dobre, ale warzyw nie lubię. Podstawowe - ogórki, marchewka, ziemniaki - zjem i jest nawet ok, ale reszta....
*trenuję capoeirę.
*trenuję capoeirę.
Re: Zwyczaje żywieniowe
Ja mam różne rzuty na jedzenie, raz codziennie przez 2 tygodnie wciągam tatara, a później np rzuca mi się na warzywa i wsuwam je przez 3 dni. ;D jednak nie wyobrażam sobie nie jedzenia:
*mięsa (szczególnie wołowiny, dziczyzny);
*pyyysznych warzywek;
*czekolady i wszystkiego, co czekoladowe;
*jajek.
Np nie jedzenie ryżu, ziemniaków, makaronów, chleba, to dla mnie żaden problem. ;p to tylko zapychacze. Jak gotuje obiad tylko dla siebie zawsze poprzestaje na mięsie i jakimś zielsku do tego. ;D
-- Posty sklejone automatycznie środa, 21 marca 2012, 16:11 --
i zapomniałam dodać, że uwielbiam różnorodność smaków, lubię rzeczy mocno pikantne, mocno kwaśne... ;D
*mięsa (szczególnie wołowiny, dziczyzny);
*pyyysznych warzywek;
*czekolady i wszystkiego, co czekoladowe;
*jajek.
Np nie jedzenie ryżu, ziemniaków, makaronów, chleba, to dla mnie żaden problem. ;p to tylko zapychacze. Jak gotuje obiad tylko dla siebie zawsze poprzestaje na mięsie i jakimś zielsku do tego. ;D
-- Posty sklejone automatycznie środa, 21 marca 2012, 16:11 --
i zapomniałam dodać, że uwielbiam różnorodność smaków, lubię rzeczy mocno pikantne, mocno kwaśne... ;D
Re: Zwyczaje żywieniowe
Ja kocham mięcho, mięcho i jeszcze raz mięcho. Do tego nie stronię od alkoholu. To są moje podstawy żywieniowe. A i bym zapomniała, po mięchu zawsze musi być deser słodki.
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Zwyczaje żywieniowe
Mięsa sam jakoś nie jadam, nie dlatego, że mam jakieś ideologie, ale oprócz kurczaka mięso jest rzadko smaczne. Ujdzie wieprz itp jak jest zmielone, bo można jakoś mocniej wzbogacić smak sosem rybnym czy sojowym.
Poza tym mam bujną wyobraźnię, naoglądałem się filmików z nasączaniem mięsa z supermarketu colą, żeby wszystkie robaczki stamtąd wyszły itp. To dość na mnie wpływa jak gotuje, sobie zaraz te czerwy wyobrażam, więc gotuje mięso rzadko. W pierwszym poście napisałem, że nie przepadam za owocami morza. Ha, właśnie mi się to zmieniło, polubiłem pałaszowanie muszelek, krewetki itp - takie jedzonko zwłaszcza na ostro!
P.S. Nadal walczę z szybkim jedzeniem, ostatnio unormowała mi się waga do około 75 kilo ale jeszcz rok temu miałem 62-63... chyba zaczynam łatwiej tyć Na tę chwilę się zatrzymałem w mojej wadze ale przybierając na wadzę zacząłem być bardziej aktywny fizycznie. Nie wiem na ile udało mi sie to zatrzymać. Nie znoszę otyłości ogólnie i sam będę się wzbraniać przed tym jak umiem (chociaż dodatkowe kilogramy jest mi łatwiej zaakceptować u kobiet, to u facetów nie ma żadnej taryfy ulgowej). Jeśli rzeczywiście zmienia mi się metabolizm, to tym lepiej unikać mięsa, które nigdy nie jest do końca przetrawione w naszym układzie pokarmowym.
To co się nie wchłonie w czasie trawienia, przechodzi do jelit i tam się osadza na ściankach. Ktoś na forum zamieścił artykuł o tym, że jedzenie odłożone w jelitach około 40stki osiąga wagę do około 10-15 kilogramów, jedzenie mięsa wspomaga te odkłądanie się
Poza tym mam bujną wyobraźnię, naoglądałem się filmików z nasączaniem mięsa z supermarketu colą, żeby wszystkie robaczki stamtąd wyszły itp. To dość na mnie wpływa jak gotuje, sobie zaraz te czerwy wyobrażam, więc gotuje mięso rzadko. W pierwszym poście napisałem, że nie przepadam za owocami morza. Ha, właśnie mi się to zmieniło, polubiłem pałaszowanie muszelek, krewetki itp - takie jedzonko zwłaszcza na ostro!
P.S. Nadal walczę z szybkim jedzeniem, ostatnio unormowała mi się waga do około 75 kilo ale jeszcz rok temu miałem 62-63... chyba zaczynam łatwiej tyć Na tę chwilę się zatrzymałem w mojej wadze ale przybierając na wadzę zacząłem być bardziej aktywny fizycznie. Nie wiem na ile udało mi sie to zatrzymać. Nie znoszę otyłości ogólnie i sam będę się wzbraniać przed tym jak umiem (chociaż dodatkowe kilogramy jest mi łatwiej zaakceptować u kobiet, to u facetów nie ma żadnej taryfy ulgowej). Jeśli rzeczywiście zmienia mi się metabolizm, to tym lepiej unikać mięsa, które nigdy nie jest do końca przetrawione w naszym układzie pokarmowym.
To co się nie wchłonie w czasie trawienia, przechodzi do jelit i tam się osadza na ściankach. Ktoś na forum zamieścił artykuł o tym, że jedzenie odłożone w jelitach około 40stki osiąga wagę do około 10-15 kilogramów, jedzenie mięsa wspomaga te odkłądanie się
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: Zwyczaje żywieniowe
dlatego 'na starość' zalecana jest od czasu do czasu lewatywa (ale, nie za często i trzeba umieć robić, żeby nie trafić do szpitala)
Re: Zwyczaje żywieniowe
Zdrowe, naturalne jedzenie nie odkłada się w jelitach. Głównie chodzi chyba tutaj o przetworzoną żywność na bazie pszenicy. W sumie po części dlatego nie jestem zwolennikiem węglowodanów (nie lubię chodzić wypełniony gównem 24 godziny na dobę).
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)