Właśnie Basket to była taka szczególna sytuacja - ta osoba to było wspomniane tu przez mnie 9v1. Z jednej strony głupota młodości z drugiej jakby moja niedojrzałość, bo ten związek z czasem stał się toksyczny, ale to co go spajało to była głównie moja fascynacja odmiennością tej osoby - mam takie jazdy do dzisiaj ale 9v1 to jest typ zdecydowanie anty 8 i nie polecam go żadnej 8ce. Mimo trudności jednak trwałem w tym. Dla chemii i fascynacji.
To i fakt, że wyczuwałem w tej dziewczynie że jest o wiele psychicznie delikatniejsza i słabsza ode mnie - to wzbudzało we mnie uczucie że jestem jej potrzebny. Ale fakt że jestem jej pierwszym facetem, którego kochała i któremu poświeciła naprawdę wiele, wliczając swój pierwszy raz - powodowało to, nie chciałem jej zostawiać sam z siebie. Czekałem na jej decyzję żeby zbrać tego kopa w dupę bo sam wcześniej zostałem zrobiony w balona i wiem jak sobie z tym poradzić. Taka taktyka jak tu uchronić tyłek kocha nej osoby kosztem własnego. Teraz wydaje mi się to nieprawdopodobnie głupie ale miłość jest ślepa jak żebrający murzyn na starówce...
Wyszedłem z założenia że sam sobie poradzę bo jestem mocniejszy. Ona wskoczyła z tego związku w drugi znajdując sobie kogoś na moje miejsce. Zresztą nie to jest przyczyną dla której jej nie znoszę - potem zrobiła mi kilka świństw których nie wyrządza się bliskim osobom, nawet byłym... Wiedziała co czułem po odejściu. Ale może to moja duma.... Częściowo i to i to. Ale to już stara historia i nie ma co jej rozgrzebywać
Czasem nie bierze frustracja gdy pomyślę że jej tak fajnie i gładko w tej materii poszło a ja od 10 lat staram się sobie ułożyć w tym życie ale jakoś oporowo mi idzie. Chociaż na ostatnią znajomość nie narzekam
ale nie wiem czy jest to osoba na tyle mądra żeby chcieć z nią mieć stały ognisty układ.
Zresztą znam kolesia 8v7 - on też podobnie podchodził długi czas do swojej notabene też 9v1. Magnetyzm przeciwieństw czasem potrafi być niesamowity, ale ten koleś sam z nią zerwał jak na horyzoncie pojawiła mu się super okazja, która jednak nie wypaliła. Ja jakoś wolałem żeby to ONA podjęła tą decyzję. Chociaż obaj tego nie żałujemy. Piszę to dziś po ładnym paru promilowym pijaku bo na trzeźwo w życiu bym się do tego nie przyznał jaka miłość potrafi być porąbana i ślepa - teraz to wogóle sobie tego nie wyobrażam.
Basket śmiej się ze mnie, ale kiedyś powiedziałem jej coś w stylu "słuchaj jak ci się nudzi i czujesz się źle w naszym układzie, to rozerwij się z tym kolesiem, bzyknij go, ja pożyję na swój sposób, dam może sobie zaromansuję z kimś a potem pozbieramy to jakoś i spróbujemy od nowa"
I inny jej tekst: "Wiesz po prostu wolałam ten miesiąc poczekać aż osłabnie twoje przyzwyczajenie jak się nie kontaktowaliśmy przez ten czas bo nie zgodziłbyś się na to żebym odeszła"
7v8 ko. To ciekawe że najbardziej niewierny typ enneagramu che mnie pouczać w temacie długotrwałych związków.
Jak długo trwa wierność siódemki względem partnera? Do 5 stosunku seksualnego aż zacznie się nudzić? Nie no jestem zbyt ostry. Powiedzmy że do 15tego. Wiesz jaką TY potrafisz komuś swoimi ucieczkami krzywdę wyrządzić? Nie mówię o 8 bo one mają w dupie takich ludzi i poznając ten typ hedonistów jak są młode i jeszcze niedoświadczone zwykle potem za swoje ewentualne krzywdy się na nich mszczą okrutnie co wynika z braku szacunku. Zresztą kobieta która tak podchodzi że "odstrasza ją to, że ktoś mówi źle o jej ex" to nie jest dla mnie kobieta ale mała niedojrzała dziewczynka z miękkim sercem i równie miękkim tyłkiem, która mnie nie interesuje i którego totalnie nie szanuję jako partnera czy wogóle przyjaciela.
Wy nie macie pojęcia co to są trudy bycia razem - spieprzacie przy pierwszej okazji jak czujecie jakieś problemy albo pouczacie drugą stronę jak powinni się zachowywać, sami nie zastanawiając się że może problem beztroskiego postrzegania partnerstwa tkwi w WAS - w waszym poczuciu uwiązania, a słowo "lojalność" jest wam całkowicie obce. Liczy się hedonizm i własna zasrana małostkowa przyjemność, nie traktujecie tego ani jako wyzwania ani jako starania się o coś lepszego by przeczekać trudny okres stawiając mu czoło, tylko dajecie nogę. Więc nie pouczaj mnie dziewczyno/chłopaku bo ode mnie przypuszczam, że mógłbyś się wiele nauczyć w tej kwestii....