Samozadowolenie szefów
No trochę za mało konkretów w temacie więc pier.... takie powierzchowne sztampy Al od jakiegoś czasu obserwuję w damskim podejściu naszych rodaczek sporo zmian jeśli idzie o przejmowanie steru w swoje ręce - to co 8 - 10 lat temu było zauważalne praktycznie tylko jak się jechało za granicę na wczasy a i tak był to wtedy pozytywny szok zaczyna to u nas też pomału się rozwijać - i dobrze!
He he no widzisz ale masz tu juz przepis na Snufkina jak trzeba wyglądać by mu nieco ramiona otworzyć i nadtopić lodowe piątkowe serce he he. No i nie zapominaj że cicha woda drąży skałę
Oj tak Pączusiu, każda z nich na swój sposób ma pod tym względem jakiś swój unikalny wyjątek <czochra>
He he no widzisz ale masz tu juz przepis na Snufkina jak trzeba wyglądać by mu nieco ramiona otworzyć i nadtopić lodowe piątkowe serce he he. No i nie zapominaj że cicha woda drąży skałę
Oj tak Pączusiu, każda z nich na swój sposób ma pod tym względem jakiś swój unikalny wyjątek <czochra>
Ojj kiedyś to straszną opinię wśród nauczycieli miałam. Ponoć rzucałam wyzywające spojrzenia i pyskowałam... Zabawne, bo sama tego nie dostrzegałam. A najbardziej rozpierniczały mnie słowa nauczycieli jakoby zawiedli się na mnie... Kurde jakieś "wybacz mi" czy co. Potem nauczyłam się trzymać jęzor za zębami i knuć plany zemsty w ciszy ;p
bla bla
4w3
4w3
-
- Posty: 13
- Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 22:34
- Lokalizacja: Stąd
Lubię się skonfrontować z nauczycielem czasem i powiedzieć mu co myślę, jak uważam i że nie ma racji, ale w taki sposób, że nie może się przyczepić żadnego słowa, które wypowiedziałem, aby go obrażało. I tak, on traci twarz w oczach klasy, a mi nic nie może zrobić, bo ja nic wykraczającego poza regulamin nie zrobiłem.
Problemy są raczej z uczniami...a może były... Np. taki w-f: ktoś zaproponował, żeby nie słuchać poleceń nauczyciela i gdy on mówi, że 4 okrążenia bieżni truchtem...wszyscy ledwo idą, a ja biegnę, nie dla w-fisty, tylko dla siebie, żeby się rozgrzać. Wszyscy krzyczą, że frajer i lizus, a ja z rękami w górze jak zwycięzca dubluje ich krzycząc : "Dziękuję, dziękuję, autografy po lekcji" i biegnę dalej. Zastanawiając się nad tym, trochę szkoda, że nie było tego należenia do grupy, ale wole być wyłączony i robić to co ja chcę, a nie inni.... i tak po 2 kolejnych latach...wszyscy się przyzwyczaili, nikt już nic nie mówi, ogólny szacunek...jednak nie trzeba przystosowywać się do grypy...TO ONA MOŻE PRZYSTOSOWAĆ SIĘ DO CIEBIE
Problemy są raczej z uczniami...a może były... Np. taki w-f: ktoś zaproponował, żeby nie słuchać poleceń nauczyciela i gdy on mówi, że 4 okrążenia bieżni truchtem...wszyscy ledwo idą, a ja biegnę, nie dla w-fisty, tylko dla siebie, żeby się rozgrzać. Wszyscy krzyczą, że frajer i lizus, a ja z rękami w górze jak zwycięzca dubluje ich krzycząc : "Dziękuję, dziękuję, autografy po lekcji" i biegnę dalej. Zastanawiając się nad tym, trochę szkoda, że nie było tego należenia do grupy, ale wole być wyłączony i robić to co ja chcę, a nie inni.... i tak po 2 kolejnych latach...wszyscy się przyzwyczaili, nikt już nic nie mówi, ogólny szacunek...jednak nie trzeba przystosowywać się do grypy...TO ONA MOŻE PRZYSTOSOWAĆ SIĘ DO CIEBIE
8w7/8w7/8w7 nie chce wyjść inaczej xP
-
- Posty: 387
- Rejestracja: sobota, 24 maja 2008, 13:03
mój z reguły raczej nie, ale jak go najdzie czasem ochota to o takie światło się wydrze jakbym go okradł z oszczędności całego życia i przepuścił to na dziwki i szampana.Ona nic nie mówi prócz pouczeń "o niezgaszonym światłe"
O co ten nerwy? To też go jeszcze bardziej wkurza
Rozpasanego!!!!!??????? no comment jeszcze nikt mnie tym przymiotnikiem nie obdarzył
przeprosiny to przyznanie się do błędu a autorytet wychowawcy na to poniżenie zgodzić się nie może więc uda wtedy że nic się nie stało. (takie dziwaczne coś się u mnie w domu praktykuje)Nie ma przeprosin za NIEKATOLICKIE FAŁSZYWE OSKARŻENIE
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.
Re: Sprzeczności w ósemce...
Lubię jak się coś dzieje. Jak się dużo dzieje. Lubię mieć masę obowiązków, załatwiać kilka spraw jednocześnie...
Ale nienawidzę zaczynać, nakładać na siebie obowiązków, ogólnie nie lubię robić tego pierwszego kroku.
Ale nienawidzę zaczynać, nakładać na siebie obowiązków, ogólnie nie lubię robić tego pierwszego kroku.
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Sprzeczności w ósemce...
Jeśli jesteśmy rzeczywiście sprzeczni wewnętrznie to jak się z tym czujemy?
Ja czuję się z tym dziwnie. Ale tyłka wyżej nie podskoczę, sam siebie nie przeskoczę, tak już jest.
Sam siebie zaskakuje i nie mam tak, że staram się trzymać określony fason i być taki a śmaki dla innych. Co ze mnie wypływa, wydostaje się swobodnie. Czasem wolałbym być litą skałą, to wiele ułatwia - a nie mogę, miętki się czasem robię.
Mam taką sprzeczność, jeśli chodzi o wkurzanie się na innych. Nie przychodzi mi to bardzo łatwo ale jak ktoś przeciągnie strunę, wtedy reaguję. No właśnie, złoszczę się, bo mam zasady, którymi staram się kierować w kontaktach z innymi. Jedną z najważniejszych jest, że nadmierny kompromis w kontaktach z innymi nie popłaca - w sensie, że nie ma co ulegać ani ciągnąć nic na siłę. Jeśli ktoś zawodzi, to dla mnie zostaje zwyczajnie w tyle. Jest wielu innych ciekawych ludzi i przyklejanie się do reszty nie jest dobre. Wybaczanie też nie jest dobre, nie ma potrzeby wybaczać - co się stało to się nie odstanie, możemy iść z tym dalej albo się rozejść. Zresztą trudno coś takiego zrobić, żeby była sposobność do przebaczeń, to musiałoby być coś dużego. No ale powiedzmy, że się wydarzy, to jak już opadnie bitewny kurz i tak nie ma po czym sprzątać zazwyczaj, pozamiatane krótko mówiąc.
Jednak (i tu jest pies pogrzebany) jeśli chodzi o sprawki mniejsze, które w dużym natężeniu mogą mnie doprowadzić do białej gorączki dokładnie jak coś większego kalibru, to niestety nie potrafię być pamiętliwy na dłuższą metę. Nie umiem być konsekwentny w swojej złości, która była moją pierwszą reakcją. Przechodzi mi zwyczajnie, zostają śladowe ilości. Musiałbym się wręcz zmuszać, żeby być dla kogoś nawet chłodniejszym o złości już nie wspominając. A wewnątrz czuję, że chcę być zły, że to byłaby najodpowiedniejsza reakcja.
Ja czuję się z tym dziwnie. Ale tyłka wyżej nie podskoczę, sam siebie nie przeskoczę, tak już jest.
Sam siebie zaskakuje i nie mam tak, że staram się trzymać określony fason i być taki a śmaki dla innych. Co ze mnie wypływa, wydostaje się swobodnie. Czasem wolałbym być litą skałą, to wiele ułatwia - a nie mogę, miętki się czasem robię.
Mam taką sprzeczność, jeśli chodzi o wkurzanie się na innych. Nie przychodzi mi to bardzo łatwo ale jak ktoś przeciągnie strunę, wtedy reaguję. No właśnie, złoszczę się, bo mam zasady, którymi staram się kierować w kontaktach z innymi. Jedną z najważniejszych jest, że nadmierny kompromis w kontaktach z innymi nie popłaca - w sensie, że nie ma co ulegać ani ciągnąć nic na siłę. Jeśli ktoś zawodzi, to dla mnie zostaje zwyczajnie w tyle. Jest wielu innych ciekawych ludzi i przyklejanie się do reszty nie jest dobre. Wybaczanie też nie jest dobre, nie ma potrzeby wybaczać - co się stało to się nie odstanie, możemy iść z tym dalej albo się rozejść. Zresztą trudno coś takiego zrobić, żeby była sposobność do przebaczeń, to musiałoby być coś dużego. No ale powiedzmy, że się wydarzy, to jak już opadnie bitewny kurz i tak nie ma po czym sprzątać zazwyczaj, pozamiatane krótko mówiąc.
Jednak (i tu jest pies pogrzebany) jeśli chodzi o sprawki mniejsze, które w dużym natężeniu mogą mnie doprowadzić do białej gorączki dokładnie jak coś większego kalibru, to niestety nie potrafię być pamiętliwy na dłuższą metę. Nie umiem być konsekwentny w swojej złości, która była moją pierwszą reakcją. Przechodzi mi zwyczajnie, zostają śladowe ilości. Musiałbym się wręcz zmuszać, żeby być dla kogoś nawet chłodniejszym o złości już nie wspominając. A wewnątrz czuję, że chcę być zły, że to byłaby najodpowiedniejsza reakcja.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: Sprzeczności w ósemce...
JJa spotkałam taka typową ósemkę która jest bardzo sprzeczna... w ogóle to niby ją rozumiem ale do końca nie. Bo raz mnie podrywa, drugi raz olewa, raz mówi ze szuka dziewczyny a potem mowi że nie wyobraża sobie jak miałby być z kimś w związku kilka lat,, niby nic nie chce ale przychodzi, rozmawia... Chyba się zakochałam ale nie wiem jak mam się odnaleźć w tej sytuacji bo przecież on sam sobie przeczy... No i jeszcze może ktoś mi powie dlaczego silna, zdrowa 8 może się bać dziewczyny?(sam mi to powiedział ale chyba z roztargnienia- był pijany bo tak normalnie by tego nie powiedział)Co o tym sądzicie?
Niby 2w1
Re: Sprzeczności w ósemce...
Z tą złością mam tak, że wściekam się bardzo intensywnie i równie szybko. Potrafię się o coś porządnie wkurzyć na przykład na współlokatorkę i chodzić wściekła i bluzgać po całym domu, a po godzinie jak ona otwiera drzwi już jestem spokojna - w efekcie zwracam jej uwagę grzecznie, jak dziecku, przez co ona na to zlewa Z tym że jestem bardzo pamiętliwa i często to wykorzystuje (tyle mi zostało...)
Pati1, daj sobie spokój, albo poczekaj kilka lat jak dorośnie.
Irytuje mnie to. Bardzo.baby_kapar pisze:Jeśli jesteśmy rzeczywiście sprzeczni wewnętrznie to jak się z tym czujemy?
Pati1, daj sobie spokój, albo poczekaj kilka lat jak dorośnie.
- Floydianka
- Posty: 7
- Rejestracja: sobota, 23 stycznia 2010, 10:16
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Re: Sprzeczności w ósemce...
I ja również jestem ósemką, pełną sprzeczności. Czasem przekonana, że twardo dążę do celu, a czasem kompletnie nie wiem, czego chcę. Na zewnątrz postrzegana jako siłaczka, a w środku słabiutka niewiasta. Bardzo towarzyska, ale jednak czasem mam ochotę krzyknąć: "a dajcie wy mi wszyscy święty spokój!" jednak jak zostaję sama choćby na kilka godzin, nie wiem co ze sobą zrobić i wymyślam głupoty.
Nie jest łatwo być ósemką, ale chyba mimo wszystko lubię tą jakąś siłę, która jest nam przypisana, chociaż czasem jej nie czuję
Nie jest łatwo być ósemką, ale chyba mimo wszystko lubię tą jakąś siłę, która jest nam przypisana, chociaż czasem jej nie czuję
8w9
Re: Sprzeczności w ósemce...
Ósemki tak mają? Jakiego typu głupoty? W towarzystwie nie okazujesz poirytowania ani nie zmieniasz otoczenia, jak Ci nie odpowiada?Floydianka pisze:Bardzo towarzyska, ale jednak czasem mam ochotę krzyknąć: "a dajcie wy mi wszyscy święty spokój!" jednak jak zostaję sama choćby na kilka godzin, nie wiem co ze sobą zrobić i wymyślam głupoty.
8, które znam, chcą być twarde i trzymanie się wyznaczonych zasad, ideałów w tym im pomaga. Wynikają z tego dwie rzeczy. Ósemka przeżywa "słabości" (smutek, bezradność, złość, której nie może dać upustu itd.) w samotności, gdy myśli, że nikt o tym nie wie. Kiedy coś wpływa na zmianę spojrzenia, lub odzywają się jakieś nowe uczucia, potrzeby, może się pojawić sprzeczność - to coś w środku kłóci się z ustalonym wizerunkiem, wcześniejszymi wyborami, co jakoś zawsze da o sobie znać.
Odwieczny konflikt, nie tylko Ósemek.walkę między dumą, a pewnego rodzaju rozsądkiem
Ale to jest też tendencja ósemkowa, pewne też jedynkowa... 6 i 7 też to odczuwają, ale chyba częściej od nich przychylają się do drugiej strony... 5 unikają sytuacji, gdzie będą mogły być rozdarte, ale chyba włącza się też połączenie z 8...w imię zasad jestem w stanie poświęcić coś dla siebie bardzo ważnego, bo niby takie są koszta, wszystko w imię zasad ustalonych dawno temu, jedynych prawdziwych, a jednocześnie ciągnie mnie w drugą stronę...
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
Re: Sprzeczności w ósemce...
Jedyna sprzeczność, jaką w sobie dostrzegam to niedokładność w obowiązkach przy jednoczesnej skłonności do obsesyjnego sprzątania mi się wydaje, że sprzeczności są domeną 2 i 4, przynajmniej z moich obserwacji.
8 w 7
Re: Sprzeczności w ósemce...
No to z Dwójką akurat macie połączenie, więc...
Chociaż najbardziej sprzecznym wewnętrznie typem jest 6.
Chociaż najbardziej sprzecznym wewnętrznie typem jest 6.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"