Czy Ósemki płaczą?
- Basket Case
- VIP
- Posty: 712
- Rejestracja: piątek, 18 lipca 2008, 10:41
Takich osob unikam jak ognia. Po prostu nie wchodzimy sobię w drogę.
Wlącza mi sie czerwona lampka jeżeli są jakieś przesłanki że mam do czynienia z PIJAWKĄ.
Mam taką znajoma w grupie, znamy się już trzy lata a rozmawiałyśmy może dwa razy. Jedna 2kę wykorzystuje równo, ja się jednak nigdy nie dam zmanipulowac i ona to czuje.
Jestem przeciwna ściąganiu na kolokwiach, ale wyznaję zasadę, że każdy ma swoje sumienie. Widze jednak rożnice pomiędzy tym jak ktos otworzy wlasne notatki i kims kto dostanie gotowca. Nasza bohaterka, jest w stanie powiedziec do sąsiada podczas kolokwium: "Nie odwracaj kartki, bo ja jeszcze nie przepisałam" lub "Najpierw napisz mnie"
Jak sami widzicie dobrze, że ze sobą nie rozmawiamy... nie chcialabym reszty życia spędzic w więzieniu za morderstwo ze szczeglolnym okrucieństwem
Ale OT się zrobił... myślałam, że piszę w wątku o pomaganiu innym , a tu jest o płakaniu.
Coż wracajac do tematu, zapłakałabym nad swoim losem, po wyroku skazującym
Wlącza mi sie czerwona lampka jeżeli są jakieś przesłanki że mam do czynienia z PIJAWKĄ.
Mam taką znajoma w grupie, znamy się już trzy lata a rozmawiałyśmy może dwa razy. Jedna 2kę wykorzystuje równo, ja się jednak nigdy nie dam zmanipulowac i ona to czuje.
Jestem przeciwna ściąganiu na kolokwiach, ale wyznaję zasadę, że każdy ma swoje sumienie. Widze jednak rożnice pomiędzy tym jak ktos otworzy wlasne notatki i kims kto dostanie gotowca. Nasza bohaterka, jest w stanie powiedziec do sąsiada podczas kolokwium: "Nie odwracaj kartki, bo ja jeszcze nie przepisałam" lub "Najpierw napisz mnie"
Jak sami widzicie dobrze, że ze sobą nie rozmawiamy... nie chcialabym reszty życia spędzic w więzieniu za morderstwo ze szczeglolnym okrucieństwem
Ale OT się zrobił... myślałam, że piszę w wątku o pomaganiu innym , a tu jest o płakaniu.
Coż wracajac do tematu, zapłakałabym nad swoim losem, po wyroku skazującym
Snufkin pisze:A nie mówiłem ??? Żądza mordu was trawi.
Hmmm. No dobra niech bedzie. Przyznam się w końcu. Dokładnie tego mi od dłuższego czasu brakuje. Skończyły mi sie już miejsca w ogródku a mam jeszcze pare osób na mojej czarnej liście. Snufkin może ty mi użyczysz kawałek ogródka (jak masz) na mogiłki co??
8w7
Klątwa informatyka: Żebyś Viste instalował z dyskietek!!!
Klątwa informatyka: Żebyś Viste instalował z dyskietek!!!
Nie no wszystko się zgadza takie istoty też omijam. Ale czasami bywa tak że normalna osoba wyewoluje w taka pozałowania godna pijawke.Basket Case pisze:Takich osob unikam jak ognia. Po prostu nie wchodzimy sobię w drogę.
Wlącza mi sie czerwona lampka jeżeli są jakieś przesłanki że mam do czynienia z PIJAWKĄ.
Jakoś tak wątek sam przeszedł z jednego stadium w drugie:PBasket Case pisze:Ale OT się zrobił... myślałam, że piszę w wątku o pomaganiu innym , a tu jest o płakaniu.
8w7
Klątwa informatyka: Żebyś Viste instalował z dyskietek!!!
Klątwa informatyka: Żebyś Viste instalował z dyskietek!!!
200% prawdy!Maro pisze:nie zostalam zrozumiana- Osemki lubia pomagac ale nie lubia kiedy im sie pomaga!
Przyziemny przykład - chętnie częstuję znajomych fajkiem ale sam nie cierpię od nich sępić. Nie żałujesz przyjaciołom, ale nie lubisz zobowiązań.
Ale..... jak dochodzi do sytuacji gdy któryś się odwraca i zaczyna grać przeciw Tobie wtedy masz świadomość "Byłem w porządku". Jak nie zmienia postępowania to uświadamiasz sobie nierównowagę wzajemnych poświęceń mając świadomość że jesteś tym co więcej dał - nie masz skrupułów po jakimś czasie kopnięcia w d..ę tej osoby za jej niewdzięczność. Nieodwracalnie i nie żałując decyzji albo i się mszcząc za niesprawiedliwość.
Idąc dalej - czy to nie jest wewnętrzna podświadoma praca na to żeby czuć się kimś bardziej wartościowym i lepszym w stosunku do swoich notabene bliskich osób niż one same są w stosunku do Ciebie i ósemkowy sposób na jakąś tam kontrolę sytuacji (poczucia sprawiedliwości nie włażenia w dupę?)
Może bardziej dwójkowy ale 8 ma z nim przecież połączenie.
Re: Czy Ósemki płaczą?
Odkopuję temat. Jeny jaki tu spam...
A więc: Czy Mietła płacze?
Już nie. Od ponad dwóch lat. Prawdopodobnie dlatego, że wtedy wypłakałam cały zapas łez i mam święty spokój Nienawidzę przykrych sytuacji, bo wtedy jestem smutna. Smutku nie da się wykrzyczeć, smutek trzeba wypłakać. I jestem w kropce, bo nie umiem płakać, umiem tylko drzeć ryja ze złości. W takich chwilach, na przykład po śmierci kogoś bliskiego, zamieniam się więc w introwertyka, tłumię wszystko w sobie bardzo długo. Z czasem zaczynam o sprawie gadać, wtedy jakoś łatwiej mi się z tym pogodzić, smutek powoli ze mnie uchodzi. Ale to jest męczące. Dlatego lubię na wszystko reagować gniewem, bo łatwo się go pozbyć.
Gdzieś w temacie padło pytanie, jak reagujemy na to, kiedy ktoś płacze. Więc zależy to od powodu płaczu. Jeśli nie jest on stworzony przez płaczącego (czyli nie jest histerią), nie jest błahy (tak jak swego czasu koleżanka płakała przez źle obciętą grzywkę), to potrafię nawet przytulić delikwenta, proszę państwa Ładnie wtedy umiem pocieszać, bo mam gadane...
Na histeryków metoda jest jedna: trzeba wydrzeć ryja i po sprawie Nienawidzę panikowania bez powodu, odstawiania szopek, udawania nieszczęśliwej najbardziej poszkodowanej królewny (bo takie akcje są tylko przez baby odstawiane, przynajmniej faceta w takim stanie nigdy nie widziałam, ba - nawet o takim nie słyszałam), dla mnie to jest stwarzanie sobie problemów. Nie ma pocieszania z mojej strony wtedy, ewentualnie staram się uświadomić wyjącej co oznaczają prawdziwe problemy, a kłótnia z chłopakiem to jest jakiś żart a nie powód do płaczu.
A jako dziecko mniejsze sama odstawiałam takie szopki. Jako dziecko większe zrozumiałam, że to obciach i się za siebie wstydziłam. Poza tym później ode mnie wymagano twardości, a nie babskiego płaczu, więc raczej nie płakałam. (No chyba że mnie pies ugryzł )
A więc: Czy Mietła płacze?
Już nie. Od ponad dwóch lat. Prawdopodobnie dlatego, że wtedy wypłakałam cały zapas łez i mam święty spokój Nienawidzę przykrych sytuacji, bo wtedy jestem smutna. Smutku nie da się wykrzyczeć, smutek trzeba wypłakać. I jestem w kropce, bo nie umiem płakać, umiem tylko drzeć ryja ze złości. W takich chwilach, na przykład po śmierci kogoś bliskiego, zamieniam się więc w introwertyka, tłumię wszystko w sobie bardzo długo. Z czasem zaczynam o sprawie gadać, wtedy jakoś łatwiej mi się z tym pogodzić, smutek powoli ze mnie uchodzi. Ale to jest męczące. Dlatego lubię na wszystko reagować gniewem, bo łatwo się go pozbyć.
Gdzieś w temacie padło pytanie, jak reagujemy na to, kiedy ktoś płacze. Więc zależy to od powodu płaczu. Jeśli nie jest on stworzony przez płaczącego (czyli nie jest histerią), nie jest błahy (tak jak swego czasu koleżanka płakała przez źle obciętą grzywkę), to potrafię nawet przytulić delikwenta, proszę państwa Ładnie wtedy umiem pocieszać, bo mam gadane...
Na histeryków metoda jest jedna: trzeba wydrzeć ryja i po sprawie Nienawidzę panikowania bez powodu, odstawiania szopek, udawania nieszczęśliwej najbardziej poszkodowanej królewny (bo takie akcje są tylko przez baby odstawiane, przynajmniej faceta w takim stanie nigdy nie widziałam, ba - nawet o takim nie słyszałam), dla mnie to jest stwarzanie sobie problemów. Nie ma pocieszania z mojej strony wtedy, ewentualnie staram się uświadomić wyjącej co oznaczają prawdziwe problemy, a kłótnia z chłopakiem to jest jakiś żart a nie powód do płaczu.
A jako dziecko mniejsze sama odstawiałam takie szopki. Jako dziecko większe zrozumiałam, że to obciach i się za siebie wstydziłam. Poza tym później ode mnie wymagano twardości, a nie babskiego płaczu, więc raczej nie płakałam. (No chyba że mnie pies ugryzł )
-
- Posty: 27
- Rejestracja: sobota, 12 lutego 2011, 11:13
Re: Czy Ósemki płaczą?
dla mnie płacz to oznaka tak dużej słabości, że nigdy nie dopuszczam ,by ktoś mnie wtedy widział. Zazwyczaj zachowuję zimną krew albo siedzę sam i słucham muzyki na maxa. Rzadko płaczę i zwykle ludziom wydaje się, że nie mam poczucia winy i niestety bywa, że mają rację. 1 do 2 razy w roku uświadamiam sobie jaki ze mnie potwór i strasznie mnie to przytłacza.
- lasuch
- Moderator
- Posty: 731
- Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: Czy Ósemki płaczą?
Rzadko też widać kiedy jest nam przykro i kiedy potrzebujemy spokoju...a jak to gdzieś już było omawiane, Ósemki nie można wtedy drażnićKarolMXXXXXXXXXX pisze:Rzadko płaczę i zwykle ludziom wydaje się, że nie mam poczucia winy
Kiedyś ryczałem często, ale bardzo mnie to wkurzało, że nie mogę się powstrzymać i że ktoś mnie widzi w takim stanie, a teraz już raczej się to nie zdarza. Czasami uronię łezkę w samotności, ale potem tak się z tego powodu cieszę, że nie mogę dalej ryczeć
Z innej beczki, podobno widać po mojej minie, że jest mi smutno/przykro ale to już skrajne przypadki
8w7 SLE-Ti
-
- Posty: 27
- Rejestracja: sobota, 12 lutego 2011, 11:13
Re: Czy Ósemki płaczą?
cóż... płacz jest po to, by wyrzucić cały ból z siebie, zatem, jeżeli ósemki rzadko płaczą, świadczy to o tym, że mamy twarde charaktery ;P
- Venus w Raku
- VIP
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
- Enneatyp: Perfekcjonista
Re: Czy Ósemki płaczą?
Pewnie, że płaczą jak chcą manipulować innymi. Mój ósemkowy brat został złapany przez policję i żeby nie wypisali mu mandatu, to zaczął najpierw ich obrażać, a potem płakać i użalać się na to jakie ma ciężkie życie. Czułam się tak głupio, że dałam mu pieniądze, żeby tylko przestał kompromitować się publicznie. Generalnie jest tak, że on ciągle łamie przepisy ruchu drogowego i policja ciągle go łapie. Ja z nim nie lubię jeździć, bo pięć razy gdzieś jedziemy, a trzy razy policja go zatrzymuje.
1w9, 6w5, sp/sx
Re: Czy Ósemki płaczą?
i okazuje się, że to 1 ma twardy charakter;p
Re: Czy Ósemki płaczą?
Venus, a jakieś przykłady innych ósemek? Bo szczerze nie znam żadnego szefa, który by się tak poniżył. Biadolić i próbować zmanipulować to jedno, a popłakać się to drugie. Dla mnie niemożność powstrzymania się od płaczu przed kimś to wystarczające upokorzenie, nie wyobrażam sobie robić tego na pokaz. I taka zagrywka jest dla mnie bardzo nieósemkowa.
- Venus w Raku
- VIP
- Posty: 1058
- Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
- Enneatyp: Perfekcjonista
Re: Czy Ósemki płaczą?
Nie znam żadnych innych Ósemek, albo przynajmniej nie zdaję sobie z tego sprawy. Mój brat nie jest zdrową Ósemką. Kiedyś był, ale pewne przeżycia osobiste spowodowały, że zaczął stawać się coraz bardziej niezdrowy. Są momenty, że jest fajny, ale częściej jest porywczy. Nikogo nie uderzył, ale potafi wyżywać się na przedmiotach. Nie wiem, co w nim w środku siedzi. Potrafi się rozpłakać nagle, a potem mówi, że to jest tylko takie udawanie i gra. Nie mam z nim dobrego kontaktu. Nie potrafię z nim rozmawiać, bo zaraz sytuacja robi się nerwowa. Ma jedną przyjaciółkę, której ufa i jej się ze wszystkiego zwierza, to może ona wie, co z nim jest. Ona mu radzi i ona go uspokaja. Z jej zdaniem on się bardzo liczy. Widzę w nim jakieś pomieszanie niezdrowej 8 z niezdrową 2, ale on Dwójką nie jest.
Inne Ósemki niech się nie obrażają, bo to jest pojedyńczy przypadek i to nie rzutuje na wszystkie Ósemki.
Inne Ósemki niech się nie obrażają, bo to jest pojedyńczy przypadek i to nie rzutuje na wszystkie Ósemki.
1w9, 6w5, sp/sx