Od Ciebie, to ja oczekuję bardziej pełnej wypowiedzi odnośnie szczegółowych pytań. Dodatkowo będziemy widzieli czy wiedźmy płacząNuit pisze:ooo ja też
Czy Ósemki płaczą?
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Ostatnio zmieniony sobota, 14 lipca 2007, 12:43 przez Słomkowy_Kapelusz, łącznie zmieniany 2 razy.
Ojej, poczułam się wywołana do tablicySłomkowy_Kapelusz pisze: Od Ciebie, to ja oczekuję bardziej pełnej wypowiedzi odnośnie szczegółowych pytań. Dodatkowo będziemy widzieli czy wiedźmy płaczą
Niestety płaczą i bardzo je to wkurza;p
Płaczę jak jakaś bliska mi istota umiera (przy każdym szczurku co najmniej 1 -2 dni :/ ) wzruszam się na filmach, w ogóle się wzruszam, czasami daję się sprowokować do płaczu przy kimś, co jest dla mnie szczególnie upokarzające. Nienawidzę tego, ale nie potrafię powstrzymać
I w ogóle jest to niezgodne z moim charakterem ;p W końcu ja twarda a nie mietka jestem ;p
To u mnie jest takie fizjologiczne jakieś - dziwne..
Słomkowy - a Ty ???
Ostatnio zmieniony sobota, 14 lipca 2007, 13:07 przez Nuit, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ty nie jesteś kobietą, jesteś wiedźmą. A wiedźma to wiedźma - nie ma dobra, czy zła"
Chaos i zniszczenie by ENTp
Chaos i zniszczenie by ENTp
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Masz rację. Koniecznie . Słomkowy chował się często i raz tego o mały włos życiem tego nie przypłacił, gdy schował się po zewnętrznej stronie balustrady balkonowej na wysokości 7 piętra stojąc na 16 letniej spróchniałej skrzynce na kwiaty umieszczonej na wysokości podłogi balkonu i trzymał się rękami poręczy.Nuit pisze:Trzeba to dopisać do opisu 8 koniecznie:
Ósemki jako dzieci chowają się w zakamarkach tylko po to, aby sprawdzić, czy rodzina zainteresuje się ich zniknięciem, czy są ważni dla innych.
Miałem 4 lata i zakładałem, że jeśli bym się poślizgnął przy zeskakiwaniu z parapetu okna na skrzynkę i zaczął spadać, to złapię się balkonu na 6 piętrze ...
2 tygodnie po tym wydarzeniu, gdy mama zdecydowała o zabiciu okien gwoździami i zostawieniu tylko lufcika, spadła skrzynka sąsiadki z 8 piętra. Spadła mimo, że nikt na niej nie stawał. Cóż od 16 letnia skrzynka drewniana, ma prawo być zgniła …
Mojej matce do dziś robi się słabo gdy przypomni sobie tę sytuację.
Jest w tym coś =] Swoich rodziców już nie widziałem lata i wiem, że nigdy pierwszy do nich się nie odezwe.
Myślę, że jest to sprawa ósemkowej nieufności. Jeżeli odezwałbym się pierwszy nigdy nie miałbym pewności, że im zależy na cofnięciu swoich błędów.
Myślę, że jest to sprawa ósemkowej nieufności. Jeżeli odezwałbym się pierwszy nigdy nie miałbym pewności, że im zależy na cofnięciu swoich błędów.
8 w 9
Ertai pisze:Chcą mnie zmusić do monogami =[
- andrzej4001
- Posty: 224
- Rejestracja: czwartek, 3 maja 2007, 18:28
- Enneatyp: Zdobywca
- Lokalizacja: Wrocław
Też płaczę ze śmiechu. Ale chyba nie aż tak intensywnie. Zresztą w tym temacie nie o to chodziło więc możemy skończyć off-top.andrzej4001 pisze:Ja często płaczę ze śmiechu , ale tak intensywnie, ze jak ktos mnie potem widzi, to myśli, ze przytrafiła mi się jakaś tragedia Cały załzawiony i czerwony
tak
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
OK większość zainteresowanych się wypowiedziała, więc kolej na mnie .
Płakałem jako dziecko i ostatni raz w podstawówce. Potem mijały lata, a ta reakcja nie pojawiała się u mnie. Nie było tak dlatego, że jakoś specjalnie tłumiłem takie odruchy, czy uważałem, że tak nie wypada lub cokolwiek podobnego. Po prostu nie chciało mi się płakać.
Gdy przegrywałem, to myślałem jak się odegrać lub co zrobiłem źle. Nie płakałem nad nieszczęściami, bo uważam, że wszystko da się odbudować lub odkręcić. Gdy ktoś mnie wk-wił, to myślałem ewentualnie nad rewanżem, albo odreagowywałem stekiem skondensowanych przekleństw, wypowiadanych z taką pasją, że kiedyś usłyszałem od znajomej „nie wiedziałam, że Ty tak aż tak potrafisz ” (to, po kolokwium, w czasie którego odpowiedziałem na wszystkie pytania, ale w jednym powiedziałem nie takimi słowami jak życzyła sobie pewna pinda i nie mogłem przez nią iść na termin zerowy).
Po 10 latach okazało się, że jednak reakcja płaczu nie jest mi obca. Chyba jedynym wydarzeniem, które jest mnie w stanie do niej skłonić jest coś absolutnego i nieodwracalnego. W tym przypadku była, to śmierć kogoś, kto był ważny. Nie był to nikt z bliskich przyjaciół, ani rodziny, bo tutaj na szczęście od dawna nikt nie zmarł. Płakałem po śmierci Jana Pawła II i był to prawdziwy płacz, a nie kilka łez. Od tamtego czasu na szczęście nie miałem takiego powodu. Reasumując, reakcja nie jest mi obca, ale występuje niezwykle rzadko.
Pisałem tu o płaczu, jako symptomie smutku. Jeśli chodzi o płacz ze śmiechu, to zdarza się on znacznie częściej. Z tym, że to są bardziej łzy płynące z oczu zwijającego się ze śmiechu człowieka niż płacz.
Płakałem jako dziecko i ostatni raz w podstawówce. Potem mijały lata, a ta reakcja nie pojawiała się u mnie. Nie było tak dlatego, że jakoś specjalnie tłumiłem takie odruchy, czy uważałem, że tak nie wypada lub cokolwiek podobnego. Po prostu nie chciało mi się płakać.
Gdy przegrywałem, to myślałem jak się odegrać lub co zrobiłem źle. Nie płakałem nad nieszczęściami, bo uważam, że wszystko da się odbudować lub odkręcić. Gdy ktoś mnie wk-wił, to myślałem ewentualnie nad rewanżem, albo odreagowywałem stekiem skondensowanych przekleństw, wypowiadanych z taką pasją, że kiedyś usłyszałem od znajomej „nie wiedziałam, że Ty tak aż tak potrafisz ” (to, po kolokwium, w czasie którego odpowiedziałem na wszystkie pytania, ale w jednym powiedziałem nie takimi słowami jak życzyła sobie pewna pinda i nie mogłem przez nią iść na termin zerowy).
Po 10 latach okazało się, że jednak reakcja płaczu nie jest mi obca. Chyba jedynym wydarzeniem, które jest mnie w stanie do niej skłonić jest coś absolutnego i nieodwracalnego. W tym przypadku była, to śmierć kogoś, kto był ważny. Nie był to nikt z bliskich przyjaciół, ani rodziny, bo tutaj na szczęście od dawna nikt nie zmarł. Płakałem po śmierci Jana Pawła II i był to prawdziwy płacz, a nie kilka łez. Od tamtego czasu na szczęście nie miałem takiego powodu. Reasumując, reakcja nie jest mi obca, ale występuje niezwykle rzadko.
Pisałem tu o płaczu, jako symptomie smutku. Jeśli chodzi o płacz ze śmiechu, to zdarza się on znacznie częściej. Z tym, że to są bardziej łzy płynące z oczu zwijającego się ze śmiechu człowieka niż płacz.
- Słomkowy_Kapelusz
- Posty: 850
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
- Lokalizacja: Z głowy
- Kontakt:
Emjotko, zwracam się do Ciebie z uprzejmą prośbą o niekomentowanie moich osobistych postów. Dla jednych pewne sprawy mają wartość, a inni nie są w stanie tego zrozumieć.
Jeśli postanawiam ujawnić na forum część siebie, to nie po to, żeby potem prowadzić flame'a, w którym będę się tłumaczył z własnych emocji. Takie posty jak powyższy prowadzą do tego, że ludzie przestają się otwierać, bo wiedzą, że zaraz przyleci Emojotka lub ktoś podobny i nie przepuści okazji, by wtrącić 3 grosze. To, co teraz napisałem nie wynika bynajmniej z tego, że powyższy post mnie dotknął. To obserwacja całokształtu Twojej twórczości na tym forum doprowadziła mnie do konkluzji, że nie chcę czytać tego, co masz mi do powiedzenia na temat mojej osoby.
Innych zapraszam do komentowania jeśli mają ochotę .
Jeśli postanawiam ujawnić na forum część siebie, to nie po to, żeby potem prowadzić flame'a, w którym będę się tłumaczył z własnych emocji. Takie posty jak powyższy prowadzą do tego, że ludzie przestają się otwierać, bo wiedzą, że zaraz przyleci Emojotka lub ktoś podobny i nie przepuści okazji, by wtrącić 3 grosze. To, co teraz napisałem nie wynika bynajmniej z tego, że powyższy post mnie dotknął. To obserwacja całokształtu Twojej twórczości na tym forum doprowadziła mnie do konkluzji, że nie chcę czytać tego, co masz mi do powiedzenia na temat mojej osoby.
Innych zapraszam do komentowania jeśli mają ochotę .
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
To powinieneś sobie zdawać sprawę z tego, że każdy, kto to przeczyta, może to skomentować.Słomkowy_Kapelusz pisze:Jeśli postanawiam ujawnić na forum część siebie
A co ja Ci takiego zrobiłam? Zadałam na wpół retoryczne pytanie. A piszesz, jakbym wbija Ci nóż w brzuch .Takie posty jak powyższy prowadzą do tego, że ludzie przestają się otwierać, bo wiedzą, że zaraz przyleci Emojotka lub ktoś podobny i nie przepuści okazji, by wtrącić 3 grosze.
Tu musiałabym być złośliwa, więc nie skomentuję.To, co teraz napisałem nie wynika bynajmniej z tego, że powyższy post mnie dotknął.
Wnioskując po pytaniach, które zadawałeś mi na PW, Twoja znajomość "mojej twórczości na tym forum" praktycznie nie przekracza wątków, w których ze sobą rozmawialiśmy...To obserwacja całokształtu Twojej twórczości na tym forum doprowadziła mnie do konkluzji, że nie chcę czytać tego, co masz mi do powiedzenia na temat mojej osoby.
Słomkowy_Kapelusz pisze:Innych zapraszam do komentowania jeśli mają ochotę .
No tak, wszystko trzeba wziąć do siebie. Nie można uznać, że ktoś pyta, bo chce lepiej zrozumieć drugiego człowieka. Dobrze, już Cię o nic nie spytam...
Tu Emjotka ma rację, na tym polega dyskusja. Jeżeli ktoś zamknie się w sobie tylko dlatego, że jakieś osiem czy pięć nie zgadza się z jego wizją i w bardziej lub mniej dosadnych słowach da to do zrozumienia - to znaczy, że ta osoba nie jest jeszcze rozwinięta emocjonalnie i może nie powinna uczestniczych w takich dyskusjach. Potrzebny jest dystatns, a imho nie jest on trudny do uzyskania na forum na którym dla większości jest się anonimowy.Emjotka pisze:To powinieneś sobie zdawać sprawę z tego, że każdy, kto to przeczyta, może to skomentować.Słomkowy_Kapelusz pisze:Jeśli postanawiam ujawnić na forum część siebie
8 w 9
Ertai pisze:Chcą mnie zmusić do monogami =[