Re: 4 & 8 - help!
: niedziela, 6 maja 2012, 20:25
Wszystko to mądre i prawdziwe, tyle że ja mam dość zmienną osobowość zależnie od humoru. I na normalnie jestem dość nieśmiały więć zapewne nie będę się w stanie odezwać, ale myśle że taka pewność siebie to nie maska, tylko walka ze swoimi wadami. To chyba nie jest złe?
Natomiast mam pytanie bo widze ze jesteś szóstką; piszesz to z własnych odczuć, czy też z doświadczeń ze związków z czwórkami?
Ps. Dwa posty wcześniej zapomniałem dodać ważnej rzeczy:
Według mnie (pisze z doświadczenia) u ósemek występuje pare faz kłótni:
- pierwsza w której jest to albo wymiana argumentów, albo zwykłe drocznie się co sprawia nam przyjemność
- druga, w której zaczyna rozmowa całkowicie iść nie po naszej myśli, kultura zaczyna odchodzić, zaczynamy sie denerwować
- trzecia, w której jesteśmy już zdenerwowani ale jeszcze nad sobą panujemy
- czwarta, tu już mamy z panowaniem nad sobą poważny problem w tym momencie idziemy lizać rany w samotnośći (często żeby nie skrzywdzić nikogo cóż wybuchowy charakter)
-piata, Której doświadczyłem raz w życiu nazwałbym to zimną furią. O co chodzi? Wyglądamy jakbyśmy nie byli zbyt zdenerwowani, ale w tym stanie jesteśmy w stanie zamordować z zimną krwią, i z premedytacją. Ledwo nad sobą panujemy jesteśmy do wszystkeigo gotowi. W tym momencie zetnięcie z nami jest bardziej niebezpiecznie niż spotkanie z kobrą królewską. Jeśli sprowokujesz ugryznie... już po tobie
prosiłbym o podpięcie post scriptum do mojego pierwszego postu w tym temacie
Natomiast mam pytanie bo widze ze jesteś szóstką; piszesz to z własnych odczuć, czy też z doświadczeń ze związków z czwórkami?
Ps. Dwa posty wcześniej zapomniałem dodać ważnej rzeczy:
Według mnie (pisze z doświadczenia) u ósemek występuje pare faz kłótni:
- pierwsza w której jest to albo wymiana argumentów, albo zwykłe drocznie się co sprawia nam przyjemność
- druga, w której zaczyna rozmowa całkowicie iść nie po naszej myśli, kultura zaczyna odchodzić, zaczynamy sie denerwować
- trzecia, w której jesteśmy już zdenerwowani ale jeszcze nad sobą panujemy
- czwarta, tu już mamy z panowaniem nad sobą poważny problem w tym momencie idziemy lizać rany w samotnośći (często żeby nie skrzywdzić nikogo cóż wybuchowy charakter)
-piata, Której doświadczyłem raz w życiu nazwałbym to zimną furią. O co chodzi? Wyglądamy jakbyśmy nie byli zbyt zdenerwowani, ale w tym stanie jesteśmy w stanie zamordować z zimną krwią, i z premedytacją. Ledwo nad sobą panujemy jesteśmy do wszystkeigo gotowi. W tym momencie zetnięcie z nami jest bardziej niebezpiecznie niż spotkanie z kobrą królewską. Jeśli sprowokujesz ugryznie... już po tobie
prosiłbym o podpięcie post scriptum do mojego pierwszego postu w tym temacie