4 & 8 - help!

Wiadomość
Autor
Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#136 Post autor: Green Eyes » czwartek, 5 lipca 2007, 13:07

Słomkowy to twoje życie i twoj sposb konczenia związków, nie napisałam ze stłamsiles to dziewcze a
zostawi wlasnie tak jak zrobil to Słomkowy
znaczy ze w taki sposób czyli stanowczo i szybko
:)



Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#137 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » czwartek, 5 lipca 2007, 13:24

Bo widzisz Green, są ludzie którzy straszą zerwaniem po dwadzieścia razy, a są i tacy, którzy mówią raz, ale gdy już mówią, to znaczy, że to przemyśleli i żadne lamenty nie są z reguły w stanie ich przekonać.

Co lepsze, niech każdy sam oceni.

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#138 Post autor: pepelemoko » czwartek, 5 lipca 2007, 14:17

Słomkowy_Kapelusz pisze:Bo widzisz Green, są ludzie którzy straszą zerwaniem po dwadzieścia razy, a są i tacy, którzy mówią raz, ale gdy już mówią, to znaczy, że to przemyśleli i żadne lamenty nie są z reguły w stanie ich przekonać.
i jest to bardzo w porządku ale pod warunkeim, że:

1. dajesz sygnały ku temu, że może się tak stać jeżeli pewne kwestie się nie zmienią.

2. rozmawiacie o tym co w związku jest nie tak i podejmujecie WSPÓLNĄ próbę tego naprawienia.

3. to "przemyśliwanie" nie dzieje się tylko w Twojej głowie, bo to oznacza, że Ty w srodku zaczynasz się wycofywać a na zewnątrz robisz dobra minę do złej gry, czekając na odpowiedni moment lub prowokując sytuacje aby uciec. nie dając drugiej stronie szansy i zostawiając ją nieprzygotowaną do takiego obrotu spraw a przez to tymbardziej i tym silniej zranioną.

Awatar użytkownika
Nuit
Posty: 935
Rejestracja: środa, 7 marca 2007, 00:15
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#139 Post autor: Nuit » czwartek, 5 lipca 2007, 14:23

aliszien pisze:
Słomkowy_Kapelusz pisze: W czasie najbliższej rozmowy nawet jej nie powiedziałem tego sam z siebie. Po prostu poczekałem, aż mnie oskarży, a to, że to zrobi było pewne. W momencie, w którym powiedziała, „nie rozumiesz moich emocji i jeszcze pare rzeczy, których nie rozumiem, bądź nie jestem w stanie zrozumieć” powiedziałem: masz rację, nie rozumiem i nie umiem zrozumieć. Jestem zły, a Ty jesteś taka wspaniała, że nie możemy być dalej razem. To jest moje ostatnie słowo.
I tu moim zdaniem, kobiety - nie czwórki, zachowałeś się nie fair. Zbierało się w tobie, zbierało, kumulowało i zamiast przedyskutować, dać "ostrzeżenie", że związek sunie ku agonii dla ciebie, wolałeś walnąć z grubej rury, kończąc definitywnie. Bardzo wygodne, bo nie trzeba "pracować nad związkiem", starać się o niego.
Słomkowy_Kapelusz pisze: Ona: Ale nie możemy tego przekreślić. Teraz widocznie za bardzo Cię wkurzyłam. Proszę przemy-ślmy ;), to jeszcze raz.

Ja: To jest przemyślane
Przemyślmy. Przekonanie, że za fiasko związku ponosi winę tylko jedna strona, jest - sorry - infantylne. Oboje daliście ciała. Ty przemyślałeś, jej szansy nie dałeś. To nie związek - to układ na twoich warunkach.
Heh, ale wiesz, tu wyszło coś takiego, że widząc jej zachowanie Słomkowy się zdecydował skończyć związek i potem czekał na pretekst. Też tak robiłam, bo to jest dobry sposób na pokazanie tego, co się chce przekazać. Bez tego się narażamy na głupie dyskusje w stylu "ale ja tak nie mówiłem, tu chodziło o co innego" - a tu raz, dwa i mamy tą sytuację o którą chodzi .
W momencie kiedy ja się zdecyduję z kimś rozstać zupełnie nie interesuje mnie naprawianie czegokolwiek, bo to nie ma już szans, to nie to, wiem, jestem pewna, że to i tak nie przetrwa, bo ja już tego nie chcę.
Nie mam pojęcia po co to "przemyśleć" czy "dawać szansę" - to wg. mnie sadyzm byłby i przedłużanie tego, co nieuniknione.
aliszien pisze:
Nuit pisze: 1. trzymać cały czas na dystans - dosłownie! nie dopuszczać bliżej niż na wyciągnięcie ręki, bo inaczej jak bluszcz się takie coś oplecie i potem trudniej będzie się wyplątać
Ostatnia rzecz jaka mnie charakteryzuje to bluszczowatość. Mam problem przeciwny - potrzebę dużej przestrzeni dla siebie w związku.
Chyba, że pragnienie stworzenia domu i rodziny można zaliczyć do bluszczowatości... Ale wtedy, to ja już 8 nie rozumiem :twisted:


Nigdzie nie napisałam, że każda 4 to bluszcz. Pisałam o bluszczach a nie czwórkach.
"Ty nie jesteś kobietą, jesteś wiedźmą. A wiedźma to wiedźma - nie ma dobra, czy zła"

Chaos i zniszczenie by ENTp

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#140 Post autor: aliszien » czwartek, 5 lipca 2007, 14:31

Nuit pisze: Heh, ale wiesz, tu wyszło coś takiego, że widząc jej zachowanie Słomkowy się zdecydował skończyć związek i potem czekał na pretekst. Też tak robiłam, bo to jest dobry sposób na pokazanie tego, co się chce przekazać. Bez tego się narażamy na głupie dyskusje w stylu "ale ja tak nie mówiłem, tu chodziło o co innego" - a tu raz, dwa i mamy tą sytuację o którą chodzi .
W momencie kiedy ja się zdecyduję z kimś rozstać zupełnie nie interesuje mnie naprawianie czegokolwiek, bo to nie ma już szans, to nie to, wiem, jestem pewna, że to i tak nie przetrwa, bo ja już tego nie chcę.
Nie mam pojęcia po co to "przemyśleć" czy "dawać szansę" - to wg. mnie sadyzm byłby i przedłużanie tego, co nieuniknione.
Też się domyślam, że w nim coś się już wypaliło i nawet zatańczenie na rzęsach flamenco nic by nie pomogło.
Ale
Nie ma ludzi idealnie do siebie dopasowanych. W każdym związku, prędzej czy później coś trzaska, coś trzeba ponaprawiać, popracować. Czyżby 8 to typ, który nie nadaje się do "związków aż po grób"?

Z drugiej strony, socjobiolodzy twierdzą, że jesteśmy "zaprogramowani" na góra 4-6 letnie związki, a potem ciągnie nas dalej.
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
Nuit
Posty: 935
Rejestracja: środa, 7 marca 2007, 00:15
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#141 Post autor: Nuit » czwartek, 5 lipca 2007, 14:43

aliszien pisze: Też się domyślam, że w nim coś się już wypaliło i nawet zatańczenie na rzęsach flamenco nic by nie pomogło.
Ale
Nie ma ludzi idealnie do siebie dopasowanych. W każdym związku, prędzej czy później coś trzaska, coś trzeba ponaprawiać, popracować. Czyżby 8 to typ, który nie nadaje się do "związków aż po grób"?
Niewykluczone, że 8 się nie nadaje... Ja mogę dawać szansę do momentu, kiedy bilans jest dodatni a zwiazek ma perspektywy. Jeśli coraz gorzej się w nim czuję, coraz częściej mnie ta osoba irytuje i coraz rzadziej mam ochotę się z nią spotykać - to zupełnie nie widzę powodu dla "naprawiania" czegokolwiek...
Tylko raz to nie ja zakończyłam związku, a przeważnie kończyłam po ok 2-3 miesiącach. A ten raz gdzie nie zakończyłam, to była osoba jeszcze bardziej nie nadająca się do związków ode mnie :D
Najdłużej trwało moje małżeństwo - chyba ze 2,5 lat;p

Z drugiej strony, socjobiolodzy twierdzą, że jesteśmy "zaprogramowani" na góra 4-6 letnie związki, a potem ciągnie nas dalej.[/quote]

hehe - nie doświadczyłam jeszcze tego;)
"Ty nie jesteś kobietą, jesteś wiedźmą. A wiedźma to wiedźma - nie ma dobra, czy zła"

Chaos i zniszczenie by ENTp

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#142 Post autor: nutshell » czwartek, 5 lipca 2007, 15:06

Nie dobiwszy nigdy do tej granicy, chyba na jedno wychodzi ;)
( nutshell w nutshell niczym czesio w czesiu, zastanawia się:
Co zrobić żeby tak nie mieć? )
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#143 Post autor: pepelemoko » czwartek, 5 lipca 2007, 15:06

Nuit pisze:Ja mogę dawać szansę do momentu, kiedy bilans jest dodatni a zwiazek ma perspektywy. Jeśli coraz gorzej się w nim czuję, coraz częściej mnie ta osoba irytuje i coraz rzadziej mam ochotę się z nią spotykać - to zupełnie nie widzę powodu dla "naprawiania" czegokolwiek...
wszystko to odbieram jako bardzo instynktowna reakcję. wystarczy jeden banał żeby ósemka pomyslała "ha? a co to k**wa jest?" i zaczęła się stopniowo dystansować , a dystansując się dostrzegać coraz to więcej irytujących zachowań, spotęgowanych tymbardziej, że ta druga osoba wyczuwa, że coś jest nie tak i stara się to naprawić czy też różnymi sposobami zmusić ósemkę żeby sprawy powróciły do dawnego trybu. sytuacja sie nakręca, a wniosek taki, że przez jedną pierdołę wszytkie pozytywy zostają spowite cieniem a związek się sypie. czar prysł!

w takich sytauacjach zamiast starać się cokolwiek naprawić najlepiej jest chyba kopnąć ósemkę w tyłek - dla równowagi. i poczekać..bo całośc relacji odbieram jako balansowanie na granicy silny-słaby a słabości ósemce pokazać nie można.

to chyba jest tak, że czwórka opiera się na intuicji a ósemka na instynkcie właśnie. oboje automatycznie wyczuwają granice, w momencie, gdy któreś ja przekroczy rodzi się dysonans, który tylko kłótnia może rozładować. ten związek to ciągła gra o to by nie pokazać słabości - ósemka emocjonalnej - bo wtedy zje ją czwórka. a czwórka - tej życiowej, praktycznej, socjalnej - bo wtedy kopnie ją ósemka. i ten taniec trwa aż do momentu kiedy oboje nagle zrzucą maski i wtedy jest pięknie.a potem znowu taniec.. dlatego właśnie może być to pasjonujący zwiążek o ile oboje lubią ciągłe ścieranie powierzchni. i ciekawe czy dotarcie się jest tu w ogóle możliwe, a jeżeli jest to czy nie oznacza poczucia rutyny i naturalnego rozpadu związku.

ale to tak na fali własnych przemysleń ;)

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#144 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » czwartek, 5 lipca 2007, 17:11

pepelemoko pisze:bo skurczybyki z was w końcu;p czyż nie? i w tym cały urok!
Nie jestem, aż takim surczybykiem ;)

Nawet lubię niektóre czwórkowe jazdy. Lubię elementy gry (ale bez przesady ;) ) Lubię pewną dozę nieprzewidywalności, te niesamowite momenty bliskości i to, że z wami czwórkami można odstawiać szopki o jakich inne typy nie myślą. Lubię też czasami się poopiekować (każdy czasem chce czuć się potrzebny. Z reguły też jesteście dobrymi stworzeniami i nie chcecie źle, a gdy już źle robicie, to jest wam przykro i nie lubicie za to same siebie. Związek z czwórką momentami daje niesamowity power.

Tylko gorzej gdy, włączacie waszą totalną marudę, nic wam się nie podoba, nic was nie zadowala i wszystkimu jest winien On – on skurczybyk, on oschły, on zimny i nieczuły samiec. On krzywdzi, on nie umie pocieszyć, on jest obojętny, gdy go potrzebuję, on mnie nie rozumie i to wszystko JEGO WINA.

Najgorzej jest kiedy oczekujecie od drugiej strony, że będzie duchem świętym. Oczekujecie, że druga strona was wyczuje i zareaguje na to czego nie wypowiedzieliście. Jeżeli okażesz czwórce serce gdy ona powie, że tego potrzebuje, to czasem jest wręcz godna się obrazić. Ona oczekuje, że skoro sama odczuwa jakąś potrzebę, to jest nie do pomyślenia, że on o tym nie wie. Domagacie się czytania w myślach, a gdy ktoś wam w tym nie dorównuje, to przypisujecie nam całe zło świata i zrzędzicie tak niemiłosiernie, że przestajecie się nam podobać…

O tym, że chcecie większych deklaracji niż ósemka zapewnia już było i tego nie powtarzam. Zaryzykuję jednak tezę, że jeśli chodzi o to wyciskanie z kogoś deklaracji, wymuszanie więcej niż jest, to ósemki są w tym niereformowalne. Sensem bycia i siódemką i ósemką jest opór względem wszelkiej presji.

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#145 Post autor: pepelemoko » czwartek, 5 lipca 2007, 17:41

Słomkowy_Kapelusz pisze:Lubię pewną dozę nieprzewidywalności, te niesamowite momenty bliskości i to, że z wami czwórkami można odstawiać szopki o jakich inne typy nie myślą. Lubię też czasami się poopiekować (każdy czasem chce czuć się potrzebny. Z reguły też jesteście dobrymi stworzeniami i nie chcecie źle, a gdy już źle robicie, to jest wam przykro i nie lubicie za to same siebie. Związek z czwórką momentami daje niesamowity power..
no właśnie pod tym względem jesteśmy idealną parą.. na krawędzi! i cały czas coś się dzieje.
Słomkowy_Kapelusz pisze:Tylko gorzej gdy, włączacie waszą totalną marudę, nic wam się nie podoba, nic was nie zadowala i wszystkimu jest winien On – on skurczybyk, on oschły, on zimny i nieczuły samiec. On krzywdzi, on nie umie pocieszyć, on jest obojętny, gdy go potrzebuję, on mnie nie rozumie i to wszystko JEGO WINA.
to chyba wynik tego o czym pisałam wyżej. czwórce nie można dać za dużo, bo będzie chciała jeszcze więcej.. trzeba to dawkować, bawić się tym.. tak żeby czwórka miała pewność, tego co do niej czujesz, ale nie możesz tego do końca i na każdym kroku okazywać, bo wtedy wejdzie Ci na głowę i albo Ty nie wytrzymując - uciekniesz albo ona stwierdzi, że skoro już Cię ma to.. to w sumie przestaje być interesujące..

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#146 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » czwartek, 5 lipca 2007, 17:55

Tylko w takim układzie warto zadać pytanie, czy czwórka tak naprawdę kocha drugiego człowieka czy tylko swoje własne marzenia?

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#147 Post autor: pepelemoko » czwartek, 5 lipca 2007, 19:38

Słomkowy_Kapelusz pisze:Tylko w takim układzie warto zadać pytanie, czy czwórka tak naprawdę kocha drugiego człowieka czy tylko swoje własne marzenia?
czwórka kocha emocje i człowieka, który te emocje potrafi rozpalić, gdy gasną.. nadal kocha, ale wpisuje Cię pomiędzy braci, siostry i przyjaciół.
to najbardziej okrutna cecha czwórek i niestety nie mamy na nią najmniejszego wpływu.

to wszystko ma swoje podstawy w pożądaniu i seksualności. i tak ósemka jest najbardziej męskim typem - czwórka skrajnie kobiecym. stąd to niesamowite napięcie pomiędzy tą dwójką, które umiejętnie podtrzymywane może dać mieszankę elektryzującą. sęk w tym na jak długo i w co to dalej może się przerodzić.

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#148 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » czwartek, 5 lipca 2007, 19:57

Czyli czwórka kocha Cię gdy nie dajesz jej tego co chce - gdy może o tym tylko marzyć, więc kocha de facto swoją nadzieję o Tobie, a Ciebie kocha o tyle, o ile dajesz jej asumpt do snucia marzeń.

Gdy dasz jej to co chciała, to emocje jej mijają i szuka dziury w całym prowadząc do destrukcji, ale gdy destrukcja rzeczywiście staje się faktem, to czwórka przestaje odczuwać zaspokojenie i znów odczuwa stan braku, który tak ją podkręca, a skutkiem tego w momencie, gdy z nią zrywasz kocha Cię wyjatkowo namiętnie, nawet gdy 10 minut wcześniej uważała, że związek z Tobą już jej nie satysfakcjonuje.

Masochizm moralny w czystej postaci ;)

Pepe - Ty tak bardzo kochasz tego faceta, bo on pozwala Ci cierpieć ...

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#149 Post autor: pepelemoko » czwartek, 5 lipca 2007, 20:19

Słomkowy_Kapelusz pisze:Czyli czwórka kocha Cię gdy nie dajesz jej tego co chce - gdy może o tym tylko marzyć, więc kocha de facto swoją nadzieję o Tobie, a Ciebie kocha o tyle, o ile dajesz jej asumpt do snucia marzeń.
mniej więcej. z tym, że kocha Ciebie. to Ty jesteś tą nadzieją. i jak dla mnie nie chodzi tylko o marzenia, ale też o walkę, o pewną tajemnicę, gdy jej nie ma wszytsko jest za proste, a przecież prosto być nie może ;)
Słomkowy_Kapelusz pisze:Gdy dasz jej to co chciała, to emocje jej mijają i szuka dziury w całym prowadząc do destrukcji, ale gdy destrukcja rzeczywiście staje się faktem, to czwórka przestaje odczuwać zaspokojenie i znów odczuwa stan braku, który tak ją podkręca,.
dokładnie! jak jest dobrze zaczyna się szukanie dziury w całym, odzywa się potrzeba zawirowań i komplikacji żeby znowu czuć! czuć! czuć! i może się to wiązać z zapędami destrukcyjnymi w stawianiu związku w stan zagrożenia, gry i próby. i o ile partner będzie na tyle silny żeby przechwycić pałeczkę to może to zbliżyć oboje jeszcze bardziej. takie przekraczanie granic, wchodzenie na coraz to nowe niezbadane tereny. tylko ciekawe czy kiedyś przychodzi moment żeby po prostu spokojnie razem usiąść i .. pooglądać telewizję ;)

Słomkowy_Kapelusz pisze:gdy z nią zrywasz kocha Cię wyjatkowo namiętnie, nawet gdy 10 minut wcześniej uważała, że związek z Tobą już jej nie satysfakcjonuje.
a tego to nie wiem, bo to zawsze ja kończyłam wszytskie związki. dopiero ten dup*k dał mi kopa w tyłek i chyba coś w tym jest, bo tak zakochana nie byłam nigdy ;)

Awatar użytkownika
Słomkowy_Kapelusz
Posty: 850
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 11:58
Lokalizacja: Z głowy
Kontakt:

#150 Post autor: Słomkowy_Kapelusz » czwartek, 5 lipca 2007, 20:22

pepelemoko pisze: a tego to nie wiem, bo to zawsze ja kończyłam wszytskie związki. dopiero ten dup*k dał mi kopa w tyłek i chyba coś w tym jest, bo tak zakochana nie byłam nigdy ;)
Niech zgadnę, dostali kopniaka za to, że się starali? ;)

ODPOWIEDZ