Kiedy mi się nie udaje, to...
: sobota, 30 lipca 2011, 20:31
Drogie Siódemki, mam do was następujące pytanie: co robicie, gdy coś wam się nie uda? Na przykład:
1. przygotowujecie się do ważnego dla was egzaminu, wkładacie przez 2 tygodnie sporo czasu, chęci, energii w naukę, a okazuje się że nie zdaliście (zakładamy uczciwy egzamin i to, że jednak wiedzy zabrakło)
2. egzamin jak wyżej, ale został odwołany
Sprecyzuję pytanie jeszcze bardziej: dotyczy ono tego, że doznaliście zawodu, w sytuacjach do których się przygotowywaliście, planowaliście, do których podchodziliście świadomie. Nie dotyczy spraw przypadkowych (liczyliście, że coś się może wydarzyć, a się nie wydarzyło), ani przypadków takich jak to że ktoś was potrącił przypadkowo na ulicy i to sprawiło wam przykrość.
Poza tym rozróżniam dwa rodzaje omawianych zawodów życiowych: gdy zawód dotknął was w sytuacji, na którą mieliście wpływ (można było jeszcze więcej się przygotować jak w przykładzie wyżej), oraz w sytuacji na którą wpływu nie mieliście i która wynikła z czynników zewnętrznych, niezależnych od was.
Zapraszam do dyskusji, wydaje mi się że odpowiedzi znam, ale... pewnie i tak mnie zaskoczycie
1. przygotowujecie się do ważnego dla was egzaminu, wkładacie przez 2 tygodnie sporo czasu, chęci, energii w naukę, a okazuje się że nie zdaliście (zakładamy uczciwy egzamin i to, że jednak wiedzy zabrakło)
2. egzamin jak wyżej, ale został odwołany
Sprecyzuję pytanie jeszcze bardziej: dotyczy ono tego, że doznaliście zawodu, w sytuacjach do których się przygotowywaliście, planowaliście, do których podchodziliście świadomie. Nie dotyczy spraw przypadkowych (liczyliście, że coś się może wydarzyć, a się nie wydarzyło), ani przypadków takich jak to że ktoś was potrącił przypadkowo na ulicy i to sprawiło wam przykrość.
Poza tym rozróżniam dwa rodzaje omawianych zawodów życiowych: gdy zawód dotknął was w sytuacji, na którą mieliście wpływ (można było jeszcze więcej się przygotować jak w przykładzie wyżej), oraz w sytuacji na którą wpływu nie mieliście i która wynikła z czynników zewnętrznych, niezależnych od was.
Zapraszam do dyskusji, wydaje mi się że odpowiedzi znam, ale... pewnie i tak mnie zaskoczycie