Śmiechu warte jest to, że pewne dwie bliskie mi osoby dobry rok temu poinformowały mnie o zauważonych u mnie objawach Borderline szybciej, niż ja sama poznałam ten termin
Szczególnie, że po analizie objawy się zgadzały. Ale ‘po co się przejmować, zwykła autosugestia, każdy tak ma’
I zarzucałam ją sobie, ale tylko do tych momentów, gdy ataki były tak mocne i niespodziewane, że w ostateczności chciano mnie wysłać do psychologa.
Wiadomo, że ktoś wspomni znowu o autosugestii lub wyolbrzymianiu – sama często tak to odbieram i powracam do swojego normalnego Siódemkowego nastroju
Po prostu w autosugestię i wyolbrzymianie zaczynam wątpić, gdy w najmniej oczekiwanej chwili zmienia się całkowicie punkt widzenia świata i w ostateczności nie potrafi się znaleźć celu życiowego, co doprowadza do poczucia jakiejś chorej bezsilności. Zetknięcie się dwóch różnych światów, zmiana nie tylko nastroju, co całego swojego światopoglądu, przez co człowiek się gubi. Każdy to pewnie przeżywa, ale jest znaczna różnica w natężeniu emocjonalnym. I tu nie chodzi sytuację typu ‘o, na tej stronie pisze, że osoba z Borderline ma problemy z koncentracją i czasami waha mi się nastrój, na pewno to mam’.
seele pisze:borderline to jest cos powazniejszego niz zla pamiec, melancholie, hustawki nastrojow itd bo to, tak jak ktos juz wspomnial, to życie ;]
Exactly.
A potem się dziwić, że Siódemkom w przypływie złego nastroju wychodzi nie raz 4w5
Mi również wychodziło, nie ma co ukrywać, ale to już nie ten temat.
Dlatego na moje oko – Borderline do Siódemek bardzo pasuje [ale oczywiście znajdą się niedowiarki, którym taka osoba będzie musiała przedstawić cały swój wewnętrzny, filozoficzny spór emocjonalny i biografię, aby uwierzyli]. A nawet jeśli nie chodzi już o ten Borderline, ale sam ogół siódemkowej psychiki - może w końcu do kogoś dotrze, że znajdą się osoby z tego typu, które nie tryskają optymizmem 24h na dobę, lubią prowadzić głębokie analizy sensu istnienia i generalnie również mają prawo mieć chwile słabości