Strona 2 z 2

: sobota, 16 maja 2009, 22:37
autor: vhax
jak nie? ja nie potrafię sie zebrać i zaplanować, ze będe się uczyła :P

a że leń... i owszem także :P

: wtorek, 9 czerwca 2009, 23:22
autor: katerina612
niebotyczne plany siódemek potrafią przyprawić o ból głowy :) miałam przyjemność poznawać takowe przez jakieś 2 latka na codziennych zaczynając : jak auto udoskonalić - auto zostało sprzedane zanim się dorobiło czegokolwiek; studia - nazbyt ambitny kierunek ciągnący się już jakieś 6 lat - III rok studiów; rodzinne - ślub, dzieci i mały biały domeczek itp kończąc - dla jasności skończyło się na zaręczynach odwołanych kończąc - miałam okazję być tą odwołaną :? pominę cuda w postaci niekończących się podróży i rezydencji za granicami. ostatnio nawet ukochana praca idzie w diabły :) ale było czego posłuchać :) takie bujanie w obłokach jest rewelacyjne :) w końcu od czego mamy siódemki :D

: wtorek, 9 czerwca 2009, 23:34
autor: Amber
Bo to straszne, gdy widzisz, jak twoje plany się nagle spełniają!
Delikatnie parafrazując:

Bezpiecznie tylko chce gardłować
I romantycznie o nich marzyć,
A tu się ciałem stały słowa
I Bóg wie co się może zdarzyć!
;)

A tak poważnie, ja od paru lat widzę u siebie tendencję do realizowania swoich wielkich pomysłów. Ale pamiętam, jak byłam zaskoczona nie tym, że udało mi się dostać na studia (myślę, że dosyć ambitne), tylko że w ogóle się odważyłam wprowadzić w życie pomysł z przeprowadzką do innego miasta, usamodzielnić i tak dalej.
A co do cudów w postaci niekończących się podróży - moje plany na te wakacje są cudnie szalone i zamierzam je w pełni zrealizować, jak tylko wygaśnie mi sesja letnia ;)

: środa, 10 czerwca 2009, 08:24
autor: atis
Co jest wielkiego w przeprowadzeniu się w związku ze studiami i usamodzielnieniu? To naturalny etap w życiu każdego człowieka, nie uznałabym to za wprowadzenie w życie wielkiego planu - dla mnie przeprowadzka+usamodzielnienie to była po prostu kolej rzeczy.

: środa, 10 czerwca 2009, 08:44
autor: katerina612
nie twierdzę że to nie jest normalne ;) poprostu niektórzy mają przerost planów nad możliwościami. plany studiów np za granicą były zajefajne i sama chętnie się bym w to wpakowała, ale jak nie można zwykłej tej samej sesji przejść 5 razy na miejscu to trudno mówić o studiach za granicą :wink: a cała reszta.rzecz w tym że siódemki mają problem z wykończeniem zaczętych kwestii i nawet usamodzielnianie się może się opóźniać, bo tak jest zwyczajnie łatwiej i wygodniej

: środa, 10 czerwca 2009, 13:26
autor: Amber
atis pisze:Co jest wielkiego w przeprowadzeniu się w związku ze studiami i usamodzielnieniu? To naturalny etap w życiu każdego człowieka, nie uznałabym to za wprowadzenie w życie wielkiego planu - dla mnie przeprowadzka+usamodzielnienie to była po prostu kolej rzeczy.
To było raczej a contrario - wtedy wyprowadzenie się z domu (fakt, na drugi koniec Polski) wydawało mi się czymś, o czym można sobie marzyć, ale naprawdę skończy się na studiach w rodzinnym mieście.

: środa, 10 czerwca 2009, 15:26
autor: atis
nadal nie widze w tym żadnego dokonania, wybaczcie ;) Większość moich znajomych ze studiów tak właśnie zrobiła, co więcej - wiele z nich przyjechało do warszawy nie mając zapewnionego mieszkania i pracy ani żadnych znajomości i jakoś dali sobie radę.
Ja rozumiem, że siódemki mogą mieć tendencje do chodzenia po najmniejszej linii oporu, ale nie przesadzajcie ze stwierdzeniem, że przeprowadzka w związku ze studiami to JAKIKOLWIEK wyczyn .^.

: środa, 10 czerwca 2009, 16:24
autor: Pędzący Bakłażan
A dla mnie to mimo wszystko wielka sprawa zmienić miejsce zamieszkania nie będąc pewnym tego co Cię czeka gdzieś tam w nieznanej rzeczywistości. To musi być straszne dla kogoś z np. małej miejscowości znaleźć się nagle wewnątrz miasta-kolosa bez żadnych znajomości, domu oraz z brakiem informacji jakichkolwiek (nawet, w którą stronę trzeba za chwilę skręcić, żeby dojść gdzieś). To mogłaby być fajna przygoda, ale tak naprawdę to nic ciekawego.

Mnie to na moje szczęście (a może i nieszczęście) nie czeka. Poznań dużym miastem jest i uczelniami stoi ;)

: środa, 10 czerwca 2009, 16:24
autor: Amber
Mały kurs interpretacji słów dla atis:
- "mnie" (a nie wszystkim)
- "wtedy" (a nie nadal i na zawsze)
- "wydawało się" (subiektywne odczucie osiemnastoletniej Amber)
że to coś wielkiego.

"A contrario" = odwrotnie, przeciwnie -->

Myśl przewodnia, którą próbowałam wyrazić:
Ja, Amber, dostrzegam zmiany w swoim nastawieniu do własnych planów.
Kiedyś rzeczy łatwe wydawały mi się trudne do wykonania, teraz rzeczy trudne wydają mi się tym bardziej warte przyłożenia się, bez porzucania ich, bo są ryzykowne/ciężkie do zrealizowania.

Myśl, której NIE próbowałam wyrazić:
Wyprowadzka z domu jest zawsze i dla każdego wielkim wyzwaniem i należy ją rozumieć jako monumentalne przedsięwzięcie.

Pozdro ;)


EDIT: Bakłażan, ja w sumie u siebie też miałam uniwersytet, więc nie będąc w ogóle zmuszoną do wyprowadzania się, traktując to raczej w kategoriach "byłoby fajnie", tym bardziej nie wierzyłam, że się na to zdecydowałam :P

: środa, 10 czerwca 2009, 23:04
autor: atis
Na tej samej zasadzie ktoś mógłby uznać za wielki plan i tu opisać zrobienie listy zakupow i wypad do supermarketu - to tez jego prywatne odczucia. taki kurs interpretacji słów, skoro wazniejsze w tym temacie mają być subiektywne odczucia na temat ogólnie pojętej wielkości niz obiektywizm.
Za 'coś wielkiego' można uznać chęć rzucenia wszystkiego i przeniesienie się na drugi koniec kraju z dnia na dzień, żeby tam otworzyć sklep z kapciami własnej produkcji, a nie coś takiego jak studia, które w czasach obecnych są czymś oczywistym. Zwlaszcza w sytuacji, gdy rodzice i tak wszystko fundują i tak na dobrą sprawę niczym nie trzeba się martwić :roll:

: środa, 10 czerwca 2009, 23:22
autor: Amber
Najlepiej nie wyrażajmy w ogóle subiektywnych odczuć, po co to komu. Zwłaszcza na takim forum jak to.
Ale gdyby jednak, to powiem, że dla mnie sklep z kapciami to nic takiego ;)

Nawiasem mówiąc, nie spodziewałam się akurat z twojej strony tekstu o tym, że rodzice wszystko fundują. Nie tylko ty, moja droga, utrzymujesz się samodzielnie i nie ciągniesz kasy od rodziców.

: niedziela, 14 czerwca 2009, 12:50
autor: illusion
Co do tematu do wielkie plany zazwyczaj snują 7w8 :D
7w6 mają do tego bardziej normalne podejście. Jedynie absurdalność planow 7w6 wyraża się w tym ze coś mówią a potem wiadomo że tego nie spełnią ^^
Cechą wspólną jest chęć życia w prestiżu, duża waga przywiązywana jest do pieniędzy. Ostatnio bowiem spotkałem się z tym że 7 nie przywiązuje dużej wagi do tego co będzie robiła w przyszłości ważne że będzie to dobrze opłacane ;) ah.. ten materializm

: wtorek, 16 czerwca 2009, 18:33
autor: Pandora
a ja właśnie nie, mogę przymierać głodem, ale muszę robić to, co kocham :D
(dobra, przynajmniej na razie tak mówię hehe :D )

btw. też tak macie, że czujecie się jakieś zmięci, zgniecieni, kiedy ktoś burzy Wasz idealny świat? przykładowa rozmowa:
-whoooaa, tylko wyobraź sobie te wakacje!! ale będzie super, pojedziemy do Azji do jakiejś wioski i będziemy ścinać kokosy na drzewach! i będą słonie i małe dzikusy z koralami na nogach i tygrysy, o ja Cię, kocham tygrysy, ale będzie super i może się wykąpiemy w takiej rzece, wiesz, takiej naturalnie czystej i będą takie dziwne ryby i...
-oj, daj spokój, wiesz, że to się nigdy nie uda ;/
-(puuuufffff powietrze uchodzi :D )

Re: Wielkie plany siódemek...

: poniedziałek, 30 listopada 2009, 01:24
autor: shmer
Wielkie me plany...
kiedys postanowilem w garazu wybudowac zolta lodz podwodna ^^ potem postanowilem zajac sie jezusowaniem (czyli nauczaniem na ulicy jak zyc), nastepnie czytajac rozne prawa fizyczne postanowilem zrobic odmladzajacy a przynajmniej zmieniejszajacy szybkosc starzenia sie dom... wiele tego bylo xD