Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
Moi drodzy, mam mnóstwo wolnego czasu, godziny do najbliższego egzaminu są już policzone, zatem uznałam, że może tak jakiś nowy temat rzucę.
Wiem, że chcielibyście, żeby było to miejsce, gdzie możemy dać upust samouwielbieniu - proszę bardzo, ale z umiarem, bo nie o to chodzi.
Zasadniczo chodzi jednak o to, żeby napisać coś o sobie trochę poważniej, choć oczywiście, każdego posta można kończyć zdaniem obracającym wszystko w żart.
Temat jest szeroki: siódemka na poważnie.
Nasz stosunek do samotności (szeroko pojętej).
Nasze plany na przyszłość (są, nie ma?).
Nasz stosunek do problemów.
Czy to prawda, że nie liczymy się z nikim, nic nas nie obchodzi i że imprezy totalnie wyżarły nam mózgi?
Na koniec może coś o miłości, choć jak wiadomo, takowa nie istnieje.
I w ogóle wszystko, co tylko wam do głowy przyjdzie.
Choć przecież i tak wszyscy wiemy, że najważniejsze są dyskoteki, to jedyna poważna rzecz, która się liczy
Wiem, że chcielibyście, żeby było to miejsce, gdzie możemy dać upust samouwielbieniu - proszę bardzo, ale z umiarem, bo nie o to chodzi.
Zasadniczo chodzi jednak o to, żeby napisać coś o sobie trochę poważniej, choć oczywiście, każdego posta można kończyć zdaniem obracającym wszystko w żart.
Temat jest szeroki: siódemka na poważnie.
Nasz stosunek do samotności (szeroko pojętej).
Nasze plany na przyszłość (są, nie ma?).
Nasz stosunek do problemów.
Czy to prawda, że nie liczymy się z nikim, nic nas nie obchodzi i że imprezy totalnie wyżarły nam mózgi?
Na koniec może coś o miłości, choć jak wiadomo, takowa nie istnieje.
I w ogóle wszystko, co tylko wam do głowy przyjdzie.
Choć przecież i tak wszyscy wiemy, że najważniejsze są dyskoteki, to jedyna poważna rzecz, która się liczy
Nie wyrywam ósemek.
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
Biedactwo <głaszcze>Amber pisze:Na koniec może coś o miłości, choć jak wiadomo, takowa nie istnieje.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- vhax
- Posty: 488
- Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
zawsze uważałam, uważam, ze jestem 7 stadną, lubię jak wokoło są ludzie, lubię rozmowy o niczym.... lubię, lubię się wyróżniać. Ale... jakoś tak czasem lubię też samotność, choć tak nie do końca. Jakoś tak nie umiem ufać ludziom więc czasem nawet wśród nich potrafię czuć się samotna, choć mam milion znajomych słowa przyjaciel wyjątkowo nie nadużywam. Ale prawda jest taka, ze jak jestem wśród ludzi ta samotność jest spychana na dalszy plan świadomości. Teraz już samotność przybrała dla mnie inny wymiar bo już od jakiegoś czasu nie czuję się samotna wśród ludzi z czego niezmiernie się cieszęAmber pisze:Nasz stosunek do samotności (szeroko pojętej)
plany... nie lubię planować. W chwili obecnej dalej niż do sesji dalej nic nie jest pewne. A i to krótkie planowanie jest... dyskusyjne Do planowania jestem zmuszana przez rodzinę i znajomych... sama najlepiej wiele rzeczy zrobiłabym 'od ręki' i spontanicznieAmber pisze:Nasze plany na przyszłość (są, nie ma?)
Nie lubię z nimi rozmawiać ale chyba nie lubię tez od nich uciekać, choć nieświadomie zdarza mi się częściej niż bym tego chciała. Zostawiam je sobie z boku i koniec końców znajduje jakieś wyjście. Choć wydaje mi się ze jak już im się dobiorę co 4 liter to nie mają ze mną lekkiego życiaAmber pisze:Nasz stosunek do problemów
nie prawda... fakt mało u mnie jest takich ludzi ale cóż. Życie jest trudne Liczę się generalnie z osobami na których mi zależy Cała reszta wie o mnie generalnie tyle ile chcę żeby o mnie wiedziała, czyli niewiele i niewiele mogą powiedzieć co miałoby wpływ na moje zachowanieAmber pisze:Czy to prawda, że nie liczymy się z nikim...
też nie sadzę... dużo rzeczy mnie obchodzi ale choćby mnie cięli nie pokaże, że tak jestAmber pisze:...nic nas nie obchodzi i że imprezy totalnie wyżarły nam mózgi?
miłość jest ślepa... udowodniła mi to. Ale jestem cierpliwa i pewnie to wielu zdziwi ale wiernaAmber pisze:Na koniec może coś o miłości, choć jak wiadomo, takowa nie istnieje.
buziaczki cukiereczki i ciasteczka... pewnie wyszło mi wypracowanie przez które i tak nie przebrniecie, więc pewnie czytacie podsumowanie w którym Was wszystkich serdecznie pozdrawiam
7w8
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Nie wierzę własnym oczomAmber pisze:boogi --> No tak, my, siódemki, potrzebujemy litości, bo nasze zmutowane i wyprane z emocji umysły (serc nie posiadamy) nie znają miłości i nie potrafią kochać. Wszyscy to wiedzą.
Siódemka przyjęła moje słowa (które w zamierzeniu były żartobliwe!) na poważnie i odpowiedziała mi bardzo poważnie. No no (ba, nie powiem, ale wydaje mi się, iż wyczułem nawet lekko obrażony ton...)
Żeby nie było wątpliwości, uważam że nie ma typów lepszych czy gorszych i żadnego nie preferuję ponad inne. I chociaż często żartuję sobie ze stereotypów to, droga Amber, na pewno nie uważam Siódemek za płytkie, Czwórek za emo czy Dwójek za dupowłazy. To wszystko już zależy od konkretnej osoby, a nie jej enneatypu, z którym różne cechy mogą być skorelowane, ale nie są związane sztywno.
A z całkiem innej beczki... to nie ja napisałem, że prawdziwa miłość nie istnieje, tylko Ty, więc bierz odpowiedzialność za słowa
btw. żeby nie było - dowód na istnienie pozytywnych i konkretnych Siódemek, których na pewno nie można określić epitetem "płytki", i które osobiście po prostu podziwiam: http://www.chickenblebleble.prv.pl/
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
W sumie mam tak samo. Ale jednak czasem lubię mieć chwilę spokoju tylko dla siebie, trochę ciszy, żeby poczytać książkę albo po prostu zająć się sobą. Łączy się to w pewien sposób z potrzebą podkreślenia własnej odrębności, czasem muszę odpocząć od zbytniej błahości prowadzonych rozmów, żartów i tak dalej. No a co do samych ludzi, którymi rozpędzam samotność, to też wolałabym, żeby równoważyli rozrywkę prostą i intelektualną.vhax pisze:zawsze uważałam, uważam, ze jestem 7 stadną, lubię jak wokoło są ludzie, lubię rozmowy o niczym.... lubię, lubię się wyróżniać. Ale... jakoś tak czasem lubię też samotność, choć tak nie do końca. Jakoś tak nie umiem ufać ludziom więc czasem nawet wśród nich potrafię czuć się samotna, choć mam milion znajomych słowa przyjaciel wyjątkowo nie nadużywam. Ale prawda jest taka, ze jak jestem wśród ludzi ta samotność jest spychana na dalszy plan świadomości. Teraz już samotność przybrała dla mnie inny wymiar bo już od jakiegoś czasu nie czuję się samotna wśród ludzi :) z czego niezmiernie się cieszę :P
Lubię samotność, ale tylko wtedy, kiedy wiem, że w każdej chwili mogę ją przerwać.
To w sumie też tak jak ja :) Ale jednak snuję sobie już powoli jakieś plany zawodowe, mieszkaniowe, może nie są one bardzo sprecyzowane i przełożone na zaplanowanie konkretnych działań, ale to dlatego, że dopóki nie skończę studiów, nie będę niczego zmieniać.plany... nie lubię planować. W chwili obecnej dalej niż do sesji :) dalej nic nie jest pewne. A i to krótkie planowanie jest... dyskusyjne :) Do planowania jestem zmuszana przez rodzinę i znajomych... sama najlepiej wiele rzeczy zrobiłabym 'od ręki' i spontanicznie :)
Tyle ode mnie na poważnie.
I jeszcze, tradycyjnie, co do tego, co napisał boogi :P Owszem, odniosłam się na poważnie, bo ty też nie zaznaczyłeś żartobliwego tonu. No a temat, jak w tytule, poważny:P A ja pisząc w pierwszym poście, że miłość nie istnieje, raczej odnosiłam się do tego, jak powszechnie postrzega się myślenie siódemek. Ja już kiedyś w jakimś innym temacie pisałam, że wierzę w miłość, chociaż boję się, że mogę nie spotkać kogoś, kogo będę umiała obdarzyć tym uczuciem ;)
Nie wyrywam ósemek.
- vhax
- Posty: 488
- Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
Święte słowaAmber pisze:Lubię samotność, ale tylko wtedy, kiedy wiem, że w każdej chwili mogę ją przerwać.
--
a mniej poważnie:
>> boogi... wiesz 7 są płytkie z założenia... nam trzeba zaznaczać: teraz będzie żartobliwie, a teraz nie bo nie załapiemy, albo nie zwrócimy na to uwagi
7w8
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
A jaki ma związek płytkość z niezrozumieniem ironii?vhax pisze:>> boogi... wiesz 7 są płytkie z założenia... nam trzeba zaznaczać: teraz będzie żartobliwie, a teraz nie bo nie załapiemy, albo nie zwrócimy na to uwagi
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Pędzący Bakłażan
- VIP
- Posty: 2637
- Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44
Re: Siódemkocentryzm kwalifikowany, niepoważnie poważny
Postanowiłem potraktować temat poważnie a więc.
Nie szukam nikogo na siłę, ale jeśli znajdzie się odpowiednia osoba...
Jeśli chodzi o szerzej pojętą samotność to nie czuję się samotny. Zresztą staram się nei przywiązywać zbytnio do kogoś, bo wtedy łatwiej przeżyć ewentualną stratę. Paradoksalnie mimo, że w jednym momencie jestem z kimś całym serduchem to za chwilę potrafię skutecznie wyrzucić go z głowy. To się przydaje...
A koleżankom zawsze powtarzam: "Ze mnie lepszy kolega niż chłopak"
To nieprawda, że się z nikim i niczym nie liczę. Postępuję według pewnych własnych zasad, które być może nie wszystkim moga się podobać. Ale jeżeli ja będę zadowolony, to nikomu krzywdy nie zrobię
W końcu wesoła siódemka to zarażająca optymizmem siódemka...
Chociaż udawanie niedostępnego przed kobietami to świetna zabawa, ale chyba z tym skończę, bo jak na razie to wyszło na to, że było wiele kandydatek a koniec końców zostałem sam No, ale co z tego w sumie
Póki mam co w życiu robić, to nie narzekam na brak drugiej połówki
Ludzie mnie lubią a to najważniejsze. Chyba jestem normalny, no nie? Więc nie ma się czym przejmować
Wprost z serca komentował: Pędzący Bakłażan ;*
Samotność mi w niczym nie przeszkadza a już na pewno nie jest ciężarem. Mógłbym się nazwać "niezatwardziałym singlem", uwielbiam podkreślać swoją niezależność. W gronie znajomych zawsze twierdzę, że "Aaaa tam, po co mi dziewczyna. To tylko ograniczenie wolności a poza tym nie mam na takie coś czasu" Uwielbiam jednak kontakty z dziewczynami (kontakty w sensie przebywanie a nie od razu obcowanie płciowe, żeby się jakiś nadgorliwiec nie przyczepił). W obecności kobiet jestem zupełnie innym warzywem Jakby ktoś pytał to właśnie tutaj na forum jestem bardziej sobą (może dlatego, że tu się odkrywam bardziej niż w rzeczywistości, gdzie nie pozwoliłbym nigdy w życiu, żeby mi ktoś z butami w duszę właził).Amber pisze:Nasz stosunek do samotności (szeroko pojętej).
Nie szukam nikogo na siłę, ale jeśli znajdzie się odpowiednia osoba...
Jeśli chodzi o szerzej pojętą samotność to nie czuję się samotny. Zresztą staram się nei przywiązywać zbytnio do kogoś, bo wtedy łatwiej przeżyć ewentualną stratę. Paradoksalnie mimo, że w jednym momencie jestem z kimś całym serduchem to za chwilę potrafię skutecznie wyrzucić go z głowy. To się przydaje...
A koleżankom zawsze powtarzam: "Ze mnie lepszy kolega niż chłopak"
Jakieś tam są. Lubię sobie zaplanować do przodu, żeby mieć dużo opcji na przyszłość. Moja mama powiedziała ostatnio, że za mną nie nadąża. Jak dla mnie to komplementNasze plany na przyszłość (są, nie ma?).
Problemy były, są i będą. Nie ma się co martwić na zapas. Generalnie ja zaczynam się przejmować dopiero wtedy, kiedy już widzę czarne chmury nad swoją osobą. Nie lubię przewidywać, bać się czegoś co dopiero jest w zarysie itp. To już bardziej się przejmuję problemami innych. Oczywiście nie jakoś bardzo, ale lubię podnosić na duchu, bo sprawia mi to przyjemnośćNasz stosunek do problemów.
Lubię imprezy, ale rzadko na nich bywam. Być może teraz zacznę coraz częściej. Ale imprezy klubowe na, których goszczą tony plastików i wazonów (to takie moje prywatne określenia) mnie nie kręcą. Co najwyżej można tam sobie poćwiczyć podryw. Ale to jest marne pocieszenie, bo porządnej kobiety to tam ze świecą szukać.Czy to prawda, że nie liczymy się z nikim, nic nas nie obchodzi i że imprezy totalnie wyżarły nam mózgi?
To nieprawda, że się z nikim i niczym nie liczę. Postępuję według pewnych własnych zasad, które być może nie wszystkim moga się podobać. Ale jeżeli ja będę zadowolony, to nikomu krzywdy nie zrobię
W końcu wesoła siódemka to zarażająca optymizmem siódemka...
No to już się trochę wypowiedziałem w punkcie pierwszym. Wierzę w miłość, ale na pewno jest ją zarąbiście trudno znaleźć. Moje związki były bardzo..,krótkie Zwykle kończone z mojej winy niestety a może i stety.Na koniec może coś o miłości, choć jak wiadomo, takowa nie istnieje.
Chociaż udawanie niedostępnego przed kobietami to świetna zabawa, ale chyba z tym skończę, bo jak na razie to wyszło na to, że było wiele kandydatek a koniec końców zostałem sam No, ale co z tego w sumie
Póki mam co w życiu robić, to nie narzekam na brak drugiej połówki
Ludzie mnie lubią a to najważniejsze. Chyba jestem normalny, no nie? Więc nie ma się czym przejmować
Wprost z serca komentował: Pędzący Bakłażan ;*
- vhax
- Posty: 488
- Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Szczecin
podpisuję się... z tym ze problemami jednej osoby przejmuję się bardziej... i to by było na tylePędzący pisze:Problemy były, są i będą. Nie ma się co martwić na zapas. Generalnie ja zaczynam się przejmować dopiero wtedy, kiedy już widzę czarne chmury nad swoją osobą. Nie lubię przewidywać, bać się czegoś co dopiero jest w zarysie itp. To już bardziej się przejmuję problemami innych. Oczywiście nie jakoś bardzo, ale lubię podnosić na duchu, bo sprawia mi to przyjemność
i pod tym też się podpiszęPędzący pisze:Lubię imprezy, ale rzadko na nich bywam.
7w8
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Marchewką?Bakłażan pisze:W obecności kobiet jestem zupełnie innym warzywem
Z waszych wypowiedzi wyciągam następujący wniosek: Siódemka nie chodzi na imprezy, bo ich nie potrzebuje, żeby się bawić. Sama jest chodzącą imprezą.
Dobrze kombinuję?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- vhax
- Posty: 488
- Rejestracja: czwartek, 15 stycznia 2009, 00:38
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: Szczecin
ehhh Bakłażanem boogi
a co do imprez
no coś w tym jest co mówisz. Ja naprawdę lubię imprezy, ludzi, zabawę muzykę, tańce, hulanki i swawolę... ale jakoś nie chodzę za często :)Bo chyba rzeczywiście potrafię się dobrze bawić choćby siedziec na tyłku i oglądając film czy masę głupich programów w tv... czy idać przez ulicę i tańczac na krawężnikach
a co do imprez
no coś w tym jest co mówisz. Ja naprawdę lubię imprezy, ludzi, zabawę muzykę, tańce, hulanki i swawolę... ale jakoś nie chodzę za często :)Bo chyba rzeczywiście potrafię się dobrze bawić choćby siedziec na tyłku i oglądając film czy masę głupich programów w tv... czy idać przez ulicę i tańczac na krawężnikach
7w8
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że Ci się to przytrafiło (Gabriel García Márquez)
- Pędzący Bakłażan
- VIP
- Posty: 2637
- Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44