Strona 1 z 3

Dziecko 7

: wtorek, 13 maja 2008, 13:31
autor: Barl
Zajaweczka :)
Jak wychowywać dziecko aby stało sie siódemką :) Czy wg Was stosowanie odpowiednich technik wychowawczych moze doprowadzic do tego, ze dziecko będzie miało osobowość siódemki?

: środa, 14 maja 2008, 12:30
autor: Green Eyes
fajnie jest mieć dziecko siódemke po którym wszystko widać jak na dłoni, które nie ukrywa emocji, jest otwarte i żywe, ale nie ma gorszej rzeczy niż zmuszać dziecko do bycia tym kim nie jest i realizować własne dorosłe wizje kosztem dziecka!
reasumując : to nie jest dobry pomysł

: środa, 14 maja 2008, 14:23
autor: Barl
To nie tak. Ja nie mam zamiaru przeciez nikogo ustawiać a tym bardziej dziecka. Po prostu interesuje mnie ten fakt bo mi się narodził on w mojej wyobraźni. Jaki ojciec taki syn - więc pewnie i tak moje dziecko, jeśli się kiedyś narodzi, będzie siódemką.
Znaniecki pisał, że osobowość kształtuje sie przez całe życie... wiec jak ukształtować siódemkę? Czy zależy to tylko i wyłącznie od cech rodzica? Moze Wy macie dzieci siódemki?
Czy ten temat jest na prawde tak niebezpieczny?

Re: Dziecko 7

: niedziela, 24 stycznia 2010, 23:41
autor: Pędzący Bakłażan
Myślę, że to zależy bardziej od charakteru dziecka niż od jego wychowania.
Siódemki mają silne poczucie niezależności i to właśnie ono powoduje, że zachowują się tak a nie inaczej. Nawet jeżeli rodzice będą pozwalali na wiele, to dla siódemki i tak będzie to wciąż za mało. Będzie marzyć o omijaniu wszelakich zakazów i nakazów, wyobrażać sobie jak to będzie kiedyś, kiedy będzie zdana wyłącznie na siebie.
Być może właśnie dlatego w dorosłym życiu siódemka tak skrupulatnie dba o własne interesy i nie daje nikomu wtrącać się w swoje sprawy.
A rodzina? Środowisko?
Myślę, że jest to trudne do określenia. Wyobrażam sobie siódemkę, która dorasta w strasznym otoczeniu np. patologicznym i z tego powodu wyrabia w sobie "maskę szczęścia" jako lekarstwo na utrapienia. Z drugiej strony siódemką może zostać też rozpieszczony bachor, który wyrasta na pustego narcyza nie liczącego się z nikim.
Jak to było w moim przypadku?
Myślę, że decydowało głównie silne poczucie niezależności połączone z dużą troską mojej mamy. Kiedy dorosłem stwierdziłem, że w swoim dorosłym życiu chciałbym być samowystarczalny, żeby nigdy nie pojawiła się potrzeba dziękowania komuś za ratowanie mnie z jakiejś opresji albo za wyciągnięcie z dołka. Nie lubię być na zdany na czyjąś łaskę. To w połączeniu z dosyć ubogim zasobem wyrażania emocji przez siódemkę, może powodować, że przybiera postawę niegrzecznego dzieciaka, który lubi stawać okoniem.


A jak takie dziecko stworzyć? Chyba najlepiej poprzez kochanie się bez zabezpieczeń. :mrgreen:

Re: Dziecko 7

: poniedziałek, 25 stycznia 2010, 10:39
autor: atis
Z tym że mimo wszystko 60% charakteru to geny, a niekoniecznie te twoje muszą zostać przejęte... Tak jak było powiedziane wcześniej, bawienie się w tworzenie charakteru 'bo takie dziecko fajnie byloby miec' jest przerażające. To może brzmieć niegroźnie w przypadku uroczej siódemki, ale wyobraźmy sobie sytuację pewnej siebie ósemki-tyrana (ojciec) który musztruje syna, będącego humanistą piszącym wiersze. To już nie brzmi tak fajnie, prawda? A to dokładnie to samo.

Re: Dziecko 7

: poniedziałek, 25 stycznia 2010, 13:30
autor: Rinn
Hm. A powiedzcie, jak myślicie, co z Waszego dzieciństwa, z sytuacji rodzinnej wpłynęło na to, że jesteście 7?

Re: Dziecko 7

: poniedziałek, 25 stycznia 2010, 19:00
autor: boogi
Rinn pisze:Hm. A powiedzcie, jak myślicie, co z Waszego dzieciństwa, z sytuacji rodzinnej wpłynęło na to, że jesteście 7?
Ojciec lubił bigos i grochówkę, puszczał w domu dużo bąków, a wiadomo co jest jak się zbyt długo dzieciaka szprycuje gazem rozweselającym ;)

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 04:44
autor: Kapar
Barl pisze:Zajaweczka :)
Jak wychowywać dziecko aby stało sie siódemką :) Czy wg Was stosowanie odpowiednich technik wychowawczych może doprowadzić do tego, ze dziecko będzie miało osobowość siódemki?
A tak bardziej na poważnie hehehe... Nie da się wychować dziecka na Entuzjastę ani żaden inny typ. Bycie danym typem to wybranie bardzo wcześnie strategii na przetrwanie i jest to proces nieświadomy. Siódemki, które znałem miały często któregoś rodzica ze skrzydłem 1 albo same jedynki. Więc niby wychowanie w dyscyplinie i z zasadami, co im się odbijało w drugą stronę. Znam też inne kombinacje, więc trudno powiedzieć jednoznacznie. Może siódemkę wychować totalny luz albo zbytnia ingerencja jednego z rodziców (co w efekcie może dać 7w8 albo i nawet 8w7).
atis pisze:Tak jak było powiedziane wcześniej, bawienie się w tworzenie charakteru 'bo takie dziecko fajnie byloby miec' jest przerażające. To może brzmieć niegroźnie w przypadku uroczej siódemki, ale wyobraźmy sobie sytuację pewnej siebie ósemki-tyrana (ojciec) który musztruje syna, będącego humanistą piszącym wiersze. To już nie brzmi tak fajnie, prawda? A to dokładnie to samo.
Dokładnie. Próbując wychować dziecko w określonym kierunku można wyrządzić tylko wiele szkód... niestety, bo ja bardzo nie chciałbym mieć dziecka jedynki :| a przyglądając się mojemu drzewku genealogiczno-ennearamowemu jest to dość prawdopodobne...

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 06:19
autor: Mandala
Ten temat to czyste gdybanie, taka zabawa "co by było gdyby", chyba nikt nie zamierza wychowywać specjalnie jakiegoś określonego typu. Można temat odwrócić - jak stałem się Siódemką?

Znam kilka Siódemek i mogę strzelać z szukaniem powiązań. Z jednej strony pojawiała się swoboda, jakiś beztroski wzorzec, albo możliwość zabawy, samowoli w pewnych kwestiach, coś pociągającego, interesującego - z drugiej właśnie nadzór, narzucanie ograniczeń (i chodzi tu nie tylko o fizyczne, ale mentalne, emocjonalne), budzące bunt, czyli np. próby nakłonienia do wartości niezgodnych z naturą dziecka, jego pragnieniami, poglądami (jeśli chodzi o nie raczej nauczonymi od kogoś innego, oczywiście nie od osoby nadzorującej, ale też mającej duży wpływ - no chyba, ze liczymy też media i takie tam - czyli np. przed drugiego rodzica, przedszkolankę, towarzystwo z podwórka - "oni mają coś fajnego, czego ja nie mam, lepiej się bawią, więcej korzystają z życia! też chcę! więcej!"). Próby ograniczania dużej energii, która szukała ujścia i znajdowała właśnie w tym pierwszym elemencie. Jakieś przeciwne bodźce pobudzające i hamujące entuzjazm, swawolę, pęd po przygody. Może to też kwestia genów? Jeśli ktoś jest żywiołowy, a próbuje się go na siłę uczyć spokoju, stabilności...

Moja siostra jest 7. Matka to poetka, zwolenniczka "bezstresowego wychowania", zabawowa, lekkomyślna, takie ideały przekazywała, ale siostra nie mogła ich realizować przez ojca jedynkę. Nie był tranem ani jakoś super surowy, ale w porównaniu z matką bardzo ograniczał i nadzorował, w pewnych kwestiach był bezkompromisowy - jako młoda nastolatka już siostra była wielką buntowniczką.

Przepis? Może związek beztroskiej Siódemki i surowej Jedynki dawałby większe od innych prawdopodobieństwo stworzemoa małej Siódemeczki? :D

Dobra, Siódemki, jak to jest z Wami? Ci Was kształtowało? Co powodowało typowo Siódemkowe emocje, reakcje? Co Was ograniczało, co pozwalało być Siódemką?

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 10:55
autor: Petroniusz
Wydaje mi się że jednym z motorów wychowujących 7 jako dziecko jest strach. Nie są to lęki związane z traumatycznymi przeżyciami, ale lęki powstające w głowie dziecka. Poprzez ten strach (np. egzystencjalny) dorastający człowiek wyrabia pewne mechanizmy obrony przed nim. W przypadku typu 7 jest to samoznieczulenie bądź mentalna ucieczka przed źródłem strachu ku tym przyjemnym rzeczom. W ten sposób dorosła siódemka nabiera pewnego dystansu do świata(który w dzieciństwie wydawał się taki przerażający) i dochodzi do wniosku że życie jest zbyt krótkie aby marnować je na cierpienie.

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 12:19
autor: Mandala
Że strach, to oczywiste. W końcu to jest ta najsilniejsza emocja dla typów 5-7. Tylko co jest źródłem tego strachu? W jaki sposób wpływa na powstanie 7-ki, w jakich warunkach? Może strach związany właśnie jakoś z tą kontrolą, nadzorem, ograniczeniami? Np. przed gniewem surowego ojca?

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 12:26
autor: Rinn
Mandala pisze:Z jednej strony pojawiała się swoboda, jakiś beztroski wzorzec, albo możliwość zabawy, samowoli w pewnych kwestiach, coś pociągającego, interesującego - z drugiej właśnie nadzór, narzucanie ograniczeń (i chodzi tu nie tylko o fizyczne, ale mentalne, emocjonalne), budzące bunt, czyli np. próby nakłonienia do wartości niezgodnych z naturą dziecka, jego pragnieniami, poglądami
To by się w sumie sprawdzało w stosunku do mojego brata 7w6. Z jednej strony liberalna matka, która wszystko akceptuje, do której ze wszystkim można się zwrócić, dająca wolność i jeszcze rozbudzająca zapał, i ogólnie brak ze strony rodziców jakichś szczególnych ograniczeń typu powroty przed 22, meldunek gdzie się przebywa itp., a z drugiej strony kontrolujący ojciec, narzucający wszystkim własne rozwiązania, wywierający silny nacisk wybuchami furii dopóki ktoś nie zmieni zdania na jego. Był też tutaj element starszeństwa - brat jako najstarszy mógł więcej niż my, młodsi, ale to się wiązało też z większą odpowiedzialnością i "dawaniem dobrego przykładu" (zawsze mówił, że jak my coś spieprzymy to wszystko jest ok, a on sobie ze wszystkim musi sam radzić i trzymać fason).
Petroniusz pisze:Poprzez ten strach (np. egzystencjalny) dorastający człowiek wyrabia pewne mechanizmy obrony przed nim.
Hm, nie bardzo rozumiem. Mógłbyś to rozwinąć? :wink:

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 12:31
autor: kikusdzikus
Petroniusz pisze:Wydaje mi się że jednym z motorów wychowujących 7 jako dziecko jest strach. Nie są to lęki związane z traumatycznymi przeżyciami, ale lęki powstające w głowie dziecka. Poprzez ten strach (np. egzystencjalny) dorastający człowiek wyrabia pewne mechanizmy obrony przed nim. W przypadku typu 7 jest to samoznieczulenie bądź mentalna ucieczka przed źródłem strachu ku tym przyjemnym rzeczom. W ten sposób dorosła siódemka nabiera pewnego dystansu do świata(który w dzieciństwie wydawał się taki przerażający) i dochodzi do wniosku że życie jest zbyt krótkie aby marnować je na cierpienie.
kurcze jak dla mnie to świat w dzieciństwie nie był przerażający
no chyba, że wiek 15-19 uznać jeszcze za dzieciństwo

ale zgadzam się, że strach egzystencjalny tłumiony działaniem kształtuje osobowości siódemek, gdy nie ma działania pojawia się czwórka
wiem to po sobie

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 12:49
autor: Petroniusz
Chodzi o to że w dzieciństwie (które jednak jest okresem beztroski, zabaw i przygód) człowiek nie rozumie otaczającego go świata, który zdaje się go przytłaczać a nawet przerażać. Zaczyna zadawać pytania typu "co będzie ze mną po śmierci".
Oczywiście z wiekiem to pytanie dalej nie odnajduje odpowiedzi, ale człowiek uczy się nie zagmatwania sobie tym głowy i skupiania się na bardziej interesujących dla niego aspektach. Dziecko jest czesto wystarczająco inteligentne aby zadawać sobie pytania natury filozoficznej, ale zbyt głupie by na nie odpowiedzieć i zbyt bezbronne aby się bronić przed źródłem strachu (tutaj może być nim odpowiedź na to pytanie).
Apropo buntu też coś takiego zauważyłem, aczkolwiek różne bywały okresy. Przez jakiś czas dziecko jest posłuszne wobec autorytetów (tutaj rodziców, nauczycieli) ale po pewnym czasie coś pęka i nagle ochota robienia psikusów, nie słuchania się i buntów staje się silniejsza od posłuszeństwa wobec autorytetów.

Re: Dziecko 7

: wtorek, 26 stycznia 2010, 13:19
autor: Mandala
Petroniusz pisze:Dziecko jest czesto wystarczająco inteligentne aby zadawać sobie pytania natury filozoficznej, ale zbyt głupie by na nie odpowiedzieć
:evil:
Jest dość mądre, by nie doszukiwać się odpowiedzi, których nie ma i zbyt szczere, by w takowe wierzyć po to, żeby się nie bać, mimo że nie mają sensownego wyjaśnienia. :-P Na większość zagadnień natury filozoficznej świat nie zna odpowiedzi. Zna teorie, doktryny i wiarę.

A może "strach egzystencjonalny" nie wiąże się jednak z filozofią, a zwyczajnym poczuciem odstawania od grupy? Nie są to kompletni outsiderzy, ale jednak nieco inni, np. inaczej traktowani od rówieśników/rodzeństwa, z innego domu, o innym wyglądzie, przez to zagubieni, a nie znając własnego miejsca w stadzie, łatwo o niepokój, niepewność o przyszłość. Stąd by się brała ilość ich koncepcji, własnych projektów, pomysłów, jak temu zaradzić, zabawy (znajdywania jej samemu i inicjowania własnych projektów, zamiast dostosowywać się do innych) i entuzjazmu, by ukryć poczucie bycia "nie na miejscu". Bo kiedy tego nie ma łatwo o samotność i poczucie pustki, której 7-ki znieść nie mogą, nie są przyzwyczajone, nie mieli strasznych traum i sytuacji bez wyjścia, zawsze skutecznie uciekali w zabawę, mieli taką możliwość i znajdowali milion rozwiązań. Dlatego tym bardziej trudno im znieść cierpienie, od którego uciec nie mogą. 7 nawet bardziej niż 4 kojarzą mi się z indywidualistami.