Czy warto być kumplem 7?

Wiadomość
Autor
kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

#16 Post autor: kidziorek » niedziela, 9 września 2007, 21:47

nutshell pisze:
Ja czytam z uczuciem, nie ze zrozumieniem Smile
To widać ;)
Hm...o ile mnie wzrok nie myli to masz NF w literkach, rozumiem, że I raczej kieruje w stronę myślenia...ale żeby aż tak twardo zgrywać T ? :P
nutshell pisze:
Zarzutów? Hm...powieniem zostać prokuratorem ? Smile
Aham. Biorąc pod uwagę, że ja jestem 'adwokatem diabła' a ty przy okazji jesteś moim socjonikowym mirrorem, to by wyjaśniało nasz wzajemny brak zrozumienia ;)
"Lustrzana
Partnerzy mogą być obok siebie bez powodowania nieporozumień. Partnerzy mają poprawne intuicyjne zrozumienie siebie i rzadko są zaskoczeni przez coś co drugi robi albo mówi. Sprzeczki są bardzo rzadkie. Oni zawsze mają coś do powiedzenia na te same tematy i łatwo dochodzą do jednomyślności, ale równocześnie kładą przeciwny nacisk na rzeczy tworząc zmienny skutek. Te relacje jest skierowana na słowa, a partnerzy dyskutują na temat ich hobby (unikają innych tematów), zmieniając i dodając coś do swoich poglądów...."

Coś w tej relacji nie pasuje...Podajesz się za inny typ ? ;)
No "j-Ty" zazwyczaj słabo znoszą moje "p" ;)
Brak zrozumienia...strasznie mocne słowa...
Chyba nie jest tak żle z tym zrozumieniem, jak tak łatwo postawić mi Cię w "stan oskrażenia" ;)
nutshell pisze:
Z 6-tką to się nawet podroczyć nie można Razz
I tu się mylisz, ale próbuj dalej, może trafimy na współna płaszczyznę *się droczenia* :twisted:
Już bardziej nie mogę próbować...wiesz żona, rodzina :P

P.S. Postanowiłem nieco doczytać :)
INFj może być przewrażliwiony i to może obciążać swobodną atmosferę rozmowy.
Bez komentarza...;)
INFj wymaga czystości i porządku. W domu utrzymują wszystko w czystości, starannie przechowują swoje rzeczy, szczególnie kobiety INFj. Lubią spokojny i wyważony styl życia i dlatego starają się przygotowywać i przewidywać wszystko z wyprzedzeniem, co często skutkuje tym że są uważani za solidnych.
Gdyby ktoś chciał mnie torturować, to ma gotowy przepis...brrrr
Ew obrazić, wyzywając od solidnych :twisted:
To brzmi prawie jak konfliktor a nie mirror :D


7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#17 Post autor: nutshell » niedziela, 9 września 2007, 22:29

ale żeby aż tak twardo zgrywać T ? Razz
Gdybym dała sie ponieść mojemu F to byłaby istna katastrofa, więc staram sie jak mogę ;)
Chyba nie jest tak żle z tym zrozumieniem, jak tak łatwo postawić mi Cię w "stan oskrażenia" Wink
A kto powiedział, że do tego jest potrzebne zrozumienie? ;> wystarczy mieć rozwinięte F ;)
Cytat:
INFj może być przewrażliwiony i to może obciążać swobodną atmosferę rozmowy.

Bez komentarza...Wink
Przyznaję się bez bicia, że bywam, przewrażliwiona, aczkolwiek częściej zdarza mi się źle odczytać intencję rozmówcy w rozmowie przez net, niż na żywo, gdzie dochodzi repertuar gestów, min, zmiany tonu głosu itp :)
W każdym razie postaram się na przyszłość Ci zbytnio nie ciążyć ;p
Już bardziej nie mogę próbować...wiesz żona, rodzina Razz
Nie noo, myślę że jest jeszcze wiele wspólnych płaszczyzn, do których żona ani dzieci nie będą mogły się przyczepić ;>
Cytat:
INFj wymaga czystości i porządku. W domu utrzymują wszystko w czystości, starannie przechowują swoje rzeczy, szczególnie kobiety INFj. Lubią spokojny i wyważony styl życia i dlatego starają się przygotowywać i przewidywać wszystko z wyprzedzeniem, co często skutkuje tym że są uważani za solidnych.

Gdyby ktoś chciał mnie torturować, to ma gotowy przepis...brrrr
Ew obrazić, wyzywając od solidnych Twisted Evil
To brzmi prawie jak konfliktor a nie mirror Very Happy
Akurat ten fragment jako jedyny cholernie mnie razi w opisie infj, jestem totalnym jego zaprzeczeniem :mrgreen:
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

Re: czy warto być kumplem 7 ?

#18 Post autor: pepelemoko » wtorek, 11 września 2007, 03:08

kidziorek pisze:Czy trudno nawiązać głęboką relację ? Dwustronną napewno, bo w mówieniu o tym co naprawdę nam siedzi w duszy to bijemy 5-tki w powściągliwośći.
Dokładnie. Wysłuchać wysłuchacie, ale też nie za dużo, bo w pewnym momencie zaczynacie uciekać i niesamowicie "subtelnie" :) zmienicie temat. A wyciągnąć z was cokolwiek to wielka sztuka. Tutaj pojawiają się ewentualnie jakieś półsłówka, dziwne dźwięki- jakbyście chcieli coś powodzieć, ale za bardzo niewiedzieli jak i kwestie typu "aa tam.." :) albo obrócenie wszytskiego w żart, chociaż widać, że coś trawi was od środka, bo 4 takie rzeczy dostrzega.
kidziorek pisze:Może to zabrzmi pyszałkowato...ale mam takie wrażenie że chyba,
tylko my 7-ki, potrafimy choć trochę zrozumieć 4-ki
hmm.. nie wiem jak to jest z tym naprawdę i to właśnie dlatego, ze trudno z wami poważnie pogadać, właściwie nie udało mi się to z żadną 7 dłużej niż na 15 sekund. Ale to chyba i tak sukces ;)
Mam kumpla 7 i to jedna z dziwniejszych relacji jakie mam. Właściwie wiekszość czasu jak się widzimy spędzamy w milczeniu, spoglądamy na siebie co jakiś czas i zawieszamy wzrok na parę sekund. Rzucimy jakimś półsłówkiem w eter. On poczyta gazetę, ja będę leżeć na sofie i gapić się w sufit słuchając muzyki.. I mam wrażenie, że ten facet w tym totalnym milczeniu w pewien sposób mnie rozumie. Jak przychodzi mi do głowy jakaś abstrakcyjna refleksja czy spostrzeżenie to zawsze jemu wysyłam smsa z ich treścią.. Mam wrażenie, że mogę mu tam wpakować wszystko.. i właściwie tak robię :)

kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

Re: czy warto być kumplem 7 ?

#19 Post autor: kidziorek » środa, 12 września 2007, 06:28

pepelemoko pisze:
kidziorek pisze:Czy trudno nawiązać głęboką relację ? Dwustronną napewno, bo w mówieniu o tym co naprawdę nam siedzi w duszy to bijemy 5-tki w powściągliwośći.
Dokładnie. Wysłuchać wysłuchacie, ale też nie za dużo, bo w pewnym momencie zaczynacie uciekać i niesamowicie "subtelnie" :) zmienicie temat. A wyciągnąć z was cokolwiek to wielka sztuka. Tutaj pojawiają się ewentualnie jakieś półsłówka, dziwne dźwięki- jakbyście chcieli coś powodzieć, ale za bardzo niewiedzieli jak i kwestie typu "aa tam.." :) albo obrócenie wszytskiego w żart, chociaż widać, że coś trawi was od środka, bo 4 takie rzeczy dostrzega.
Bo przeważnie nie wiemy jak, ja ze swoim NF mam poważny kłopot z ubieraniem myśli w zrozumiałe i oddające sens słowa. I jeszcze jedna kwestia, sporo ludzi zna nas z tej "najbardziej pasującej" strony, często pozwalamy ludziom tkwić w pewnych nie do końca prawdziwych założeniach co do nas, jeżeli te założenia nas nie drażnią a ułatwiają kontakt. Wraz z rozwojem znajomości rodzi się obawa, czy ktoś nadal będzie nas tak lubił, kiedy pozna nas z trochę innych stron...
pepelemoko pisze:
kidziorek pisze:Może to zabrzmi pyszałkowato...ale mam takie wrażenie że chyba,
tylko my 7-ki, potrafimy choć trochę zrozumieć 4-ki
hmm.. nie wiem jak to jest z tym naprawdę i to właśnie dlatego, ze trudno z wami poważnie pogadać, właściwie nie udało mi się to z żadną 7 dłużej niż na 15 sekund. Ale to chyba i tak sukces ;)
Mam kumpla 7 i to jedna z dziwniejszych relacji jakie mam. Właściwie wiekszość czasu jak się widzimy spędzamy w milczeniu, spoglądamy na siebie co jakiś czas i zawieszamy wzrok na parę sekund. Rzucimy jakimś półsłówkiem w eter. On poczyta gazetę, ja będę leżeć na sofie i gapić się w sufit słuchając muzyki.. I mam wrażenie, że ten facet w tym totalnym milczeniu w pewien sposób mnie rozumie. Jak przychodzi mi do głowy jakaś abstrakcyjna refleksja czy spostrzeżenie to zawsze jemu wysyłam smsa z ich treścią.. Mam wrażenie, że mogę mu tam wpakować wszystko.. i właściwie tak robię :)
Najdziwniejsza z dziwnych...niestety dopiero na starość, ale też się takiej doczekałem. W pewien sposób rozumie...i pozwala przestać się starać i być naprawdę sobą. Mimo, że nazywasz go kumplem, być może jest już bardziej "przyjacielski" niż Twoi przyjaciele.
Dla sporej grupy ludzi to pewnie pełna abstrakcja, ale nie ma nic fajniejszego niż lubić po prostu być obok siebie, bez zbędnych słów, gestów i zabiegów, rozumieć a właściwie czuć się bez słów.
Za jakiś czas pewnie się przełamiecie i zaczniecie o częsci tych abstrakcyjnych refleksji rozmawiać na żywo. U mnie mimo tylu lat, czasem jednak wolę napisać sms-a czy na gg...Nie ma wtedy ryzyka, że kogoś "zmuszam" do reakcji jak w normalnej rozmowie, ktoś może odpisać albo nie, zgłebić temat albo go zignorować, bez bezpośredniej "presji".
Możesz śmiało wpakować wszystko. Nie wiem ile macie latek, ale mam nadzieję, że ta relacja przetrwa jak najdłużej. Prawie ciśnie mi się na usta jakieś zdanie, żeby "dbać" o tą relację. Tylko, że właśnie, praktycznie brak potrzeby dbania jest jednym z uroków takiej relacji. Zamiast dbać, nie pozwól by jakaś głupotka to zepsuła. Musimy wspólnie wymyślić na to jakiś sensowny termin. A może i nie musimy, bo nikt kogo to nie trafiło i tak nie zrozumie i najdziwniejszy termin wrzuci do któregoś typowego wora.
Może Cię przerazi trochę, ale może się tak stać, że będziesz osobą, której on będzie potrafił jak to pięknie napisał Absynt "powierzyć siebie".
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

Re: czy warto być kumplem 7 ?

#20 Post autor: pepelemoko » środa, 12 września 2007, 14:39

kidziorek pisze:Mimo, że nazywasz go kumplem, być może jest już bardziej "przyjacielski" niż Twoi przyjaciele.
Być może.. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę.. Uzmysłowiłam sobie jaka potrafię być "toporna" i despotyczna w kontaktach międzyludzkich. Wynika to z tego, że dla mnie jako 4 emocjonalny ekshibicjonizm jest czymś zupełnie naturalnym i czasami ciężko mi zrozumieć, że nie wszytskim przychodzi to tak łatwo.. I przyjaciółmi nazywam ludzi, którzy "wybebeszają" się przede mną, a ja przed nimi. Nie zauważając lub nie traktując do końca poważnie tych subtelniejszych relacji. A jeżeli zacznę traktować je poważnie to wymagam cholernie dużo, wywieram presję i rzucam pretensjami a gdy nie otrzymuję tego co chcę wyrzucam relację do kosza. Korepetycje z subtelności mile widziane ;)
kidziorek pisze:Dla sporej grupy ludzi to pewnie pełna abstrakcja, ale nie ma nic fajniejszego niż lubić po prostu być obok siebie, bez zbędnych słów, gestów i zabiegów, rozumieć a właściwie czuć się bez słów.
Za jakiś czas pewnie się przełamiecie i zaczniecie o częsci tych abstrakcyjnych refleksji rozmawiać na żywo. U mnie mimo tylu lat, czasem jednak wolę napisać sms-a czy na gg...Nie ma wtedy ryzyka, że kogoś "zmuszam" do reakcji jak w normalnej rozmowie, ktoś może odpisać albo nie, zgłebić temat albo go zignorować, bez bezpośredniej "presji".
Już momentami udało się nam przełamać..Opowiedzieć np. niesamowite sny albo podzielić się marzeniami..
I właśnie w tych wysyłanych wiadomościach najważniejszy jest ten brak presji, właściwie pisząc je nie oczekuję żadnej odpowiedzi.. po prostu wiem, że je przeczyta. I fantastyczne jest, że jemu zdarza się to samo.. czasami też wyśle mi smsa, czy np. pojedyńczy link do jakiegoś utworu na skypie..
kidziorek pisze:Możesz śmiało wpakować wszystko. Nie wiem ile macie latek, ale mam nadzieję, że ta relacja przetrwa jak najdłużej. Prawie ciśnie mi się na usta jakieś zdanie, żeby "dbać" o tą relację. Tylko, że właśnie, praktycznie brak potrzeby dbania jest jednym z uroków takiej relacji. Zamiast dbać, nie pozwól by jakaś głupotka to zepsuła. Musimy wspólnie wymyślić na to jakiś sensowny termin. A może i nie musimy, bo nikt kogo to nie trafiło i tak nie zrozumie i najdziwniejszy termin wrzuci do któregoś typowego wora.
Wierz mi, że gdybym zaczęła o tę relację dbać w moim rozumieniu to byłoby już pozamiatane ;) Niech sobie płynie swoim rytmem, z tym obustronnym, subtelnie wyczuwalnym ciepełkiem :) Z całym jej zapleczem wolności i wyrozumiałości. Ojj dużo mnie to może nauczyć. A nazwać się tego zdecydowanie nie da..
kidziorek pisze:Może Cię przerazi trochę, ale może się tak stać, że będziesz osobą, której on będzie potrafił jak to pięknie napisał Absynt "powierzyć siebie".
Teraz to się trochę wystraszyłam..

kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

Re: czy warto być kumplem 7 ?

#21 Post autor: kidziorek » środa, 12 września 2007, 14:50

pepelemoko pisze:
kidziorek pisze:Może Cię przerazi trochę, ale może się tak stać, że będziesz osobą, której on będzie potrafił jak to pięknie napisał Absynt "powierzyć siebie".
Teraz to się trochę wystraszyłam..
No to zależy od Twojego podejścia...mówiąc w skrócie chodzi o coś w rodzaju bezgranicznego zaufania
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#22 Post autor: Czekolada » środa, 12 września 2007, 15:41

kidzoiorek pisze:Za jakiś czas pewnie się przełamiecie i zaczniecie o częsci tych abstrakcyjnych refleksji rozmawiać na żywo. U mnie mimo tylu lat, czasem jednak wolę napisać sms-a czy na gg...Nie ma wtedy ryzyka, że kogoś "zmuszam" do reakcji jak w normalnej rozmowie, ktoś może odpisać albo nie, zgłebić temat albo go zignorować, bez bezpośredniej "presji".
To jest bardzo prawdziwe. I w ogóle prawdziwe jest to co oboje piszecie o tej relacji.
Przyjaźnię się z czwórką i to wygląda dość podobnie, choć obie nazwałyśmy to przyjaźnią, bo po prostu tak czułyśmy.

Wywleczenie na wierzch tego co mam w środku najdłużej chyba trwało 5min. A myślę, że tak naprawdę nigdy nie będę zdolna do dużych zwierzeń.
I ją nachodzą wątpliwości co do tego czy może mi powiedzieć więcej, czy może mi zaufać, skoro ja prawie nic o moich uczuciach nie mówię.
To chyba jedna z przeszkód na drodze tej relacji.
W tej kwestii raczej lepiej idzie 4 z 4, a ja czasem nie jestem pewna kim dla niej jestem. Ale cóż, tego nigdy nie zmienię.
Bo przeważnie nie wiemy jak, ja ze swoim NF mam poważny kłopot z ubieraniem myśli w zrozumiałe i oddające sens słowa. I jeszcze jedna kwestia, sporo ludzi zna nas z tej "najbardziej pasującej" strony, często pozwalamy ludziom tkwić w pewnych nie do końca prawdziwych założeniach co do nas, jeżeli te założenia nas nie drażnią a ułatwiają kontakt. Wraz z rozwojem znajomości rodzi się obawa, czy ktoś nadal będzie nas tak lubił, kiedy pozna nas z trochę innych stron...
Najgorsze jest to, że w moim otoczeniu mam tylko 2 osoby z którymi mogę porozmawiać na każdy temat, pomilczeć, porobić coś razem i nie czujemy żadnego zażenowania.
Myślę, że to czy ktoś będzie mógł doświadczyć naszej drugiej strony wyczuwamy sami. Tak po prostu.
Więcej wątpliwości mam przy kilku osobach. Przeważnie odbywa się to "na czuja".

Nie widzę innego rozwiązania jak zaakceptować naszą skrytość. A potem z czasem, gdy znajomość wykwitnie może uchyli Ci rąbka tajemnicy ;) .
Ja nienawidzę jak ktoś ciągnie mnie za język, zaczynam wewnętrznie się buntować. Muszę sama mieć taką potrzebę.

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#23 Post autor: pepelemoko » środa, 12 września 2007, 17:24

Czekolada pisze:I ją nachodzą wątpliwości co do tego czy może mi powiedzieć więcej, czy może mi zaufać, skoro ja prawie nic o moich uczuciach nie mówię.
To chyba jedna z przeszkód na drodze tej relacji.
W tej kwestii raczej lepiej idzie 4 z 4, a ja czasem nie jestem pewna kim dla niej jestem.
Dokładnie tak to wygląda. W momencie kiedy zaczynam mówić coś od siebie a w odpowiedzi otrzymuję milczenie, albo ktoś urywa mi wątek i zmienia temat, to zaczynam zastanawiać się czy mogę tej osobie ufać. Bo dla 4 to babranie się we własnym wnętrzu z drugą osobą wynika z potrzeby, aby ktoś nas zrozumiał..i w zamian oferujemy zrozumienie dla tej drugiej osoby. To dwustronne otwarcie = pieczęć zaufania. W momencie kiedy tego nie ma, odbieramy relację jako powierzchowną i mało znaczącą.
Dla czwórek, oprócz wzajemnego uzewnętrzniania, motywem, który świadczy o zażyłości relacji jest lojalność i wzajemna pomoc w momentach kiedy tej pomocy potrzebują.. w pewnym stopniu - odpowiedzialność za siebie. I na tej płaszczyźnie z 7 jest równie trudno. 7 w swoim "olewactwie" i skupianiu się na rzeczach przyjemnych potrafią zwyczajnie pozostawić cię z twoim problemem. Może zdają sobie sprawę, że problem jest, ale przecież znacznie lepiej zając się czymś przyjemnym i "radź sobie sama". I nie daj boże zacznij w takiej sytuacji wywierać presję, czy reagować agresywnie.. 7 ucieknie wtedy daleko, daleko.. A czasami mam wrażenie, że przyciśniete do muru, najchętniej zamknęłoby oczy i zniknęło, byleby tylko się z tym nie mierzyć.. Czyste tchórzostwo ;)
I stąd cały ten wątek..
kidziorek pisze:A tak wracając do pierwotnej formy pytania
"Czy warto być kumplem 7-ki?"...w sensie czy warto być dla 7-ki kimś ważnym i bliskim ?
Czy warto być waszym przyjacielem? Bo przecież przyjażń, to nie tylko miłe spędzanie razem czasu, imprezy i zabawa.. Co w takim razie jesteście w stanie dać z siebie?
Czekolada pisze:Najgorsze jest to, że w moim otoczeniu mam tylko 2 osoby z którymi mogę porozmawiać na każdy temat, pomilczeć, porobić coś razem i nie czujemy żadnego zażenowania..
2 to i tak dużo.. Z moich obserwacji wynika, ze wielu ludzi nie ma w okół siebie ani jednej takiej osoby..

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#24 Post autor: Czekolada » środa, 12 września 2007, 20:14

W momencie kiedy zaczynam mówić coś od siebie a w odpowiedzi otrzymuję milczenie, albo ktoś urywa mi wątek i zmienia temat, to zaczynam zastanawiać się czy mogę tej osobie ufać. Bo dla 4 to babranie się we własnym wnętrzu z drugą osobą wynika z potrzeby, aby ktoś nas zrozumiał..i w zamian oferujemy zrozumienie dla tej drugiej osoby. To dwustronne otwarcie = pieczęć zaufania. W momencie kiedy tego nie ma, odbieramy relację jako powierzchowną i mało znaczącą.
Swego czasu próbowałam to zmienić. Chyba długo dorastałam do tej przyjaźni. Marzyłam o przyjacielu, bo do tamtej pory nie miałam, ale gdy na horyzoncie pojawiły się kłopoty, uciekałam gdzie pieprz rośnie. Przypatrywałam się innym i zrozumiałam co muszę zmienić. A kiedy już dorosłam, nie uciekałam tak bardzo, kiedy ktoś mówił mi o swoich problemach i pojawiła się ta osoba.
Tak naprawdę, żeby 7 nadawała się do przyjaźni z 4, musi mieć mocne, w miarę zdrowe połączenie z 5. Musi umieć zatrzymać się, 'porozkminiać' o życiu i swoich fantazjach, o rzeczach ważnych.
Zabawne jest to, że kiedy się spotykamy i kontaktujemy to zwykle, nie licząc tych tematów 'powszednich' typu 'jak u Ciebie?' itp., rozmawiamy o swoich fantazjach/polityce/religiach/końcu świata/poglądzie na życie itp. itd. Z nikim bym tak nie mogła.
Choć ta druga osoba jest w trakcie rozwoju bliższej znajomości.
pepelemoko pisze:
Czekolada pisze:Najgorsze jest to, że w moim otoczeniu mam tylko 2 osoby z którymi mogę porozmawiać na każdy temat, pomilczeć, porobić coś razem i nie czujemy żadnego zażenowania..
2 to i tak dużo.. Z moich obserwacji wynika, ze wielu ludzi nie ma w okół siebie ani jednej takiej osoby..
I tak czuję się samotna. Bo te dwie osoby nie są w zasięgu ręki.
Ale cieszę się tym co mam, bardzo.

Oby tego nie przeczytała xD.

kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

#25 Post autor: kidziorek » czwartek, 13 września 2007, 00:07

Czekolada pisze:... Z nikim bym tak nie mogła...
No nie to ja myślałem, że to coś wyjątkowego mnie spotkało, a tu się wszyscy ujawniają, sypią się jak z rękawa :P
pepelemoko pisze:
Czekolada pisze:Najgorsze jest to, że w moim otoczeniu mam tylko 2 osoby z którymi mogę porozmawiać na każdy temat, pomilczeć, porobić coś razem i nie czujemy żadnego zażenowania..
2 to i tak dużo.. Z moich obserwacji wynika, ze wielu ludzi nie ma w okół siebie ani jednej takiej osoby..
I tak czuję się samotna. Bo te dwie osoby nie są w zasięgu ręki.
Ale cieszę się tym co mam, bardzo.


Właśnie...najgorsza jest ta potrzeba "tu i teraz"...sms-y trochę ratują....
Ostatnio zmieniony czwartek, 13 września 2007, 16:35 przez kidziorek, łącznie zmieniany 1 raz.
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

Awatar użytkownika
Gaile
Posty: 76
Rejestracja: niedziela, 26 sierpnia 2007, 00:03
Lokalizacja: spod łóżka

Re: Czy warto być kumplem 7?

#26 Post autor: Gaile » czwartek, 13 września 2007, 15:34

pepelemoko pisze:Z trudem przywiązujecie się do kogokolwiek, macie problemy z lojalnością i wiernością, trudno z wami nawiązać głęboką relację... Czy warto więc się z Wami przyjaźnić?
Nie, niewarto, bo jestesmy siodemkami, o.
Typ to jedno, charakter, osobowosc, wyjatki, zainteresowanie to drugie. To tak w kwestii pytania, ktore mi sie zupelnie nie podoba (: Ale jesli chodzi o przywiazywanie sie...

lekkość_butów pisze:zgadzam się - przywiązuje się bardzo szybko i mocno... ale do niewielu ludzi... no i też to raczej musi iść w obie strony, o ile nie widzę reakcji zwrotnej to tez w miarę szybko się umiem odwiązać :Wink: oczywiście nie mylmy przywiązania z uwiązaniem, na to chyba żadna 7 nigdy nie pójdzie :twisted: a poza tym lojalność i wierność... hmmm jeśli już kogoś uważam za przyjaciela to 100% i wymagam tego samego w stosunku do siebie... złamanie tego punktu = automatyczne skończenie znajomość, oczywiście to samo się tyczy zwiazku
Dokladnie (: wiernosc idzie w parze z oddaniem, przywiazaniem i o rety, naprawde nam zalezy i chcemy dobrze.
Powiem w swoim imieniu - warto miec ze mnie prawdziwego przyjaciela. Jak kazdy mam swoje oczekiwania, ale potrafie z siebie dac naprawde wiele.

Co do relacji z czworkami - swojego czasu przyciagalam je jak magnes i naprawde dobrze sie rozumielismy (: Chociaz... z perspektywy czasu - lubie czworki, dobrze mi sie z nimi rozmawia, ale coraz czesciej dostrzegam w nich cechy, ktore nie tyle mnie irytytuja, co po prostu nie pociagaja.
"Jesteś jak wódka. Robisz mi dobrze i na długo pozostaję pod Twoim wpływem." (:

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

Re: Czy warto być kumplem 7?

#27 Post autor: pepelemoko » czwartek, 13 września 2007, 19:23

Gaile pisze:Typ to jedno, charakter, osobowosc, wyjatki, zainteresowanie to drugie. To tak w kwestii pytania, ktore mi sie zupelnie nie podoba (:
Cała dyskusja oparta jest na mechanizmach typowych dla 7 i dla wszystkich 7 wspólnych, reszta to kwestia bardzo indywidualna.
Gaile pisze:Dokladnie (: wiernosc idzie w parze z oddaniem, przywiazaniem i o rety, naprawde nam zalezy i chcemy dobrze.
Powiem w swoim imieniu - warto miec ze mnie prawdziwego przyjaciela. Jak kazdy mam swoje oczekiwania, ale potrafie z siebie dac naprawde wiele.
Bardzo Cię proszę wróć do mojego postu wyżej i jeżeli mozesz to odnieś się do moich oczekiwań wobec przyjażni i "zarzutów" wobec 7.
Gaile pisze:Co do relacji z czworkami - swojego czasu przyciagalam je jak magnes i naprawde dobrze sie rozumielismy (: Chociaz... z perspektywy czasu - lubie czworki, dobrze mi sie z nimi rozmawia, ale coraz czesciej dostrzegam w nich cechy, ktore nie tyle mnie irytytuja, co po prostu nie pociagaja.
oo! To chętnie się też dowiem co Cię irytuje .. a raczej nie pociąga :))

Awatar użytkownika
Gaile
Posty: 76
Rejestracja: niedziela, 26 sierpnia 2007, 00:03
Lokalizacja: spod łóżka

Re: Czy warto być kumplem 7?

#28 Post autor: Gaile » piątek, 14 września 2007, 17:31

pepelemoko pisze:Bardzo Cię proszę wróć do mojego postu wyżej i jeżeli mozesz to odnieś się do moich oczekiwań wobec przyjażni i "zarzutów" wobec 7.
Prosze Cie bardzo (:
Nigdy nie odmawiam pomocy przyjaciolom, wrecz przeciwnie, strasznie zalezy mi na tym, zeby czuli sie dobrze i nie borykali sie z problemami. Uciekac owszem moge, ale od swoich klopotow. Przyjaciol nie zostawiam na pastwe losu (:
Poza tym strasznie nie lubie pozostawiania spraw nierozwiazanych, niedokonczonych.
Bylam kiedys z 4w5, czlowiekiem z depresja gleboka jak row Marianski. I pomoglam.
Jesli chodzi o skupianie sie na wnetrzu, to owszem tak, sama uprawiam (; i chetnie slucham pozostalych. Moze dlatego dobrze dogadywalam sie (dogaduje nadal) z czworkami. Moze rozumiem je troche bardziej od innych, nie wiem.

pepelemoko pisze: oo! To chętnie się też dowiem co Cię irytuje .. a raczej nie pociąga :))
Nie lubie przesady. Akurat czworeczki, z ktorymi mialam do czynienia, czesto zacieraly granice na pewnych plaszczyznach. Np. emocjonalnych. Zbytnie angazowanie sie, pozniej wywieranie presji na mnie (nie mowie tego jak 'wolna siodemka'), oczekiwania, ktorych byc nie powinno. Egoizm (kazdy jest egoista, ale nienawidze, gdy ktos nie liczy sie z moimi uczuciami)
Czworki mialy problemy. Problemy byly i... sa (: i zadnego rozwiazania, zadnych krokow. Jak klopot byl, tak jest i bedzie. Niby wiadomo, co z tym zrobic, ale...
Jestem chetna do pomocy, naprawde. Nie lubie tylko stac w miejscu i patrzec, jak kogos cos dreczy, podczas gdy rozwiazanie wali drzwiami i oknami.
Brakuje mi w nich zycia. Nie chodzi mi o to, ze nie umieja sie bawic. Po prostu robimy to inaczej (: tak mi sie wydaje.
I nie potrafie sie wyslowic... don't mind this.

Generalnie, lubie czworki (: te, ktore spotkalam do tej pory okazaly sie naprawde ciekawymi ludzmi. No i pociag do sztuki - to laczy.
"Jesteś jak wódka. Robisz mi dobrze i na długo pozostaję pod Twoim wpływem." (:

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#29 Post autor: pepelemoko » piątek, 14 września 2007, 21:55

gaile
Bo mi się w takim razie wydaje, że jesteś całkiem wyjatkową 7 :)
7 rozprawiającą o swoim wnętrzu i z cierpliwością, aby wyciągnąć drugą osobę z depresji, to ze świecą szukać ;)

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#30 Post autor: Absynt » piątek, 14 września 2007, 22:37

No, gaile jest siodemka na poziomie 8) . 7w4? :]
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ