odniosę się do pytania pierwotnego. Ja tak, z trudem naprawdę się przywiązuję. mam kupę znajomych, którzy są dla mnie kolejnymi postaciami w moim życiu, ale przyjaciół. Na palcach jednej ręki liczę... i to nie tylko tych co mam teraz bo tu dłoń to za dużo, ale tych co miałam przez całe życie... i tak by mi w tej dłoni wolne palce zostały... całe 4 właściwie. Co do lojalności. Nie mam z nią problemów o ile ktoś jest moim przyjacielem/partnerem. Za tymi ludźmi stoję murem. Trudno mi nawiązać przyjaźń bo raczej nie ufam ludziom, nie uzewnętrzniam się, nie umiem i nie lubię. Wole przekazywać co czuję jakoś tak niewerbalnie, a jak muszę werbalnie to się boję albo nie umiem. chyba rzeczywiście jak pisała anjo trzeba się do nas przekonać i chyba nie podchodzić ze stereotypowym nastawieniem, że "ona się wiecznie cieszy, na pewno nie można z nią pogadać na poważne tematy". Fakt, nie zawsze, ale co niektórzy znaleźli na mnie sposób. Ja na przykład o przyjaźń walczę zawsze, nawet jak nie warto to i tak próbuję... czasem można mnie umiejętnie przyprzeć do muru i wywołać poczucie zagrożenia... od razu mi się nastawienie do poważnych rozmów zmienia Ale ostrzegam, nie próbujcie tego na pierwszej lepszej 7 bo ucieknie... do tego trzeba wprawypepelemoko pisze:
Z trudem przywiązujecie się do kogokolwiek, macie problemy z lojalnością i wiernością, trudno z wami nawiązać głęboką relację... Czy warto więc się z Wami przyjaźnić?
czy warto się z nami przyjaźnić? to chyba nie jest pytanie do nas. anjo mówi, że tak... ja jej wierzę