Odświerzę trochę temat, bo mnie zaintrygował.
Przecież uzależniona siódemka to jest oksymoron jak w pysk strzelił. Poszukujemy nowych wrażeń, cenimy sobie wolność, szybko się nudzimy. Jak to się ma do uzależnień? Ano przykładowo kawa, papierosy. Jak siódemka może dać się zniewolić jakiemuś przedmiotowi? Mieć poczucie, że coś sprawuje nad nią kontrolę (lekko naciągany argument nieuznawania autorytetów
). Że codziennie o stałych porach musi wypić tę filiżankę, bo inaczej nie funkcjonuje, że musi zapalić, a w ostateczności żebrze od kogos pojarę.
Znam kilka osób, które nie potrafią żyć bez marihuany. A przynajmniej robią takie wrażenie, bo palą ją tak często, jak 80% populacji pije kawę. Tylko nich ktoś mi wytłumaczy. Po co?
Nie wyobrażam sobie, że ze mną mogłoby być podobnie. Zapalić można, jak ktoś lubi. Kawa przecież świetnie smakuje. Ale uzależnić się, pozwolić się komuś/czemuś kontrolować?? Jamais!!