Kontrfobiczne 6 a własne słabości

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#1 Post autor: Paweu » środa, 14 września 2011, 16:48

Witam. Chciałem poruszyć pewną kwestię u kontrfobików, mianowicie jak to jest z Waszymi lękami i słabościami? Kontrfobiczne 6 jest silne, zdecydowane, umie pokonywać własne lęki, ale co jest w środku? Czy kiedy z czymś/kimś się mierzycie to macie poczucie że dacie radę, kieruje Wami jakiś "instynkt wojownika" i/lub wcześniej przemyśleliście sobie wszystko na chłodno i macie jasny obraz sytuacji i macie przeciwnika "w garści" czy jest wręcz przeciwnie, targają Wami emocje, nie jesteście pewni do końca pewni swojej oceny i kiedy walczycie z kimś/czymś to jednocześnie walczycie ze sobą? Tzn. z własnymi emocjami, instynktownymi zachowaniami które Was blokują, każą uciekać, przepraszać za to że żyjecie, bądź do porywczości, zrobienia czegoś zanim się pomyśli? Jacy byliście kiedy byliście młodsi? Czy od zawsze umieliście walczyć o swoje, czy też wręcz przeciwnie, byliście słabi i baliście się wszelkich konfrontacji, jednak w którymś momencie życia zobaczyliście że tak nie może być i zaczęliście tłumić w sobie te słabości, kontrolować emocje, stawaliście do walki mimo że wszystko w Was krzyczało "uciekaj!!!"? I ostatnia kwestia, czy akceptujecie swoje słabości, czy też uważacie je za jakąś nieprzyjemną przypadłość którą należy zwalczać? Dążycie do jakiejś perfekcji, w której nie ma miejsca na wszelkiego rodzaju "szóstkowe paranoje"? Czekam na odpowiedzi, myslę że może z tego wyniknąć ciekawa dyskusja:)


Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#2 Post autor: Cotta » wtorek, 27 września 2011, 18:08

W temacie cisza, więc się podzielę obserwacjami związanymi ze znaną mi żeńską 6 (moja siostra).
mianowicie jak to jest z Waszymi lękami i słabościami? Kontrfobiczne 6 jest silne, zdecydowane, umie pokonywać własne lęki, ale co jest w środku? Czy kiedy z czymś/kimś się mierzycie to macie poczucie że dacie radę, kieruje Wami jakiś "instynkt wojownika" i/lub wcześniej przemyśleliście sobie wszystko na chłodno i macie jasny obraz sytuacji i macie przeciwnika "w garści" czy jest wręcz przeciwnie, targają Wami emocje, nie jesteście pewni do końca pewni swojej oceny i kiedy walczycie z kimś/czymś to jednocześnie walczycie ze sobą? Tzn. z własnymi emocjami, instynktownymi zachowaniami które Was blokują, każą uciekać, przepraszać za to że żyjecie, bądź do porywczości, zrobienia czegoś zanim się pomyśli?
Porywczość to nie jest dobre określenie dla niej. Raczej jest to takie "branie byka za rogi", niestronienie od ryzykownych działań, silna asertywność (potrafi ludziom przygadać, jak zachowują się wg jej oceny źle). Ale pod tym płaszczykiem są bardzo silne lęki. W dzieciństwie miewała fobie, jako małe dziecko np. bała się dotykać klamek (bo tam są bakterie), budziła się w nocy z krzykiem, jako nastolatka chorowała na anoreksję. Jako najstarsze rodzeństwo w niezdrowej rodzinie odczuwała silną presję. Potęgowało to zarówno jej lęki, jak i kontrfobiczność (żeby sprostać zbyt dużym, jak na wiek, wymaganiom). Z zewnątrz sprawia wrażenie bardzo niezależnej osoby, ale w środku jest osobą silnie uzależnią od opinii otoczenia, w szczególności od osób bliskich. Dla bliskich jest w stanie poświęcić dosłownie wszystko - swoje nawyki, przyzwyczajenia, styl życia, nawet wiarę. Żeby tylko zdobyć ich akceptację. To poczucie akceptacji bliskich daje jej pałera, sprawia wrażenie, że nie boi się przeciwności, bo ma wsparcie wśród bliskich. Ale jeżeli chodzi o Twoje pytanie: "nie jesteście pewni do końca pewni swojej oceny i kiedy walczycie z kimś/czymś to jednocześnie walczycie ze sobą?", to powiedziałabym, że oceny jest pewna, ale tą pewność czerpie z otoczenia bliskich jej osób. Gdyby to były tylko jej własne przekonania, nie byłaby pewna. Nie była pewna, kiedy działa sama. Teraz, kiedy mocno się zżyła z mężem i jego rodziną, przejmując wiele zachowań od nich (w tym upodobania, wiarę, styl życia), jest pewna. Czy w środku nadal się boryka z wewnętrznymi rozterkami, tego nie wiem. Myślę, że nie. Znalazła swoją "grupę wsparcia" i jest wobec niej w 100% lojalna. Z pewnością nie przeprasza za to, że żyje, jeżeli chodzi o postawę w stosunku do dalszego otoczenia.
Jacy byliście kiedy byliście młodsi? Czy od zawsze umieliście walczyć o swoje, czy też wręcz przeciwnie, byliście słabi i baliście się wszelkich konfrontacji, jednak w którymś momencie życia zobaczyliście że tak nie może być i zaczęliście tłumić w sobie te słabości, kontrolować emocje, stawaliście do walki mimo że wszystko w Was krzyczało "uciekaj!!!"?
Od małego wymagano od niej, żeby była silna, więc była. Zawsze potrafiła sprostać sytuacji, podjąć odważne kroki, przyjąć na siebie odpowiedzialność, działać. Kosztem wielu szkód psychicznych, w tym wspomnianych fobii. Była silna na zewnątrz, ale w środku słaba. Imho, nadal tak jest.
I ostatnia kwestia, czy akceptujecie swoje słabości, czy też uważacie je za jakąś nieprzyjemną przypadłość którą należy zwalczać? Dążycie do jakiejś perfekcji, w której nie ma miejsca na wszelkiego rodzaju "szóstkowe paranoje"?
Kiedyś nie akceptowała, teraz w większym stopniu je akceptuje. Na pewno zluzowała, jeżeli chodzi o wagę (wspomniana anoreksja). Duże znaczenie ma tu akceptacja ze strony najbliższych. Aktualnie do swoich słabości ma podejście kontrfobiczne (kiedyś miała je na zewnątrz, ale bez przykładania tego do siebie, bo wewnątrz bardzo się przejmowała swoimi słabościami): "masz coś do mnie, to się odpierdol, jestem taka jaka chcę". Na ile jest o zewnętrzna poza, na ile wewnętrzne przekonanie, trudno mi ocenić.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#3 Post autor: SuperDurson » czwartek, 29 września 2011, 18:54

Najczęściej, kiedy uruchamiam mocno kontrfobiczne zachowanie - w mojej głowie jest już pełen plan działania.
Pojawia się bodziec i ja natychmiast w głowie widzę już pożądany efekt i całą drogę działań prowadzącą do niego - to jest pokaz slajdów jeden obok drugiego, w rzędzie, ustawionych chronologicznie, nagle wchodzę w jeden z nich - w tym samym momencie zdaję sobie sprawę, że wykonałem już pierwszy krok, nie ma odwrotu, właśnie wykonuję drugi i moje ciało porusza się "samo". To jedno z najfajniejszych uczuć jakie znam. Czuję strach, który mnie napędza -> tak jak ból można zamienić w przyjemność, tak samo zamieniam strach w wielką siłę i totalną pewność. Nie targają mną żadne wątpliwości, ani nic nie rozprasza mojej uwagi, wszystko jest oczywiste - po prostu robię to co mam zrobić, dokładnie tak jak mam to zrobić, a moje zmysły są wyostrzone do granic możliwości..

Słabości?

Kiedyś byłem słaby. W podstawówce bili mnie i poniżali, bo nigdy nie oddawałem i smutno tylko patrząc odchodziłem. Pewnego dnia ktoś przesadził, a ja wpadłem w szał i ślepą furią bijąc na oślep zamieniłem jego twarz w krwawy bąbel. Zabiłbym go, gdyby mnie wtedy nie odciągnęli.. w cztery osoby.. za ręce i nogi.. Ten gość nie pojawił się później w szkole przez ponad dwa miesiące. Ludzie zaczęli na mnie patrzeć jakoś inaczej.. Wtedy zrozumiałem. Co we mnie drzemie..

Tak Paweu - pewnego dnia postanowiłem, że będę chwytał byka za rogi, zamiast chować głowę w piasek i metodycznie wprowadziłem mój plan w życie. W ten prosty sposób nabawiłem się wielu blizn, złamanego nosa i kilku śmiertelnych wrogów. Dzięki temu nigdy już nie zegnę do końca lewej ręki, ani nie oddam nikomu nerki..


Więcej czasu zajęło mi pozbieranie się do kupy, niż przestawienie na kontrfobiczność..
Staram się iść teraz wzwyż, zamiast miotać się na boki.. między kontr, a fobicznością..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#4 Post autor: Snufkin » sobota, 1 października 2011, 05:36

Fajnie, że niektórzy wiedzą co w nich drzemie ale ja nie odbieram kontrfobiczności jako absolutnej siły/odwagi.
Znam takie jedne kontrfobiczne Sześć i nie uważam żeby kiedykolwiek stał się bohaterem legend czy mitów.
Jak podkreślam w kontrfobiczności nie ma niczego z definicji bezwzględnie pozytywnego.
Tak naprawdę wszystko zależy od konkretnego człowieka oraz kontekstu i sytuacji w jakiej się znajduje.
Kontrfobiczność u Szóstek łączy się głównie z jakąś wewnętrzną nadpobudliwością, która wcale nie musi być czymś godnym pochwały.
Rozumiem samozadowolenie gdy ktoś ma dzielnicową Renomę i Szacunek Ludzi Ulicy ale wskazane by było nie generalizować na wszystkie Szóstki.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#5 Post autor: SuperDurson » niedziela, 2 października 2011, 18:46

I słusznie, że nie odbierasz kontrfobiczności jako absolutnej siły/odwagi - bo kontrfobiczność nią nie jest. Jest tylko metodą radzenia sobie ze strachem. Jedną z wielu - a dającą osobie, która z tej metody aktualnie korzysta - agresywną siłę i wielką pewność.
Pewność, w to coś, niekoniecznie prawdziwego.. w coś mocno okrojonego i często bardzo bolesnego.

I słusznie, że "takie jedne" nieco kontrfobiczne sześć może nie zostać bohaterem sensacyjnych opowieści - bo taka sytuacja dotyczy szóstek mocno kontrfobicznych i jednocześnie bardzo zdrowych/doskonale wpasowanych w środowisko. Nie wszystkich, ale najbarwniejszych i najskuteczniejszych.

I słusznie, że nie uważasz kontrfobiczności za pozytywną, czy negatywną. I doskonale bo to tylko narzędzie, to metoda - i jest tak neutralna jak młotek, czy jak wbijanie gwoździ.. Pytanie - do czego i jak jej używasz..


Nie rozumiem natomiast, gdzie znalazłeś te generalizacje na wszystkie szóstki.. i jak Twoje oceny, pochwały, opinie i reszta tego co napisałeś, ma się do tematu dyskusji, czyli do słabości kontrfobicznych szóstek..


Nie potrafią okiełznać prowokacji. Uzależnieni od strachu..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#6 Post autor: Snufkin » wtorek, 4 października 2011, 18:41

Największą słabością kontrfobicznej Szóstki jest właśnie to, że jest ona reaktywnie kontrfobiczna. To prawda, że w przypadku agresji dzikiego kota najlepszą obroną jest atak. Pytanie tylko czy ten tygrys nie został podświadomie sprowokowany, a może w ogóle jest on z papieru lub jest to zwykły osiedlowy kociak ? Lęk chyba nigdy nie jest zbyt dobrym doradcą, czasami się przydaje jednak wszystko zależy od stopnia jego natężenia. Cwaniakując i kozakując wcale nie stajemy się lepszymi ludźmi ale wręcz przeciwnie możemy sprowadzić na siebie kłopoty, nie mówiąc o licznych wrogach, których często sami się doprosiliśmy
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#7 Post autor: SuperDurson » środa, 5 października 2011, 08:45

I tutaj się z Tobą zgodzę - największą słabością i problemem jednostek mocno kontrfobicznych.. są one same. :|
Na bardzo instynktownym poziomie prowokują wciąż otoczenie i jednocześnie wciąż szukają potwierdzeń tego, że miały rację w swych.. krwawych podejrzeniach..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#8 Post autor: .Anka. » wtorek, 24 stycznia 2012, 13:48

SuperDurson pisze: Słabości?

Kiedyś byłem słaby. W podstawówce bili mnie i poniżali, bo nigdy nie oddawałem i smutno tylko patrząc odchodziłem. Pewnego dnia ktoś przesadził, a ja wpadłem w szał i ślepą furią bijąc na oślep zamieniłem jego twarz w krwawy bąbel. Zabiłbym go, gdyby mnie wtedy nie odciągnęli.. w cztery osoby.. za ręce i nogi.. Ten gość nie pojawił się później w szkole przez ponad dwa miesiące. Ludzie zaczęli na mnie patrzeć jakoś inaczej.. Wtedy zrozumiałem. Co we mnie drzemie..
:shock: miałam tak samo!

Najgorsze jest podświadome udowadnianie sobie "potrafię" "zrobię". Czasami mi się wydaje, że gdyby się to działo świadomie, to człowiek nie skakałby z przepaści mówiąc sobie "przeskoczę na drugi brzeg", tylko I myśl: "jasne, że przeskoczę", II myśl: "odległość jest zbyt duża". Nie dopuszcza do siebie tej drugiej logicznej myśli. W końcu jest odważny...

Generalnie słabości mają to do siebie, że stwarzamy je sami. Więc nie sposób wywnioskować, że owa kontrfobiczność + ambicja to właśnie wada. Ambicjonalnie podchodzimy do siebie samych.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#9 Post autor: kroplablekitu » niedziela, 29 stycznia 2012, 19:34

W podstawówce jak ktoś mnie zaczępił to czasami byłam tak zszokowana, że reagowałam jakby to było o wiele większe zagrożenie. Reagowałam furią, w samym spojrzeniu i jak sądzę, błyskawicznej reakcji. Bez myślenia. Miałam spokój, bo z daleka widać było, że to nie są normalne reakcje, i lepiej mnie zostawić. Sama się czasem dziwiłam, że ktoś ustąpił i miał dziwny wyraz w oczach. Dzisiaj myślę, że prawdopodobnie, coś co miało być zwykłą zaczepką dla żartu, brałam za śmiertelne zagrożenie życia.

Słabości stwarzam sobie sama jak mam za dużo czasu by myśleć o tym, czego się boje. Dla mnie jedynym ratunkiem jest działanie. Czyli fajnie byłoby sobie odłączyć myślenie. Ale tu problemem jest to, że jak się bałam to usiłowałam się uspokoić analizując sytuację bez końca. I w ten sposób wpadłam w pułapkę ; >

6tki są perfekcjonistami i to mnie prowadzi do zguby. Wydaje mi się, że jak popełnię błąd to będzie to początkiem strasznego końca. I potem będzie już coraz gorzej, problemy będą coraz bardziej rosnąć i się nawarstwiać, aż w końcu oblepią mnie, pożrą i zupełnie pod ich naporem zginę. Dlatego nigdy nie mogę pozwolić sobie na żadną porażke, bo wyobraźnia podpowiada mi, co będzie potem i to jest straszne.

Odkąd to w sobie zauważyłam staram się rozmyślnie nawalać tam gdzie mogę, żeby walczyć z tym błędnym przekonaniem, że tylko doskonała zasługuję na życie. Tutaj pojawiają się narcystyczne odchyły, o których nie wiem, jak pisać, ale dążenie do perfekcji to jeden z objawów narcyzmu, i rzucam trop, którym ostatnio podążam, chociaż nie wiem jeszcze na ile jest on trafny.

Parę lat zwlekalam z dzwonieniem gdzieś "az będę w nastroju, który sam z siebie, magicznie wpłynie na podświadomość rozmówcy" Pomogło mi to, że po prostu musiałam robić dużo telefonów i odkryłam, że mój nastrój nie ma dużego wpływu na odpowiedź. W kontaktach osobistych to jak się czujemy - jakie robimy wrażenie ma większe znaczenie.

Wiem też, że najtrudniej jest wdrożyć się w działanie. Mam podświadome wyobrażenie że wszystko pójdzie źle, bo to nie odpowiedni czas. Ale teraz już wiem, że wystarczy zacząć, nawet (zwykle) wbrew sobie. A potem nagle odkrywam, że jest fajnie, świetnie się bawię (mam taką 9tkową cechę, że większości rzeczy jest dla mnie ekscytująca i przyjemna :lol: )
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#10 Post autor: .Anka. » poniedziałek, 30 stycznia 2012, 12:11

kroplablekitu pisze:
6tki są perfekcjonistami i to mnie prowadzi do zguby. Wydaje mi się, że jak popełnię błąd to będzie to początkiem strasznego końca. I potem będzie już coraz gorzej, problemy będą coraz bardziej rosnąć i się nawarstwiać, aż w końcu oblepią mnie, pożrą i zupełnie pod ich naporem zginę. Dlatego nigdy nie mogę pozwolić sobie na żadną porażke, bo wyobraźnia podpowiada mi, co będzie potem i to jest straszne.
kwintesencja 6-ki. Obstawiałabym takie zachowanie jako bardziej fobiczne.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#11 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 30 stycznia 2012, 19:10

Poszedłem kiedyś do Call Center, żeby pracować.
Byłem tak przestraszony, że przed samą kwalifikacyjną rozmową spędziłem z 15 minut w toalecie..
Merytorycznie byłem doskonały. Mentalnie - byłem jednak wrakiem.

Przygotowywałem się do tego w domu trzy tygodnie. Opracowałem tyle scenariuszy, przeczytałem tyle książek, zasięgnąłem tylu opinii, że głowa aż mi pękała. Wszedłem na salę i miałem taki mętlik, że nie wiedziałem od czego zacząć. Powiedzieli żebym usiadł i posłuchał. Oswoił się. A ja z każdą kolejną sekundą byłem coraz bardziej spanikowany. Lał się ze mnie pot, a zwieracze powoli odmawiały posłuszeństwa..
Nie wytrzymałem. Wziąłem po prostu słuchawki i zacząłem dzwonić..

Powiedziałem do tej starszej pani "proszę pana" i popełniłem pierwszy błąd w już pierwszym zdaniu. Potem było tyko gorzej. Ona zaczęła krzyczeć, a ja po prostu się rozłączyłem. Złe emocje nagle zniknęły. Byłem już spokojny. Zrobiłem to! Wtedy ogarnął mnie dziki entuzjazm i wykonałem od razu drugi telefon, trzeci, czterdziesty.. aż musieli mnie stamtąd wyganiać..

Żaden ze scenariuszy które opracowałem nie był właściwy. Dopiero atak pozwolił mi uspokoić się i na zimno opracować strategię.
Gdybym się nie przełamał od razu - wyszedłbym stamtąd po dwóch godzinach rozdygotany jak strzępek nerwów. I straciłbym szansę na jedną z najciekawszych przygód mojego życia.



Widuję czasami takie osoby, na szkoleniach. Takie jak ja, ale bardziej fobiczne, albo psychicznie słabsze. W przerwie robię wyjątek, biorę je na stronę, mówię że dostrzegam w nich niesamowity potencjał i nie pytaj skąd bo znam klucz, aby go uwolnić. Teraz. Zaczynasz od razu. Siadasz koło mnie. Tu masz w czterech prostych punktach pełen plan działania i moją indywidualną opiekę. Już dzwoni.. :twisted:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Kontrfobiczne 6 a własne słabości

#12 Post autor: kroplablekitu » wtorek, 31 stycznia 2012, 01:39

.Anka. pisze:
kroplablekitu pisze: kwintesencja 6-ki. Obstawiałabym takie zachowanie jako bardziej fobiczne.
Myślę, że to zależy. Zwróć uwagę, ja opisałam tylko nastawienie. Z niego mogą wynikać różne zachowania. Fobiczne jest jak ktoś ucieka. Kontrfobiczne jak stwierdzasz, że nie masz gdzie uciekać, bo każdy krok wstecz przybliża cię do przepaści, którą masz za plecami. Wtedy możesz iść tylko do przodu, nie ważne, jak bardzo się tego boisz.

U mnie te 2 postawy, fobiczna i kontrfobiczna, mieszają się, ale akurat w tym co opisałam miałam na myśli kontrfobiczną. Np. nie przekładam trudnych dla mnie spraw, z lęku, że potem będzie jeszcze gorzej, np będzie trudniej się zmobilizować, zajdą zmiany itd. Czuję, że to paradoksalnie moja własna słabość stoi za mną i nie pozwala się cofać.
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

ODPOWIEDZ