Zlamane serce Szóstki

Wiadomość
Autor
Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Zlamane serce Szóstki

#1 Post autor: Felek » piątek, 1 lipca 2011, 14:25

Kilka dni temu wpadlem na to forum przypadkiem i od tego czasu pochlaniam wszystkie informacje, ktore moge tu znalezc. Powiem szczerze, ze jestem bardzo zaskoczony, ze sa ludzie (jak widac nie malo), ktorzy mysla w ten sam sposob co ja :D
Z mojego bliskiego otoczenia nie znalem nigdy nikogo takiego i zawsze myslalem, ze to tylko moja glowa dziala w taki sposob..

Przechodzac do tresci tematu, jak sobie radzicie sami z soba po nieudanych zwiazkach? Kiedy mimo tych wszystkich watpliwosci oddaliscie CALE swoje serce partnerowi, a on powiedzial, ze to koniec? Jak to rzutowalo potem na kolejne zwiazki?

Opisze tez moze troche moja sytuacje.

Jestem gejem. Jakies mysli na ten temat sie pojawialy, ale wczesniej praktycznie nie bralem tego pod uwage. Wszystko jednak zmienilo sie gdy mialem 24 lata. Spotkalem wtedy "jego" i serce od razu zabilo mi mocniej. Nigdy nie bylem wczesniej zakochany, a tutaj nagle moje serce zaczelo mi platac figle w stosunku do obcego faceta. Oczywiscie z tym walczylem, jak kazda szostka, i wszystkie mozliwe scenariusze rozgrywalem w mojej glowie. Po jakims czasie jednak zdecydowalem sie, po raz pierwszy w zyciu, dac komus szanse aby szybko (jak na mnie) zawital w moim zyciu.

Gdy bylismy razem bylo pieknie, wiem, ze on tez to czul. Mielismy swoje problemy, jak kazda para, ale nie raz slyszalem (i czulem), ze to co bylo miedzy nami jest wyjatkowe i jemu tez sie nigdy wczesniej sie nie przytrafilo. Mialem swoje watpliwosci, ktore raz na jakis czas (albo czesciej) pojawialy sie w mojej glowie, ale wszystko zawsze sie jakos ukladalo. Mimo tych wszystkich watpliwosci zaangazowalem sie bardzo, do takiego stopnia, ze sam bym siebie o to nie podejrzewal, ze tak potrafie. Bylismy razem 2 lata, mielismy byc cale zycie, a ponad miesiac temu powiedzial mi, ze to koniec.

On to bardzo skomplikowany facet, gdzie najblizej mu chyba do 8w7, takiej nie do konca zdrowej. Ja to bardziej kontrfobijna szostka, wiec chwilami podczas konfliktow bylo na prawde goraco. Ja sie wtedy meczylem, on cieszyl, ale wiem, ze bardzo cenil mnie jako partnera ("nigdy z nikim nie bylo mi tak dobrze jak z Toba", "nie wyobrazam sobie zycia bez Ciebie"). Kiedy oboje bylismy w dobrej formie bylo wrecz idealnie - ja go wspieralem we wszystkim, a on mial glowe pelna pomyslow, ja sie nim opiekowalem, on mnie pilnowal zebym sie rozwijal. Najwieksze problemy pojawialy sie jednak wtedy, kiedy to ja mialem gorszy okres, a on np. sredni. Chcialem oczywiscie czuc wiecej wsparcia, a on niestety nie zawsze mi to chcial zapewnic. W takim momencie wlasnie chcialem od niego by bardziej sie zaangazowal, a on niestety znalazl sobie wymowke zeby mnie odepchnac i skonczyl to wszystko, co bylo miedzy nami. Wiem, ze zrobil to bo sie bal. Bal sie bardziej zaangazowac w nasze wspolne zycie, bal sie zmieniac swoje, bal sie ze ludzie dowiedza sie, ze jest gejem. Bal sie, ze kiedys go zostawie, ale nie zrobilbym tego. Bylem gotowy oddac za niego swoje zycie, gdyby sytuacja tego wymagala. On zamiast sie zaangazowac po prostu mnie zostawil, bo tak bylo latwiej, a teraz sam przed soba pewnie udaje, ze tak jest mu lepiej.

Jako, ze to osemka to wiem, ze raczej na pewno juz nie wroci. Mam racje?
Nie chce wiec go juz nigdy widziec na oczy i staram sie calkowicie wymazac z mojego zycia. Problem jest niestety taki, ze moja glowa chwilami dziala na takich obrotach, ze mam wrazenie, ze zaraz zwariuje. Biore Kalms, co troche pomaga. Trawka zamiast mnie uspokajac powoduje u mnie takie projekcje, ze nie potrafie odroznic co jest rzeczywistoscia, a co nie. Najbardziej oczywiscie pomagaja mi alkohol i spotkania z przyjaciolmi. Jednak kiedy tylko wroce do domu to od nowa moja glowa zaczyna sie zapetlac i nie daje mi zupelnie spokoju, nawet w nocy. Kiedy uda mi sie wreszcie zasnac to jezeli tylko nie sni mi sie on, to moje sny sa tak abstrakcyjne i meczace, ze budze sie zupelnie zmeczony. W nocy kiedy przebudze sie chociaz na chwile, to moja glowa od razu zaczyna dzialac i nie moge juz potem zasnac. Probowalem sie "zajechac" sportem, ale efekt byl taki, ze bylem tak zmeczony, ze nie moglem nic zrobic, ale jak sie tylko polozylem to od razu myslenie wracalo i nie dawalo znasnac. Na jakies nowe zainteresowania/plany/zmiany tez nie mam co liczyc, bo po prostu nie mam sily i zadnej motywacji zeby zrobic cokolwiek. Ledwie udaje mi sie dojechac do pracy, ale to tez niestety nie zawsze. Wiekszosc czasu wegetuje, a wieczorami pije i wychodze na miasto. Wtedy tez jest to chyba jedyny czas kiedy udaje mi sie nie myslec o nim i o tym wszystkim.

Mieliscie kiedys podobne przezycia? Jak udalo Wam sie z nimi uporac i po jakim czasie Wasze zycie wrocilo mniej wiecej do normy?



Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#2 Post autor: Felek » piątek, 1 lipca 2011, 15:26

Ciekawe czy powiedzialbys mi to w twarz cwaniaczku? Mysle, ze bys tak nie szczekal gdybys nie siedzial za monitorem swojego komputera.

Awatar użytkownika
inv
Posty: 1305
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu

Re: Zlamane serce Szóstki

#3 Post autor: inv » piątek, 1 lipca 2011, 15:42

pewnie, że nie
w realu byśmy się dobrze dogadali :mrgreen:
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Zlamane serce Szóstki

#4 Post autor: Snufkin » piątek, 1 lipca 2011, 15:45

Felek niepotrzebnie się ujawniałeś bo teraz staniesz się obiektem kpin i żartów.
Gdybyś był normalny to tutejsze samce alfa by Ci z pewnością poradziły żebyś klina zwalczał klinem.
PS inv to taki miejscowy dobroduszny troll, nigdy nie pisze nic merytorycznego.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
inv
Posty: 1305
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu

Re: Zlamane serce Szóstki

#5 Post autor: inv » piątek, 1 lipca 2011, 15:46

Snufkin pisze: PS inv to taki miejscowy dobroduszny troll, nigdy nie pisze nic merytorycznego.
no wiesz co?
zdarza mi się ;)

@Felek
gdzieś na tym forum jest temat o relacjach wojownika i adwokata.
jeżeli on rzeczywiście był 8, to mi się wydaje, że nawet i lepiej, że poszedł sobie w swoją stronę.
wiem, że trudno jest się "odzwyczaić", jednak konflikty by narastały i narastały. w końcu pierdonlęłoby mocniej.
sukcesów w odnalezieniu kogoś, komu można zaufać.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.

Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#6 Post autor: Felek » piątek, 1 lipca 2011, 16:14

Snufkin pisze:Felek niepotrzebnie się ujawniałeś bo teraz staniesz się obiektem kpin i żartów.
Gdybyś był normalny to tutejsze samce alfa by Ci z pewnością poradziły żebyś klina zwalczał klinem.
Jestem normalny. Mam tylko inna orientacje.

Co do rady, to niestety tak to u mnie nie dziala. Nie lubie tak na prawde poznawac nowych ludzi, a w takim stanie jak teraz nie mam praktycznie zadnej ochoty na niewinny nawet romans.

A co kpin i zartow, to jest Internet, wiec biore na to poprawke. W twarz by mi nikt tego nie powiedzial, bo by sie po prostu bal, a za klawiatura to kazdy jest madry.

Awatar użytkownika
inv
Posty: 1305
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu

Re: Zlamane serce Szóstki

#7 Post autor: inv » piątek, 1 lipca 2011, 16:26

Felek pisze:Jestem normalny. Mam tylko inna orientacje.
ta orientacja też jest "normalna", tylko media i lekarze od naszego urodzenia już mówiły inaczej.
jestem hetero, ale wkurzają mnie autorytety zewnętrzne.
Felek pisze:Co do rady, to niestety tak to u mnie nie dziala. Nie lubie tak na prawde poznawac nowych ludzi, a w takim stanie jak teraz nie mam praktycznie zadnej ochoty na niewinny nawet romans.
więc na razie masz czas na ochłonięcie. wszystko jest okej. jak nadejdzie pora, że będziesz mieć siłę, żeby się otworzyć, to weźmiesz, co Twoje.
Felek pisze:A co kpin i zartow, to jest Internet, wiec biore na to poprawke. W twarz by mi nikt tego nie powiedzial, bo by sie po prostu bal, a za klawiatura to kazdy jest madry.
tak jest i nie przeczę.
po prostu miałem ochotę na "żarcik", który poza tym nie był ani atakujący, ani obraźliwy, pokazywał raczej taką zawadiacką "ucieczkę w kierunku najbliższego żyrandola".

tymczasem.
miłego i rychłego ochłonięcia :)
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Zlamane serce Szóstki

#8 Post autor: Snufkin » piątek, 1 lipca 2011, 16:30

Bo tego typu tematu zakładają ludzie którzy chcą się wygadać. Jakoś nie zauważyłem żeby komuś pomogły 'życzliwe rady internautów'.
Na złamane serce itp. ekscesy jest tylko jedno dobre lekarstwo - czas.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#9 Post autor: Felek » piątek, 1 lipca 2011, 16:45

Dalej sie chyba nie rozumiemy za bardzo.

Ja Was nie pytam o rady co do mojego bylego zwiazku, mojej orientacji czy cokolwiek innego. Ja sie pytam osob myslacych podobnie jak ja (czyli szostek) jak radza sobie w podobnych sytuacjach zawodow milosnych, kiedy rozpedzone mysli torpeduja glowe i ciezko sie z nimi uporac. To jest dla mnie zdecydowanie nowa sytuacja i chetnie poznalbym opinie osob, ktore maja juz takie sytuacje za soba, a ktorych umysl dziala podobnie do mojego.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Zlamane serce Szóstki

#10 Post autor: Snufkin » piątek, 1 lipca 2011, 16:50

No to musisz poczekać łaskawie na SD.
O ile poświęci Ci swój bezcenny czas...
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Zlamane serce Szóstki

#11 Post autor: Pablo » piątek, 1 lipca 2011, 16:55

Cześć Felek. Snuf ma rację, nie przejmuj się kretyńskimi komentarzami, jak znajdę ich więcej to wywalę. Widzę że masz potencjał na rozwinięcie tego tematu więc strzelaj :) tylko trochę więcej informacji o okolicznościach daj, jakbyś mógł oczywiście, to sobie spojrzę na to z punktu widzenia 8.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Zlamane serce Szóstki

#12 Post autor: yusti » piątek, 1 lipca 2011, 16:57

drogi kolego,
szóstek jest najwięcej. są tak różne nawet w obrębie swej enneagrupy, że prezentują wszystkie postawy naraz.
naiwny jesteś, jeśli czujesz, że 6 są ci bliższe niż jacykolwiek przedstawiciele innych typów, którzy też "oddali CAŁE swoje ♥".

Nie nadaję się do takich tematów, bo ja nie angażuję się w żadne tego typu akcje. Potem się nie cierpi i jest super :) No, ale co kto lubi.
Moim okiem, to opisałeś historię, która jest tak normalna, że aż zwykła. Od razu się rzuca do mózgu, że każdy trzeźwo myślący człowiek, który tworzy związek liczy się, że nie jest on na wieczność. ba. Magiczna granica 1,5 roku-2 lata, to wręcz książkowy przykład "goodbay".

Racja. Czas. Przeminie. Nastanie nowe.
Nie sadzę, aby używki "rozwiązywały" problem smutku, rozczarowania, pryśnięcia iluzji, osamotnienia, utracenia punktu zaczepienia/inne. Choć faktycznie.. zawsze można się przytulić do butelki... Ale chyba i bez Niego to było możliwe. Fakt, daj sobie czas. I potem buduj od nowa. A może się zejdziecie?
2 lata się nie bał, a teraz niby tak? łeeee
a ty chcesz być z kimś kto się boi, wstydzi, zamiast budować wspólny front?! 8 wymiękł a 6 trwał? :x

Myślenie pozytywne: to musiało się skończyć, by zaistniała szansa na coś lepszego, piękniejszego. Wierzę w to!
a wiesz, że nowego partnera łatwo tak poznać? Niby nie szukasz, rozpaczasz po ostatnim, "przyjaciel" cię pociesza i zaczyna się...
Wszystkiego dobrego!

Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#13 Post autor: Felek » piątek, 1 lipca 2011, 20:12

yusti pisze: Od razu się rzuca do mózgu, że każdy trzeźwo myślący człowiek, który tworzy związek liczy się, że nie jest on na wieczność. ba. Magiczna granica 1,5 roku-2 lata, to wręcz książkowy przykład "goodbay".
No wlasnie ja chyba jestem zbyt idealistyczny w takim razie, bo w momencie kiedy sie juz zaangazuje to na maxa. Jak kochac to calym sercem, jak razem to na zawsze. Tak na prawde nie potrafilbym byc z kims blisko, w zwiazku, jezeli nie myslalbym, ze to moze byc na cale zycie. Nie potrafilbym sie w cos takiego zaangazowac i "odpychalbym" ta osobe roznymi sposobami, tak zeby sama zrezygnowala. Zdarzalo mi sie tak robic w przeszlosci..
yusti pisze: A może się zejdziecie?
2 lata się nie bał, a teraz niby tak? łeeee
a ty chcesz być z kimś kto się boi, wstydzi, zamiast budować wspólny front?! 8 wymiękł a 6 trwał? :x
Moze faktycznie sam kiedys zrozumie, ze popelnil blad. Ja dalej go kocham, ale jezeli faktycznie by chcial to wszystko naprawic to czeka go pewnie dosc duze wyzwanie. Zranil mnie bardzo, wiec musialby sie mocno napracowac zeby odzyskac to stracone zaufanie.

Wczesniej tez sie bal, ale teraz zaczelo sie robic juz coraz bardziej "powaznie". On wczesniej stawial sam granice miedzy swoim zyciem, a "naszym". Ja zawsze respektowalem ta granice, bo nie chcialem robic niczego "na sile". Niestety im bardziej zblizalismy sie do siebie, tym on chwliami bardziej sie bal tego wszystkiego i wycofywal, az w koncu wycofal sie na dobre..
yusti pisze:Myślenie pozytywne: to musiało się skończyć, by zaistniała szansa na coś lepszego, piękniejszego. Wierzę w to!
a wiesz, że nowego partnera łatwo tak poznać? Niby nie szukasz, rozpaczasz po ostatnim, "przyjaciel" cię pociesza i zaczyna się...
Wszystkiego dobrego!
Mam nadzieje, ze faktycznie niedlugo takie myslenie i mi sie udzieli. Dziekuje!
Pablo pisze:Cześć Felek. Snuf ma rację, nie przejmuj się kretyńskimi komentarzami, jak znajdę ich więcej to wywalę. Widzę że masz potencjał na rozwinięcie tego tematu więc strzelaj :) tylko trochę więcej informacji o okolicznościach daj, jakbyś mógł oczywiście, to sobie spojrzę na to z punktu widzenia 8.
Dzieki za link do tematu, przeczytalem go i odpowiem w nim pewnie jutro. Na razie na dzisiaj mam dosc "wrazen", wspomnien i tego wszystkiego. Nie mam sily by to teraz z siebie znowu wyciagac.

Awatar użytkownika
inv
Posty: 1305
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu

Re: Zlamane serce Szóstki

#14 Post autor: inv » piątek, 1 lipca 2011, 21:48

Felek pisze: Niestety im bardziej zblizalismy sie do siebie, tym on chwliami bardziej sie bal tego wszystkiego i wycofywal, az w koncu wycofal sie na dobre..
czyli nie był 8, a raczej 4.

poza tym z pierwszego opisu właśnie jak napisałeś "głęboki człowiek" a potem "8", to od razu włączyło mi się w głowie, że znałeś żyjący oksymoron.

przeczytaj na stronie głównej "ennea w związkach" kombinację 4 i 6 i daj znać, czy to raczej była 8, czy może jednak 4.
niezdrowe 4 w ogóle się do jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich nie nadają.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.

Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#15 Post autor: Felek » sobota, 2 lipca 2011, 10:02

inv pisze:
Felek pisze: Niestety im bardziej zblizalismy sie do siebie, tym on chwliami bardziej sie bal tego wszystkiego i wycofywal, az w koncu wycofal sie na dobre..
czyli nie był 8, a raczej 4.

poza tym z pierwszego opisu właśnie jak napisałeś "głęboki człowiek" a potem "8", to od razu włączyło mi się w głowie, że znałeś żyjący oksymoron.

przeczytaj na stronie głównej "ennea w związkach" kombinację 4 i 6 i daj znać, czy to raczej była 8, czy może jednak 4.
niezdrowe 4 w ogóle się do jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich nie nadają.
To jest na prawde skomplikowany facet. Najblizej mu do 8, jednak przyznam, ze posiadal pewne cechy 4. Szczegolnie w sytuacjach "depresyjnych" zachowywal sie wlasnie tak. Kiedy mial gorsze dni to zdarzalo mu sie zachowywac jak 4, a innym razem jak typowa 8 w stanie zagrozenia. Czasem wszystkie te zachowania potrafily sie zmieniac bardzo szybko. Czasem mnie to oczywiscie mocno meczylo, a jak ja mialem gorszy okres to juz w ogole, ale zwykle bylem bardzo tolerancyjny, a on to cenil.

ODPOWIEDZ