Szóstki a dotyk

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
subtlepleasure
Posty: 58
Rejestracja: czwartek, 19 sierpnia 2010, 21:47
Enneatyp: Lojalista

Szóstki a dotyk

#1 Post autor: subtlepleasure » sobota, 2 października 2010, 20:15

Ta kwestia przyszła mi do głowy w czasie czytania tematu czwórek o bliskości. ;)

Jak reagujecie na bliskość fizyczną? Boicie się jej, odrzucacie?

Osobiście uwielbiam dotykać. Często przyłapuję się na tym, że podczas rozmowy łapię za rękę, ściągam pyłek z kurtki mojego rozmówcy.
Kocham dotyk mężczyzny - mam wtedy ten szczególny rodzaj uczucia, że przełamujemy jakąś niewidzialna barierę między nami. Bardzo cenię bezpośredniość w nawiązywaniu cielesnego kontaktu - i nie mam tu na myśli erotycznego obłapywania, ale po prostu dotknięcie szyi, karku czy muśnięcie dolnej części pleców. Uważam to za bardzo zmysłowe - w ogóle, zmysłowość to totalnie cudowna rzecz.

Zdaję sobie sprawę, że nie każdy dobrze znosi tak szybkie zmniejszanie fizycznego dystansu. Gdy zauważę, że przesadzam, stopuję siebie samą.


"Trzeba mieć wrażliwość księżniczki i wytrzymałość kurwy. Tego się trzymam."
-A. Dymna

phalcore
Posty: 414
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 22:11

Re: Szóstki a dotyk

#2 Post autor: phalcore » sobota, 2 października 2010, 23:05

Nie jestem 6w7, ale się wypowiem. :P

Ostatnia szóstka jaką znam jest szczególnie wrażliwa na dotyk, zresztą jak ja. :P

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Szóstki a dotyk

#3 Post autor: Rinn » czwartek, 7 października 2010, 14:21

Moje podejście do dotyku jest niejednoznaczne.

Ogólnie mam blokadę przed dotykaniem i byciem dotykaną. Istnieje pewna bariera fizyczna między mną a innymi ludźmi, której jakoś odruchowo nie przekraczam, nawet gdy mam na to ochotę. Kiedyś miałam spory problem nawet z przytuleniem kogoś na pocieszenie albo cmoknięciem na przywitanie (nawet przyjaciela), czułam się w takich sytuacjach dosłownie sparaliżowana. Nie mówiąc już o takim spontanicznym kontakcie fizycznym "bez okazji". Kiedy ktoś przekraczał taką barierę w stosunku do mnie czułam się skrępowana, sztywniałam i nie potrafiłam oddać tego dotyku, otworzyć się na niego. Występował przy tym ciekawy mechanizm obronny, który mi pozostał do tej pory: takie jakby "uciekanie" świadomością z miejsca narażonego na niechciany dotyk, np. traktowanie dotkniętej przez kogoś ręki jak czegoś zewnętrznego, nie stanowiącego części mnie, dzięki czemu ktoś naruszając moją granicę, i tak nie znajdował za nią mnie, nie miał dostępu do mojego "ja", byłam bezpieczna.

Nie wiem czym to tłumaczyć, może tym, że u nas w domu za wyjątkiem czasu, kiedy byłam bardzo mała (i pewnie sama się tego domagałam i prowokowałam) nie okazywało się fizycznej czułości i wszyscy byliśmy nią skrępowani. Podobnie w ogóle w środowisku szkolnym czy towarzyskim, prócz podania ręki w wypadku chłopców nie istniał raczej zwyczaj dotyku na przywitanie (np. "cmokanie się" początkowo było dla mnie szokiem kulturowym xD).

Jednocześnie jednak byłam bardzo spragniona takiej formy kontaktu i odczuwałam tę blokadę jako tłamszącą, tylko sama nie potrafiłam jej przełamać. Pomogła mi przyjaciółka, potem chłopak... Jakoś z biegiem czasu nauczyłam się otwierać na dotyk i cieszyć z niego. Bo tak naprawdę to on jest dla mnie bardzo ważny w kontakcie z drugim człowiekiem. Przekroczenie bariery fizycznej łączy się u mnie z barierą psychiczną, zbliża mnie do drugiej osoby; przy rezerwie fizycznej czuję również rezerwę psychiczną. Takie podejście do tej pory mi pozostało, ale teraz w sprzyjających warunkach jestem w stanie sama przekraczać tę granicę i tylko przez chwilę czuję przy tym dyskomfort. A jak już to zrobię, czuję ulgę i okazuje się, że kontakt fizyczny to coś naturalnego, pięknego i przyjemnego. :)
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
DarkLilith
Posty: 52
Rejestracja: poniedziałek, 4 października 2010, 19:53
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Szóstki a dotyk

#4 Post autor: DarkLilith » czwartek, 18 listopada 2010, 10:44

Hmm, ja nienawidzę gdy ktoś mnie tuli przytula cmoka itd... czuje jak by właził na mój teren wiem ze to zabawne no ale ;D ale na szczęście dobieram sobie takich znajomych którzy poza podaniem reki mnie nie "macają" xD ale nie zawsze tak jest, czasem się rzucam komuś na szyję ( najczęściej 2-kom) jeśli pomoże mi w trudnej chwili ^^.
Noc jest najciemniejsza przed świtem....

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Szóstki a dotyk

#5 Post autor: Minka » wtorek, 3 maja 2011, 15:09

kiedyś byłam bardzo wyczulona na dotyk i tego nie lubiłam. teraz jest całkiem inaczej, ale to chyba zależy od człowieka, a nie od tego, jakim jest się typem enneagramu (;

dotyk lubię, ale najczęściej osób, które znam. czasami mam coś w stylu nerwicy natręctw; boję się kogoś dotknąć, żeby mi czegoś nie zrobił.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Szóstki a dotyk

#6 Post autor: SuperDurson » środa, 4 maja 2011, 00:41

Dotyk między ludźmi to było coś, czego nie rozumiałem przez długie lata. Czułem się nieswój dotykając, lub będąc dotykanym. Czymś, co mogło mnie bardzo szybko wytrącić z rytmu był właśnie bezpośredni dotyk.

Kiedyś zdałem sobie sprawę jak ważny jest przy budowaniu więzi i od tego czasu staram się używać go z rozmysłem. Nie biję już ludzi po dłoniach, kiedy chcą mnie objąć ramieniem i nie wyślizguję się już panicznie z grzecznościowych uścisków.. ale do dziś dotykanie nie jest dla mnie czymś całkiem naturalnym. Jest wyuczone. Chyba od zawsze spychałem na dalszy plan sensoryczne doświadczenia, takie właśnie jak dotyk, gdy były słabsze niż natarczywy smród, zimno, czy ból. A ból ciężko przebić mizianiem..
Dzisiaj dotykam ludzi z rozmysłem. Wiem, że dotykanie nie ma głębszego sensu, gdy wchodzę w kilkudziesięciosekundową interakcję z losową osobą, której nie znam i której zapewne już nigdy nie spotkam, ponieważ mogę wtedy osiągnąć efekt odwrotny do założonego, ale jednocześnie wiem że chcąc zbudować z kimś przyjazną, trwałą i wyraźną relację - potrzebuję komunikować się również dotykiem. Dlatego będę Cię dotykał -z rozmysłem- jeśli chcę pogłębiać, lub stabilizować relację między nami.

Na dotyk wewnętrznie reaguję logiczną analizą - PO CO TO ROBISZ!?
Za to na zewnątrz moja reakcja zależy od tego, do jakiego dojdę wniosku wewnątrz i co chcę osiągnąć..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
insanive
Posty: 14
Rejestracja: niedziela, 28 listopada 2010, 21:59
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Polkowice
Kontakt:

Re: Szóstki a dotyk

#7 Post autor: insanive » sobota, 14 maja 2011, 21:42

Mój pogląd na tą kwestię zmienił się wraz z czasem. Początkowo reagowałem dosyć sceptycznie na - można by powiedzieć tak niewinną - próbę kontaktu fizycznego. Za każdym razem zastanawiało mnie jaki cel czy też intencje kierują drugim człowiekiem. Zamiast podchodzić do tego w sposób naturalny, neutralny, szargały mną pytania głównie oscylujące wokół tego jak powinienem to odebrać i czego w danym momencie drugi człowiek ode mnie oczekuje. Działało to też w drugą stronę - wiem, że dotyk jest potrzebny w budowaniu wszelakich relacji, pozwala poczuć drugiej osobie naszą bliskość i zaangażowanie, ale od zawsze mam obawy przed niedomówieniami, a od wejścia kierowały mną pytania "co się stanie, jeśli dotyk odebrany zostanie opacznie?"

Odpowiedź jest prosta - nic. Potrzebowałem nieco czasu, ale w końcu dotarło do mnie, że jedno niedomówienie nie jest w stanie niczego popsuć, a dotyk jest czynnością nader normalną. Od dłuższego czasu nie widzę w nim zupełnie nic złego, wręcz przeciwnie, jest dosyć istotnym elementem spotkań i integracji z innymi ludźmi.
"Nie ma na świecie rzeczy, której nie można załatwić rozmową albo porządną Berettą 92." -Me, Myself & I

Po wielu fanaberiach 6w5 w każdym calu. [sp/so] [ISFP]

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Szóstki a dotyk

#8 Post autor: yusti » poniedziałek, 23 maja 2011, 15:33

Rinn pisze:czuję, że kontakt fizyczny to coś naturalnego, pięknego i przyjemnego. :)
DarkLilith pisze:czuje jak by właził na mój teren.
dwie szóstki a jakie różne stanowiska.
Właśnie.
Czy tylko DarkLilith tak ma?
A tak konkretnie na jednym przykładzie- On+ Ona i rozmowa nt wspólnego interesu.

Taką kwestię zapodam, bo mnie frapować poczęła dobitnie.
Skoro Szóstki mają skłonność do węszenia spisku, popadania w paranoję, czują się zagrożone, szukają bezpieczeństwa a dodatkowo te ze skrzydłem w 5 potrzebują intymności/prywatności/samotności, to jak odbieracie sytuację, w której poznany - w czysto biznesowym układzie - dopiero przed chwilą facet kładzie wam już rękę na ramieniu?
Cóż to znaczy? Dlaczego on to robi? Czy tylko mi - Jedynce -włącza się sukotarcza zaszczepiona od kołyski, czy jednak szóstki też są nieufne i analizują sobie w łebkach: O CO CHODZI?!
Czy wam się nie włącza od razu taka lampka: on chce "stworzyć więź", zbudować szybko w sposób sztuczny stan zaufania, żebym ja jak ta głupia dziecinna naiwna trzpiotowata 4w5 INFp zaczęła zaraz robić maślane oczy, poczuła ciepełko na duszy, przywiązała się nieoczekiwanie dopieszczona i już MA MNIE w garści/ Dałam się zmanipulować i teraz może ze mną zrobić co chce/ Wpadłam po uszy/...
Czy to nie jest aby taki... chwyt marketingowy... zacieśnianie relacji, by ktoś nagle poczuł się pewnie i skorzystał z usług, świadczonych przez tego kolesia? Nie czujecie czasem, że to jest takie podejście... "na naiwną"?
Wiem już, że "nie jest ważna prawda tylko skuteczność" i trzeba przyznać, że w większości przypadków takie macanki działają efektywnie... W 90%. Ale chcę wiedzieć, czy te 10% ludzi czujnych to właśnie nie są czasami 6w5 i 1w9.

Piszę to w kontekście ESI-nieufności. A ESI dotyczy głównie 6w5 oraz 1w9.

Kiedy dotyk jest ok, a kiedy staje się narzędziem omamienia, zarobienia, wykorzystania? Na zasadzie: daj rybie przynętę.
Na ile działa u was piątkowe skrzydło, które jakby nie było bazuje na stworzeniu ochronnej otoczki, bronieniu swojej strefy ściśle intymnej? Czy to jednak bardziej problem 1w9 Niezależność & Wycofanie?

Może akurat wy nie węszycie od razu "złych zamiarów", hę? Jak to u was jest? Może on po prostu był SEI i trzeba mu wybaczyć tę nadmierną poufałość? :wink:
Wielka szkoda, że Mandalka zwiała. Chciałabym poznać też jej opinię. Ale wierzę, że jest tu i pojawi się tu wiele ciekawych 6w5, które ze mną popolemizują czy choćby wyjawią swoje stanowisko/odczucia w tej kwestii.

Dziękuję.

Awatar użytkownika
azetka
Posty: 388
Rejestracja: niedziela, 10 stycznia 2010, 21:25
Enneatyp: Mediator

Re: Szóstki a dotyk

#9 Post autor: azetka » poniedziałek, 23 maja 2011, 17:05

Bo dotyk powinien być krótki i niezauważalny, aby dobrze zadziałał.
http://kopalniawiedzy.pl/dotyk-ramie-at ... 12418.html
Ja czasem na osoby, które przy przypadkowym nawet zetknięciu odsuwają się i wyglądają, jakby miały uciec reaguję z niepokojem. Pewnie porównuję ich reakcję do swoich: jak kogoś lubię (nie muszę tej osoby dobrze znać), to niech se mnie tyka, zupełnie mi to nie przeszkadza. Dotyk mi przeszkadza, gdy ktoś np. zbyt długo wisi nade mną, pcha się (brrr kolejki w sklepach albo tłumy na korytarzu szkolnym) lub naprawdę nie lubię danej osoby.

Heh, szóstki to chyba enneatyp, wśród którego można spotkać najbardziej zróżnicowane reakcje, więc nie dziwią mnie te rozbieżne reakcje na kontakt fizyczny.
Jakiś fajny podpis.

Awatar użytkownika
Kici kici
Posty: 9
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 21:07

Re: Szóstki a dotyk

#10 Post autor: Kici kici » poniedziałek, 23 maja 2011, 19:09

Nie lubię dotyku przypadkowego, kiedy ktoś ociera się o mnie w autobusie, w kolejce czy w innym tego typu miejscu. Wprawdzie nie odsuwam się, ale jest to w jakiś sposób irytujące.

Zupełnie inaczej odbieram dotyk z kimś, kto nie ma dla mnie żadnego znaczenia, na przykład świeżo poznany facet z rodzaju tych 'na jeden wieczór' w klubie, niż z kimś dla mnie ważnym. Czasami włącza mi się potrzeba poprzytulania się z jakimkolwiek ładnie pachnącym i milutkim nieznajomym samcem, po prostu potrzebuję tego fizycznego ciepła ciała, ale emocje i uczucia mam w takim momencie zupełnie na boku. Jak tylko wypełni mi się akumulatorek odpowiedzialny za przytulanie i dotykanie, spieprzam od takiego gościa nie zostawiając nawet numeru telefonu, z nadzieją, że raczej już się nie spotkamy.

Za to jeśli ktoś naprawdę dla mnie istotny zaledwie muśnie mi dłoń czy obejmie ramieniem, delektuję się tym dotykiem i odbieram go wszystkimi komórkami. Jest w dotykaniu jakaś magia, tylko trzeba wiedzieć, jak ją właściwie wykorzystać.
ciągle w fazie badań.
coś w okolicach 6w5 z dużą domieszką 5w4 i mniejszą 4w5. wiem, muszę się jeszcze trochę zdecydować. :P


mam kocią naturę.

Awatar użytkownika
porzeczka
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2011, 13:54
Enneatyp: Lojalista

Re: Szóstki a dotyk

#11 Post autor: porzeczka » czwartek, 12 lipca 2012, 01:17

Cytat powyżej - jakie to szóstkowe... tak mi się wydaje, ze szóstki mają takie właśnie akumulatorki i że nawet jak dotyk sprawia nam radość to następuje chwila kiedy go przerywamy bo mamy już dość.
Na nieszczęście dla ludzi fakt ich omylności, zawsze uwzględniany w teorii, daleki jest od wpływania na ich sądy praktyczne, gdyż podczas gdy każdy wie dobrze, że jest omylny, niewielu uważa za konieczne zabezpieczyć się przed skutkami własnej omylności.

pinacolada
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: wtorek, 10 lipca 2012, 15:03
Enneatyp: Zdobywca

Re: Szóstki a dotyk

#12 Post autor: pinacolada » czwartek, 12 lipca 2012, 15:18

Kici kici pisze:Nie lubię dotyku przypadkowego, kiedy ktoś ociera się o mnie w autobusie, w kolejce czy w innym tego typu miejscu. Wprawdzie nie odsuwam się, ale jest to w jakiś sposób irytujące.
Dla mnie to normalne, może przez to, że mieszkam w centralnej części miasta i zwyczajnie tego nie zauważam, to normalne, że ludzie są w ścisku na ulicy, w autobusach. Nawet powiedziałabym, że czasami brak mi tego tłoku, gwaru jak wyjeżdżam.

Niestety zauważyłam, że szóstki rozkminiają każdy dotyk, nic nie znaczące buzi w policzek albo poklepanie po plecach. Jakby im ktoś krzywdę robił. Oczywiście nie wszystkie szósteczki.

Mirabelka250
Posty: 192
Rejestracja: piątek, 26 października 2012, 22:01
Enneatyp: Lojalista

Re: Szóstki a dotyk

#13 Post autor: Mirabelka250 » piątek, 26 października 2012, 22:07

Nie wyobrażam sobie np. przytulać się do koleżanki, czy przypadkowo opierać głowę o jej ramię, jak robi część osób. Ciężko by mi to przyszło, jednak jesli chodzi o osoby które dobrze znam, kocham, są dla mnie ważne, to chętnie się przytulam i odczuwam bliskość ;)
6w5, LII

ODPOWIEDZ