Rozumiem o co chodzi z tym aniołem. Mam podobną wizję. Problem tylko w tym, że jest (a przynajmniej powinna być) ona u mnie spójna z przekazami mistycznymi.thanatos pisze: Teraz jeszcze coś, z "Dwunastu Stopni do Oświecenia" Israela Regardiego:Teraz o magicznie otrzymywanych informacjach. Po prostu tak samo jak można projektować to, co nam się wydaje na ludzi, da się tak zrobić z dowolnym innym medium. Jeśli istota, z którą "rozmawiamy" komnikuje się z nami, mówiąc skrótowo, przy pomocy umysłu, to dużo łatwiej taką projekcję zrobić i przypisać dowolnemu wyobrażeniu, nadziei, itp. "zewnętrzne" pochodzenie. Przy wróżeniu podobnie, bo tu w grę wchodzi interpretacja na przykład układu kart. Dlatego jeśli coś w tej dziedzinie idzie zbyt dobrze, to całkiem prawdopodobnie idzie źle. Ostatecznie, chyba jedynym kryterium jest praktykaNas jednak interesuje tradycja mistyczno-magiczna, w której zamiast o świadomości Chrystusowej mówi się o "Świętym Aniele Stróżu" jako symbolu Wyższej Jaźni. To potężny anioł, nasz osobisty łącznik z uniwersalnym Bogiem. Tak więc to jemu powierzamy się w opiekę, wypełniając Jego Wolę, która, paradoksalnie, jest tożsama z naszą własną wolą.
Bo widzę tu pewien paradoks - z jednej strony wypełniamy swoją dharmę (wolę Anioła jak mówisz, gdyż jestesmy już podłączeni do Wyższej Jaźni), z drugiej jeśli otrzymujemy jakieś magiczne informacje i są one zgodne z tym, co przewiduje nam dharma, to mamy urojenia? No chyba, że ktoś zaczyna błądzić po omacku, to wtedy owszem - czeka człowieka kupa niespodzianek, z reguł wyjątkowo objawieńczych... ale to i tak miało tak właśnie być.